
6 kilo
Użytkownicy-
Postów
754 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez 6 kilo
-
Pielgrzymie, zachowuję higieniczny tryb życia więc dzieci moje żyją krótko, a w tym swoim świecie ciała kobiety nawet nie zdążą im się wykształcić usta, natomiast moje narzeczone czasami zasypiają z otwartymi ustami i bywa czasem, że przyczyna tkwi w moim fantazjowaniu, dziękuję Piotrze, jacek.
-
dobrze Kasieńko, to z serca wysyłam buziaki dla Was dziewczyny, dla Ciebie i Fly, wszystkiego pięknego, jacek.
-
Nic śmiesznego
6 kilo odpowiedział(a) na Anna_Myszkin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Aniu, zajrzałem z rewizytą i nie żałuję, miłosne garden party z irytującym milczeniem na do widzenia, kochać bezwarunkowo, bezszelestnie, a później złoty strzał goryczy w serce, wiersz pyszny, pozdrawiam, jacek. -
Wiosenny sen o połamanym koszu
6 kilo odpowiedział(a) na Bea.2u utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
spodziewałem się, że będzie ostro a tu niespodzianka miła, te "parę szmatek"- bajeczne, więc z ukłonami odchodzę, jacek. -
Aniu, fauna Arktyki? no tak jakoś mi się popitoliło w głowie, a Manolo na kobiecych stopach przymocowanych przez wspaniałe nogi do owiewanego nutami figi i herbaty chociażby zniewalającego CARTHUSIA Io Capri, ciała powabnego, no cóż, lubię wtedy mistrza Manolo, dziękuję Aniu, jacek.
-
mnie mama waliła kablem od żelazka, takim w bawełnianym oplocie, krwawe pręgi na plecach, a wiersz? soczysty, wszedł we mnie gładko, pozdrawiam, jacek.
-
Wiosenny sen o połamanym koszu
6 kilo odpowiedział(a) na Bea.2u utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
broń Boże, nie mam w sobie rewanżystowskich konfiguracji, ot, zajrzałem z rewizytą, a że tak to niemiło wyszło? to tylko czysty przypadek, jacek. -
Eunicee, a więc, Ty mnie podziwiasz!!! ała, no nic, tylko tak mi się zamarzyło przez moment, bardzo dziękuję, pozdrawiam słońcem myśli, jacek.
-
biedna, miejscowa ludność, pociągami i na staromodnych żyrafach pościgowych przemieszczała się majestatycznie po zmartwionej tym ogromnie górze lodowej, ludzie opętani żądzą bogactwa nadciągali prawie ze wszystkich stron a najbardziej z południowego wschodu gdzie cena życia była bardzo wysoka, lampa w kantynie rzuca chybotliwe światło na zaczajonego przy kominku motyla z rodzaju pelargonii złocistych, i chociaż diamenty już dawno wywieziono w walizach to jak dawniej perfumowane dziwki serwują zgłodniałym górnikom bezpłatne uczty, góry lodowe topnieją od ludzkiego wysiłku w zastraszającym tempie, a wylegujące się przy brzegach foki morskie grają dla podniesienia otuchy na mandolinach, wywrotki ze śniegiem ociężale przemykają przez sfalowane, pełne władczej pogardy morze, jakiś wielki żółw morski z kolegami zaśmiewają się do łez, kiedy jedna z ciężarówek zahacza kołem o grzbiet wieloryba i flegmatycznie się przechylając tonie, ale w jej miejsce, całymi tabunami nadciągają od lądu inne, -za piętnaście minut zamykamy kopalnię – oznajmia suchy głos przez miejscowy radiowęzeł, roześmiane wydry morskie ze złotymi bransoletami na tylnych łapach, wpadają do kantyny pierwsze a tuż za nimi dostojny słoń w marynarce od pierwszej komunii, z cicha przez trąbę pogwizdując, romantycznie wydekoltowana właścicielka rozkłada przed zacnymi klientami talerze pełne kawioru z kartoflami i wtedy jakby na tę kolację zaproszony wczołguje się dwunastometrowy wąż morski w pilotce i bordowej muszce na szyi, niski ale krępy piskorz w kapeluszu walcząc łokciami wpycha się między węża a słonia w marynarce i kategorycznie żąda od właścicielki żetonów telefonicznych, pomalutku, jak w każdy sobotni wieczór, zabawa się rozkręca, zespół muzyczny złożony z wyleniałych lisów polarnych gra ckliwe kołysanki, pierwsza do tańca wyrywa się, już nieźle wstawiona foka z niedźwiedziej góry, kłania się zamaszyście przed wilkiem syberyjskim, ale ten, widocznie nie ma ochoty na tańce z tą starą pindą i przypija trzecią setkę do młodego wieloryba z niechlujnie uczesanymi fiszbinami, zabawa trwa już w najlepsze gdy do kantyny przybywają kierowcy ciężarówek okonie morskie, wszystkie w czapkach z daszkiem, zawadiacko zsuniętymi na tył głowy, w rogu, z wielkim cygarem kubańskim w bezzębnym pysku, siedzi krokodyl słodkowodny, który w młodości, w pogoni za marzeniami przypłynął aż tutaj, zgubił się i został, towarzyszy mu jego wierny przyjaciel rekin młot, zwany pieszczotliwie młoteczkiem, na środku sali przepiękna pantera śnieżna o hebanowej skórze, w bucikach od blahnika tańczy upojne tango ze starym gronostajem leśnym, tuż przed północą, do kantyny wpadają wypindrzone pingwiny, teraz zabawa trwa już w najlepsze, elegancko wymalowana flądra oceaniczna pochyla się nade mną i coś cichutko mówi, ciężko otwieram oczy i słyszę jacku, wstawaj, bo znowuż spóźnisz się do pracy.
