
BlackSoul
Użytkownicy-
Postów
1 240 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez BlackSoul
-
Problemy wewnętrzne
BlackSoul odpowiedział(a) na maciejm utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Rzygaj w kiblu, a nie w wierszu ... -
(bez długu wdzięczności)
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Poprosiłam o kawałek chleba dostałam ochłapem w twarz nie wiem czy to przestroga czy kara za złe zachowanie pokazałam drogę ślepemu ten zdzielił mnie przez łeb może pomyślał, że chcę go okraść - Panie, nie potrzebuję pieniędzy… Odrzucają dobre gesty uśmiechy pełne szczerości słowa które podtrzymują na duchu nie rozumiem * nic nie mam oprócz tępego stukotu zza ściany -
Niepewna godzina
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Właśnie Przykazań BOŻYCH, nie ludzkich czy jakichś innych .... bożych. Dlatego Bóg osądzi nas wg Siebie. Ludzie dochodzą czasem do pewnego punktu w swoim życiu, kiedy to zastanawiają sie nad sensem własnej egzystencji. Próbują zrozumieć do czego służą, jaki jest ich cel. Najbogadsza warstwa społeczna widzi w swojej egzystencji coś wielkiego, coś bez czego inni, mniejsi od nich nie będą umieli żyć. W większości przypadków spotyka ich niemiłe rozczarowanie ... Czegoś im brakuje, czują pustkę, niedosyt itd. Nie zawsze zgadzamy się z ludzkimi prawami.Z tym, że mężczyzna za gwałt wychodzi z więzienia po roku, że huliganie pobili na śmierć nastolatka bo był za Legią, a nie za Górnikiem ... prawa subkultur ... odłamów religijnych .... Dziękuję za komentarze.Mam nadzieję, że moja wypowiedź wszystko wyjaśniła :) pozdrawiam -
Niepewna godzina
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Proboszcz na plebanii obgryza nogi ze zdenerwowania nie jest pewny co do słuszności religii zastanawia się męczy intuicję wyciąga za uszy prawdę zakazaną Polityk siedzi w kącie połykając haustami stare bułki nie ma pewności czy jego pozycja jest zasłużona i czy aby na pewno dobra kartkuje Księgę Prawa by przypomnieć do czego sam służy Jest i zwyczajny co w swej prawości nie widzi wielkich zasług odpycha od siebie ludzkie prawo, wiedząc, że Bóg rozsądzi go według Siebie. -
Dziękuję za takie miłe porównanie :) przeczytałam dwa wiersze i ... to jest TO ! :) pozdrawiam
-
Bólem jest, gdy na całe ciało wylewasz jad, wyciśnięty ze wspólnych kłamstw. Niedorzeczne obietnice bulgoczą na powierzchni tkanki. Skóra syczy. Rozrywa się dwuniciowe DNA czyli granatowo-czerwony kłębek wełny, skręcony w dziwny szlaczek. Nie mogąc wytrzymać, wbijam oczy w sufit, obijam się o ściany, wyje … do półnagiego księżyca. On jedynie zaostrza rogi, śmiejąc się z mojej mutacji . Miotam się rozżarzonymi nogami po cienkim materiale. Skóra kapie pod nogi, wżerając się w podłogę. Ślizgam się na własnych wymiocinach, które jak lawa wypływają z ust. Kwas żołądkowy i ziemniaki zjedzone na obiad, mieszają się z wrogiem . Połową sił jakie mi zostały, powołuje ręce do buntu. Rozdrażnione szukają wody. Na oknie dostrzegam bladożółty wazon z bukietem martwych róż. Zapomniałam je podlać – szlag. A ja tak kocham róże…nieważne. Rzucam się w jego stronę chwytając go