Dobry tekst.
Ostatnio zastanawiam się nad sensem tych ofiar w świetle obecnego, konsumpcyjno-rozrywkowego rozciapciania, medialnego parcia na przewartościowanie hierarchii wartości, gremialnie kupowanego przez doskonale do tego przygotowane, przez grupy realizujące w ten sposób własne interesy, masy społeczne. Ciągle mam nadzieję że tamta ofiarność młodych ludzi miała jakiś wyższy sens, który jeszcze kiedyś zostanie ponownie odkryty i w jakiś sposób choćby szanowany.
Cieszę się, że jeszcze są ludzie, którzy z wewnętrznej potrzeby, nie na pokaz, składają w takich miejscach biało-czerwone róże. Choćby czynili to nawet tylko we wnętrzu swojego serca (O! jakie niemodne słowo).
Pozytywkę daje się nakręcić. Oby jeszcze się i tę udało, bo wygląda na mocno wyeksploatowaną.
Pozdrawiam.