-
Postów
1 737 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez Kraft_
-
imaginacja wykreślna to wtedy kiedy honorata pisze a następnie drze na strzępy list pisany po zmroku do hieronima następnie ukryta w szafie wytyka ubraniom że wyszły z mody po czym na poczekaniu wymyśla dni i noce tak aby stworzyć trzeci wiersz po raz drugi poddana uniesieniom z sąsiadem znad rzeki zza nasypu wysyła jęki w eter myśląc że wyszła za spotkanie bezpiecznej przystani honorata pisze hieronim nie czyta nawet nie wie o tym że imaginacja wykreślna zdominowała infrastrukturę w której przyszło mu istnieć
-
kobieto zapisana wierszem za bramą najcichszego lasu wypływasz z dna oka uciekam tam gdzie gasną liście złudzeń przed strachem w barwność snu zamknięty widokiem z okna karmię gołębie póki ulotność pełna skrzydeł gwiazdy zapowiadają pełnię ja to się przyznam w ogóle niczego nie potrafię nauczyć się od życia dlatego wciąż próbuję nauczyć życie życia stoisz piękna tyłem pełna wiatru we włosach wyciągam podręczny alembik żeby nie zniweczyć destyluję wtedy jest łatwiej odnaleźć siłę we wgłębieniach powietrza nie chcę opowiadać bajek ale nad ranem gdy się we mnie wtulisz pomruczę ci o nocach pełnych tajemnic z przedsmakiem długowłosa skalecz mnie mocno do ostatniego świtu tak bardzo jesteś gdy nie ma cię wcale wersja do druku
-
@Waldemar_Talar_Talar Dzięki Waldemar... pozdrawiam... :)
-
@Marlett :))))) sam jej zazdroszczę... ;)
-
@Marlett Marlett... to jest wiersz dedykowany, ale cieszę się, że wywarł na Ciebie wpływ, to świadczy tyko o tym, że jest prawdziwy... :))) pozdrawiam serdecznie... ;) Kraft
-
doły na nizinach strach pragnę całości albo nic son of the blue sky nie istnieje odkąd zaniedbałem myślą mową uczynkiem z listów odnalezionych kilka słońc świeciło w jesteś chciałem dotykać bywałem poezją potem iskrzyły tylko cienie napisałaś epitafium dla księcia z bajki nie pogrywaj za dużo podniosłem światło promocją dnia słońce płonęło chęcią istnienia nocą zapadałaś w pustkę potem malunki na twoich piersiach w opowieściach z okolic podwiązki na poziomie różowej wstęgi zasycając cieknący księżyc szkicowałem różę bez kolców kiedy odchodziły anioły od zmysłów o czwartej nad ranem powstały z chaosu twoje wyznania traktując powyżej kolan krzyczałem nie ma nas na prześcieradle pełnym śladów nie było miejsca żeby płakać
-
na niebie kilka intencji definicją gwiazd nad przepaścią buduje maleńki dom ku wieczności tam dalej już tylko księżyc jedynie on_ gasi ostatnie chodź do mnie pamiętam dobrze dotyk twoich ust każdy gest warg każdy szept pocałunkiem jakiego nigdy dotąd nie byłem w stanie doświadczyć z tobą to umrzeć z inną każde westchnienie w mojej głowie do dziś jest ciepłością mamroczącą zaklęcia dla tego szczęścia przebolałem oczy a w dole rzeczka niczym ze snu płynęła w kilka wierzb szumiących o miłości w pomarańczy ukrytej sokami pragnienia kiedy jadłbym cię aż do świtu od tamtej pory nie potrafię zapomnieć o szaleństwie uczuć gdy wpływ księżyca na kobiecą krew zostawił piętno na moim kocham nad tytułem się nie skupiłem dla mnie po drugiej stronie serca na zawsze pozostaniesz boginią
-
kole`sz`ko na wpół znamienity
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Mieczysław_Borys Dziękuję za wgląd... i podobasię... :))) pozdrawiam serdecznie... ;) -
... to wszystko było takie poukładane
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@__Piotr__Jackowiak Piotrze... jak najbardziej... również dziękuję... :) -
... to wszystko było takie poukładane
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@andrzej_barycz Andrzeju... dziekuję -