grupą kości, które kiedyś przypominały aksamitne ręce. Unoszę go nad głową, przechylam i na głowę wysypują się martwe robaki. Wbijają się w pół zastygłą skórę. Idą na dno jak pokonane statki. W ostatnim geście zapalają się i płoną. - Płonę! Jestem żywym ogniem. Dzieckiem Boga, który zamiast mnie ugasić, podsyca Ogień! Upał staje się nie do wytrzymania. Ciśnienie rozrywa żyły. Dwustustopniowa krew wybucha jak gejzer, przemalowując sufit. Oczy, niedawno piwno-brązowe bez skazy na powiekach, rzadko płaczące … zalewają się wrzącym osoczem. Nie mogę nic zrobić. Mózg, działa już na ostatniej zapałce uświadamiając mnie, że nie ma ucieczki. Rozkład jest obowiązkowy, przeprowadzony bez znieczulenia na otwartym sercu. Ono wygląda spoza błyszczących żeber. Uderza coraz wolniej. Nie przepływają przez nie ani czerwone krwinki, ani składniki odżywcze. Zostało opuszczone i zagłodzone. Stara się po raz ostatni zabić ... nie może … W wyjącym krzyku umysłu; który jak złapany ptak doznaje szoku widząc ludzkie twarze, zastygam. Niedawno rozszalałe oczy, zapadają w senną cisze. Upadam, roztrzaskując czaszkę o ziemię.
-
Piotrku :) Justyno miło, że się spodobało - życie
-
Bo opisuje jesienne drzewko ;) Ohhh przepraszam, może wymyśle coś wiosennego :)
-
yhym ....
-
Messalin nie pasuje mi samo "złocą niebo" - końcówka wydałaby sie pusta i niedokończona Fagot dziękuję :) Mr. Su myślałam nad zmianami, ale w ostateczności wycofałam się z "upiększania" ;) Pozdrawiam w ten słoneczny dzionek :) mmmm wiosna :)
-
to mi zasugerowałeś .... no piknie
-
padalcu dziękuję Leszku ... napisałam to po kłótni z przyjaciółką .... o co ci chodzi z "tymi czasami"
-
Liście wielo-cienne rozkładają boki na wyblakłym niebie żarzą się czerwienią paląc po kawałku gałązki tańczą, rozchylając konarami nagrzaną atmosferę Złocą się płoną ...
-
Było sobie życie
BlackSoul odpowiedział(a) na Krzysztof Dąbrowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
No no no :D Opowiadanko niczego sobie. Ten Stachu to miał łeb! :P A głupi był jak but :D A teraz na temat. Ciekawa akcja, chociaż końcówkę można było przewidzieć co nie zaskakuje a potwierdza przypuszczenia. Lubię opowiadania/książki o aniołach [ Kłamca 1 i 2 :D:D ] i jestem na tak. Proszę przeczytać to jeszcze raz, bo wkradło się pare błędów :) Pozdrawiam -
Z interpunkcją od początku mojej przygody z liryką/prozą coś jest nie tak.Zawsze gdzieś czegoś brakuje :) Miło, że wywołałam jakieś emocje i bardzo się ciesze, że tekst przypadł Ci do gustu. Po napisaniu go, pomyślałam "kurcze, przecież to zwyczajna sytuacja, zapewne nikomu się nie spodoba" - dziękuję, za rozwianie tego typu myśli. Pozdrawiam :)
-
Mogę Cię znielubić? Znielubić tak, że kiedy będę cię widziała na ulicy z grzeczności powiem „CZEŚĆ” abyś myślała, że wszystko jest jak było. Będziemy stwarzać pozory „przyjaźni w separacji”, bo nawet takie rzeczy mają miejsce. Raz czy dwa pójdziemy razem do sklepu, żeby jedna z nas mogła sobie kupić bluzkę. Potem pójdziemy do naszego ulubionego lokalu na drinka. Jak zwykle zamówisz coś co mi posmakuje. Poczęstujesz mnie papierosem. Siedząc na czerwonych sofach opowiemy