
BlackSoul
Użytkownicy-
Postów
1 240 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez BlackSoul
-
(za chwile zniknę)
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W wargach,zatapiam myśli o pół procent zalane czuję smak cyjanku; to pewien rodzaj obrony przed natrętami nie rozumiem tylko czemu umieram. -
dziękuję ;)
-
Czy Pani mnie zostawi ?
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Jak pani nalega to przejże jeszcze raz .... ale nie wydaje mi się żebym coś zmieniła ;) pozdrawiam :) -
Czy Pani mnie zostawi ?
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ale tak miało być. Ten tekst mówi o kobiecie nieszczęśliwie zakochanej , której ktoś zrobił nadzieję, a potem poprostu te nadzieje rozsypał.Kobieta musi mówić raz tak a raz tak , bo cała sytuacja wywróciła jej ład i harmonie do góry nogami. Zachowuje sie troszkę jak szaleniec... -
Czy Pani mnie zostawi ?
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Oczywiście że rozumiem wszystko , co napisałam. Nadzieja , zdrada , namiętność , śmierć ?? ?? ?? ... Pozdrawiam -
Jakoś ten tekst nie płynie,tylko potyka się co krok. Proszę zamienić słowo "wypowiedzieć",na inne bo jakoś mi nie pasuje. To z tym motylem jest oklepane. Hmmmm ogólnie niejasność w 1 strofie. Pozdrawiam
-
A jednak nie mam słabego wzroku . Pozdrawiam
-
Czy Pani mnie zostawi ?
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Słyszę Jej kroki. Odbijają się głucho od miedzianych ścian. Wszędzie rozpoznam ten stanowczy dźwięk, to Pani która mnie nazwała tak jak jeszcze nikt. Powiedziała że mnie kocha. To było jak ze snu : cieniutki szept, upadek ust na usta z niewielkiej wysokości by żadnej z nas nie stała się krzywda. Splotły się palce, za ich namową w uścisku wzięły udział ręce … dwa ciała zwiędły w sobie by określić uczucie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak owa Pani będzie dla mnie ważna. Wyczekiwałam jej przybycia każdego chłodnego wieczoru żeby znowu mogła mnie ogrzać, żebym mogła nasycić się jej spojrzeniem. Stałam cichutko, wpatrzona w gwiazdy jakby właśnie z nich miała do mnie przyjść. Łudziłam się że jest aniołem i może się pojawić w każdej nieprzewidzianej sekundzie mojej egzystencji. Przyszła tak jak chciałam. Stanęła w drewnianym progu z pytaniem czy może wejść? Oczywiście wpuściłam Ją, przecież nie mogłam postąpić inaczej, nie z Nią. Bywała u mnie często a ja włożyłam to w rutynę która nigdy nie miała się zgubić. To był kolejny błąd jaki popełniłam. Był to dzień powszedni bez święta zarzuconego na szyję. Pani jak zawsze olśniewająca, pełna uroku i tego czegoś co kryło się w Jej oczach. Wszystko trwało w nieważkości gdy nagle … świat zwalił mi się na głowę. Nie potrafiłam nawet wyciągnąć ręki żeby powiedzieć innym że jeszcze żyje. To nie miało tak być! Odkryła coś nowego, coś fascynującego, jeszcze nieodkrytego … Panna R : niska, niewinna, pociągająca,szalona, mądra, z miejsca ... które było mi dobrze znane i którego od tej pory nienawidziłam z całego serca. Nie widziałam w niej nic co mogłoby się podobać ale Pani była innego zdania. Zaczęła poznawać pannę R , może nawet zbyt dogłębnie chociaż tego nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć. Odchodziła do niej najpierw pod moją eskortą dla zapoznania mnie z obiektem , potem już sama jakby nie chciała żebym im przeszkadzała. Co rusz , przychodziła szczęśliwsza, z pożądaniem zapisanym w oczach. Gesty wydawały się nieoswojone, jakby zostały przypisane do kogoś innego – nie były już TYLKO moje , były … obce. Mówiła o pannie R kiedy tylko mogła, kiedy pozwalały Jej na to siły i nie zakłócały myśli inne przyziemne sprawy. Każde słowo odkrywało przede mną prawdę absolutną, przed którą