@gabrysia_cabaj Gabrysiu... uczę się od Ciebie... ;)
-
kole`sz`ko na wpół znamienity
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
kiedy nie umiesz na własne oczy powiedzieć lubię poezję wtedy zapomnij o tym co widziałeś bo słowa są przecież takie pretensjonalnie sztuczne gdy szukasz przedwiośni a pisać w końcu każdy może ze skrzydeł odkąd spadły pióra nie wszyscy jesteśmy w czterech ścianach ironia czy wiersz sam odpowiedz ja jestem tylko na chwilę jednak na kilka ziaren pozostanę bez dni na których zamyka się wieko a ty? czy potrafisz być jak nie piszę analfabeto uczuć wyssany z ciążeń ziemi taki kupiony bez konieczności w promocji na plastikowe worki ot cala opatrzność przychylonych powiek kilka wersów którym nie mówi się po imieniu napisanych gęsim piórem ale po co monument myśli wyciętych z obłoków kiedy życie to cud tak właśnie zaczyna się obłęd -
tożsamość doby mierzę twoim ciepłem
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
do domu wracam nocami jedyne one zasłaniają oczy wymykają się szarości pieszcząc łzy powyżej twoich ud nieświadomy bilet w jedną stronę kiedy kości rzucone zostały precyzyjnie z widokiem na femme fatale od nowa uczę się słuchać drzew przechadzając się po deskach własnego teatru innym nurtem rozkładam papierowe liście każda blizna zna swoją historię nie boję się odkąd nie ma mnie na serio na udrękę wieczne sza a potem do domu wracam myślami do domu do domu do domu wśród czterech ścian dotykam nicości ptaki lecą dalej parapet niesyty a ja do domu wciąż wracam w południe -
od kiedy upragnionym stałaś się diamentem jedynie tobą w szybie okien wycinam wizjery aby dostrzec czym jest życie
-
jeśli wyda mnie szept ust błogostanem języka odgadniesz że niebo nie smuci się burzą a gradobicia są jedynie wymysłem dowiesz się o wiele więcej o tym że to na co czekam jest ukryte w tobie o domu na skale który możemy zbudować i ogrodzie pełnym naszego boga dalej będzie już tylko dojrzewanie w sadzie najedzonym owocami rozkwitną marzenia pełne znaków na słońcu bez ulewy w oczach i bez chwastów pomiędzy dłońmi spróbujemy jeszcze raz
-
@Marlett dziękuję Marlett... pozdrawiam ciepło... :)))
-
i znów jesteśmy w tym samym punkcie morze nie przybrało na czas a może podręczny motyl powiedział amen ponieważ karuzela kręci się od wspomnień w tłumie niesytych tłuste feniksy z popiołów pięć minut żarzenia cichym wyuzdaniem wyzwala nieprzyzwoitości w pomiętym jedwabiu domysłów odrodzeni lecz nie dzisiaj jutro wstajemy na spacer w nieznane wschody zmęczone jak wielka miłość i nie próbuj mnie więcej tak mocno ponieważ chciałbym odnaleźć twój kąt trójkątem twoim odnaleziony jak złodziej chleba dookoła wiosny myślami malarza przyległego do obrazu
-
... to wszystko było takie poukładane
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
a gdyby tak zgubić siebie wytarzanego w samotności w deszczu do ostatniej kropli zmyć każdy brud który się zakradł z nienacka w różowych trampkach z poziomu ptaków ikarować na otwartym słońcu a gdyby tak odnaleźć ciebie dotykiem za dłonie umorusanym w ty i ja bez pętel na szyi bez widoków z komina zbyt kruchych i przeliterowanych doświadczyć drogi do nawróceń we dwoje tam gdzie myśli już są poukładane w czterolistną znalezioną pośród traw a gdyby tak jeszcze... -
konstelacje o smaku rozdartego nieba
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Z serducha dziękuję Alicjo... serdeczne pozdro...:))) Kraft -
konstelacje o smaku rozdartego nieba
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
