Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Michał Gomułka

Użytkownicy
  • Postów

    669
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Michał Gomułka

  1. Treść jakaś jest. Formy brak. Ale. Uchwyciłaś coś takiego, jak "zgniłe ciepło". To smak zła. Zwłaszcza w pierwszej zwrotce.
  2. Tak właśnie na Ciebie patrzę. Jednak z tą różnicą, że owo dziecko również wiele przeszło, a jednak nie chce przyjąć takiej dewizy (wskazania całościowo). Ale faktycznie tak jest, że czując wielkie przygnębienie na skutek czegoś, staramy się wbrew temu, że wiemy, jak powinniśmy postępować (w głębi ducha) słuchać innych, którzy w życiu również wiele wycierpieli... ale pamiętajmy. Wówczas jest ryzyko. Gdy ta osoba nie wybrała poprawnie... ? Poprawność jest jedna. Interpretacji setki... Dlatego człowiek jest tułaczem. Ale właściwie to na własne życzenie. W takim kontekście patrzę ze smutkiem. Wiersz pobudzajacy do myślenia. Zgrabnie napisany.
  3. Są złe wiersze. Jakby ten był zły, to najpierw bym go nie napisał, a później zamieścił tu. Zabarwienie nie jest perwersyjne - wynaturzenie, zaspokojenie popędu - tego tutaj nie ma. A co jest? Prośba, tęsknota, nadzieja. Zestawienie Matki (Bożej np.), Ojca (Wszechmogącego), Chrystusa to wykazanie, że potrzeba bohaterowi czegoś, niemal nadnaturalnego od człowieka, że tylko wtedy poczuje się pewnie, tylko wtedy może połączyć swą drogę z Tą - ukochaną. Bolący tyłek, krwawienie to tylko tematy z różnych biegunów, które odbiorcy wskazują, że Bohater chce z ukochaną rozmawiać o wszystkim; powierzyć jej sekrety i prosić, by ona obdarzyła go zaufaniem. Te określenia nadają również wierszowi wymiar ludzki, tego świata. Tak więc, moja wypowiedź jest bardzo udolna. Nie zależy mi na "zwyczajnej" obronie swego tworu. Bo mam gdzie publikować i komu. Mam nadzieję, że nie zraziłem Cię swoją prostą, lecz w pewnym stopniu radykalną wypowiedzią. A na pewno bardzo dziękuję za zainteresowanie. Co do adresatki... Oczywiście, w sposób szczególny jest ktoś. Natomiast, moje wiersze (z wyjątkami) to nie są wypowiedzi dla wybrańców, a dla wszystkich. Więc. Śmiało możesz też sama postawić się w takiej roli. Czy podźwigniesz? Pewnie nie. Ale kto powiedział, że szukam swej odpowiedzi tu i teraz i czy w ogóle liczę na znalezienie tej poniekąd euforii częściowego spełnienia?
  4. Mogłabyś? ... Zajmij się mną, jak Matka najtroskliwsza Obroń mnie, jak ojciec Miłosierny Rozmawiaj ze mną; że boli Cię tyłek, że krwawienie nieobfite bądź mi Przyjacielem, jak Chrystus Ucz mnie kochankiem bycia najlepszym rozkoszuj nagością, gdy do pracy śpieszę czytaj mi wiersze, które piękne piszesz i okryj gdy zasnę, a zachód się skończy zmienność traktuj, jako stan błogosławiony nie bądź zmęczona, gdy chcę Ciebie poczuć nie śmiej się ze mnie, że nie potrafię nie płacz jak umrę nierozpoznany
  5. Zelektryzowałbym Cię milczeniem tym razem obszedł dookoła nagą w pokoju o pomarańczowym świetle Stoisz na środu pod zagadkowym kloszem hieroglifów, głowę unosisz do gwiazd a widzsz więcej niż ktokolwiek inny, chociaż masz zamknięte oczy czekasz w napięciu, drżysz z zimna, boleści i ulgi wiesz, że będę Cię kochać do utraty tchu zewnętrzną częścią prawej dłoni stykam się z Twoją łopatką prawą i sunę w dół powoli w dół wiem, co odczuwasz nie stracisz tego. nie bój się. będę Twoim profesjonalistą jak bardzo może rozpalić ucisk palców pianisty legato spływający ku wewnętrznej strony uda? nie potrafisz stwierdzić już nawet: prawe, lewe to bierze bierze tam, gdzie gwiazd zabrakło Jedną Jesteś. Ze śmiałością oddasz bez oklasków i uśmiechów wszystko ile pianista może mieć palców? to bierze a ja... Moja Etiudo. Piszę Cię.
