Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kraft_

Użytkownicy
  • Postów

    1 737
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Kraft_

  1. jak i orgazmy :))) a broń się! kto Ci broni :)))))))) buziaki, Kraft! :))))))) to Ty ... się broń, albo i nie ;))) buziaki Magdaleno :*******
  2. jesteś ... jak słodko-gorzka ;) :*
  3. dwa obrazy w stylu picasso namalowane kalkulacją niedopowiedzeń w brak systemu wczesnego ostrzegania wczoraj przyszło morze na wypadek burzy miałem trzymać cię w kieszeni zbliżającym się wschodem miałem przeczucie szafowałaś aniołami powracałem dotykiem ust na bezdechu kreśląc pejzaże z ptakami w tle rozpostarłem skrzydła a ty otwierałaś swoją przestrzeń by zaraz potem sklejonego woskiem wysłać w podróż ku słońcu
  4. w półmroku półprzymkniętych dłoni godzina duchów woła na przemian by wiecznie pamiętać ;))) piekny wiersz Aniu :))))))))))
  5. od przedwczoraj jest jutro w pokoju z widokiem na miłość dekompletujesz szarość w kolory a głodnemu chleb na myśli mój ulubiony to barwa twojej skóry napiętej w orgazm po raz trzeci w oknie do piekieł niepokój a ty masz oczy błyszczące tęczą łapiąc oddech na granicy powietrza w piątym wymiarze kochasz z lekkością ptaków szczelinami w poszyciu przebija blask światłocienie zostawmy na potem dziś nadam ci imię jesteś
  6. niedostępny w głuchy telefon powiedziałem kilka słów zabijasz ciszą wczorajszej nocy wykupiłem abonament na łzy w księżycowym pakiecie świeciłaś pełnią blasku gdzieś tam po drugiej stronie równie głucha
  7. w ciszy bezsennych nocy dwa zaproszenia do tańca ludzie podobni deszczom gaszą pragnienia na parkiecie fantazji nie ma rutyny bogowie do granic pożądliwi umysłem na krawędzi celują palcem w zapach pożądania iskra żaru i kradną księżyc popijając dżina z butelki sięgają gwiazd nie licząc chwil poza nimi do rana nic więcej nie ma znaczenia
  8. pragniesz sięgać poza horyzontem widać skrzyżowania świetlne są jak orkiestra grająca bluesa dla ubogich kłosy nazywasz drogą w zbożu przechodzone dni z pasją znoszone buty wędrujesz pod stroma górę na szczyt w dolinie klątw motylowe rozbłyski tracą skrzydła a ja chciałem tylko grawitacji obiekty posiadające masę powinny się przecież przyciągać
  9. to ciężki ciężar ... te kromki chleba z ciszą ;)
  10. na samym początku było niebo spontanicznie wysłany pocałunek z bańki mydlanej zdegradował błękit do roli kamienia te schody prowadziły donikąd nie uwierzyłaś w drzewo teraz żywioły mojej ziemi śmieją się ze mnie i wytykając palcami kromki chleba smarują ciszą w odtrącenia dokonane niedokonane wybory mogły stnowić wstęp do przyjaźni preludium do razem a powiało jedynie pornografią przemijania głodny jadłem winogrona czując smak mortadeli w takim momencie na niebie nie ma tęczy
  11. choćbyś chciała zasnuć wszystkie nieba nie zapomnę widocznie nie jestem krzepliwy mówisz nie martw się tego też nie potrafię purpura krwi biała od łez zbyt wiele wylanych siebie i ciebie zbyt wiele położyłem na szali
  12. miałem kota po drugiej stronie medalu uciekając w złudny sen popełniłem grzech zakochania narodzone tulipany zamieniły w proch nowe świty na oślep jak pasażer na gapę biegałem po zielonych polach na których siałaś swoje ziarno od tamtej pory nie znoszę wiosenności ducha i noszę okulary przeciwko słońcu a kotów nigdy nie lubiłem
  13. pogubiony wcale nie musisz pozbieraj się w całość to już tydzień minął jak uciekasz donikąd oszukując czas i samego siebie lekarz za kopertą wypisał L4 a ty milczysz odporny na znikanie wiem dzieci słuchają nie chcesz żona a kto to jest pamiętam kiedyś nie była ci obca nie radzisz z tym sobie odkąd cie zdradziła rozmyślasz co dalej guo vadis niezbyt już sapiens kiedy na homo jest za późno czemu jej nie było kiedy potrzebowałeś gdzie byłeś jak potrzebowała ona alkoholowe reinkarnacje nic nie dają wszystko takie zawikłane a ta kurwa litrami strumieniami nieprawdy leje się przez sumienie zabijając kolory duszy nie prasuje się w ten sposób na obiad chleb ze smalcem i ten kac moralny jak stąd do wieczności kiedy pijesz bo się wstydzisz a wstydzisz się bo pijesz jednak stać cię wiem o tym miewasz przebłyski inaczej dawno już byłbyś sam to coś ciągle masz jeszcze w sobie
  14. :))) dziękuję ;)
  15. w głuchy telefon powiedziałem kilka słów zabijasz ciszą wczorajszej nocy wykupiłem abonament na łzy w księżycowym pakiecie świeciłaś pełnią blasku gdzieś tam po drugiej stronie równie głucha
  16. w zakamarkach serc dolinami spełnienia opadłem na dno niepewnością grawitacji na kolanach między wierszami brylantowe romanse opętane kłamstwem fałszują dźwięki zazdrosne o słowa na pocieszenie wino z kielicha pokuty lekko przyćmiewa grzechy pogłosem echa miłości odbitej tylko krzyczy kocham szeptem życząc wolności uwierz nie pragnąłem twojego curriculum vitae nie chciałem tylko szczęścia odrodzenia dla mnie i dla ciebie zbawiciel nie przyszedł jak ty nie przetrwałem teraz w niej zmartwychwstaję
  17. kiedy chcesz być moją do utraty zmysłów nie prowadzi tylko i wyłącznie oglądanie filmów porno pragnąc siebie nawzajem nie opierajmy się na teorii nisko rosnących jabłek lepiej wejdźmy na drabinę szczebel po szczeblu celebrując oberwiemy wpierw koronę z nieba smak owoców przyjdzie na końcu
  18. :))) co kraj, to obyczaj, jak to mówią ;)))))) pozdr.K
  19. w manifeście wznoszenia czasami trzeba sięgnąć poza stereotyp wydobyć tęczę napisać list do szefa zwalniam się dupku miłego szukając smaku kleksy wylane na pętlę egzystencji łatwo wymazać marzeniami kiedy nie wszystko jeszcze stracone w podróży myślowodem bezsenność nakarmiona nazajutrz prowadzi do jutra przy twoim stole chcę twoich szaf łóżka wanien kranów otwartych okien i drzwi na oścież z dużą dziurka na klucz to nie są zachcianki idioty kocham wszystkie twoje zakamarki niech żyją obsesjami nocy w kolorze karminu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...