Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

BlackSoul

Użytkownicy
  • Postów

    1 240
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez BlackSoul

  1. Marcepan miło mi czytać pochwały , ale spokojnie nie obrosne w piórka ;) Anielico dzięki - uhhh już inter. poprawiałam ... co znowu ? :P Wielkie pozdro :) :*
  2. Pamiętam jak zachłannie gardziłam powietrzem w pierwszej sekundzie. Plułam nim po całej sali nie wydając z siebie dźwięku. Gardziłam nim i wami najbardziej na świecie. Miałam tylko 400 gramów i zero doświadczenia. Nie bałam się stawić czoła całemu światy, czy wykrzyczeć jak bardzo go nienawidzę … nie bałam się milcząc. Tak było łatwiej wzgardzić wami i wszystkim co stworzone. Widziałam w jej oczach nadzieje kiedy wypchnęła mnie na świat i mogła potrzymać w ramionach. W tej chwili zobojętniałam, obiecując sobie, że nigdy więcej nie dopuszczę do pojawienia się uśmiechu na jej ustach. Oziębła zostałam włożona do wanienki z ciepłą wodą. Polubiłam to ciepło. Było miłe i mokre w dotyku. Stało się moją opoką, świątynią milczenia i rozpaczy. Przeżywałam w niej chwile słabości, rozstania, cierpienia i zjadliwej miłości. Darowałam sobie życie na pustyni, w upale i piasku. Podarowałam sobie istnienie w wodzie, chłodnej i przejrzystej - którą jako pierwszą pokochałam, będąc jej wierną do końca[on jeszcze nie nadszedł…]. Postawiłam nogi na ziemi, ślizgając się jak po krze. Uderzyłam nie raz w brudną pokrywę przesiąkniętą sumieniem, narcystycznym dźwiękiem pochlebcy, płaczem niesprawnego dziecka, które czołgało się przez drewniane stopy. Czułam jak rośnie we mnie niechęć do tego co muszę wdychać. Cały ten ludzki smród wsiąkał we mnie jak w gąbkę. Muskał nozdrza, kazał wchłaniać się skórze, pęcznieć żyłom... Krzyczałam na ulicy, w domu towarowym, pod łóżkiem sąsiada, w przerwach między lekcjami. Nikt nie rozumiał , każdy się dziwił, a ja wciąż pochłaniałam toksyczne związki. Mieszankę zdrady, kłamstwa, chciwości, mordu, gwałtu i tego o czym wszyscy milczą. Pewnego razu zwarłam pośladki w dwuszeregu, a ze środka, ciurkiem, wypełzła stróżka krwi … Stałam się kobietą jak moja matka, zdatną do rozrodu, do bicia, do obrażania i samookaleczenia. Zasmakowałam życia bez większych praw. Kurczowo trzymałam się zasad, szatkując powietrze niecenzuralną prozą. Wygłaszałam swoje racje przed widownią złożoną z wyimaginowanych przyjaciół i pluszowych zabawek. One nawet nie drgnęły. Zawsze słuchały do końca, a czasem klaskały przyznając mi rację. Byłam podobna do Hitlera. Czarowałam gestem, odrywając głowy od tułowia. To było moje getto w którym wstrzykiwałam truciznę bez powodu. Raniłam i paliłam na oczach innych. Kawałek po kawałku rozszarpywałam ich ciała aż puch spływał mi po rękach. Oni byli moi. Tylko moi! Kiedy kończył się dzień i światła gasły drzwi zamykały się na klucz. Wtedy słyszałam ich jęki. Wyciągali ręce ze ścian dotykając mnie tu i wszędzie. Obnażali mnie! Panią życia i śmierci! Robili to ze strachu - tak jak chciałam, tak jak kazałam. Piszczałam zaciskając zęby. Mieli blade pół twarze, na których schła krew - ona odbijała na mnie znaki …skargi …prośby …krzyki. Przeklinali mnie wbijając w ręce krzywe paznokcie. Szczękościskiem wyszarpywałam im palce, a krew wlewała się w łono. Przeżywałam ich razem i każde z osobna. Dopieszczałam i dusiłam w ustach … Rwałam z ramion skórę, kręgosłupy, obcinałam w zębach włosy … odbierałam chwilę kolejnego dnia w moim małym Auschwitz. Rano budziłam się blada i słaba. Na rękach skakały rozszalałe blizny szepcząc coś o rozkoszy. Twarz miałam z lodu. - Sybir został zdobyty! –szeptałam. Zasiadłam na niedźwiedziej skórze wkładając na łono milion rozpalonych kości, a skroń zwieńczyłam ostatnią stokrotką. Taki był mój świat, moja opoka, moje więzienie skute żelaznymi łańcuchami pogardy. Teraz pukam w kratki wentylacyjne, wyrywając muchom skrzydła.
