Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Michał Gomułka

Użytkownicy
  • Postów

    669
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Michał Gomułka

  1. Ok. Niby ładnie, ale zbyt to oczywiste. Dla mnie dwa znaczne uchybienia podobnego kalibru: światłem kieliszki - błyszczą migoczącym żarem - błyszczy Poprawa powinna polegać na zmianie dwóch słów: światłem oraz migoczącym. W obecnym stanie jest zbyt duże podobieństwo tych słów to "błyszczeć", przez to trójwersy tracą moc. Warto to poprawić, bo można dzięki temu sporo zyskać. Ps. Kiedyś napisałem taki tekst do mojej piosenki - Wiara w nas (gdzieś w 2002) więc pojawiły się skojarzenia... :-)
  2. Tak, masz częściowo rację. Ode mnie odeszła (kiedyś) "ukochana osoba" i było ciężko. Bardzo... Ale ten wiersz nie jest nawiązaniem do tamtych wydarzeń, to raczej oczekiwanie na spełnienie, to głębokie pragnienie bycia kochanym - totalnie. I wreszcie to uczucie, które dotyczy każdego "zdrowo myślącego" człowieka. Więc ten wiersz jest w pewnym stopniu abstrakcją osadzoną na bazie wyobrażeń. Jak bardzo jest to osobisty twór? Przewrotnie odpowiem, że prawda musi być mocno osadzona i choćby rozgrywała się na bazie iluzji nic nie straci ze swojej głębi, jeśli bardzo w to wierzymy. Dzięki za czytanie.
  3. Słabo. Wskazówka. Powinnaś zmienić styl, zastanowić się nad doborem słów, przemyśleć sensowność wypowiedzi, wtedy będzie dobrze. Jednak zanim stwierdzisz, że już jest ok. poświęć z rok na czytanie książek. Jednak, podjęłaś jakąś próbę przekazania Twoich myśli... chyba z dobrych pobudek.
  4. W pejoratywnym ujęciu fenomenem, szpecącym jakiś przebieg są słowa: me, swe. Koniecznie, koniecznie trzeba się ich pozbyć. Bo w tej chwili wygląda to tak, jakby znajdowały się na bezludnej wyspie najmniej smaczne daktyle, a jednak trzeba je zjeść. I czytelnik musi zjeść "me" i "swe". Pomijając owe zaimki wiersz jakoś płynie, choć czytając byłem przekonany o wtórności (o której już wiele trajkotałem, która w pewnym stopniu jest nieunikniona) oraz o bliskości banału, np. "kropel krwi wśród łanów promienistych". Ok, jeszcze nie, ale blisko. Docieram do "aniżeli". Już czytając za pierwszym razem wiedziałem, że coś tu jest nie tak. Ten wyraz nie jest poprawnie zastosowany - najwidoczniej jest źle rozumiany przez Ciebie. aniżeli -niż (ale to mocno archaiczne, a wręcz z gwary wywądzące się słowo i należy się z "takimi" obchodzić ostrożnie); więc to Twoje aniżeli należałoby rozumieć jako "a nie" albo "lub" zważywszy na kontekst... ale przecież nie będziemy zmieniać znaczeń słów, chyba ŻE. Ale nie tu. Przynajmniej kończysz ładnie i bez kontrowersji: co pył bieluchny (bieluchny - ok.) w umyśle rozpala... W porządku?
  5. Skoro prosisz o komentarz to dostaniesz :-). Wiersz jest scenką, jakimś tam przemyśleniem na zabicie czasu... Zabicie czasu dopalenia fajki... Może gdybyś nie paliła, miałabyś zdrowsze myśli i gdybyś już nie paliła płuca nie łzawiłyby w Tobie i w innych. Bo te łzy, te smutki biorą się np. stąd, że "bierni palacze" czy to wciągając Twoje "wydmuchy" na przystanku, czy gdziekolwiek indziej, później spać nie mogą po nocach - i tak światełka migają... Jeszcze inni płaczą nad trumną zmarłego na raka płuc... Nikną słowa, nikną oddechy, bo kto chce wsysać smierć, a już jak wessie, czy chce mu się gadać? I tak możnaby klepać, bawić się, odbijać piłeczkę, żartować. Skrócę. Nie pal. Abstrahując od pół-absurdalnej diagnozy Twoich zasług... Może być. Ale bardziej martwię się o Twoje zdrowie...
