Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kraft_

Użytkownicy
  • Postów

    1 737
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Kraft_

  1. deszcz nas nie umył kiedy szczęściarze liczyli do trzech pierwszy parasol rozłożyłem z ramion pamiętasz wypełzłem wierszem rymami pozbawiwszy życie prozy na starość po drabinie do nieba a chmury zgłupiały na wieść o trzęsieniu ziemi uciekłaś tak rozłożona niechceniem jak rozkładają się kasztanowe ludziki było kiedyś gloria victis teraz umarli przesypują własne prochy i nie mów mi że pieczesz szarlotkę odkąd odchudziłaś jabłka z sadu moja niepewność pachnie jedynie niczym
  2. na granicy powietrza i ziemi twoje stopy boso całuję każdy ślad przed deja vu mam okropny lęk jednak nadal pachniesz chlebem pychę już dawno wypłakałem teraz na granicy powietrza i ziemi podnoszę twoje ślady jako antidotum na nie ma powrotu dalej gołębie szukają szczelin w poszyciu ulatują niechcianymi snami w biel czystej pościeli tylko na granicy powietrza i ziemi twoje ślady wciąż pachną na prześcieradle
  3. one nawet nie wiedzą nie chcą wiedzieć jak ja bardzo za nimi wodospadem z oczu a nawet nie wiem jak głęboka jest woda jak ja bardzo za nimi one nawet nie wiedzą no bo i skąd wiedzieć mogą kiedy telefon milczy coraz bardziej a bardziej tęsknię wspominam i okrutnie boli pamiętam jeszcze jak nosiłem na rękach tuląc serce do serduszek które jeszcze wtedy biły dla mnie one nawet nie wiedzą nie wiedzą jak bardzo nie wiedzą jak bardzo je kocham bo ona nie daje im wiedzieć moje najdroższe tatuś zawsze będzie z wami a ja bezsilny wodospadem z oczu dzwonię kamieniem w wodę
  4. chyba po raz pierwszy nie wiem co mam napisać ośmielam się prosić o wenę alchemią wnętrz_ krajobraz znikąd wspinaczka pod zakochane morze wykluczam koniec anioł stróż nie przewidział modyfikując wyższe sfery na niebiesko inicjuję egzystencję idąc boso pogubiłem azymuty to nic wiosną zrodzą się nowe chyba po raz pierwszy nie wiem o czym mam pisać ośmielam się prosić o ciebie
  5. imieniem księżyca nazwałem stan w którym zostałaś muzą luno kołysanką z aniołami marzeniem o edenie skrzydłami wieczności byłaś i znów nazywam to drogą ponieważ grawitacja ma to do siebie że ciała się wzajemnie przyciągają a potem możemy pójść nawet pod wiatr na długi spacer za przeniknione dłonie kiedy jutro zakręci się samo wzniesiemy skrzypce ku bliskości imieniem księżyca dziś zagram dla ciebie imię jesteś
  6. :)) nigdy nie piłem tego świństwa... Marlett... ;) pozdr. Kraft :) Może dlatego że nie piłeś ;)))) :))))))))))))))) Może dlatego... ;) :***
  7. Witam Kajetan... :))) Cieszę się, że zajrzałeś do mojego wiersza i że druga strofa przypadła Ci do gustu... W trzeciej trochę faktycznie naciągnąłem interpretacje, ale to moje odczucia wylane na kawałek pergaminu... każdy może interpretować to zgodnie ze swoim pojmowaniem rzeczy... pozdrawiam serdecznie... ;) Kraft
  8. nic nie jest tak prawdziwe jak uczucie dotyku na dotyku skóry na skórze ciała na ciele od razu zabraliśmy się do działania a potem potem to już tylko papieros na balkonie i kawa o poranku
  9. :))) POZDRAWIAM Stachu... RAKIETOWO... ;)
  10. :)) nigdy nie piłem tego świństwa... Marlett... ;) pozdr. Kraft :)
  11. niewiele a jednak nie mało pozostawiłem po sobie przy twoim naszym stole nieuschłe kwiaty kilka wspólnych obiadów z oczami w siebie kilka cudownych spotkań kiedy cała drżąc wołałaś jeszcze zostawiłem tam też coś więcej lekcje odrabiane z dziećmi poranne kawy pite jednym smakiem i dłonie zaplecione w zachłanne palce zieloność i strach jak historia o niedokończonym wierszu zawarta w słowach na niebiesko szeptanych pod gwiazdami kiedy dla ciebie odrywałem się od ziemi