-
o, nawet Fly do Kasi zajrzała, i bardzo dobrze bo Kasieńka ciągle jeszcze mała, więc wymaga ciepła i opieki serdecznej, jacek.
-
Na wysokości
6 kilo odpowiedział(a) na Pielgrzym Ostatni utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pielgrzymie z klasy business, kapitalnie wymalowałeś słowami swoistą konwergencje z wysokości 10 kilometrów, bardzo mi się Twój wiersz podoba, pozdrawiam, jacek. -
Wiosenny sen o połamanym koszu
6 kilo odpowiedział(a) na Bea.2u utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ten wiersz to normalna grafomania jest, a nie lepiej przenieść się na warsztat i tam się uczyć, wstyd na zetkę takie potworki wklejać, jacek. -
zgotowałem karę
6 kilo odpowiedział(a) na bruno seping utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
bruno, zazdroszczę umiejętności, wiersz pierwsza klasa, pozdrawiam, jacek. -
gdy nie ma Boga nie ma nic
6 kilo odpowiedział(a) na Judyt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Judytko, ano nic bo jest pięknie, milutko pozdrawiam, jacek. -
Kasiu mała, jednak jesteś!!! no i świetnie, ten wiersz ma w sobie coś co lubię, swoistą ostrą nieostrość, fantastycznie napisane, jak to u Ciebie zwykle, milutkie pozdrowienia, jacek.
-
Fly, przeczytałem z przyjemnością, lubię jak w Twoich wierszach są szalone nuty, ten akurat jest poukładany i grzeczny ale też bardzo uroczy, pozdrawiam cieplutko, jacek.
-
Przebudzenie
6 kilo odpowiedział(a) na Pielgrzym Ostatni utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
szanowny Pielgrzymie, to ja sobie wzdycham, och, chciałbym tak pisać, serdecznie, jacek. -
świat to karabin maszynowy więc
6 kilo odpowiedział(a) na Pan_Biały utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wyrazisty, ciekawy, zgrabny, bardzo dobre poezjowanie, sympatycznie napisane, pozdrawiam, jacek. -
o nie, tylko nie o tej sukience co ją ubrałem, proszę, bo będę miał odlot !!!!!!!!!!!! jacek.
-
Dorota, Ty cyganko !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jacek
-
Dorota, po co te szczegóły? jakbym miał forsę to bym kupił Grantsa i zamówił kapelą cygańską, ale jest jak jest, a że mi jabol posmakował? przeprosiłem, więc nie musiałaś o tym tutaj pisać, troszkę jestem zdegustowany, jacek.
-
Czarku, piliśmy czystą, chyba Wyborową, piękny komentarz, dziękujemy, serdecznie pozdrawiamy, Dorota i jacek.
-
Kikusie, bardzo, bardzo dziękujemy, milutko nam, pozdrawiam, jacek.
-
Dorota, akurat, jacek.
-
Panie Biały, ile kogo w tym - trudno powiedzieć, było tak, jest impreza, popijamy, Dorota pyta mnie czemu nie piszę na forum, bo mam kryzys, odpowiadam speszony, około wieczora zapadam w alkoholowy sen bo głowy nie mam tak mocnej jak Dorota, budzę się po północy, impreza trwa, patrzę, na moim brzuchu leży karteczka, co to kurwa jest, rachunek kelnerski? ale tu nie ma kelnera, pytam roześmianą Dorotę, co to jest? wiersz, wklej go na forum, baranie - mówi do mnie, myślę sobie, to ja go napisałem? jak spałem? e nie, ale skąd mam długopis wetknięty za ucho? i to wszystko, Panie Biały, serdeczne dzięki za miły niezwykle komentarz, pozdrawiam ciepło, jacek.