uciekałam ciemnymi ulicami do domu …. do rodzinnej ostoi której nie doceniałam tak jak powinnam. Bałam się prawdy bo wiedziałam że jeśli się nie myli, przepadłam. Z udręczeniem znosiłam zwycięstwa panny R, pogrążając się w jeszcze większej zadumie niż zwykle. Siedziałam, starając się coś napisać to wkońcu według założenia miało poprawić mi humor. Niestety te czasy minęły. Nastała nowa epoka w której nie umiałam się odnaleźć. Błąkałam się zmarnowana, po zakamarkach miasta mając nadzieję że w końcu ktoś mnie złapie, zgwałci, potem odkroi nogę i ją zje, oczywiście częstując mnie kawałkiem smażonego udźca – jak mi wiadomo niektórzy mężczyźni to dżentelmeni, ten pewnie byłby jednym z nich. Przystojny, czarnooki, na tę chwilę tylko mój … Z łowów wracałam nieosfojona bez nagrody za wytrwałość. Wołanie o śmierć podsycało apetyt. Zdecydowałam że się poddam. Napisałam ostatni list który byłby prozą gdyby nie moje zamiłowanie do głupich metafor i beznadziejnych przenośni. Skoro nie proza to … liryka, moja kochanka do której zawsze wracałam ….…ehhh nie ważne. Naostrzyłam narzędzia: w dzieciństwie lubiłam bawić się w rzeźnika , koledzy mówili że jestem w tym dobra tzn. w zdzieraniu skóry z kota. Po kolejnej mordędze delikatny uśmiech zdradzał im moje zadowolenie, rosnący z każdym oddechem zachwyt nad którym nie umiałam zapanować. Wkońcu to nie była tylko przemoc , to była sztuka. - Katarzyno będziesz mogła stworzyć największe dzieło swego życia, które zachwyci wszystkich wykonaniem i … muzą na której będziesz pracować . Dla sławy ludzie są gotowi zrobić wszystko nawet to, ale tu przecież nie chodziło o sławę tylko o coś ważniejszego. Kroczek po kroczku dochodziłam do siebie. Zakasałam rękawy żeby za bardzo nie zaplamić ubrania, mama nigdy nie lubiła kiedy przychodziłam do domu brudna. Zawsze wtedy, mówiłam - Mamusiu przecież trzeba czasem się ubrudzić jeśli jesteś czysta to znaczy że nic nie robiłaś tylko leniuchowałaś. Śmiała się … Narzędzie było małe , ale sprawne. Coś jak skalpel tylko że bez uchwytu – a szkoda bo trochę spociły mi się ręce - Przecież musi wyjść dobrze – jak jeszcze nigdy dotąd. No nic tym też jakoś pójdzie.. Ułożyłam ostrze na ręku ... w linii prostej przyciągnęłam je do siebie jakbym chciała z całej siły pochwycić miłość. Przypomniałam sobie jak Pani pięknie pachniała ... to było takie kojące ... pieszczota obolałych zmysłów... .Zachwiałam równowagę zapominając o najważniejszym... Tyle krwi nie widziałam nawet na filmach. Ona lała się i lała , a ja … powoli opadałam na ziemię. Już nawet nie myślałam o skończeniu dzieła. Tak było wspaniale … idealnie. To było nieuniknione tak jak nieunikniony jest śnieg w zimie. * Alea iacta est _______________________________________________________________________ *(z łac.) Kości zostały rzucone -
No i ....... ehhhh szkoda że wyszło z warsztatu ... Próbowałaś zarymowac ale nie wyszło.
-
Talent wyobraźni
BlackSoul odpowiedział(a) na po prostu utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
To ciasto na coś zamień .... jakoś widziałabym na jego miejscu coś innego ... hmmmm -
Moja zła strona w przeciwieństwie do innych nie jest czarno-biała rozgranicza ją czerwień piekła a kropkę nad i stawia fioletowe niebo widzisz,tylko Tobie się wydaje że jestem typowa.
-
Dyskutuję o kształcie płuc widzę ich wypełnienie są czarne zapewne wysiadł w nich prąd Dusze się ciemnotą ludu zawieszam łysiejące nogi na blado-żółtym haku ze strachu krzyczę - "Quo vadis Domine"
-
fraszka na miłość
BlackSoul odpowiedział(a) na Przemo utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Za bardzo wg mnie zbite , proszę o podzielenie. -
Zgadzam się z przedmówcą. Końcówka mi tu jakoś nie leży.