  6. Dzisiaj znowu przywitało mnie pragnienie Dogrzewałem łóżko za dwie persony umartwiając serce ascetyczną sceną, w której kreowałem role sobie i Tobie Tobie przewidziałem bycie uiszczeniem, stworzycielem pasji, egzegetą moich napięć, ich uwolnieniem, karmiącą nieustannie duchem - ciałem tak chciałem, tak to rozegrałem lecz w tym spektaklu wciąż brakuje pełnej obsady dziwnym trafem - głównego aktora; dałem Ci wolne - nie pamiętasz? kilka dni animozji za szczerość właściwie to nie tak... sama wzięłaś wolne tak naprawdę, to nie wiem gdzie jesteś Więc może chodź tu, dogrzej przestrzeń kilku centymetrów tą między moim, obiecuję, lepszym a Twoim - jędrnym ciałem napełnij rozkoszą poranek, a jutro zbudź gorączką oddania Mam już dosyć zmyślania opowieści o wiecznych szczęśliwościach Mam dosyć! Traf mnie, beznadziejnie oczaruj i głupio niech mi się stanie, że sama rozpinasz stanik i mówisz Kochaj mnie Wariacie
  7. Jeden ze słabszych Twoich wierszy. Już drugi wers jest zbyt "przysadzisty". potok wodę toczy - kojarzy mi się to z fabryką... a gdyby zamiast "toczy" wprowadzić słowo "snuje"... wiele to zmienia. Dalej zaimkowe rymy. I w ogóle zaimki. Za dużo. Niestety zwrotki - zwłaszcza środkowe - są bez charakteru. Wiesiek, możesz lepiej.
  8. Istotnym, może najlepszym nawet elementem tego wiersza jest szczerość. Pierwszą zwrotkę postrzegam jako najlepszą... dwa pierwsze wersy, to jakbym słuchał tekstu Comy... Podoba mi się. Dalej nie jest zbytnio atrakcyjnie. Być może zamierzyłeś sobie taki styl - wers i kropka - myśl i dalej. Ciężko znaleźć jakieś metafory, przerzutnie. W zasadzie to wiele z tych wersów można określić jako "złote sentencje". Myślę, że jest dość niebezpiecznie blisko banału, ale na szczęście jeszcze, jeszcze... Ogółem interesująco, nieźle, ale zważ na powyższe.
  9. Ok. Dobra myśl. Jednak pełno jest dygresji. Dygresji chwili. I co. I to, że liczę na wiersz... Mizerny ten mój komentarzyk, ale jak można reagować na zachowawczą dygresję? Dodam nawet niezłą. I dodam, że na tym forum pełno jest "zabawek". A ja bym wolał oglądać ich relacje, czuć ich złożoność. Czekam więc na wiersz w Twoim wykonaniu.
  10. Wciąż robisz postępy. Zachowana forma, której jeszcze ok miesiąc temu brakowało sporo do przejrzystości; Wprowadzasz nowe słownictwo (dla Ciebie, tym interesujące dla nas). Jeśli chodzi o treść i sposób ujęcia to trzymasz przyzwoity poziom, bez jakichś większych "cudów", ale należy podkreślić Twoją elastyczność: jak sama zapewne widzisz, nie ma już tych gwałtów, dziwek, krwi, czerni (nie w takim nateżeniu), a mimo to wiersz jest dość "mocny". To dobry kierunek. Nie jestem może wielkim zwolennikiem Twojego stylu, ale zachwyca mnie Twoja konsekwencja, natomiast razi - pioruńsko - niechlujność!! Weź się w garść pisząc; wstawiaj ogonki, kreseczki, sprawdzaj poprawność ortograficzną. Pewnie, błędy się zdarzają i mi również wytknięto już jakiegoś ortografa na tym forum - i dobrze, jednak notoryczność jest zła. Kolejnych wzlotów słownych.
  11. Bazyl. Bardzo dobry wiersz. Kompletny. Brzmi tak agresywnie; zwłaszcza to "jak" - "like". Naprawdę gratuluję.
  12. skończyło się odlew pamięci zełgany rtęci słupek poniżej zera średnica objęć w sążniach minimalna ofiarność własna zachwiana diagnoza spełnić potrzebę powoda muza - pilne
  13. Wiersz niezły, wymaga kilku drobnych zmian: Twoje usta zawieszone między jawą a snem pieszczą moją białą szyję Te pierwsze trzy wersy niby bez zarzutu, ale zwróć uwagę na "samozachwyt" - moją białą szyję. Zbędnie dostrzegasz charakerysykę swego ciała (białą). Wystarczy "pieszczą moją szyję". w czerwieni wschodu słońca zachodu ciemności nocy i naszych serc Ten skrót podoba mi się! Kolejna drobnostka jest dopiero tu: Ale dzień zazdrosny o me piersi w twoich dłoniach będzie nas rozdzielał. Brutalnie. Codziennie. Za dużo "dnia". Zamiast "Codziennie" użyj słowa np. "Notorycznie". Dalej, na niewielkiej przestrzeni używasz trzy-krotnie słowa "będzie" - zmień to. Np. "I będziemy czekać" można zastąpić "poczekamy" wśród czarnych miękkich chmur Mam poczucie przesytu "miękkością". Niby drugi raz użyte słowo, ale zbyt szybko. Zmień np. na "sprężystych" Drobne, ale jednak są - niedopatrzenia. Ale przyjemnie piszesz.
