Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jaro Sław

Użytkownicy
  • Postów

    1 143
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jaro Sław

  1. Jopkowa śpiewała "ja wysiadam" i była w tym bardziej przekonująca... Nie cbym nie wyrzucał, ale albo przestawił kolejność, albo dodał cuś przed pierwszą zwrotka, tak jak jest rozpoczyna sie naiwnością, a to razi, bo całośc taka naiwna nie jest. Ropocząłbym jakimś bardziej "dojrzałym" akcentem....
  2. Masz dość dojrzałą wizję, z mojej strony no coments, czytam i kontepluję...
  3. Też myślę, przy czytaniu poezji, każdy sobie interpunkcję dotworzy... Osobiście interpuntuję (z rzadka) ale to ma tylko funkcje rytmiczną.... Co do treści - kinbaku? frędzlami i sznurówkami? - ciekawe....
  4. Wystarczy wiec się nie nudzić, przestajemy itrygowac intrygami, i możemy sobie pozwolić na naiwną dobroć..... ;o) A wiersz - mi sie spodobał, ujmuje pewien problem dobra obserwacją...
  5. Niech pan sobie nie dorabia do mojego życia Swojej interpretacji Ja po prostu nie znoszę nieuczciwości Życie jawi mi się jak logiczne równanie Zdarzeń i wyważonej ewaluacji Nie dla władzy Nie dla ambicji Proszę nie starać się patrzeć swoim pomysłem I moimi oczami To jałowa dialektyka Nawet, jeżeli już patrzę z pozycji krytyka To żyję namiętnie A myślą - Wokół jądra możliwej do określenia prawdy Rozumianej klasycznie Podziwiam starożytnych stoików Trochę mniej - cyników Sympatią – chrześcijan i ich Metafizyków A reszta biegnie przed siebie bez upiększeń Chłodnym umysłem i gorącym sercem To nie grzech... Zwłaszcza z tego Naprawdę nie trzeba się tłumaczyć...
  6. Ale neistety (czy stety) Heideger jest "biblia" dla egzystencjalistów, (filozofów) i jako pierwszy dał podwaliny pod egzystencjalna meafizykę.... Nie chciałem wcześniej mieszać, ale: Jeśli obok Heidegerowskiej troski, która wiąże sie z trwogą, w schemat włożymy nadzieję - to obraz przestaje być taki dekadencki..... to taki mój mały wkład, bo dla własnych potrzeb modyfikuję sobie nieco filozofię egzystencjajną, stąd też w wierszu jest troska i nadzieja, a nie troska i trwoga - jak by to było u Hidegera.... Posługuję się pojęciami filozofii egzystencjalnej dlatego, że z niej wypływają dość modne i aktualne prądy, w tym filozofia dialogu (nawet dramatu w ujęciu Tichnera).... inaczej aby nawiązać dialog trzeba trochę z z gsystencjalizmu rozumiec i jak to bywa często, skoro juz coś znamy, to nas przesiąka, chociaż generalnie stoicyzm i klasyka jako postawa życiowa też mnie pociąga.... Wrzucę na warsztat "psychostochastykę" to jest utwór, który powstał jak mnie znajomy (zresztą bardzo dobry) psycholog próbował "rozgryźć", ale generalnie jak to bywa bez znajomości filozofii miał pewne problemy..... Pozdrawiam.
  7. "na bądźbądziu"... W języku oficerów przedwojennego (i w czasie IIWW) Wojska Polskiego nazywało się takie ugrupowanie na pozycji, które umożliwiało realizację wariantowego podejścia do dealizacji planu w skali operacyjnej, rozkaz taki brzmiał mniej więcej: Brygada po osiagnięciu linii Myślenice - Jordanów przygotuje sie do natarcia bądź w kierunku południowym.... bądź w połudnowo wschodnim (mniejsza o realne szczegóły).... I tak komentowano to w żargonie "brygada stanie w Myślenicach na bądźbądziu"...
  8. (Znowu będzie.... ale nie mogę się opanować....) "Pijemy z czary życia z zamkniętymi oczami zmoczywszy złote brzegi swoimi'ż łzami".... (Lermontow) Taki podobny motyw (zwłaszcza w 3-do 6 wersach) odnajduję.... Choć to nie wyczerpuje tematu....
  9. teoria koincydencji: "a jednak się zdarza"..... ;o)
  10. Dobre, jak sę to mówiło "na bądźbądziu"... i to jest najciekawsza pozycja......
  11. Tymczasem przenoś moja duszę utęsknioną W te malownicze dolinki gdzie kamienie białe, mchem porośnięte na nich z rzadka kepy trawy siedzą... dzięki za małe przeniesienie w ten ukochany krajobraz, który daleko, oj daleeko....
  12. ale oddech jest w poincie, i tu zaskakuje.... nie widzę uzasadnienia, aby był w tytule... wiersz jest raczej o nowym, zmieniającym się kształcie uczuć... przemijanie ich, ale i przekształcanie.....