  3. Tytuł dałam jakiś tam bo nie miałam pomysłu , ale twoja propozycja jest dobraaa :) dzięki
  4. Za odzew mogę uznać ciszę która czasem wydaje dźwięki Nie chcę !Wolę coś prostszego Zasypiam i budzę się z nadzieją odrywam oczy od snu rozrywam ścięgna na powitanie Rodzę kolejną nadzieję konsumuje martwą zwierzynę popijając białym od krowy Mnożę nadzieję krążąc bezszelestnie po korytarzu przesiąkniętym bakteriami współlokatorki Dzielę nadzieję na drobne wlepiam uśmiech w zamrożoną szybę którą od zewnątrz szatkują kraty Uśmiercam nadzieję w półmroku na białej pościeli po 24 godzinnej egzystencji bez odzewu * dziękuję…
  5. Piotrze cieszy mnie to niezmiernie :) Alter , to chyba dobrze ... tak ? pozdrawiam :)
  6. Wszystko co wyraźne i proste dla innych w moich oczach ma wygięty kontur ktoś odwrócił ludzkie twarze na lewą stronę -to nienaturalne ale wciąż powielane * Melancholia w szkocką kratę Psychoza na wysokich obcasach Rozdwojenie Ja-z-nim to tylko drobne zmiany jakie zaszły po odejściu od siebie.
  7. Dziękuję za komentarze........
  8. Pisała wiersze jak MY mali-gniewni poeci Były o...smutku, miłości, nadziei marzeniach skrytych w umyśle które rwały się na świat jak nienarodzone dziecko wkońcu dostały skrzydeł by się wznieść i spełnić Była młoda i miała cel, ŻYĆ tym co dał jej los czerpać pełnymi garściami z tego co przyniesie jutro... jutra już dla niej nie będzie.
  9. Ja do wiersza a nie do tytułu - bo haos się zrobił. Moja propozycja : Zrywasz ze mnie siódme poty stając się jak narkotyk wywołujesz sztuczną grzeczność żebym wiedziała jak przekazać brak ulubionej herbaty unoszę się nad stolikami jak samuraj tnę każde zamówienie - czysty matrix ukłonię się dziękując za dwadzieścia groszy usmiech zadrwi w uchu z kpiną proszę nie stwarzaj jesteś tu przelotem ja, tylko duchem [tutaj nie wiem ...] chcę odejść - kolejna czwarta godzina mija tupię nogą a łamię się szyja słychać - szkło staje w gardle kucharce po co ten zamęt ? * tak mija moje życie poświęcam Tobie w hołdzie podcinając sobie nogi i zdrowie (no jakoś tak , bardziej zrozumiale .... )
  10. Piotrze, Madlen dziekuję za dobre słowo ...
  11. Coś tam doskrobałam ...
  12. zostaliśmy zaskoczeni tym co się stało dlatego mamy nieruchome nogi ... nie umiemy nic zrobić, zrozumieć - zostaje nam placz...
