Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kraft_

Użytkownicy
  • Postów

    1 737
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Kraft_

  1. heh... nie obawiam... a Twoje pantogramy ja_bolek... są super okk :))
  2. usta ubrałaś w krwistą czerwień tajemnicę życia w czarne stringi a całą resztę w smak chilijskiego wina mam alibi byłem zaczarowany i wtedy właśnie Le Moneda Reserva Malbec rozgrzało nasze zmysły twoje piersi przykryłem dłońmi pasowały do nich jak ulał pozwól mi
  3. Riedel jest świetny... dzięki za wgląd i słowo...szacun JA... ;)
  4. zafascynowany próbuję rozwikłać zagadkę jestem czy jesteś jeśli tylko zechcesz Ty
  5. buduję chmury chociaż nie potrafię dlaczego zawsze zatrzymuję czas na chwilę dlaczego zawsze niebo nie dotyka strach nie przemija dlaczego nowa nadzieja dlaczego właśnie Ty
  6. JUSTYNO... Dziękuję i pozdrawiam... :))
  7. co z tego wyjdzie zobaczymy dzień ojca a może coś więcej prawdziwa historia szlachetna dążeniem do natłoku myśli wtedy to miało jakiś sens córeńko błagam nie wierz w to wszystko co mówi do Ciebie mama co mówi mama co mówi to jest nadpodaż i zbyt to jest moje byłe kochanie wiesz to jest tak córeńko to jest tak jak spacer po linie z własną duszą nie wiem co mówi czasami wszystko jest zgoła inaczej czasami to wszystko inaczej brzmi czasami czasami wtedy to miało jakiś sens pomiędzy niebem a piekłem córeńko błagam nie wierz w to wszystko nie oszukam Cię nadchodzi
  8. tego czego co... poród zajadałaś truskawki z musztardą scyzoryk otwierał się po szwajcarsku a jeśli uznać to za fakt mdlałem na każde twoje zawołanie a jak ci wody odszedłem na chwilę więcej nie pamiętam wołałem tylko wody wody niegazowanej tak na gazie a siostra z rękawka ma pan córkę tak.. to już? okokk jasne pogram z synem w piłkę wody wody na każde twoje zawołanie a jeśli uznać to za fakt zjem musztardę z truskawkami
  9. kiedy jestem bardzo na _ uwielbiam paprykarz ze szczecina i wodę z tesco a kochać mi się chce jak dziecku płakać bo mnie
  10. coś co przemija doskwiera a rozgoryczeniu potrzeba cudu i jaka w tym logika kiedy cud potrzebny na jutro entliczek pentliczek kwa mać wyliczanka a ból w głowie nikt do niczego nie zmusza to starość idzie ale stare ludzie mówią co ślad po ustach to nie do wytrzymienia jest i ciągle szuka tego co się na niebie pali
  11. czas nas znajdzie spóźnionych kopciuszków w karecie do wiosny pełnej nadziei postanowiliśmy dać świadectwo a żar nas otaczał szeptem nie idziesz na kompromis jednak wstawiłaś drzwi antywłamaniowe nie przepuszczają pukania więc w ogrodzie kiedy ucichnie deszcz na dzień dobry zakołaczę jeszcze raz
  12. po schodach nic mi nie mów nie każdego stać na klucz drzwi antywłamaniowe instrumentalnie wchodzi tam tylko ten kto zna melodię myśli warkoczą jednak żadnych zmartwień jak wiersz zapisany na kartce papieru zaśpiewaj na odpowiednią nutę a uzdrowię cię przed samym progiem uważam że jesteś gwiazdozbiorem zamki ustąpią przed oknami dźwiękoszczelność to tylko smak twoich ust których dotyk będzie trwał i trwał
  13. spośród ptaków i owoców najbardziej lubię ciebie kiedy naga odlatujesz oddając mi nektar w posiadanie
  14. odkąd nie dają mi pamiętać pamiętam tylko twój uśmiech w oczach dawno cię nie widziałem a jednak twoje łzy przesłoniła mi sól a wtedy kiedy kiedy wszystkie zmysły pozostały na naszych ust nam zabrakło pamiętasz pamiętasz kochana... pamiętasz wszystkie oczekiwania odczucia pomarańczą rozlały na naszych językach to było tak cudowne w lesie na polanie brzozy szumiały a w dole rzeka rwąca i ponętna jak ty podziwialiśmy to wszystko myślami jedynie patrząc sobie w oczy wiatry gnały zdejmując z nas ubrania szybciej niż ślimak wystawił rogi i wtedy kichnąłem apsik nie potrzebnie katar odtąd nie dają mi pamiętać tylko tęsknię bo nadal bardzo kocham i kicham i kicham i kicham i łzy mam w oczach
