
Sceptic
Użytkownicy-
Postów
1 354 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Sceptic
-
Zgodzę się z Patrykiem. Acz żałuję, że nie widziałem duetu Turnau/Jopek (to chyba jedyni polscy artyści niemetalowi, których szanuję, zwłaszcza AMJ - jak ktoś nagrywa płyty z Methenym, to musi być dobry :D). Co do Eurowizji, jako osoba siedząca od lat w metalu czynnie i biernie, mam do powiedzenia na temat zwycięskiego zespołu Lordi tylko jedno słowo: ŻENADA.
-
Transcendencja
Sceptic odpowiedział(a) na Leonard Tall utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ja widzę w tym zlepek kilku dobrych pomysłów, z których najlepszy to metalowy anioł światła (ja sobie to tłumaczę tak: nad każdym sztucznym źródłem światła jest na ogół jakaś metalowa obudowa, a więc nad światłem jest zawsze metalowy anioł - jeśli nie taki miałeś zamysł, to nie wyprowadzaj mnie z błędu, bo bardzo miło mi się w nim tkwi). Minusy to zdecydowanie za chuda wersyfikacja oraz... całość. Montaż tych ładnych pomysłów jawi mi się jako nieudolny czy wręcz mierny. Za tym wierszem tak naprawdę nic głębszego, grubszego, nie stoi. Czyżby pisany na chypcika? No i - jak dla mnie (uprzedzę - wiem dobrze, co to znaczy transcendentny, nawet wiem co to znaczy immanentny i znam filozoficzną - jako przyszły student filozofii - podbudowę tego słowa) nie ma dostatecznego związku między treścią a tytułem. -
marzenie pana X [pan X przenosi góry] <PROZA POETYCKA>
Sceptic odpowiedział(a) na Sceptic utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pan X, ceniony poeta z Zespołu Nabytego Braku (do którego - o ile wiadomo - nie należy nikt prócz pana X), od zawsze marzył o założeniu artystycznej klubo-kawiarni. Nie poprzestawał już - jak dawniejsi poeci - na jednym stoliku w stołecznym lokalu, szedł w swoich planach znacznie dalej. W marzeniach oglądał swoją knajpkę, kipiącą twórczą energią artystów z Zespołu Nabytego Braku. Skołatane dusze poetów, malarzy i aktorów mogłyby znaleźć tam schronienie przed naporem tandety. Popijając campari z sokiem z czerwonych pomarańczy (lub, jeśli Zespół skręci w nurt naturalistyczny bądź prymitywistyczny, piwo z wkładką), cyganeria wraz z bohemą stałaby się źródłem stałych i zmiennych prądów filozoficzno-artystycznych. Pan X nie ustawał w wysiłkach, by zrealizować swoją idee fixe. Wydał tomik płomiennej poezji (za który dostał zresztą znaczącą nagrodę i kilka mniej znaczących), udzielał się w mediach, prowadził pertraktacje ze sponsorami, nawet rzucał co niedziela na tacę. Raz przyśniła mu się wiara przenosząca górę do Mahometa, co było - jak się później okazało - snem proroczym. Pan X wychodził z siebie, by wreszcie - przejść siebie samego. Kawiarnia Zespołu Nabytego braku została otwarta. Pan X usiadł przy stoliku, zamówił campari z sokiem z czerwonych pomarańczy oraz piwo z wkładką (nie mógł się zdecydować, a jako dusza lokalu nie musiał się niczym ograniczać) i czuł się prawdziwie szczęśliwy. Wreszcie mógł z czystym sumieniem przestać pisać wiersze. -
Pan X, ceniony poeta z Zespołu Nabytego Braku (do którego - o ile wiadomo - nie należy nikt prócz pana X), od zawsze marzył o założeniu artystycznej klubo-kawiarni. Nie poprzestawał już - jak dawniejsi poeci - na jednym stoliku w stołecznym lokalu, szedł w swoich planach znacznie dalej. W marzeniach oglądał swoją knajpkę, kipiącą twórczą energią artystów z Zespołu Nabytego Braku. Skołatane dusze poetów, malarzy i aktorów mogłyby znaleźć tam schronienie przed naporem tandety. Popijając campari z sokiem z czerwonych pomarańczy (lub, jeśli Zespół skręci w nurt naturalistyczny bądź prymitywistyczny, piwo z wkładką), cyganeria wraz z bohemą stałaby się źródłem stałych i zmiennych prądów filozoficzno-artystycznych. Pan X nie ustawał w wysiłkach, by zrealizować swoją idee fixe. Wydał tomik płomiennej poezji (za który dostał zresztą znaczącą nagrodę i kilka mniej znaczących), udzielał się w mediach, prowadził pertraktacje ze sponsorami, nawet rzucał co niedziela na tacę. Raz przyśniła mu się wiara przenosząca górę do Mahometa, co było - jak się później okazało - snem proroczym. Pan X wychodził z siebie, by wreszcie - przejść siebie samego. Kawiarnia Zespołu Nabytego braku została otwarta. Pan X usiadł przy stoliku, zamówił campari z sokiem z czerwonych pomarańczy oraz piwo z wkładką (nie mógł się zdecydować, a jako dusza lokalu nie musiał się niczym ograniczać) i czuł się prawdziwie szczęśliwy. Wreszcie mógł z czystym sumieniem przestać pisać wiersze.
