Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kolos94

Użytkownicy
  • Postów

    378
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kolos94

  1. Kolos94

    Puszcza

    Bardzo dziękuje :) Oczywiście staram się być coraz lepszy, chociaż co prawda bardzo powoli...
  2. Kolos94

    Puszcza

    Posiadłem ciszę jako ziemię swoją a spokój stał się mym udziałem uciekłem od świata na kilka sekund tu się na nowo odradzałem Bo Pan to stworzył i tu jest to żywe Jest słońce, są drzewa potężne A ja zatrzymuje się tu na chwile By patrzeć, co naprawdę piękne Ptaki w konarach drzew sobie śpiewają Hej, jak ja kocham wasze pieśni! Teraz już wiem że urody tak wielkiej Nie wychwali w pełni żaden ludzki język Lecz, skoro to dla mnie wszystko stworzone Ten odpoczynek na puszczy skraju Więc wyrażam o nim tak jak to potrafię O tym miejscu, o mym ziemskim raju Będę w tym miejscu co dla nas Pan tworzy Dla odpoczynku i podziwiania Przyszedłem tu jakby nie ze swej woli Bez żadnego się zastanawiania Niech czarne bory tutaj pozostają! Już zachód słońca, już zachód, wiem Dlatego odchodzę z sosnowych lasów A jutro z nimi spotkam też się
  3. Zachodzi słońce, obłok postrzępiony Po brzegach rozpalił się żółcią, czerwienią Daleko tam, na horyzoncie stworzony Oddalił się, oddał ognistym płomieniom Po chwili krótkiej, niemal w sekundzie jednej Wszystkie chmury kąpiące się w ogniu zgasły Odeszło słońce promieniejące pięknie Odchodzi ten dzisiejszy dzień biały, jasny Powoli zapada zmrok, więc i ja także Przechodzę w stan przednocnego półuśpienia Gdy ostatnie litery na kartce bazgrzę Z wolna wygasam i stan swej duszy zmieniam Ten dzień jest u kresu, bliski jego koniec Już prawie całkowicie w ciemność zatonął I ja z nim tonę, usypiam, już nie płonę Na noc od mej duszy troski oddalono
  4. Każdy przedmiot na dębowym biurku Moje świadome zaśnięcie patrzenia Prawie wśród ciszy, wśród obrazów oddalenia Czy to na jesiennych drogach, czy na życia podwórku Wyobraźnia w chwili obecnej w drewnie Wspaniała rzeźba – gładka płaszczyzna I półświatło które dla trwania jak mielizna Na morzu ciemności, a wszystko to piękne
  5. Kolos94

    Słońce

    Piękne jest światło prawdziwe i jasne humor zamiera, gdy zza chmur nie wychodzi słodko jest być dotkniętym jego blaskiem topić się w jego promieniach powodzi Zaiste, długo nas nie odwiedzało ukryte co dzień za zasłoną obłoków lecz dziś sobie nagle tutaj spojrzało niszcząc przygnębiające zasłony mroku Wielką uciechę we mnie rozbudziło i w duchu mocno się rozradowałem złociste promienie, co okalają - - wszystkie zakątki, to we mnie umocniło przekonanie, iż chyba zawsze miałem promienie słońca w sobie, co sił dodają
  6. Ah, ta mgła, tajemniczo i pięknie :) Wiersz mi się bardzo podobał, bez zbędnych dziwactw. lecz ciekawy liryczny opis. Pozdrawiam.
  7. Kolos94

    Wzgarda

    Krótko i konkretnie....sama prawda i dobre pytanie na koniec dla każdego z nas. Pozdrawiam.
  8. Ale chociaż odpowiadali we dwóch więc zawsze raźniej im było :) Sytuacja znana z codziennego szkolnego życia :) Dzięki i pozdrawiam.
  9. Kolos94

    Wybitność?