  12. by potwierdzić granice nieskończoności nie przekroczę nawet dla ciebie podczas łamania się wiatrem byliśmy tacy obłędni z lekką zadyszką ku spełnieniu w świetle księżyca braliśmy dłonie we własne ręce deszcz metoorytów nieustraszony padał w dotyk stóp a lipiec pogodny był a morze szumiało nawet bardziej niż z oddechem fal pod stopami piasek w oczach zachód słońca jakiego jeszcze nigdy nie widziałem a jednak pod spodem byłaś najdłuższa i najtrudniejsza kiedy wąską ścieżyną dobrałem się do twojego jestem tam gdzie kocha się upominkiem gdzie daleka droga nie była wcale konieczną historią stworzenia nie przeszkadzaliśmy ludziom w ich pośpiechu tylko dwie rzeczy były nieskończone ty i ja oczywiste uwierzyłem jednak teraz patrząc na to z perspektywy kosmosu by potwierdzić nieskończoność wszystkie granice przekroczyłem dla ciebie jestem constans
  13. @Monika_Myszka :))) to dobrze... Myszko... ;) pozdrawiam Kraft
  14. powiedziałaś ładny ale nawet nie nazbyt śliczna teraz już niczego nie jestem pewien a jednak posiadam monopol na prawdę przynajmniej próbując w przeciwieństwie do czegoś co woła szeptem z niczego nie rezygnuję z twoich pierogów pachnących dalej niż na klatce z loków które skręcone nad ranem bo nie zdążyłaś ułożyć z orgazmów porannych które dawały nadzieję oraz z pętli na szyi bo mi z nią do twarzy dalej ubrany po raz któryś noszę koszulkę w biało-czarne pasy gdyż idąc za tobą jak pan w garniturze mam alibi nie do podważenia w plastikowym edenie jestem bo raz cię kocham a raz nienawidzę
  15. czas nas znajdzie spóźnionych kopciuszków w karecie do wiosny pełnej nadziei postanowiliśmy dać świadectwo a żar nas otaczał szeptem nie idziesz na kompromis jednak wstawiłaś drzwi antywłamaniowe nie przepuszczają okien więc w ogrodzie kiedy ucichnie deszcz na dzień dobry zapukam jeszcze raz
  16. też tak miałem Jacku... :))) pozdr. Kraft
  17. świetny tekst pani Wiesławy... Myszko... :))) pozdrawiam cieplutko... Kraft
  18. człapu, człapu... i gniazdo w lesie... Marlett... ;)) pozdr. Kraft... :*
  19. red bull robi swoje Marlett... :))) pozdrawiam serdecznie... Kraft
  20. w szkle pusto jak zawsze nazbierałem kwiatów kiedyś wiedziałem wszystko pomiędzy nocą a dniem o tożsamości zapachu o kochaniu i oknach otwartych na niebo teraz savoir vivre zostawiam na potem jestem niczym kość mojemu psu rzucony na łaskę niełaską losu w historię pewnego małżeństwa balansując na linie przytrzymuję lekko powietrze w przeciwieństwie do rozwagi daje mi to chwile bezpieczeństwa dalej to już tylko droga moja lekko krzyżowa pod stopami i kilka nieprzychylnych drzwi z kamienia
  21. dlaczego istota zielonego pola potępia zaproszenia na seks i apetyt kiedy miłość płacze nawet jeśli tylko bywa uratowany na spalonym moście podarowałem ci bukiet storczyków by udowodnić że życie to nie patos lecz poezja odpowiedziałaś domowe ognisko pod jarzębinowym dachem w tle w moich trzęsieniach ziemi dziś wieczorem chyba będzie burza tańcząc na tafli twierdzeń dostrzegłem strzępy ostatniego nieba wtulony w twoje piersi jeszcze raz uwierzyłem kładąc głowę tam gdzie jest mi najlepiej
  22. @andrzej_barycz Rozumiem Panie Andrzeju, ma Pan rację, postaram się odbić trochę od tego nurtu... :) Pozdrawiam. Kraft
  23. @stanisław_prawecki dzięki za wgląd Stasiu... pozdrawiam... :))) Kraft
  24. :))) Witam Marlett... Kłapouchy wiedział co mówi... ;) Pozdrawiam...
  25. niedogadanie i próba śmierci odkąd spaliłaś wszystkie mosty I am no AM więc po co jeszcze raz zawracać kijem lustro w nurt kici kici ja ja ja śpiewałaś głośniej niż ustawa przewidziałem kiedy byłaś jeszcze tą która tak bardzo domagała się nas już nie czekam na herbatę naleśniki nauczyłem się smażyć bałagan w niedomu tylko trochę większy ale do tego też można przywyknąć bez orzekania o winie z orzekaniem o winie na stole twoja pożółkła fotka dwie świece i coś jeszcze nasze kawalerskie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...