co nam się przydarzyło dzisiaj i wczoraj. Będziemy się słuchać z wielką uwagą. Wyjdziemy żegnając się tak, jakbyśmy zaraz miały przestać istnieć – a wszystko to, na pokaz by inni nam zazdrościli. Muszą myśleć, że to co widzą jest szczere i nie ma mocy która mogłaby to popsuć. Następnego dnia zobaczymy się w szkole. Będziemy się przytulać i uśmiechać, żeby nikt nie pomyślał „Oho coś się popsuło”. Separacja będzie trwać choć nikt o niej nie wie. Myślą – To chwilowy spadek formy, przejdzie im. Zaczniesz dzwonić coraz rzadziej, a twój numer stanie się dla mnie obcy, aż wkońcu zniknie z książki telefonicznej. „TY!” zmienisz się w zwyczajne „ty…”. Powiedz mi, czy mogę cię znienawidzić? Znienawidzić tak, że twoja obecność będzie mnie kuła jak igła, że kiedy przejdziesz obok zaatakuje cię wściekłym spojrzenie i nie powiem ani słowa? Wtedy już nikt nie pomyśli – To chwilowe. Będą wiedzieć o końcu naszego imperium z którym wiązałyśmy tyle marzeń. Ono stanowiło podstawę, było wspólnym celem. Nie pozwolę wspominać w mojej obecności o tobie, a i ty wymażesz moje imię z myśli i powietrza którym zaczniesz oddychać w pojedynkę. Ono mimo starań będzie jedyną rzeczą która będzie nas łączyć, cała reszta zostanie oficjalnie zniszczona. Spale nasze wspólne zdjęcia których i tak było niewiele. To świadczyło o naszej różnorodności i braku „tego czegoś” co pozwoliłoby NAM przetrwać .Prezenty od ciebie stracą odnóża, głowy i to co było im potrzebne do prezencji. Ty, rozpowiesz o moich sekretach tak bym dowiedziała się o tym PIERWSZA – tak by wszyscy wiedzieli i śmiali się ze mnie, dręczyli mnie, wyzywali. Będziemy się ranić tak długo, aż starczy nam sił, aż nie zgaśnie w nas miłość do siebie, aż nie zaspokoimy płaczu sumienia … Wkońcu, siądę pod drzewem i zapłacze … nad naszym losem.
-
*** (lewą nogą)
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
więc nie jestem jedyna ;) -
*** (lewą nogą)
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Miło :) -
*** (lewą nogą)
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie mogę odgonić od zmysłów niecenzuralnych gestów na powitanie poranka ogłuszyły mnie spontanicznością i nutką żalu która jak kolec wołała Stój! "I vice versa" szepczą myśli I vice versa wkładam na głowę rozkładam na dywanie krzyczę, wypłakuje namaszczam poskładane ciało kubkiem goryczy. -
przeprosiny przyjęte
-
Zabłądziłam na kolorowej wystawie płóciennych swetrów – rozmiar L i M. Oczy przechwytywały różnobarwne odcienie szarości. Oddzielały róż od błękitu zostawiając dla czerni miejsce w pierwszej trójce. Było to tak dawno, a ja wciąż czuje zapach poliestru który łapał mnie za nos wyginając czubki butów z podniecenia. Tam go poznałam. Miał wiosenny szal nijak pasujący do skórzanej rudej kurtki. Uśmiechał się stonowaną czerwienią, zakładając za uszy kasztanowe włosy jakby bardzo mu przeszkadzały. Wokół niego unosił się zapach parzonej kawy z domieszką cynamonu. Jego kroki skojarzyłam ze spadającym groszkiem. Za ladą uniósł się szum jakby ktoś przesypywał cukier z paczki do słoiczka. Dwie kobiety w wieku mojej mamy zawzięcie rozmawiały gestykulując przy tym bez