    Nie ma we mnie mimo jakieś tam twórczości Żadnych kompletnie żadnych znamion wybitności Wszystko jest ciągle: wrogowie wciąż nienawidzą Mnie z całego serca, ludzie nadal się nie wstydzą Bezprawie uprawiać, A ja się tu zastanawiam I głowię nad tym co z sobą począć wyprawiać. Jest siła i urok kiedy czuje się to spięcie Ołówek namagnetyzowany weną, kartka, serce I w cień ognisty schowany jestem mimowolnie Śpię, jem i pije, żyje wciąż spokojnie Nie myślę ja zbroić się na wielkie bitwy Na słowne siłowanie się z kimś i potyczki Nie muszę pierwszych krzeseł zajmować w zaszczytnych Gronach, głosić przemówienia, że nikt nie pokona Mnie, że będę nieśmiertelny jak Horacy Może i będę, gdy mych wierszy nic nie straci Notes nie dusza, spłonąć przecież może. Wtedy po wersach, nikt odzyskać już nie może. Nie myśląc o tym jestem sobie z boku nadal Poezja – czynnik – uczy, raduje, pomaga. Gdy sam ją tworze – tym lepiej – bo siebie wzbogacam Jednak wybitnością sobie głowy nie zawracam.
  10. Siedzę przy stole wieczornych rozważań Myśli gdzieś na granicy świadomości Jak błyski, nieopisane, chwilowe Nie ma w nich ciepła, lecz nie ma też złości O czymś też marzę, o duchach, o cieniach Złudzeń jest nieokreślonych tysiące Które przez moją osobę przechodzą Budzą dziwne odrazy, dziwne żądze Dla mego wnętrza jakby umarłego Nie będzie dzisiaj kresu, ożywienia Zrobię coś, pewnie, nie teraz, nie dzisiaj Dokonam w końcu jakoś uzdrowienia
  11. Zachodzi słońce, obłok postrzępiony Po brzegach rozpalił się żółcią, czerwienią Daleko tam, na horyzoncie stworzony Oddalił się, oddał ognistym płomieniom Po chwili krótkiej, niemal w sekundzie jednej Wszystkie chmury kąpiące się w ogniu zgasły Odeszło słońce promieniejące pięknie Odchodzi ten dzisiejszy dzień biały, jasny Powoli zapada zmrok, więc i ja także Przechodzę w stan przednocnego półuśpienia Gdy ostatnie litery na kartce bazgrzę Z wolna wygasam i stan swej duszy zmieniam Ten dzień jest u kresu, bliski jego koniec Już prawie całkowicie w ciemność zatonął I ja z nim tonę, usypiam, już nie płonę Na noc od mej duszy troski oddalono
  12. Dawno nie czytało mi się żadnego wiersza tak lekko jak ten :) Dzięki i pozdrawiam.
  13. Noc to są pytania pytań Spokój masz więc nazbyt jest ich wiele Płyną w potokach bezdźwięcznej rzeki Nawet kiedy już zamykasz powieki Noc to jest ciemność ciemności Wiele ich warstw które się przenikają I sama ciemność także cię dotyka Pociesza, straszy, wsiąka w ciebie, potem znika Noc to niebo ciemne, usłane gwiazdami Lub zamknięty pokój i czasu tykanie Lecz noc cię w swe ramiona obejmie Porozmawia jeszcze z tobą zanim stąd odejdzie Noc to jest noc, przeciwieństwo dnia Skryta szuka cię, choć bardzo niepozornie Możesz, choć nie musisz z nią obcować Ale szansa zawsze, bo każda świeża i nowa.
  14. Eh, te czarne potworki, skądś je znam...bardzo ciekawy wiersz :) Pozdrawiam.
  15. Spojrzałem przez okno – oto pejzaż stworzony Przez Boga. Tak szary jakby w skale rzeźbiony. Wszystko zastygło, przywdziało szatę pokutną I trwa w szarości – światu zrobiło się smutno Okno jak obraz – wielkiego artysty dzieło Zimne barwy, w nich dzisiaj wszystko się zamknęło Dziś świat odpoczął od wielu barw i od słońca Jest powietrze podeszczowe – to woń pachnąca Ten widok to prawdziwa treść zwykłego życia Wsiąkam w ten spokój, chcę wspaniale nim zachwycać Moją duszę, serce, tak jak teraz, w tej chwili Gdyby tak te chwile nigdy się nie kończyły…
  16. Kolos94

