Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kraft_

Użytkownicy
  • Postów

    1 737
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Kraft_

  1. Kraft_

    to ja adaś

    @Waldemar_Talar_Talar Waldku... bardzo cenię sobie Twoje opinie, bardzo serdecznie za nie dziękuję, ponieważ zawsze są trafne... czytasz mnie jak mało kto, a zrozumienie moich myśli w wierszach to raczej rzadkość :))) piszesz świetnie, czytam Twoją poezję i jestem zachwycony... mało mówię, mało się udzielam, przepraszam... taki typ już ze mnie, ale obiecuję, że postaram się częściej odzywać ;) pozdr. Kraft
  2. Kraft_

    to ja adaś

    myślisz że już nic nie potrafię bo jestem facetem tego w żaden sposób nie zakładaj z góry że zlodówka lg olx to tylko to nie jest tak profesjonalne a raczej odwrócone ogonem kot i tak na cztery czarny czy też w paski na łapy spada a teorii jest kilka kobieta z żebra itd a jabłka każdy przecież ja też uwielbiam te brednie myślisz że już nic nie potrafię bo jesteś ewą uznaję i tak wszystko co powiesz
  3. mówili że jesteś drzewem pełna liści soczysta i tlen przekonałem się ale oni chociaż pragnęli jak ja nie trafiali w samo sedno ja tak już wiem jesteś lasem
  4. Kraft_

    na przekór

    fatalistko to samo nie tym samym zamiatasz dwulicowość pod dywan wciąż łuskając pestki a słoneczniki są na księżycu jak to możliwe permanentna towarzyszko że barwy życia są jego lekarstwem że ty jesteś paznokciami na skórze kreśląc rzeczy których ludzie nie powinni świat obok świata a my pomiędzy nimi ścieżką po środku kropli słońca idziemy tacy na wskroś pełni kamieni aby móc choć na chwile pokochać chwile które wszystko i wszystkich a kiedy coś takiego się stanie bezmiłość zniknie z powierzchni ziemi wśród ptasiej muzyki poczujesz powiew niebieski z autopsji biblia nie pali się w piekle
  5. @WiJa masz rację Wija... :) pozdr.
  6. przepraszam to krzesło ma tylko jedno oparcie a pomiędzy nie ma ciebie jest zasadnicza różnica nie ma mnie na wspólnym stole twoje danie wyglądało zanakomicie niestety podjąłem decyzję ostateczną przesoliłaś kulinarnie nie mam zastrzeżeń jednak przeraziłem się robot kuchenny na pokaz wszedł pod łóżko jest na balkonie a może w moim szlafroku a może nad morzem zachód słońca siedzi w szafie
  7. kłamstwa teraz nic nie dadzą żadnemu z nas za ścianą nawet najwięksi się mylą uczmy się nowego umierania skowyt marzenia i pijany dżizens to wszystko tak bardzo nas wymiotło a przecież nie o to nam chodziło gołębie płoną w zapachu tłuczonych perfum w miejscu naszego życia górę wzięły słone wieczory ponad zanitem jedynie wspomnienia krzyczymy _ nic nie słyszę nadir _ cztery buty nie do pary w zamyśleniu sam już nie wiem bądź mi
  8. Kraft_