  14. Wiersz dość pospolity, na dodatek wymaga wielu korekt: Niebieskie bo wypłakuje twoje oczy - wielokroć przeczytałem ten wers, a wraz z nim następne w poszukiwaniu uzasadnienia dla "Niebieskie". Nie znalazłem. Nawet gdyby usilnie starać się wyjaśnić słowo "niebieskie" jako określenie zawierające jeszcze jakąś inność, dopełnienie w sobie... ciężko. Brakuje więc czegoś, na skutek tego, powyższy wers jest źle skonstruowany. Próbowałem też znaleźć w słowniku (gdziekolwiek) słowa "mże" w nadziei, że jest to jakaś interesująca, nowa forma. Uwzględniałem też porawdopodobieństwo zastosowania przez Ciebie neologizmu. Ale po co? Przecież to "może" - zupełnie standardowo - zwyczajna pomyłka. O tych namiętnych i szczerych (ok.przejdzie) i o tych fałszywych i zakłamanych (za duże podobieństwo - w zasadzie to samo znaczenie; rada - użyć słowa np. osobliwych, tzn.: o tych fałszywych i osobliwych - usunąć "i" z tego wersu) Dalej poprawiam: Patrzę na Ciebie i uwierzyć nie mogę w swoją miłość naiwną Współczuć bólu? Nie! Więcej pragnę (czyli bez zbednej gmatwaniny, bez spiętrzania. Klarowność jest wymowniejsza) Może umrzesz przygnieciony brzemieniem owej fałszywej osobliwości (nawiązanie do wcześniejszego wywodu; spotęgowanie zasadne) Przyjdę wtedy do Ciebie zaleję zielenią śmiech obcy i przyznam, że zawsze kochałam Ok. Ogółem. Trzeba było odfiltrować: zbyt duża ilość zaimków, za dużo gawędziarstwa, infantylnych zwrotów, za dużo osobistego bólu - to trochę obniża nawet Twoją (bohatera) cierpientniczość. Po zmianach też nie jest zbyt pięknie. Nie chciałem bowiem wprowadzać za dużo nowego materiału, by zachować jak najwięcej Ciebie. Pomysł był, przekaz też... a o wadach wspomniałem.
  15. Wiersz sprawia wrażenie przyzwoicie napisanego, ale należy dostrzec pewne szczegóły, które nieco zaburzają ten obraz. Pomysł o "herezji" w trzech pierwszych wersach jest ładny. I ten trójwers jest bez zarzutu. Zatrzymałbym się dopiero na: oddzielono ją biedną od reszty braci słowo "braci" wprowadza pewien nieład - czytelnik zaczyna zastanawiać się, jakich braci, skąd... a chodzi (zapewne) o resztę członków; i tak bym napisał: od reszty członków Można szukać nieco bardziej wyrafinowanego słowa; np. oddzieloną ją biedną od kształtów asymetrii (i wiele innych skojarzeń. Można też przebudować pierwszy z tych dwu wersów) nie lęka się żalu ujawnić, (przecinek) lecz ta rozumna kula (lecz ta kula rozumna - lepiej brzmi w takiej kolejności) za swe straszne winy właśnie taką karę ponieść winna Tutaj dominuje zbieżność: winy - winna. Trzebaby tego uniknąć. najprościej wprowadzić słowo "czyny", co jednak może budzić pewne kontrowersje - głowa i czyny (?), ale można. Dalej usunąłbym zbędne słowo "właśnie": lecz ta kula rozumna za swe straszne czyny karę ponieść winna nienależenia (choć słowo "nienależenia" jest załagodne, jak na finał... na razie nie mam lepszego pomysłu; może jakaś konstrukcja z "nienależycie").
  16. z grymasem na ustach Skurwielu pocieszyłeś moją duszę okryłeś ciężkimi ramionami i dobrze rzekłeś będzie frontem serce ostawiwszy przyjąłeś uczynny Lichwiarzu dając zadość w znajomych kręgach rozniosłeś powiernicze imię i w wekslach spisałeś na długi dobrześ przeczuwał, że niewiele dalej pociągnę w tabletkach nocom poddany spisałeś rozum i resztki duszy w zalakowanej puściłeś pieczy ładnieś to ujął -adresat nieznany- może ktoś go wyleczy
  17. Tego typu komentarz, to tylko złośliwość, zwłaszcza po tym, co wcześniej napisałem. Nie umiesz czytać wiersza, to nie próbuj go oceniać.