-
"Odnajduję pod kopułą..."
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Skoro zmieniłam,to znaczy że sugestia była trafna ;) i spodobała mi się Jak to teraz wygląda ?? ?? Pozdrawiam ;) :* -
"Odnajduję pod kopułą..."
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tak , masz tację - teraz brzmi lepiej. -
"Odnajduję pod kopułą..."
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Odnajduję pod opoką myśli codzienną szarość wydzieram źrenicom piękno oburzone na drogę,wchodzę spięta kolczastą ośmiornicą podziemne korowody wystraszonych kropel biją w bezdzietne schody niektóre syczą z ciepła w pośpiechu wypalając głoski na balkonowej opoce wszystko po cichu płonie nieugięta męka gra z iskrą o życie spogląda w przestrzeń tracąc rysy. -
Przypadki Jasia Pewnego cz. II "O przyjaźni"
BlackSoul odpowiedział(a) na Edward Maślanka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Bardzo mi się podoba ale niektóre zdania mógłbyś zredagować bo brzmią źle. Troszkę pozmieniam , ale nieznacznie : Tego dnia Jasiu Pewny od rana był ponury. Nie wiedział jeszcze czemu, ale czuł się samotny.To pewien typowy rodzaj samotności,mianowicie chodziło o "samotność w tłumie".Cały dzień zastanawiał się dlaczego tak strasznie się czuje.Kiedy już chciał skorzystał z "koła ratunkowego" zrozumiał czego mu brak.Nie zadzwoni do przyjaciela, bo to za nim tęsknił. * W tym momencie wróciły wszystkie wspomnienia z dzieciństwa. Jasiu Pewien przypomniał sobie swojego najbliższego przyjaciela. Starał się przywołać jego obraz w myślach. Pamiętał, że mama charakteryzowała Towarzysza Syna : "twardy jak dąb".Mimo młodego wieku był postawny, dobrze zbudowany, budził szacunek. Co bardziej złośliwi nazywali go "drewniakiem", jak dzisiaj mówią o Grzegorzu Rasiaku. Ale Jasiu Pewny był bardzo uczulony na te obelgi i szybko dał wszystkim dookoła do zrozumienia, że to jest jego przyjaciel i trzeba go szanować. Bo czy nie jest rasizmem segregowanie przyjaciół na prawdziwych ludzi i krzesła?? Przyjaciel Jasia to krzesło. A właściwie Krzesło! * Jasiu po godzinnych poszukiwaniach znalazł swego towarzysza z dzieciństwa. Był przykryty narzutą w najciemniejszym kącie piwnicy Państwa Pewnych. Chłopak nie mógł przypomnieć sobie jak Krzesło się tam znalazło. Wszak byli, Jasiu i Krzesło, przez wiele lat nierozłączni. Całe dzieciństwo Jasiu spełnił na zabawach z Krzesłem. Nigdzie się bez Niego nie ruszał. Tylko on i Krzesło. Na początku woził je na taczce. Gdy jeszcze nie był zbyt silny. Ale z czasem, podczas zabaw w "wio koniku!" Jasiu zawsze był konikiem! * Krzesło miało swoje wady. Nie można było się z Nim bawić w chowanego,bo słabo się chowało.W ganianego też nie szło. Krzesło było zbyt pasywne. Krzesło nie chciało również mówić. Ale to nie przeszkadzało Jasiowi przez to bardziej się rozgadał. Nawet przylgnęła do niego ksywka Jasiu "Gaduła", A ... Krzesło zawsze słuchało, nie przerywało i zgadzało się ze wszystkim co powiedział Jasiu. Słuchacz marzenie! * Jasiu nie zapomniał o podstawowej funkcji Krzesła. Najbardziej przydawała się podczas Mszy św., bo Jasiu zawsze przychodził z własnym Krzesłem. Mawiał z francuskim akcentem: "W kościele dla mnie zawsze są miejsca siedzące". A podczas nabożeństw Jasiu mógł siedzieć i śmiać się z tych, którzy muszą stać. Jednego Jasiu nigdy nie zapomniał. Krzesło uratwało mu kiedyś życie! To może brzmi nieprawdopodobie, ale to prawda. Gdy Jasiu Pewien miał 7 lat i wracał wraz z Krzesłem ze szkoły na swojej drodze ujrzał wielkiego psa. Wtedy w obronie wystraszonego Jasia stanęło Krzesło.Po kilkuminutowej walce pies uciekł. Do dziś Krzesło