kiedy jedna blondynka
zapyta czy płazy mają rozum
brunet odpowie
nie żabciu śpij spokojnie
gdy druga
będzie miała poobijany pępek
okaże się
że blondyni są jeszcze głupsi
między skrzydłami a podłogą
mam serce do wynajęcia
ty wiesz
że to mój standardowy stan
tam gdzie kompromis nie wychodzi na dobre
a cel nie zawsze uświęca środki
nadzieją przychodzę poza kolejnością
zapraszam w podróż dyliżansem snów
byśmy na powrót nauczyli się latać
jak ptaki sztuką ćwierkania
odnajdując sens w koronach drzew
niesnaski żołądkowe zostawmy na wczoraj
nie jestem już trujący
dzisiaj zjedz mnie całego
i kochaj by jutro
w najlepszym wydaniu smakowało prawdziwą
magią świąt deszcz na jeziorach
zastawia stół kroplami czystej wody
biała cisza śmierci
demonstruje siłę narodzin
a niewysłane pocztówki trafiają do adresata
błękitne niebem
w nowe przestrzenie zmartwychwstania
jajec bez jaj
baranków bez baranów
mokrego wilgocią
spokojnych pisanych
wszystkiego najlepszego kochani
tęsknota od kuchni
nie wygląda tak źle jak ją malują
zrobiony na szaro mogę więcej
na przykład spragniony przez dziurkę
od klucza przeciągam wspomnienia
spijając nektar z samych dobrych chwil
przez okno z oddechem wiosny
wpadają nowe realia
a niedługo będę przecież miał urlop
jeszcze nie wymyśliłem sposobu
na kolejne wakacje ale postaram się
by zrodził nowe zachody słońca
zanurzone w wilgoci nie smutnych historii
jeśli to ty będziesz tą która zostawi
wraz ze mną odciski stóp na piasku
tańcząc bolero na deszczu
sztuczne kwiaty przestaną obowiązywać
poranki będą nasze a ty dojdziesz
do istoty rzeczy z moim udziałem
pojmując znaczenie nocy
na imię mu Fenix
a może Feliks
i legendarny
że w mieście aż huczy
odradza się każdej nocy
by ogrzać kolejne nowym żarem
mówią o nim ognisty ptak
spragnione
w łóżkach nad ranem
;)
wyjrzyj przez okno jestem na drzewie
liście jeszcze bez tytułu
patrzę pod słońce
ale widzę już twoją nagość
jeśli pozwolisz wpadnę na kolację
połóż kwiecień na talerzu
i nazwij początkiem z zielenią w tle
nocą zapraszam na romans z księżycem
tam anioły o czarnych skrzydłach
zmyślą nasze pożądania
uwierz mi
czas nie zapomniał o tajemnicach
w tamtym wymiarze zderzeni czołowo
odnajdziemy realne życzenia
kiedy wrócimy
ćwiczenia z nadziei nas nie przerosną
jak gałąź i ptak
w symbiozie potrzeb
zagramy vabank o miłość
kobieto
nie dotykaj mojego krajobrazu
jeśli jednak to ty
jesteś tą która mnie skradła
ofiaruj mi oczy i stopy
a z wszystkiego pomiędzy
nie uronię kropli
wtedy
niech bóg ma w opiece
spokojne wody oceanu
aż po widnokrąg
uwielbiona