Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kraft_

Użytkownicy
  • Postów

    1 737
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Kraft_

  1. to zależy jak na to spojrzeć czyja strata... bo jesli sie boją, nie podchodzą, a wtedy kobiecie w łóżku zostaje jedynie mądrość ;)))
  2. wyjąłem zapach twoich ramion chcę stanąć na pomoście w obudzonych wspomnieniach brzeg ciemność jak okiem sięgnąć impas nocy i dnia przepuszczam kobietę nie widzę to niespokojna przystań we mgle biała łódka usiadłem w głos piszę wiersz na marginesie słów rozpoznasz mnie strofa po strofie
  3. faceci ... boją się mądrych kobiet ;)
  4. mądre słowa Agnieszko :))) pozdr. K
  5. i niby co mam teraz zrobić? :)))
  6. :))) nie ograniczam twoich swobód :) a jeśli jednak ... wybacz, nie zdawałem sobie z tego sprawy ;) pozdr. K
  7. o smutnych świerkach mówią że to drzwi do zamyślenia bez słowa idziesz lasem ścieżką bez drogowskazu szukając tęsknot ukrytych w gałęziach gdzieniegdzie tylko echo myśli odbija zapomnienie od powiewu wiatru dywan mchu pod stopami chcąc nie chcąc nie zostawiasz żadnych śladów w szumie niedopowiedzeń w ciszy która słucha robisz striptiz sumienia jedynie ptaki śpiewają wolne od łez w każdym westchnieniu łapczywie łapiesz tlen i świeżość zapachem igliwia wbijasz centralnie w nadzieję by na powrót poczuć jej smak
  8. no więc ... jestem egoistą, cholera :)))
  9. możliwe, ale za to szczere ;)))
  10. dziekuję, ale bez przesady, każdy mógłby tutaj wydać swoje twory, nie tylko ja ... zresztą nie uważam, że jestem gotowy na coś takiego ... a piszę, bo sprawia mi to frajdę i niech tak raczej zostanie :))) pozdr. Kraft
  11. idę dalej w pole skrajnych wartości tam gdzie nawet bóg chodzi piechotą perspektywy śladów w przypływach i odpływach świadomych marzeń niedopowiedziana historia zamarzanie myśli w kierunku zapomnień balladą o obłędzie dozowanym filozofię sensu układa w niemożliwy romans rozstania na pustyni pragnień bez słów sypią piachem w oczy słońca które wciąż pali dla niepoznaki założyłem buty nieboszczyka mam nadzieję dotrzeć do miejsca gdzie nazwiesz mnie niewidocznym od dziś mów mi Off
  12. ucieczką w karuzelę ze strefy podwójnego cienia przychodzę poza kolejnością bez ważnego biletu mając nadzieję że jutro odkręci się samo w miejscu gdzie syzyfowy anioł robił testy na cierpliwość czas teraźniejszy wszczepijąc w krwiobieg stara płyta odtwarza naukę mówienia wędrując po krawędzi słowa posypuję kark popiołem w przyprawie do skrzydełek
  13. hehehe dobrze Wam i sobie ... to brzmi co najmniej ... wyzywająco ;))) pozdr.
  14. o rzeczywistości możesz przeczytać w Gazecie Wyborczej :))))
  15. :))) to dobrze, że koniec porządkuje początek ;) pozdr. K
  16. w poszukiwaniu sekund na krawędzi uciekasz w życie wypełnione wierszem między strofami małe tęsknoty nie dają śnić po dwudziestej czwartej kawie zwiastującej świt układasz kolejne miniatury widziane inaczej z perspektywy sennych inspiracji jaki prawem znikają krajobrazy nie mam pretensji przecież w myśl istnienia jesteś poetką jak ptak w klatce zaledwie ćwierkając prosze tylko o odrobinę miejsca w twojej błekitnej przestrzeni zapominam że istnieje szara rzeczywistość mów do mnie słowami ucieczek
  17. wystawiasz rachunki za grzechy ojców obwiniasz cały świat za niesprawiedliwość losu kulisami własnego ja nie chcąc uwierzyć piszesz niekończący się poemat o kamieniach bliskości zapachu fiołków i elegiach pozostawionych na potem mogłaś być najbliższą rzeką światłem bezsennością czasem zamkniętym w okładkę pustka jedynie dźwięczy pozostała niczym hymn śpiewany na bezdechu do dmuchawcy fruwających w cieniu zgryzoty niech się więc stanie na poddaszu egzystencjonalnych rozważań uczę się zbierać myśli w początek dotykiem ku nowej wiośnie teraz na zgiętych kolanach tańczę oberka ostatnich nocy palę skojarzenia w okruchach księżyca łapiąc oddech bez dzikiego chciejstwa zanim jeszcze dni ciemne a płoche obedrą mnie całkiem ze skóry w chwili kiedy już wszystko do mnie dotrze pustki nie widać za to cholernie boli
  18. zapomniałaś o napiwku promieniujesz w ulotne chwile na obrzeżach wyciągnięcia ręki pisząc telegram sercem ze szrotu szedłem za kobietą z dzbanem poza granicami persfazji szukając nadziei na łyk kochania w oczekiwaniu na światłość jak bard spod lasu gram concerto G-moll na dwa pragnienia z których jedno pozostaje bez echa pergaminowe aniołki gubią aureole a niebo z wyprzedaży traci błękit by zachować co piękne chodźmy na przełaj krainą skojarzeń w czas gdzie twoje menu będzie decydujące
  19. ofiarowałem ci miłość taką na jaka mnie stać wiem w tym momencie to przeźroczysty portret a siłą rzeczy dalszą drogę wyznaczy memento ku pokrzepieniu tak dużo ciebie pozostało na ustach kiedy skórą w dotyk nie lubisz znaków zapytania w niedoszłym niebie o pierwszej w nocy pisząc sobą wiersz patrzę na niewygasłe gwiazdy by więcej nie szlochać wykupiłem też deszcz na receptę w aptece zakwitłych jabłoni przy tobie będę wisiał póty nie zerwie się sznurek
  20. piękne rozważania po indiańsku :))) pozdr. K
×
×
  • Dodaj nową pozycję...