-
to nie jest udany tekst. Osobiście radziłbym go zarzucić. Tu się kompletnie nic nie klei, styl jest fatalny, a pokryte włoskami mięśnie to już absurd, z którego nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. Drugim kategorycznym błędem (zdradzającym totalną nieznajomosć podstaw biologii) jest "od dawna tam stojący, samotny las". Pomijam już aspekty stylistyczne (powinno być: stojący tam od dawna), oraz logiczny wymiar wyrażenia "samotny las" (jaki to jest samotny las? samotne może być drzewo, a las? że nie ma innego lasu w pobliżu? a jakby był drugi las obok, to już by nie był samotny? :/), ale - na litość boską - to jest narrator pierwszoosobowy, a zatem (z definicji) nie powinin być wszech wiedzący. Z tego, co wiem, drzewo rośnie do "dorosłych" rozmiarów jakieś 40 lat, a zatem las stoi tam jakieś pół wieku. Czy twój bohater ma więcej? Podejrzewam, ze nie. W takim razie las stoi tam dla niego od zawsze!!
-
Fragmenty opisów z "A jednak się nie kręci".
Sceptic odpowiedział(a) na Sceptic utwór w Warsztat dla prozy
Pracuję nad powieścią o roboczym tytule "A jednak się nie kręci". Nie piszę jej po kolei, lecz we fragmentach, które potem poskładam; ale mniejsza o to. Najwięcej problemów sprawiają mi - i chyba nie tylko mi - porządnie rozbudowane, powieściowe opisy. Zamieszczam poniżej trzy próbki opisów, z nadzieją, że ktoś mi coś podpowie (w sensie - czy idę w dobrą stronę, czy nie bardzo): UWAGA: czasem fragment jest wyjęty z kontekstu, wiem o tym. Główny bohater roboczo nazywa się X lub pan X (z przyzwyczajenia:D), ale gdy zdecyduję się nadać mu imię, iksy zostaną zmienione. Tak samo wieś będzie miała jakąś konkretną nazwę (póki co jest określana "wioską", "osadą" itd.) I Poruszał się niedbale, nie myśląc o dumnie wyprostowanych plecach i władczo usztywnionym karku; powłóczył nogami, skutkiem czego potykał się często - nie sprawiało mu to jednak wielkich trudności, gdyż do perfekcji doprowadził sztukę odzyskiwania równowagi i nie przewracał się prawie wcale. W połączeniu z niestarannym strojem mogło to sprawiać wrażenie, że X jest człowiekiem niechlujnym - jednak nic bardziej mylnego. Owszem, X był leniwy i jakiekolwiek czynności wymagające fizycznego zaangażowania wykonywał z własnej woli niezmiernie rzadko - ilekroć jednak coś już przedsięwziął, wówczas pracował z ogromnym pietyzmem, w pełni zasługującym na miano niebywałego. Ci, którzy znali go na tyle długo, by odkryć w nim tę cechę, rozumieli dlaczego X - w rzeczywistości pedant i esteta - nie przywiązuje najmniejszej wagi do tego, jak chodzi. Chodzenie było bowiem dla niego czynnością estetycznie obojętną, a przez to niegodną jakiejkolwiek uwagi. "Chodzi się po to, żeby iść - powiedziałby zapewne, gyby go kto zapytał - nie po to, żeby kontemplować". Jeśli zdaniu temu nadamy kontekst szerszy - "Żyje się po to, żeby żyć, nie po to, żeby kontemplować" - wówczas otrzymamy skondensowany, acz kompleksowy obraz pana X. II Należał do tego gatunku starszych panów, którzy