Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kolos94

Użytkownicy
  • Postów

    378
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kolos94

  1. Bohater prawdziwej wojny O duszę i Ducha Kiedy duchowość odradzała się Zagrożeniem Śmiercionośnym morowym powietrzem Bohater się bagnom przeciwstawił Więc wojna nie gasła Wici, posiłki, obozy, zbrojne zastępy Wnętrza Przez jeden dekret bohater Stał się tym czym jest W oczach tych którzy są Jemu pieczęcią zaprzysiężeni Przysięgą naśladownictwa pośredniego Obowiązkiem jedzenia i picia By nie pomarli, pustynia jest wielka Głęboka rzeźbą łez
  2. Jeżeli serce napełnione jest Dobrem, to można je nazwać Ewangelią :) Pozdrawiam.
  3. W nie-moim świecie słowo nic nie zbaczy duszone ciszą serc, co winny krzyczeć cóż więc...te cienie wśród stosów wypaczeń wśród dziwnych wizji, wśród błędnych obliczeń Serca wciąż płoną...ale innym ogniem Zrodzonym z lodu, błota i ciemności Już nie potrafią być przed sobą godnie Nie zrozumieli ni krztny wolności Dlaczego? Wszak proroctwa nieśmiertelne Swym dobrym buntem taki los wieściły Owszem...tylko że...jedno jest obłędne Ze będąc żywe, we mnie nie ożyły Chwała, prorocy, słowo, nieśmiertelność na niskości śmiesznego świata masek Zginiecie wszyscy, chyba że na nowo życie, by świat nam przestał być światem
  4. Ten dzień bez immunitetu będąc jak każdy to znaczy znów tragedia kłótni która zdarza się zbyt często czasem, jak chleb na stole zapewne nierzadko też bez niego... ale trwa klątwa powszechności zło Myślę o nich o zagubionych najniżej, w obierzy plebsu najwyżej, w mirażu nieba wszyscy tak samo podle dla wszystkich coś więcej wieczorem życia
  5. O porze gdy galęzie rzeźbią niebo Kiedy mrok subtelnym płomieniem żegna oddalającą się łunę światła Ptaki śpiewają o przemijaniu Jednego dnia i miliona lat Pierwsze gwiazdy błyskają nadzieją Że będą naprawdę Choć zdala huczą fabryki upadłe Takich samych miast Choć łuna już nie daje tyle światła I nie rozróżniać znaków pośród bieli Lecz tylko podziwiać Innym światłem pragnienia...
  6. Mam widzieć radość na tym łez padole I mieć nadzieję na wielkim wygnaniu Trudne zadanie...wszak jestem tylko pielgrzymem Lecz szukam wytrwale w duchowym rozważaniu Tysiące błędów, upadków i grzechów Których się nieuchronnie nie wystrzegam Ja...muszę najpierw dobrą wolę wzmocnić I czyste intencje, choryzont duszy poszerzać Pragnienie pragnień prawdy i postępu Tego słusznego, który coś zbuduje Nie tylko zbeszcześci, skaleczy, rozwali... Łatwo, zaiste łatwo dobro psuje Dusza spaceruje nadal po krawędzi murów Beztrosko, raz głęboko, raz ze swą płytkością Zawsze ostrożnie...wszystko niczym stać się może Bowiem, więc wszystko czyniąc tylko z subtelnością
  7. To takie łatwe i trudne Czerpać od Tego W Którym poruszamy się Żyjemy Jesteśmy Jesteśmy czym? Zawsze tym samym Marność z marności Proch z prochu I w jednej tylko nadziei Że proch się stanie świętą skałą życia I rany nasze zabłysną Świetlistym błogosławieństwem
  8. Tak to jest kiedy się wiersz pisze impulsywnie, jednym tchnieniem. "Sprzed" oczywiście poprawiłem, ale co do "roków" - zostawiam, lubię od czasu do czasu użyć arachaizmu, owszem, nagle, co nawet mnie samego zaskakuje :) Dziękuje za cenne uwagi i pozdrawiam.