  13. Swoiste narrentum, bo oprócz symbolu tańca śmierci nie istnieje jakis symbol tańca głupców. Może nieco chocholi taniec, ale stylistyka nie ta, bo ta tu raczej klasyczna, od rzeki zapomnienia (Lete)..... Generalnie widzę tu dramatyczną wizję świata, i istnienie jako zapomnienie za wszelką cenę... obraz smutny, chyba częściowo prawdziwy, za to uchwycenie tego jako tańca mnie zainteresowało. Pozdrawiam.
  14. Akt stworzenia jest bardzo na miejscu.... to nawet bardziej niż u Zanussiego Czemu śmierć przesłania nam naszą do-egzystencję? Bez życia nie byłoby i śnierci....
  15. sie ma... dzięki za wzięcie na spacer do Żelazowej Woli.... Choć jak się zastanowić to ten fortepian może brzmieć wszędzie, gdzie nasze krajobrazy....
  16. A ten tajemniczy "on" z wiersza to.. Sceptic?..... ;o)
  17. No, no też to lubię trochę wszechwświata w codzienności..... co ja mówię: "teorii wszystkiego" w liryce..... Pozdrawiam
  18. Jacek, nie powiem, logiczna łamigłówka tu jest, ale patrzę z pozycji pokolenia pana Cogito, choć jestem najmniejszym i pewnie najmłodszym z nich ;o) A patrzę na pokolenie z którym do końca się nie identyfikuję, właśnie dzieci tego pokolenia... Stąd w ostatnich wersach to zakorzenienie z jednej strony jest zakorzenienim o jakim piszesz, z drugiej strony jak głeboko zakorzeniony w kulturze był Pan Cogito... Tu jest zderzenie oczekiwań z tym co realizuje rzeczywistość Nadziei nie ma - może nie jest potrzebna, nie wiem dlaczego... Troska (a troskę trzeba czytać po Heidegerowsku), nie jest napędem bytu, lecz jakieś oczekiwanie na to co zewnętrzne, na to co bieg zdarzeń przyniesie....
  19. wesoło, wiec tak: nie ma żadnej uniwersalizacji, skoro ona nie pasuje, trzeba użyć wyobraźni.... Po pierwsze co to jest "dom", czy to ściany czy osoby? dom tworzy związek osób z miejscem, nawet jeśli podmiot dawno już tam nie bywał, a osób, które mu ten dom tworzyły w tym domu, z jakiegoś powodu nie ma (może już nie żyją a może co innego)... We wspomnieniach dziecka, taki dom jest zawsze żywy, pająki są też.... Podmiot tam był zawsze oczekiwany, co nie oznacza, że tam zawsze był. Jeżeli nawet bywał tam nocami, to było to na tyle dawno ze pamięta tylko dni... podobnie jak dziecko, dla którego przede wszystkim liczą sie wydarzenia a noce sa dziwnymi przerywnikami aktywności... Co do wzniosłośći - niech ci co żyją Nie-wzniośle i mówia nie-zwniośle, żyją sobie swoim małym życiem w "małym brudnym hotelu kiedy świtają tapety", ja używam słów i żyję sobie wzniośle.... poza tym na tyle chyba już mnie znacie, że nie używam słów bez ściśle logicznego ciągu i logicznego uzasadnienia, czasem trzeba poszukać klucza... Takie pożegnanie z dzieciństwem i przejście w dorosłość, przy okazji likwidacji majątku..... Może i banał, ale i krótką formę temu poświeciłem...
  20. no dobra poprawiam, choć przy takiej formie uważm to za drugorzędne... a może po prostu masz rację....
  21. Kiedy pozostało już to Co tylko bywa I rośnie pustka Nabrzmiałe niedokończenie bytu Jak coś co zamienia Nadzieję w cierpliwość A troskę w oczekiwanie Taki pozór pogodzenia z losem Czy można być bliższym sobie Bez miejsca i korzeni Poza poznaną przestrzenią i czasem
  22. Cisza gości dzisiaj u mnie Cisza trudna do zniesienia Choć powietrze wzdycha szumnie Wieczór taki nic nie zmienia Szumią w dali auta, miasto Ludzie w oknach śpią bez trwogi Ptak pilnuje swego gniazda Latarnie pilnują drogi Szary mrok po oknach błądzi Puchnie i po ścianach maca Słońce pewnie gdzieś zachodzi Tam skąd światło już nie wraca Mogą zmieniać się obrazy I przychodzić ludzkie twarze Czy to wszystko się wydarzy Czy ja tylko sobie marzę Zanim wstanie dzień jaskrawy I pobiegniesz w dziennym rytmie Aby chwytać swoje sprawy Kiedy gwar wieczorem zmilknie Będziesz stała na balkonie W wieczór cichy jasny czysty Kartki weźmiesz w drobne dłonie By poczytać moje listy Gdy odpoczniesz w takiej chwili Co ukoi twoją duszę Nie daj się złej myśli jakiej A ja list już kończyć muszę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...