  6. Jesteś skrzypaczką, to jesteś i poetką. Ale czuję, że i skrzypaczką to ty nie jesteś, przez wzgląd na poezję. Oczywiście. Implikacja. Ten wiersz to zarzut. Tylko, że nie ma tu trafnych spostrzeżeń, a wyjątkowo złośliwe i niedojrzałe. Treść opisu - wyżalenia to samochody księży i ich próżność, ale dokumentujesz to TYLKO na podstawie ich aut. Manewrujesz markami. Interpretujesz myślenie księży zza szyby ich samochodów (!). Człowiek wybrał drogę kapłaństwa, odkładał zarobione pieniądze (a może rodzice mu dołożyli) i kupił. Drugie dno. Ale nie odpuściłem, mimo to. Kieruję wzrok na ostatnią zwrotkę. Czytam. Stoisz w krótkiej spódniczce, żujesz gumę, patrzysz. Myślę, może dziewczyna czuje się wykorzystywana? Szukam. Nie. Bardziej mi to wygląda na prowokację i... szpiegostwo. Pani skrzypaczko oparta o murek, Pani chyba pochodzi bardziej z filmów popkultury. A może tak miałem skojarzyć? Ot zwyczajna dziewczyna, jakich pełno? Taki jest Twój obraz? Sonata księżycowa, to utwór którego trudność leży w warstwie emocjonalnej. Na podstawie tego wiersza wniosek jest jeden. Nie możesz dobrze interpretować utworu Beethovena, skoro emocje sprowadzasz do tak nijakich i prostackich jak zawiść. Wiersze to w dużej mierze moralizatorstwo. Tutaj nie może być o tym mowy. Tym bardziej, że na TEN numerek łapią się takie siksy, jaką przedstawiłaś. "Stoję oparta o mur, patrzę W krótkiej spódniczce Żuję gumę" Zacznij słuchać, SŁUCHAĆ pięknej muzyki. A obudzisz się kiedyś w swoim maluchu, popatrzysz na Odlotowy samochód księdza Krzysia i stwierdzisz: Muszę więcej ćwiczyć na skrzypcach, to jak mu zagram, On ze wzruszenia powie. Nie łapię się na ten numerek, ale masz kluczyki. Możesz się przejechać. Ps. A skrzypaczki... No. Lubię skrzypaczki. Też.
  7. (7.04.09) Muszę sobie wyobrazić, jak śmierdzi uryna przeżartego chorobami kryzysu człowieka zaprawiającego klimaty zgryzoty najtańszym fermentem I muszę zeżreć rzygowiny ciężkiego przypadku na noszach, by ratować, co sam chciał hojny rozdać ubogim dźwigany Przypomnieć, jak wrzucałem do rzeki monety łącząc brwi z nosem, by się spełniło Zatańczyć nagi podrzucając przyrodzeniem spontanicznie głosząc orędzie wolnej miłości Mało jest tych chwil, gdy nie ścieram się z anomalią mojej prawdy... I co?