jednych stać jedynie na telefon drudzy nie potrafią nawet zadbać o porządki w szafie wcale nie jest łatwo kawa papieros i twoja miniatura codzienność która nie pozwala czasami być jak dębowe krzesło masywne mocne nie do zniszczenia a chciałoby się usiąść w piżamie na przeciwko gdzie twoja twarz uśmiecha nad cumulusami o dotyk dalej czerwone wino i kiedyś nad morzem zachody czy wschody to wszystko jedno w myśl lata ułożone stopy za dłonie usta wiecznym niedosytem nie bałaś się wtedy niczego pod warstwami ciebie byłem ja i tylko krew buzowała bardziej niż kołysanka pełna niecierpliwych spojrzeń śpiewana specjalnie dla twoich oczu a teraz pojedynczość chora na kalectwo tak bardzo chciałbym się przydać za sześćdziesiąt dziewięć groszy na minutę zadzwoń ... serca nadal nie są rozliczone -
... a umrę dla ciebie
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
bywam poezją kiedy się rodzę co świt i każdym rankiem tworzę rozmowy z moim bogiem nad krzyżem milcząc nie podrywam zbyt wiele jedynie poziom boleści automatycznie przetwarzam na słowa pełne w dłoniach żaden inny deszcz nie krzyczy tak głośno przerywam milczenie mówiąc spokojnie krople są jedynie po to by cię kochać o bezkobieciu staram się zapomnieć a dotyk jest zawsze z kolejnym życiem do odzysku lewitując pośród ty i ja kiedy znów możesz ale nie musisz powiedz mi jeszcze raz że bywasz poezją kiedy się rodzę... -
pani wstrzymała wiosnę tak lekko jak wstrzymuje się oddech proszę pani
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
\ piękna odpowiedź... pozdrawiam... :))) -
ósmy marca... wolałbym aby każda data była
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
niczym ósmego dnia na co dzień jesteś jeszcze bardziej marcem rozsądkiem przebiśniegów jak dziecko we mgle tu i tam nie dotyka niepewności bo czyż potrzeba aż święta byś była kobietą która wszak i tak wobec faktom które zaistniały wbrew logice i wszelkiemu rozsądkowi jest jedyną która kwalifikuje się do piedestału przecież to wcale nie nadaje sensu kiedy za dnia bywasz jak diabelskie oczy które jednak każdej nocy przypominają mi że żyję a potem to nawet nie zapominam szeptem że gdzieś coś cichnie i coś się zmienia ale do tego przecież wcale nie potrzeba mi goździków róż frezji bo po prostu taki już sobie jestem od kiedy mój bez egzaltacji widok na twoją piękność trwa a nadzieja jest spełniona tobą ten wiersz jest jak ten zakochany a ja po uszy piszę ot tak sobie żebyś nie myślała i powiem ci tylko po cichu wszystkiego najlepszego kobieto bo przecież cholera tego za nic nie mogłem przegapić -
pani wstrzymała wiosnę tak lekko jak wstrzymuje się oddech proszę pani
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
póki co bliskość jest w słowach jawa czy sen kawałek nieba odkrył przede mną twoje oczy zapatrzony zasiałem na ziemi spustoszenie a temu co pomiędzy nie potrafiłaś sprostać sękami na siłę w chmurach zrobiłaś kilka dziur teraz deszcz pada chociaż wcale nie chce powiedzieć przepraszam w kilka kropli ziarnem zebranym po zmroku zrodziłaś zagniewanie w nadmiarze kłosy liczone w kawałkach przed niebem zasłoniły moje oczy -
gdy mgła przesłoni dedykowane dwa palce na urodziny księżyca nocne wędrówki twoje moje przypływy namiastką dzikiej namiętności róż dryfujący po zakazanych strefach owoców pioruny grzmoty a niebo nie smuci się burzą prężysz w takt nikt jak ty tak wiernie nie słucha w odbiciu nasycam myśli zaszeptaniem w kąciku oka karmisz zmysły czas zatrzymał się w upalność jak wirtuoz gram w twojej filharmonii koncert dedykowany od środka