  9. Szary świat Szary dzień W ogóle Koniec wakacji I tamta siła skojarzenia Sprzed dwóch razy Dwóch roków Obydwie skazy? Czy klejnot cenny wspomnienia? A czy się teraz przyczynia? Do czego się teraz przyczynia? Jeśli tylko do chorej tęsknoty Zmieszanej z dawnej niskości błotem To wolałbym nie znać I będzie - wyrzucę Jak znać to zapomnieć Jak zapomnieć - być szczęśliwym Bo teraz, bo przyszłość
  10. Dziękuje, równieź pozdrawiam.
  11. Dałeś mi, Panie, część siebie Zbroję ze światła i słów A teraz, paląc się gniewem, Pokory uczysz mnie znów... Doświadczasz troską miłości Ogień jest bólem, jak krzyż I czuć w nim powiew wolności Wznoszący duszę nad krzyk Dałeś mi, Panie, doznanie Którego nikt nie chce znać Ja, za Twą łaską, poznaje Bo klęską jest w miejscu stać Napędzasz grzeszną machinę Naszych zardzewiałych ciał Swym tchnieniem ożywiasz glinę Odnawiasz umysł co dnia Kroplami Twej świętej mocy Uświetniasz wciąż zbroi blask Do boju wyruszam w nocy Wracam, gdy jaśnieje brzask... Więc choć ten pancerz wgnieciony W krańce naszych ciał i dusz Choć rdza pożera nam głowy Wejrzyj i udziel nam dróg!
  12. Ten wiersz oddaje bardzo dobrze wizję którą często mam w głowie...oczywiście w pewnym wyolbrzymieniu, ale pytanie w ostatniej zwrotce jest bardzo poważne i dotyczy nie tylko seksu. Pozdrawiam.
  13. Czy ten wiersz jest jakimś nawiązaniem do aktualnej sytuacji w naszej Ojczyźnie? Bo takie było moje pierwsze odczucie po przeczytaniu...pozdrawiam.
  14. Dziękuje, świetnie zinterpretowałeś mój utwór, prawie identycznie jak autor :)
  15. W jakim sensie "pasuje" ?
  16. Oto wracam na stare bagna wdychać namiętnie słodki smród rozkładu grząski muł kleisty tarzanie się w tym taplanie Ah, bagna, moje bagna! Czy to był czy nie sen... czy oni naprawde są szczęśliwi... siedząc po usta ciapowatej pychy błocie z rozerwanym uśmiechem na gębie rozwartym od ucha słuchania do ucha wypędzania i z duszą też zwędzoną takim smrodem ?
  17. Mam podobne odczucia co poprzednik. Wiersz zaczyna się w innym klimacie i w innym się kończy. Ciekawe. Pozdrawiam :)
  18. Dziękuje i pozdrawiam :)
  19. Przecież jestem powołany zawsze stawiać twarde kroki na twardym betonie ludzkiej głupoty, zatwardziałości serc może go skruszę... A uciekam z zapałem jak Jonasz w paszczę potwora zwątpienia i leniwej, błogiej bierności Przecież siać mam, rozrzucać to ziarno! Na asfalty chaotycznych miast gwary głosów, pozoru harmonii może ono padnie na skrawek zieleni wyrośnie choć jeden kłos... To jest nadzieja wbrew nadziei której zaufam jak Abram bo nic lepszego dla mnie jak posiąść dział najwyższy radosnej nieśmiertelności a przez ten świat jako siewca i obraz z workiem w ręku, z twarzą jak lustro...
  20. Hah. Bardzo oryginalnie. Gratuluję pomysłu i wykonania. Pozdrawiam.
  21. Świetny wiersz, wraz ze świetnym, bo intrygującym tytułem. Pozdrawiam.
  22. Dziękuje za pochlebne słowa i pozdrawiam :)
  23. Widząc: narożnik chmury ostre kanty światła fale granic błękitu granatową otchłań pole bielistej manny- -pokarmu eterycznego świece prawie woskowe w kształcie kufelka piwa myślę: niebo jest piękne...
  24. Dziękuje, też tak myślę :)
  25. [quote]I sama się z nią borykam ;) Ja także, ale jak mówi św. Paweł "jedni drugich nawzajem siebie napominajcie" :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...