    Zimowy ogród

    bardzo ciekawy i sympatyczny obraz poetycki :) pozdrawiam :)
  17. Zmęczony wieczór Cisza Zegar śpiewa swoje Każda sekunda W swoim własnym nastroju Noc noc Lampa nie dla duszy Zmęczone oczy W pewnym sensie spokój Udręka co do jutra Tymczasem ciemność Cisza Zmęczony wieczór Lampa nie dla duszy gaśnie Zapala się ta słuszna A później sen Do końca nocy I znów poranek Poniedziałek
  18. Obrazowy opis mojej ulubionej pory roku :) Pozdrawiam.
  19. Białe stronnice treści życia Co zapisywane krwią myśli Oto jest cały sposób bycia Tego, kto bezsilnością niszczy Czy on nie może nic uczynić By go doścignęło spełnienie ? Jeszcze ile się będzie mylił Że wyginęli przyjaciele ? On to przecież wie doskonale Że bez tego nic, a z tym jest cień Morze jego pragnień jest małe I wielkie też, sam nie wie co chce Ale przeczeka w ciemnych jamach Tak mu jest dane, bezsensu sens By kiedyś ujrzeć w barwnych ramach Letni, tęczowy dla duszy deszcz
  20. Napisałem, że "Wszyscy rozpoczniemy kiedyś nowe życie" Czyli optymistycznie jak najbardziej :) Pozdrawiam i dzięki za komentarz.
  21. O czym ja mogę pisać w późny wieczór Gdy przed zaśnięciem siedzę, rozmyślając? W głowie przewraca się historia wieków Mojego życia, to się wciąż rozrastało Myślę tak tym wieczorem wspomnieniami Stawiając sobie co chwilę różne pytania Czy ludzkie życie jest tylko chwilami? Jaki jest sens prędkiego przemijania? Każdy się skończy jak ten dzień dobiegł kresu Wszyscy rozpoczniemy kiedyś nowe życie Nikt na tej ziemi nie był wiele wieków Błyskiem jedynie jest nasze tutaj bycie O tym ja myślę i piszę w wieczór późny Który o końcach i początkach przypomina Że sens i środek wprawdzie często jest różny Lecz wszystko do jednego zdąża celu w czynach.
  22. W zwykłą szatę codzienności wieczoru przyodziany jestem, i w dobre przygnębienie to jako dar, nagroda, kwiecisty wieniec prostota – życia wielkiego spokoju Czas zamarł, zepchnięty w zapomnienie jest nieistotny w miejscu wiecznej chwili gdzie to przypadkiem chyba zabłądziły sekundy złudzeń – choć odeszły już w cienie Pozory w wieczór próbują uderzenie ciągle, i nadal jeszcze nie skończyły abstrakcje czasu toczą wciąż bitwy o tej porze powodując konflikty zaniedbania bez przerw płynącej rzeki i odrzucenia pośpiechu, gonitwy
  23. Kolos94

    I cóż!

    Ciekawie piszesz, pozdrawiam :)
  24. Dużo ciemności Po zmroku W pokoju Bez ścian Wiele ciemności W ludzkich sercach Czarnych Bez zmian
  25. Kolos94

    Jesień

    Kobierzec złotych liści usłał leśną ścieżkę Zatopił ją tą cudną jesienną urodą To wszystko okraszone jeszcze jest piękną pogodą I tworzy w sercu metafory pochwał wielkie One nie ujęte nigdy w całość w prostym słowie Tylko ich cząstka, niewielka, ale wspaniała Bo słowo – rzecz żywa, to istota doskonała Tym mocniej gdy jest ono hartowane w wiersza ogień Dziś patrzę właśnie na tę złotą polską jesień Na lasy pobliskie, na rodzime krajobrazy Co w listopadzie ich barwy jako obrazy Uniosłych marzeń, które miły powiew niesie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...