nie ma jednej nogi, nad czym Jasiu bardzo ubolewa. * Jasiu Pewien postanowił zabrać Krzesło z piwnicy. I ponownie zaadoptować do rodziny. Na nieszczęście Jasia, a właściwie też Krzesła mama zobaczyła ich już w przedpokoju. Wpadła w furię i zaczęła krzyczeć: "Czy Ci nie tłumaczyłam co zrobię z tym krzesłem jak jeszcze raz je przeniesiesz do domu??!! Czy Ty jesteś taki głupi czy mi się tylko wydaje??!! Nie no...spale to krzesło!! Spale jak Boga kocham!! Do pieca pójdzie!!" * W domu Państwa Pewnych przez pewien czas nie brakowało opału. Tak to widzę [wiem,wiem prawie nic nie zmieniłam,ale teraz lepiej sie czyta].Puenta doskonała. -
[zauroczenie pewnej zimy]
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Początek troszkę inaczej zmontowałam ;) "Śnieżna zabawa puchowymi liskami kończy się..." - ja napisałam , odbiorca ma za zadanie stworzyć sobie ten obraz ... odczyta to jak będzie chciał ;) To z tym statkiem zmieniłam ;) Bardzo dziękuję za otworzenie oczu ;) Dziękuję za pomoc ;) :* Pozdrawiam -
[zauroczenie pewnej zimy]
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
dziękuję -
[zauroczenie pewnej zimy]
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Zima powstaje na kruchych jesiennych palcach.Sypią się za każdym potarciem jednej ręki o drugą. To daje wrażenie spadającego z nieba białego chleba, coś jak manna tylko że w nowszym wydaniu i nie na pustyni ale przed Twoim oknem. Wpatrujesz się w to jak Mojżesz, mówisz że to cud.Twoja wiara i ogniste figliki w oczach,ogrzewają mnie we wnętrzu, topiąc resztki lodu. Śnieżna zabawa puchowymi listkami kończy się, a Ty z lekkim grymasem na twarzy wracasz do książek od których podstępnie Cię oderwałam. Po drodze zatrzymujesz się jeszcze na chwilę,żeby się upewnić, żeby uświadomić nadziei,że przedstawienie dobiegło końca. Przed oczami prześlizgują się jeszcze pojedynczy śnieżni aktorzy uśmiechając się do Ciebie.Gładzisz ich,odwzajemnionym uśmiechem,pozwalając im w spokoju odejść. Jeden z aktorów ma szczęście.Posyłasz mu delikatny pocałunek, a ten wbija się w szybę jak namagnesowany....topi się....umiera.Widziałam jak uroniłaś za niego łzę, ale szybko ją starłaś, żeby nie było widać żalu po czymś tak marnym, tak nieważnym. Gdybyś wiedziała, że on był częścią mnie, że czułam to samo co on w czasie jego krótkiego życia. Aktor umarł ale sztuka nadal żyje, z pamięcią o twoich słodkich ustach.Szkoda tylko że niepełna i brakująca. Jak pisali poeci "miłość wymaga ofiar", więc ginę, stopniowo w proszku. - Ty! Mój Śnieżny kawałku goryczy, idź do WIECZNOŚCI -
cz. 2 – 005 – messkłady słoneczne
BlackSoul odpowiedział(a) na Messalin_Nagietka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Przeczytałam na forum i rozumiem - pamiętam ;) Jeszcze raz dziękuję :) -
cz. 2 – 005 – messkłady słoneczne
BlackSoul odpowiedział(a) na Messalin_Nagietka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję za dedykacje ale nie wiem czym sobie na nią zaslużyłam Wiersz strasznie naukowy - takie moje pierwsze odczucie. Niestety ja do ścisłowców się nie zaliczam Pozdrawiam =* -
"marność nad marnościami"
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
uhhh widzę że poległam ... cóż zdaża się Dziękuję za ocene -
sekcja poduszek
BlackSoul odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
nastroszona od szpilki do nitki zaczepia przechodniów tym co buduje kształty melancholią westchnień pluje po omacku na grób Mickiewicza przestarzałym piórem zwalcza w sobie odruch wymiotny zakrywając dziure pożyczoną głową która pachnie bzem do łóżka kładzie się wpisana w czterobok sniąc niewymiernie że nie jest