  15. gdybyś znała to wszystko gdybyś wiedziała co chowam dla ciebie w zanadrzu gdybyś znała moje imię buszując w zbożu taki pełen maków i chabrów tak bym chciał zedrzeć wspólne podeszwy i sukienkę w kwiaty z ciebie gdy trwa spektakl w szczerym polu motyli koncert jeszcze bez tytułu buduje coś czego nie sposób nazwać gdybym znał to wszystko gdybym wiedział co chowasz dla mnie w zanadrzu gdybym znał twoje imię tańczyłbym boso równinami zbóż a ty byś z kłosów wróżyła
  16. w szkle pusto jak zawsze nazbierałem kwiatów kiedyś wiedziałem wszystko pomiędzy nocą a dniem o tożsamości zapachu o kochaniu i oknach otwartych na niebo teraz savoir vivre zostawiam na potem jestem niczym kość mojemu psu rzucony na łaskę niełaską losu w historię pewnego małżeństwa balansując na linie przytrzymuję lekko powietrze w przeciwieństwie do rozwagi daje mi to chwile bezpieczeństwa dalej to już tylko droga moja lekko krzyżowa pod stopami i kilka nieprzychylnych drzwi z kamienia
  17. nic ci nie powiem _ idź do diabła śnieg dla ciebie pachniał wiosną lód cieplejszy niech go szlak a płozy zawieszone były na kołku prześwietliłaś mi duszę i to był mój błąd soplami zimniejszymi od innych ukradłaś ciepło z pieca pełnego iskier nawet aniołowie powiedzieli dość na złość słońcu naciągnęłaś pończochy tylko stringi i biustonosz w pełni księżyca ściągane w pośpiechu nie pozostały zimne jak głaz pod tym co mi odkryłaś było gorąco i byłoby wszystko OK gdyby nie ten lód w oczach
  18. póki co bliskość jest w słowach jawa czy sen kawałek nieba odkrył przede mną twoje oczy zapatrzony zasiałem na ziemi spustoszenie a temu co pomiędzy nie potrafiłaś sprostać sękami na siłę w chmurach zrobiłaś kilka dziur teraz deszcz pada chociaż wcale nie chce powiedzieć przepraszam w kilka kropli ziarnem zebranym po zmroku zrodziłaś zagniewanie w nadmiarze kłosy liczone w kawałkach przed niebem zasłoniły moje oczy
  19. od kiedy odcięliśmy się od światła alimenty stały się naszą jedyną formą dialogu pułapką chciał nie chciał człowieka nie mozna wsadzać w szablon czyżby dwadzieścia kilka lat razem przebytych to tyko pestki z arbuza wypluwane kiedy po brodzie wciąż spływa słodki sok bliski wspomnieniom noc za nocą i półka skalna kolejne pustkowie ciemniejsze od zatajenia
  20. słuchałbym długo tylko gramofon mi się popsuł i co mam ci teraz powiedzieć stare winyle mają swój urok jak ty kiedy byłaś jak one młoda i piękna jednak obecnie lekko porysowana i trochę `zatrzeszczasz` mimo wszystko i tak wygrałaś nigdy się nie zestarzejesz twoja wartość nie zna granic
  21. czemu aż czemu i tylko dlaczego obrzezany z miłości muszę piłować sobie nogę dla ciebie staram się uwierz samotność wcale a wcale nie jesteś taka prosta pogubiłem coś za coś teraz kuleję od kiedy pozostawiłem ślady na piasku lewa prawa podążając za twoimi stopami
  22. kocham listami do przyjaciółki zmęczenie jest takie ogromnie szkarłatne że bardziej niż boli napisałem jeszcze więcej na iPodzie tego nie odczytasz zmęczenie sala 203 tu nie ma warunków do rozmowy dalej z własnych przemyśleń tylko ściana idealna umarła na słabość a ja bez ciebie znikam bardziej niż za dnia zmęczenie daje się we znaki staję się ciszą a chciałbym nocą na przekór głowa mnie boli chcę spać zmęczona dniem daj mi rękę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...