  13. zamieniła kartkę papieru na strzępy zbuntowała się przeciw poezji wybuchła sobą unieruchamiając nam nogi zawisła nam nad głowami * zostaliśmy by płakać
  14. Alicjo i Blak S dziękuję :D 51fu a tam od razu zepsuć ;) Messalin eh trochę prawdy w nim jest ... pozdrawiam :D
  15. pathe dziękuję za komplement ;) - pomyśle Letnia s... może dla Ciebie ;) - to kwestia gustu ;) pozdrawiam panie :)
  16. Dziękuję za poprawienie błędów [gupia jestem ;)] Ehhh nie wiem czemu nie stawiam, może dlatego, że każdy o tym wie ;) pozdrawiam :P
  17. palę widokówki na których stałyśmy w słowach sięgały nam do kostek chociaż większość była nieudana jedno stało na szpic ostre jak żyletka a ja ślepa skaleczyłam się o nie teraz noszę blizne z podpisem Przyjaźń
  18. Panie Stefanie może wykorzystam pomysł ;) Dziękuję za odzew Antoni ten temat jest ciekawy bo fotografie to historia , to świat twarzy,póz i przypisanych do nich słów,gestów ;) - cudowne :) Piotrze miło mi że pomogłam obudzić wspomnienia ;) Zapewne wspomnienia te są niesamowite :) Dziękuję za komentarze panowie :D pozdrawiam serdecznie w ten śnieżny ranek :P
  19. odnajduję w starych pudłach fotografie z dzieciństwa bezwietrznie przelatują koło mnie Czarno-białe obrazy z niemych filmów młode twarze zakonserwowane w wypełnieniu czterech kresek uśmiechają się, pokazując jak dobrze się znałyśmy odtwarzam w myślach Twoje gesty kocie spojrzenie w tańcu ręce, które tuliły mnie kiedy brakowało mi miłości pamiętasz… mam prawie 100 lat tysiąc zużytych pocałunków milion niezatartych wspomnień pamiętam…
  20. dziękuję Justyno :)
  21. Marcepanie dziekuję :) wiesz,w każdym opowiadaniu jest ziarno prawdy ;) Stary R 1) tytuł ma mówić o tym że sytuacja miała miejsce w nocy kiedy domownicy poszli już spać[w tym także dzieci ;)] 2)może i kicz ;) ale mój kicz do którego się przyznaje :) Miło że został oceniony tylko wyraz a nie cały tekst... dziękuję za ocene :) pozdrawiam
  22. Podobną wizję przedstawił kabaret Moralnego Niepokoju. Jesli chodzi o tekst to jestem na tak.Ciekawie poprowadzona akcja :) i ta dziewczynka[hehe]. Jesli chodzi o wizję to ... uśmiałam się.Chyba dzisiejsze zachowania homoseksualistów i lesbijek za bardzo działają nam na wyobraźnie ;) pozdrawiam
  23. Była późna godzina, a Shaira nie umiała zasnąć. Starałam się coś mówić i nie spać chociaż do tego nie musiałam się specjalnie zmuszać. Nie lubię kiedy nie potrafi zasnąć bo na drugi dzień jest nie do życia. Długo zastanawiałam się co mogę zrobić żeby jej pomóc. Zaczęłam rozmowę i po jakimś czasie, leżałam obok niej na małym osobowym łóżku. Było ciasno ale własno. Przerzuciłam lewą rękę przez jej brzuch, przytuliłam się do jej lewego policzka i zamknęłam oczy. Poczułam się bezpieczna, tak jak jeszcze nigdy. Tu i teraz mogłam zrobić wszystko, mogłam umrzeć nie mając wyrzutów sumienia. Shaira z początku nie była dosyć odważna. Rozpoczęła rozmowę i z wątku na wątek przeskakiwałyśmy przez parę godzin. Odwróciła się na bok tak, że mogłam bez problemu patrzeć jej w oczy. Przerzuciła przeze mnie swoją prawą rękę, chwyciła mnie obydwoma nogami i lekko wtuliła się