  8. Wróciłem z dalekiej podróży ze wspomnieniem za rękę piękniejszy po latach niepamięci poprzedzonych skrzętnym trapieniem wyrzutów sumienia wróciłem poznałem tę chatkę z piernika skurczoną dojrzewaniem wśród gęstwin pasących się nieustannie zakotwiczoną stanąłem u progu a nogi jak dwie kolumny myśli katedralnej co wiernie spoglądają na misterium przemienienia nie mogłem rozkazać członkom i tylko zabijałem uporczywą akcję serca do nieświadomości mnie drenującego wreszcie trzy razy w zbutwiałą dębinę rąbnąłem nieszlachetnie i zżerać po części zacząłem siebie, że czas już minął że przegapiłem... kiedy składałem zmoczone loki w pukle sprężyste, reagowały gwałtownie rzucone, jak fala niedbale o przypływ gdy w starciu ze skałą pozwala sie stracić bezzwrotnie... kiedy chłonąłem celebrę grymasów wibrujących potrzebą egzaltacji stawałem na krawędzi mojej intymności by resurs nie minął dla Twojej radości by trawić Cię stopniowo nie czyniąc dominacji lecz podsycając słowem tworzyć pełną gracji symultanicznie w miłości oddani przemierzaliśmy krainy nie czując bólu granic łapczywie czychając byśmy już spełnieni mogli się rozpłynąć w oczu Twych zieleni ... ustąpiły drzwi nieco próchniejące wstąpiem w półmroku domowiska żywego ducha zaraz... w samym kącie małej izdebki ktoś nuci melodię znaną czy to... podchodzę bliżej na ręki wyciągnięcie upadam przed zgarbioną Sopranistką i milczę. i lękam się. kładzie dłoń na mojej głowie. wszystkie lata stracone przemykają przez mój grzbiet. Tak mogło być. Wcale nie cudownie. Jednak nie cieszę się, że uniknąłem mojej żony poronienia, że skrwawiłem jej marzenia, że uciekłem jak łotr znienacka bez winy przeświadczenia... nie cieszę się rozdawnictwem upojeń dla dam w pilnej potrzebie świadczonych nie bawi mnie przebłysk cudów świata, jakie młody zagarnąłem... kim byłem? delikatnie... te same, choć już zasuszone dłonie unoszą moją głowę. Nie śmiem otworzyć oczu. Dwa pocałunki na powiekach. Otwieram. byśmy już spełnieni mogli się rozpłynąć w oczu Twych zieleni Wróciłem.
  9. Zapamiętam, że pierwszy komentarz, jaki otrzymałem jest od Ciebie, chciałoby się rzec - Wilczyco ;-). Bohater do końca swego życia wychodził do Wilczycy, choć ona w swym stadzie, już nie przychodziła, zapomniała o... natomiast co było po śmierci bohatera? Niewiadomo. Wierzyć trzeba, że przynajmniej swe młode wilczyca chowała na jego szczątkach :-). Taka miłość do końca i dalej. DZIĘKI.
  10. Każdego dnia podchodziła bliżej aż nastał ten moment niegdyś dzika traktująca błłyszczącym, nieufnym spojrzeniem, częstująca bielą kłów, które nie raz topiła w swoich ofiarach tętniła pragnieniem bliskości poddawała się najlichszej pieszczocie błagalnym grymasem żebrała o jeszcze tęskniła już w chwilach uniesień, płakała przed rozstaniem lecz gdy czas pożegnania nadchodził, na powrót stawała się wilczycą pełną podejrzeń wracała do swego stada i żyła jakby mnie nie było pozostawiony pewnej zimy w leśnej chatce na noc samotną, obolałą przestałem wychodzić , upatrywać śladów mojej wilczycy znikających na śnieżnej bieli przestałem wychodzić, serce nie wytrzymało chronicznego braku oswojenia
  11. Oj Boziu, głody byłem więc włączyłem palnik i patelnię osadziłem na nim Tak głodny byłem, że jajko ze skorupką niedbale strąciłem na krążek czując już smak mojego eksperymentu Zesmażyło się więc wszystko razem; skorupka, białko i żółtko z dodatkami i ładnie pachniało... nienasycenie Już nie szukałem swojego ulubionego widelca; dłoń, przez ledwo rozchylną szufladę wychwyciła COŚ na kształt atrybutu Posejdona. ZJEM. Pierwszy kęs wybornie smakował, ale rozkosz czułem tylko przez ułamek sekundy Gdy dobiegłem do kranu, zanim woda spłynęła ... A palnik wciąż tlił - O Boziu, On BYŁ głodny...