    pomiędzy obrazami

    prędzej czy później przyszłość teraźniejszość w oddali od Ciebie o wczoraj nawet nie wspomnę bo to nie jest lekarstwo na złe dni uwierz gdybym tylko mógł wiedzieć gdybym tylko potrafił czytać z twoich ust tak dokładnie tak nieustępliwie jak je jadłem przestępowałem z nogi na nogę z chwili na chwilę nasilały się pytania i odpowiedzi jedne bardziej a drugie mniej ważkie niż nasza nieobecność nienawidzę miłosierdzia litości wczoraj wiał szyderczy wiatr ciężko zrozumieć a jednak się zdarza zaczarowany ogród tylko powieki miałem lekko przymknięte wcześnie czy później wpadając prosto ze skrajności w rozpacz niepokój rozdarł błękitne niebo aż do teraz nikt nie wie kto wyrwał z serc nasze okno a jednak
  9. przepraszam ta sytuacja nas przerasta nawet kiedy lewą nogą wstajesz zawsze za pięć dwunasta jesteś południem w środku nocy dlaczego nie masz pojęcia o tym że legia w lidze mistrzów dlaczego nie mam pojęcia że twój krem jest aż tak ważny byłem kiedyś teraz nie do końca potrafię w ciebie wejść jak dawniej tak jakbyś tego do końca chciała nie chciała ale zawsze powiem ci później
  10. cię kocham z daleka coraz bliżej żebyś wiedziała jak twój polny zapach przepraszam jest jedynym tlenem jaki mi pozostał nie pamiętam już takich miejsc majowy spacer w pogoni za niebem trzy czasy ale to tylko twoja prawda od kiedy okiełznałaś prześwity w poszyciu koty zaczęły marcować się wcześniej stałaś przede mną taka we śnie rozebranie piękna kobietą różanym ogrodem bez kawałka cieni to nie była pomyłka kot wyprężył pazury i wyciągnął łapy byłem bardzo delikatny przyznasz ciężar to jedyna droga do wolności kolor jest czy go nie ma to zwykła loteria prawdą jest tylko to że byliśmy wtedy szczęśliwi prawdziwą wolnością nic nikomu nie mówiąc to była noc za dnia gwiazdy świeciły i wiał wiatr twoje włosy twoje oczy twoje wszystko kiedy cisza nie milczała byłaś tak jakby w darze od boga na tej polance pełnej brzóz tam gdzie tam tam w tym `nielesie` na zboczu nad rzeczką jak my pragnącą słońca jesteś tego warta
  11. Kraft_

    wszechniechcąca

    jakt nikt potrafisz ironizować kiedy każda sosna brzozą rozpylona jakże w swoim zakwasie mylisz plując słowa uwielbiasz tworząc obrazy szukasz stwórcy podróż zimowa bezgranicznie papierowa donikąd wiosna raz dwa trzy i nie przeszkadzajmy ludziom w ich pośpiechu do życia utrudniasz sobie innym i jemu nawet o tym nie wiedząc twój błąd polega na pozycji nie do przyjęcia
  12. z samego rana młodzi bogowie nie uwierzysz znalazłem igłę w stogu siana już nigdy jej nie zgubię obiecuję chodź pełna aromatu twoja kawa raz w tygodniu zrobię herbatę zresztą nie potrzeba pozamiatane pozostaną na twardo
  13. kiedy idziesz drogą wciąż szukasz proszę wystarczy póki co tych snów załamań pogody w domku na drzewie powinna być tylko miłość nikt przecież nie pozostaje niezapomniany na całość ponieważ już nikt nie potrafi wejść w raj na ziemi po drabinie tak by co święte zaistniało na zawsze jesteśmy zbyt słabi ale jak nikt potrafimy kochać dla tych co odchodzą to błahostka wszystko uzurpuje się w nadziei drzew kiedy już ponad brakujący wymiar pozostają kimś w szumie wiatru to już jedynie biedronkowe maje perspektywicznie tęczą wyłącznie jedynie człowiek z twarzą który we mgle zapamiętuje na zawsze
  14. Kraft_

    czasami

    szeptem zegary bywają złośliwe nie idą na kompromis w ułamku sekundy krojąc życie na kawałki kradną co popadnie głównie nieustępliwość zdarzeń niewykluczone że są w zmowie z losem
  15. Kraft_

    odzyskana

    nie zgwałciłem cię a szkoda kontakt był na tyle bliski że w ustronnym miejscu straży pożarnej zabrakło wody niby nic zwykła letnia przygoda a jednak poczułaś że wcale nie trzeba zdradzać drzew że nikt na świecie jedynie my że jeśli kawa nad ranem to tylko we dwoje przebijałem cię a tobie było w to graj na wylot kiedy na imię miałaś jeszcze krzyczałaś chłopaku czytaj mnie całą jak bańka nie do końca mydlana nie odkładałaś nocy na bok kropił deszcz a ktoś cię kochał bezwstydni byliśmy na wspak od boga całowałaś niby tak samo a jednak inaczej jeśli to był uśmiech to była to tylko mowa kobiety potem nie mieściłem się w pudełku przyszły nasze chwile... wdzięczność... zwierzenia... obfitowaliśmy zostaw tak jest dobrze
  16. Kraft_

