Każda kładka prowadzi w dwie strony, obawiam się, że w wierszu jest jedna, nie ma powrotu do młodości i to jest smutne. Ale matka widzi swoją młodość w córce i tu jest cała radość istnienia. I właśnie dlatego wydaję mi się, że ostatnią zwrotkę wypowiada cóka, łącznie z pytaniem: ciągle się boisz siwych skroni?
To niejako uspokajanie matki, przez córkę, że jest przedłużeniem jej życia, może nie bać się śmierci, jej życie się spełniło.
To wspaniały wiersz, Aniu.
Pozdrawiam
:)