  18. Godzina minęła nas czekałem, jak zwykle jak zwykle się bałem, że zbiegniesz w pół słowa ubiegłem Cię z sercem rozbitym i z cząstką wzbranianą przed wzrostem wciąż dzielnie trzymam się rozdroża chronię oczy, w nich wielką tęsknotę, że przyjmiesz mnie z potrzebą nieogarnioną wszystkiego, co mam wszystkiego, czym jestem wietrze drogi nie wstydź się moją miłostką zbyt wczesną i nie płacz, że znowuż przepadnę Toż Bóg wie jak bardzo kocham się z Tobą, gdy plączesz nogi wyjątkowo trudną drogą podążać do Nieba potrzeba już znałem "a ja za Tobą" lecz przyjdę Cię wielbić, znowu ufając, że miłość najcudniejszą jest mową
  19. Dołączam się do części cennych uwag Michała Kosińskiego, ale z niektórymi się nie zgadzam. Nie czuję, że gubi się adresat. W tym zakresie jest dobrze. Także "ametafizyczność". Już sam fakt, że jest finalnie prośba do Boga wskazuje na metafizykę. Racja, że więkość akcji dzieje się w sferze "profanum". Mimo uwagi autorskiej o muzyczności wiersza uważam, że niektóre zaimki należy wykreślić. Są uzupełnieniem - wymuszeniem zgodności. Można pokusić się o przekonstruowanie niektórych wersów, wtedy da się uniknąć sztuczności. Kostrukcja, przebieg, finał poprawny. Napięcie właściwie ukierunkowane.
  20. Nie ma znaczenia, czy napisałeś trzy, czy trzy tysiące wierszy. Oceniamy ten twór. A ten wiersz jest niezły. Momentami zbędne kropki, np. niech uwolnią siłę. tak żeby słońce (ta jest niepotrzebna, zaburza płynność, zatrzymuje konsekwencję w postaci kolejnego wersa ). Niewiele błędów. Poza kropkami i niektórymi wyrazami, np. przemalujmy (ogólnie przeładowany jest wiersz dekoracyjnością, ale to nie jest złe) nie dostrzegam czegoś, co odpycha. Wiersz może nie będzie należeć do tych, o których chce się długo pamiętać, do których chce się często wracać, ale trzyma przyzwoity poziom. Z radością go przeczytałem.
  21. Filister - człowiek bez aspiracji, małostkowy, obojętny na dobro ogółu. Na takiej zasadzie jest to oksymoron. Zmyślny. Dodatkowo określenie "Gromowładny" jest otoczone powłoką sarkazmu...
  22. Przecież dobrze wiesz, że jestem również czytelnikiem. I jasne jest, że skoro publikuję (gdziekolwiek), to liczę się z odbiorem. Wiersz nie jest szyfrem. Jednak pewnie odmienny jest mój odbiór od Twojego. Odmienność boli. Godzę się z nią w taki sposób, że podejmuję polemikę. A podejmuję ją dla wiersza. Opisałem na jakiej zasadzie mój wiersz nie jest niezrozumiały ani bełkotliwy. Mimo to zdaję sobie sprawę, że przychylne audytorium to nie jest kwestią czarów. Jeśli wasze wskazania uznałbym za zasadne, zasugerowałbym się nimi, ale skoro nie mogę się z nimi zgodzić, przekazuję co czuję. Temu zdaje się służą komentarze. Czy obrona zostanie poczytana mi za hardość? A jeśli, tak, to czy hardość w ramach prawdy jest czymś złym?
  23. Kluczowe jest stwierdzenie "jeśli tylko mięso lubisz". Jest to sentencja zaczepna, ale równie dobrze może być rozumiana wprost. Mikro-fraza nie sięga celu. Widocznie dlatego, że ktoś nie lubi mięsa. Czym ono jest? Erotykiem, pokarmem, zdrowiem, miłością, zepsuciem, itd. Dwie pierwsze zwrotki i połowa trzeciej to opisy stanów, jakie towarzyszą - zwyczajnie człowiekowi. Na tle takiej zwyczajności coś się rodzi - pomysł. Nie jest to ani bełkotliwe ani niezrozumiałe. Jednak idąc tym tropem z pewnością nazbieram tyle bonusów, które wiwindują mnie na szczyt. A szkoda, że nie dane jest odnaleźć się temu wierszowi. Kto da więcej?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...