łysieć i siwieć zaczynali mając lat trzydzieści, nigdy jednak - nawet mając lat dziewięćdziesiąt - nie osiągali zupełnej siwizny, ani zupełnej łysiny. Dzięki szczupłej i wyprostowanej sylwetce, którą typ ten zwykle cieszy się do śmierci, ludzie tacy w zaawansowanym wieku wyglądali znacznie młodziej od rówieśników. To jednak nadawało im pewnego tragizmu, gdyż nie będąc młodymi i rześkimi, nie byli też naprawdę starzy; tak jak ich włosy zawieszone były gdzieś w połowie drogi między młodzieńczą bujnością, a nobliwą połysiałą siwizną. III Mieszkańcy osady od wieków zawierali małżeństwa między sobą, z rzadka tylko dopuszczając do mariażu kogoś z zewnątrz. Dlatego właściwie każdy był z każdym spokrewniony, co doprowadziło do zmieszania tutejszych genów w jednorodny koktajl i wykształcenia jednolitego genotypu. Mężczyźni tutejsi, choć szczupli i wysocy, kończyny mieli grubo ciosane i z wyglądu niezdarne; krótkie i jakby spuchnięte palce z prostokątnymi paznokciami (w najwyższym stopniu niezdatne, jak się zdawało panu X, do gry na instrumentach lub jakichkolwiek sztuk manulanych); szerokie nozdrza, mięsiste wargi i masywne małżowiny uszne, dopełniające pokracznego wizerunku. Żyli długo, do późnych lat zachowując tężyznę fizyczną; umierali zwykle gwałtownie i niespodziewanie, na ogół przy pracy. Młode kobiety z kolei były filigranowe i powabne, szczupłe i wąskie w ramionach i biodrach, z małym biustem; włosy miały jasne, oczy duże i intensywnie niebieskie, nosy lekko zadarte, usta małe i bladoróżowe, przypominające delikatne koraliki. Tak wyglądały mniej więcej do ukończenia dwudziestego roku życia, a był to czas gdy zwyczajowo wychodziły za mąż za jednego z rosłych, pokracznych mężczyzn z wioski i zaraz potem rodziły pierwsze dziecko. Wtedy niemal natychmiast puchły, tyły, włosy im rzedły, a twarz pokrywała się siecią zmarszczek, przerywaną z rzadka brodawkami. Pan X na pierwszy rzut oka odróżniał się od miejscowych. Po szczupłym ojcu i tęgawej matce odziedziczył delikatne dłonie o długich, smukłych palcach, pociągłą twarz oraz skłonność do tycia (która narazie jeszcze objawiała się tylko nieco zaokrąglonym brzuchem, będącym jednak niechybną zapowiedzią poważnej tuszy). I choc wzrostem dorównywał wysokim tubylcom, lub nawet ich przewyższał, samym obcym wyglądem wzbudzał niechęć mieszkańców. -
O, to jedno ciekawe z poprzedniego mundialu ci uciekło, Sanestisie: "Krzynówek biega po boisku i szuka lewej nogi". A, i może to nie jest komentarz sportowy, ale nie mniej śmieszne:) Piłkarze wracają z poprzedniego mundialu. Ludzie czekają na nich na lotnisku. Redaktor podchodzi do grupy nasolatek i zagaja w stylu: -Czy takie młode i piękne dziewczyny kibicują piłkarzom dlatego, że kochają piłkę nożną, czy po prostu lubią patrzeć na przystojnych piłkarzy? nastolatki -Oczywiście ja najbardiej kibicuję Cezaremu Morawskiemu i braciom Żewłakow, ale pamiętam o tym, ze Krzynówek też jest dobrym piłkarzem :D
-
Polecanki-cacanki a mądremu radość.