  12. Tak, rzeczywistość bywa zgiła przez nas. Tak, bywamy brudni i nijacy. Ale odkryte prawdy nie milczą. Może tak to obecnie postrzegasz - chcesz postrzegać, jednak prawda, to spokój. Spokój nie krzyczy, ale emanuje swym ułożeniem. Zgadza się, że my, ludzie celowo, dla wygody nie chcemy dostrzegać prawdy i wtedy łatwo przyłapać się na stwierdzeniu - a gdzież ta jasność? Myślę, że to wiersz, który prowokuje do zastanowienia się nad sobą. Utylitarny, ale nie natarczywy. Wręcz przeciwnie. Pisany tak, jakby fakt, że jesteśmy pogrążeni w tym smrodzie zdominował dalsze życie. Wierzę jednak, że jest coś więcej. Chcę widzieć, że jest coś więcej, nawet i w Twym wierszu.
  13. Cześć, Pierwsza fraza - Tylko Ty masz w sobie złoto Schowane głęboko przede mną - jest szczera i to mocny początek wiersza. Jednak. Swój twór potraktowałeś jednym haustem, choć przedstawiasz różnorakie scenerie, za mało płynności, za dużo chaosu. Może odstąp od jakiegoś obrazu na rzecz przedłużenia chwili. A wtedy będzie to przyjemniejsze dla czytelnika doznanie. Niektóre wersy są niepoprawnie skompilowane; np. Jestem wciąż z dobrym humorem; ale. To Twoja decyzja, jeśli jesteś świadom niepoprawności językowej i stosujesz ten zabieg celowo z Tobie znanego powodu (i może czytelnika, jeśli chce szukać) można. Rozumiem. Ale na siłę nie należy wprowadzać nowych zestawień. Pomysłowość i różnorakość - to zalety.
  14. Kiedy zacząłem czytać Twój "Kolejny raz..." pochwyciłem szybko tą emocję. I byłem tam z Tobą; pomimo, że to już nie była ciemna uliczka, pomimo, że dzieliłaś przeświadczenie o niezobowiązaniu z zakochaniem... Choć mój punkt widzenia jest odmienny, podoba mi się motoryka. Kolejny raz. Czuję ten moment, gdy kończąc jedno zdanie już wypowiadasz następne. Jakby miało się nie wydarzyć - choć przecież bez zobowiązań. Prowokujesz. Chcesz, by się wydarzyło. Chcesz kochać, a wzbraniasz się i wyrzucasz to Miłości - tak, ona wszystko przeżyje. Kolejny raz.
  15. Najlepsze w tym wierszu to wyobrażenie rodzące się w trakcie jego czytania; strzeliste drzewa, rzadko obsadzone na dużej, klarownej przestrzeni. Promienie słońca spadające na twarz. Ja stoję tam. Każdy dwuwers to kolejny głęboki oddech. To dobry pomysł. Lecz. W tym przypadku niezawsze powinien to być dwuwers, gdyż już 2 i 3 aż prosi się o połączenie. Czyli chcesz tworzyć harmonię, którą sam zaburzasz. Ale... widzisz. Mimo to. Byłem tam...
  16. Wiersz uporządkowany graficznie. Faza miłości. Zakochanie. Poddawanie się uczuciu. Uzależnienie od słowa, gestu tej drugiej osoby. Trzy kropki na koniec to wątpliwość. To tylko Twoje głębokie pragnienie. Nieźle... (teraz napisz... jeśli jednak zechcesz odejść...)
  17. Cześć, Ktoś napisał wyliczanka. Bzdura. Ktoś napisał, że trudno się doszukać głębszego sensu. Bzdura. Bo jaki to głębszy sens tkwi w masturbacji? Czy mi się wiersz podoba, czy nie... to nie jest aż tak ważne. Najważniejsze jest to, że da się poczuć zmaganie. Ciężar czegoś, co nam się może nie podobać. Co mi się nie podoba.
  18. Michał, jak Bóg chciał być. Trudził się czasem, dorywczo rozwijał talenty... Obciążał wielu, ale i siebie Sprawiedliwy bywał więc i gdy zachorował śmiertelnie, nie zmieniło się jego życie czasem tylko uśmiechał się więcej Lata mijały, prognoza nie omieszkała dotknąć jego trzewi... a wiecie... przytomnie wierzył w wielkość człowieka... w końcu któż jak Bóg chciał być.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...