zahamowań. Nie wyróżniały się niczym szczególnym z tłumu manekinów. Były jak one ulizane na czubku, twarz błyszczała się w świetle a usta bledły w stosunku do reszty ciała. Ubrane były nie po swojemu jakby dla kogoś. Wycofałam się z domu woskowych ciał kierując kroki do dużych drzwi z napisem WC. Łazienka była dość przytulna. Morski zapach gryzł się z leśnym odświeżaczem powietrza ale tak to jest kiedy nie jest się czułym na zapachy. Podeszłam do lustra malując usta błyszczykiem i poczułam znajomy zapach parzonych czarnych ziarenek. Znaleźliśmy się w linii prostej naprzeciw purpurowego ręcznika. Skinął na niego palcem dając mi pierwszeństwo. Podziękowałam uśmiechem który przebił się przez słońce. Wpadało do łazienki przez na wpół oszkloną złotą szybę. Wyszedł a ja jeszcze przez chwilę, zastanawiałam się czy to aby na pewno jest damska toaleta … Buszowałam w pasiastych bluzkach szukając tej jedynej pasującej właśnie do mnie. - Mam!- krzyknęłam. Kilka kobiet spojrzało w moją stronę ale mnie już tam nie było. Z wielkim uśmiechem na ustach biegłam do przebieralni. Nie zastanawiając się zbyt długo energicznie odsłoniłam cytrynową zasłonę i weszłam do środka. Stał we wnętrzu ...- Ups - wyszeptał głos w głowie. - Myślałam że jest wolna. Policzki zalały się malinowym rumieńcem rozsiewając hormonalno-słodką woń w ciasnym pomieszczeniu. Cóż mówi się trudno i myli się dalej. Zdjęłam najpierw gruszkowy żakiet a za nim poszła w ruch biała bluzka z dość dużym dekoltem. Nowo upatrzoną bluzkę włożyłam z pełną sobie gracją . - I jak, dobrze leży? – rzuciłam. Mężczyzna przyglądał mi się chwile i z równą sobie tajemniczością odpowiedział. - Tamta w groszki byłaby lepsza. – wzruszyłam ramionami i wyszłam z przymierzalni. W kasie zapłaciłam srebrną kartą ze złotą ramówką. Odwróciłam się żegnając towarzysza sklepowicza ciepłym uśmiechem i całusem wypchniętym z ust w jego stronę. Kolejny dobry dzień w sklepie tatusia.
-
Rozwieje wątpliowści. Ten wiersz napisałam dla koleżanki która miesiąc temu umarła. Dziękuję za wszystkie komentarze.Przepraszam, że tak krótko i nie personalnie, ale nie mam siły na obszerniejsze wywody :) Dobranoc
-
zamieniła kartkę papieru na strzępy zbuntowała się przeciw poezji wybuchła sobą unieruchamiając nam nogi zawisła nam nad głowami * zostaliśmy by płakać
-
Z pamiętnika z psychiatryka. Wpis drugi.
BlackSoul odpowiedział(a) na Anielica Śmierci utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
No no no :) miło , zwiewnie i przyjemnie :) Aż chce się czytać :) - końcówkę skomentuje- hehe :D Proszę o więcej takich tworków :D -
chciałam pokazać walkę , jaką niektóre kobiety toczą ze sobą, z własnym ciałem. Wg mojej przyjaciółki tekst jest za tłusty, ale właśnie taki ma być. Wkońcu nie mówię o zwyklej osobie, ale takiej która nienawidzi siebie.Pragnie odnaleźć pod fałdawi dawną twarz, promienny uśmiech. Anielico, ta interpunkcja mnie kiedyś zabije ;) Dziękuję za słowo uznania :* Marcepanie, piękno jest ukryte pod skórą, w miejscu zwanym "wnętrzem". Ciesze się, że przepłynął pan, a nie przedarł się przez tekst [to kolosalna różnica]. Błąd poprawie. Dziękuję :*