Sceptic odpowiedział(a) na Sceptic utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Miłko, toś mi trafila w gust - Brave New World to moja ukochana książka, pisałem o niej na olimpiadzie filozoficznej i mówiłem w prezentacji maturalnej. Pierwszorzędna literatura, acz - gdyby to komukolwiek przeszkadzało - bardziej mądra niż piękna ;) -
Polecanki-cacanki a mądremu radość.
Sceptic odpowiedział(a) na Sceptic utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
z Prachettem to już bez przesady, ile można jeden dowcip w kółko powtarzać :/ -
Polecanki-cacanki a mądremu radość.
Sceptic odpowiedział(a) na Sceptic utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
czytałem czytałem, całkiem niedawno - zaiste, dobra ksiażka. Ja mogę się odwdzięczyć poleceniem "Czarodziejskiej góry" Thomasa Manna. Jest to książka potwór, albowiem liczy sobie jakieś 1000 stron (w dwóch tomach), przez które prawie nic się nie dzieje (nie ma żanych konkretnych wydarzeń ani czegoś, co możnaby nazwać z angielska "main plot"), ale czyta się - zważywszy objętość - dosłownie jednym tchem. Polecam. Wszystko, co mi tutaj podszeptujecie, skrzętnie notuję i na pewno sprawdzę! -
Polecanki-cacanki a mądremu radość.
Sceptic odpowiedział(a) na Sceptic utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Jako, że ostatnimi czasy cierpiał będę na dostatek wolnego czasu, chciałbym czas ów spędzić z dobrą literaturą. Dawno już przestałem wierzyc, że to, co omawiane w szkole, jest w ogóle dobre. Świadom też ejstem tego, że istnieją miliony wartościowych tytułów, a ja jestem tylko człowiekiem i nie mogę znać nawet części z nich. Dlatego zwracam się do was z uprzejmą prośbą, abyście coś polecili (nie tylko mnie, ale też w ogóle wszystkim). Jeśli chodzi o mnie, to szczególnie interesuje mnie porządna literatura (najlepiej nie polska) z XIX, a zwłaszcza XX wieku. Zarówno poezja, jak i proza (chociaż bardziej proza, bo w tej mam większa zaległości). Nie muszą być to wcale rzeczy z obcej planety, mogą być powszechnie znane, ale pomijane w szkole (Remarque'a np. przeczytałem dopiero kilka tygodni temu, Mann'a czytam teraz - w szkole po prostu nie ma na takie nazwiska miejsca i czasu, co zresztą dosyć oburzające, ale o tym kiedy indziej). Z góry uprzejmie dziękuję ;) -
kto chce być sławnym pisarzem? :D
Sceptic odpowiedział(a) na Sceptic utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
http://jak-pisac.zlotemysli.pl/ - nie wiem, jak wy, ale ja pękam ze śmiechu :) A moze ktoś z was skorzystał już? Wierzycie w takie rzeczy? :) -
faktycznie, zlewa nad zlewy :D tak to jest, jak sie słucha bon jovi! :D:D:D:D
-
pan Głowa, pan Tadeusz, pan Jowialski... :D
-
A ja rozumiem Yasia, i choć Szymborska nie jest mi obca, to nie poczuwam się do roli instytucji charytatywnej - posiedź sobie na tym portalu pół roku i zobacz, ile jest takich próśb o pomoc. A my jesteśmy serwisem poetyckim, a nie internetowym rozwiązywaczem zadań egzaminacyjnych.