w moją twarz. - Uwielbiam twój zapach.Zawsze będzie mi sie kojarzył z Tobą-powiedziała. Troszkę się speszyłam , ale to nie zablokowało mi uśmiechu jaki jej posłałam. Wiem że go widziała. Patrzyłam w jej zamknięte oczy. Czasem zdarzało się że otworzyła oczko kiedy na nią patrzyłam. Wtedy zaczynałam się śmiać a ona nie wiedziała o co mi chodzi. Zdarzały się momenty ciszy. W takich chwilach, delikatnie kłuła mnie palcem pod żebra. - Przestań...proszę. - A co, boli Cię to? - W sumie to nie, ale nie rób. Po raz setny patrzyłam w jej dwa oszlifowane diamenty. Kocham te okrągłe linie papilarne, wpisane w brąz. Nie wyobrażałam sobie jakby mogło mi ich kiedyś zabraknąć. - Wiesz, to głupie ale jestem fetyszystką oczu. - Czemu? Co jest takiego w oczach? - Są piękne, mówią o człowieku wszystko. No po prostu, kocham oczy. Powoli przysunęłam się do niej. Poczułam jak rośnie w moim ciele temperatura. Może to wina kaloryfera który Shaira miała za plecami, a może to... Prawie nie wyczuwalnie dotknęłam nosem jej nos. Uśmiechnęła się. Zrobiłam to jeszcze raz i jeszcze i … jeszcze. Miała miękki nosek, chyba przez to nie umiałam się od niego oderwać. Znalazłam sposób żeby ją uśpić. - Śpisz? – zapytałam, ale nie odpowiedziała. Zdecydowałam, że pójdę do siebie. Nie chciałam jej przeszkadzać. Subtelnie pocałowałam ją w policzek i zaczęłam się wycofywać. Czułam się jak komandos. Szło gładko. Osunęłam lewą nogę z łóżka, troszkę ciała i … obudziła się. - Spałaś? - Nie. - Spałaś.-uśmiechnęłam się. - Nie. – odpowiedziała spokojnie, jakby przez sen. Zanim zdążyłam coś powiedzieć przytuliła mnie, topiąc się w mojej twarz. Zrobiłam to samo. Poczułam pożądanie. Z wielką ostrożnością głaskałam ją nosem po policzkach. Złożyłam na jej mokrym czole pocałunek. Czułam rosnące między nami napięcie. Nasze usta zbliżały się do siebie, bardzo powoli. Pragnęłam tego, pożądałam jej, jak jeszcze nigdy, jak jeszcze nikogo. Lekko przechyliłam głowę, muskając ustami jej usta. To był zabieg prawie niewyczuwalny. Powtórzyłam pocałunek, z minimalnie większą siłą. Odwzajemniła go. Czułam jak całe moje ciało drży. Starałam się je opanować, niestety bezskutecznie. Miałam tylko nadzieję że niczego nie czuje. Zatraciłyśmy się w sobie, przechodząc z delikatności w czystą namiętność, dzikość. Nie zapomnę smaku i kształtu jej ust. Były miękkie, subtelne … idealne. Głaskałam jej cudowne ciemne włosy…byłam w niebie z którego sam Bóg nie miał prawa mnie wyrzucić.
  24. Na tak ale za bardzo rozciągnięty :) Mam parę propozycji " boisz się nie,nie wybiję okna Twojej marności słowami o kochaniu Ciebie zbyt długo bawiłam się ludzką krwią i łzami w namalowanie II wojny światowej na szkle nie wyciągaj odciętych przez stolarzy ramion obietnice polałam wczoraj woskiem z gromnicy w której świetle zanikała twarz babci nie podpieraj się o mój znikomy oddech wstrzymać go przecież posiadam jeszcze prawo nastawiasz płytę w gramofonie a przecież nie masz zbyt ostrych paznokci by wydobyć z niej strumień łez wczoraj ręcę polałam Ci kwasem zapomniałeś? przecież nie istniejesz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...