    ... znowu erekcja

    pojawiam się pod inną ze śmiechem pełnym pokoju widocznie kościół potrzebuje nowego świętego nigdy nie zgrywałem myląc drogowskazy byłaś cała w kwiatki a potem przypadki chodzą po ludziach ponieważ miłość to error z każdego człowieka coś czyni poetę odczep się tak jest lżej wytrzymać ucieczkę w napór huraganu wcale nie jest łatwiej tylko znieść zapach głuszy i w ciepły powiew bez entuzjazmu gryźć ziemię odejdź unicestwiam tęsknotę i chociaż widziałem cię dzisiaj nad ranem milczę udając tak jak milczy czas a wieczorem..
  17. Kraft_

    śmieszek

    Marletko... ;) w piekle się nieźle zagotowało od tego dziejstwa... :))) pozdr. Kraft.
  18. Kraft_

    odzyskana

    nie zgwałciłem cię a szkoda kontakt był na tyle bliski że w ustronnym miejscu strażakom zabrakło by wody niby nic zwykła letnia przygoda a jednak poczułaś że wcale nie trzeba zdradzać drzew że nikt na świecie jedynie my że jeśli kawa nad ranem to tylko we dwoje przebijałem cię a tobie było w to graj na wylot kiedy na imię miałaś jeszcze krzyczałaś chłopaku czytaj mnie całą jak bańka nie do końca mydlana nie odkładałaś nocy na bok kropił deszcz a ktoś cię kochał bezwstydni byliśmy na wspak od boga całowałaś niby tak samo a jednak inaczej jeśli to był uśmiech to była to tylko mowa kobiety potem nie mieściłem się w pudełku przyszły nasze chwile... wdzięczność... zwierzenia... obfitowaliśmy zostaw tak jest dobrze
  19. Kraft_

    nieszczęsny

    drogi każdy szuka... nie każdy znajduje...egzystencja czasami nas przerasta... ale dopóki jesteśmy... dopóty my... :))) pozdr. Kraft
  20. Kraft_

    modlitwa 2

    piękna modlitwa Jacku... jednak nie daje odpowiedzi... wątpliwości są, były i będą... jednak spróbować nigdy nie zaszkodzi... ;) pozdr.
  21. @Waldemar_Talar_Talar Waldku... myślę, że za tym dniem jest kolejna piękna noc... :))) pozdr.
  22. Kraft_

    śmieszek

    @Waldemar_Talar_Talar Waldemar... jak zawsze masz rację... ;)) pozdr.
  23. Kraft_

    śmieszek

    @Jacek_Suchowicz dziękuję za wgląd Jacku... te ręce to zarazem początek... i koniec... cała reszta w tzw. międzyczasie się dzieje... :))) pozdr. również... ;)
  24. mam ważki pod stopami świat przez okno końcem czyli początkiem temat na skrzydłach jak miłość koślawa kiedy jesień nie całkiem ku zimie przez igielne ucho deszcz kiedyś myślałem że obmywa gdy nie dzwonisz paradoksalnie kiedy tak daleko jest tak blisko myśli mam w ptakach liczy się tylko to co u wylotu w pajęczynie pełnej zakamarków wybacz mi grzesznemu razem i osobno a przecie wiosny
  25. Kraft_

    w Nowe

    @luna_ Hmmm... Luno... wiersz bardzo, ale to bardzo osobisty, , inny świat, wibracje wirujące po stracie kogoś bliskiego... to trudne, cholernie trudne... " w niepamięć jak obłok wydarty niebu usta na kształt przeoranej grudy deszczami piekło otworzy niebo modlitwą " moc sił dla Ciebie... Kraft
×
×
  • Dodaj nową pozycję...