-
było całkiem ok, tylko krótko, no i profesor taki... jakby to powiedzieć mało radiowy (strasznie wolno i niepłynnie mówił). Jak kogoś interesuje to zrzucę to w jakimś mp3 na internet, ale w sumie nie ma czego słuchać... Przeczytałem trzy wiersze, a z ciekawszych zdań, które się wywiązały w fazie dyskusji to tylko: -Gdybym wiedział, co będę robił w przyszłości, nie marnowałbym czau na teraźniejszość (ja - improwizacja, ale mundra;)) -Pan X jest dzieckiem pana Cogito żyjącym w naszych czasach (prof. Brzozowski) I jeszcze mi na końcu profesor powiedział, ze mam język poetycki godzien uwagi, ale to chyba każdemu mówi ;)
-
---BAJKA---o spotkaANIU DLA Chcących zobaczyć gwiazdy na nIEBIE
Sceptic odpowiedział(a) na Tali Maciej utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ja doceniam ekshibicjonizm i nawet jestem nim poruszony, ale - niestety - nie mogę pochwalić tego wiersza. Jak sam pan zauważył - forma rodem z wierszy najgorżych. Nie mniej jednak sama intencje napisania takiego wiersza jest naprawdę godna uznania, ja bym nie potrafił. -
pan X żyje własnym życiem! Hurra! Ja czuję niesmiertelność, nieśmiertelność tworzę, cóż ty większego mogłeś zrobić, Boże? :D:D:D:D:D
-
Pewien Kolorysta podziwia Kandinskiego
Sceptic odpowiedział(a) na kyo utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
mnie sie podoba, nawet bardzo (co nie znaczy może, ze rzuca na kolana, ale przeciez nie każdy wiersz może rzucać). Proszę mi przypomnieć, kto to był Vasil Kandinsky (bo bez tego pewnienie zrozumiem w pełni wiersza). Mi to się kojarzy w stronę jakiegoś plastyka... zresztą nawet nie wiem, czy dobrze imię dopasowałem... -
oj panie krzywak, ależ z pana sceptyk :D ja bym to trochę złagodził: wszystkie wiersze o miłosci są słabe. Chyba, że napisał je wybitny poeta, mający akurat życiową wenę (vide: Szymborska - Miłość prawdziwa, dla mnie mistrzostwo kosmosu w kwestii pisania o miłości).
-
Dzisiaj o 20 w radiu łódź w podróżach literackich przeczytam kilka swoich wierszy i pogadam sobie o nich z niejakim profesorem Brzozowskim:) Jakby kto chcial posłuchać, serdecznie zapraszam;)
-
Przedziwny temat. Wiersz na konkurs możesz wysłać po arabsku, z zapisem nutowym Mazurka Dąbrowskiego, z konsekrowaną hostią... z czym tylko chcesz, chyba, ze regulamin czegoś wyraźnie zabrania (nie widziałem jeszcze konkursu, w regulaminie którego zabronione byłoby przesyłanie wraz z wierszem hostii). Jak wiadomo - co nie jest zabronione, jest dozwolone. A bo to człowiek zgadnie, co się jury spodoba? Wiersze dedykowane pisane przez nastolatki mają jednak to do siebie, że na ogół są straszliwie słabe (zwłaszcza, jeśli najpierw pojawia się dedykacja, a potem wiersz:/) - i zapewne o to chodziło Olesi.
-
wiersz anemiczny bez wyrazu (by sexy)
Sceptic odpowiedział(a) na Olesia Apropos utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
wiersz z gatunku tych, co to je lubię, nawet mógłbym się pod nim podpisać, bo jest - bez podtakstów oczywiście - w moim typie ;) -
List do....--- II----
Sceptic odpowiedział(a) na Tali Maciej utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
juz pomijając błędy natury ortograficznej, to zmieniłeś sens tej piosenki - sting śpiewa: "Jestem obcym, jestem legalnym (legal) obcym" (tłumaczę bez walorów literackich, ale jakoś nic lepszego mi nie przychodzi do głowy), natomiast w cytacie jest: "jestem NIELEGALNYM (illegal) obcym". Może tak ma być? W zasadzie można zmienić, nic się nikomu nie stanie, tak tylko podpowiadam i zapytuję, coby rozwiać swoje wątpliwości. -
List do....--- II----
Sceptic odpowiedział(a) na Tali Maciej utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ja nie wiem, czy to tak ma być, jak napisałeś, ale w oryginale tekst "Englishman in New York" Stinga leci: "I’m an alien’ I’m a legal alien I’m an Englishman in New York " co zresztą bardzo wyraźnie słychać, więc może zniekształcasz celowo? Nie wiem... Ale przynajmniej tego Englisch Mana, pisownie I'am oraz braki rodzajników wypadałoby jakoś poprawić, bo rażą :) Co do całego wiersza - powiem tyle, że na pewno ma fajny klimat.