Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

gabriel p.

Użytkownicy
  • Postów

    768
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez gabriel p.

  1. haaaaaalo, chociaż "+" lub "-" postawcie :P
  2. niby takie "denne" a urzeka :-))))
  3. wykopałem sobie siebie i psim swędem to rozmyślam czy to bajka czy nie bajka może telewizja teraz znowu już w eterze mówią giną ludzie w wierze ja tam w nic już nie uwierzę póki nie zobaczę namacalne są dowody zbrodni winy kary zgody w aktach toną ław przysięgli boją się jak lodu dziwne ludzie powiadali że tu z głodu umierali a na polu jest bez liku kapusty i grochu przecie są legendy dawne i opowiadania sławne z poplątania zaraz padnę i tak będę leżał siebie sobie sam wkopałem trochę chyba namotałem czy to bajka czy nie bajka chyba farsa zwykła
  4. wykopałem sobie siebie i psim swędem to rozmyślam czy to bajka czy nie bajka może telewizja teraz znowu już w eterze mówią giną ludzie w wierze ja tam w nic już nie uwierzę póki nie zobaczę namacalne są dowody zbrodni winy kary zgody w aktach toną ław przysięgli boją się jak lodu dziwne ludzie powiadali że tu z głodu umierali a na polu jest bez liku kapusty i grochu przecie są legendy dawne i opowiadania sławne z poplątania zaraz padnę i tak będę leżał siebie sobie sam wkopałem trochę chyba namotałem czy to bajka czy nie bajka chyba farsa zwykła
  5. dzięki serdeczne za komentarze :-)))))))
  6. zmieniłem kolor umiem już fotosyntezę pomimo braku taktu zagram wam na nosach możecie podnosić powieki rzucać przenikliwe ironicznie zaokrąglać słowa nie boję się nauczyłem szacunek jak ma do mnie mówić
  7. a dziękuję bardzo :-)
  8. Dane były w wersji pierwotnej, ale nie zasłużyły na szacunek, więc zmieniły kolor i tyle je widziano ;-))) Zgadzam się całym sercem, że na szacunek trzeba zasłużyć, jednak mój peel trochę go olewa - odetchnął od czasu przeszego, przemyślał to i owo i zaczyna od nowa z nadzieją na poprawę. Osobiście, trzymam za niego kciuki ;-)) Dzięki za odwiedziny :)))) Święta prawda, jeśli chcesz żeby inni Cię szanowali, zacznij najpierw szanować siebie :-)) Również pozdrawiam :-))) Nie każdemu się dogodzi ;-)) Jednakże, dziękuję bardzo za komentarz. Pozdrawiam :-))
  9. zmieniłem kolor umiem już fotosyntezę pomimo braku taktu zagram wam na nosach możecie podnosić powieki rzucać przenikliwe ironicznie zaokrąglać słowa nie boję się nauczyłem szacunek jak ma do mnie mówić
  10. spodobał mi się Twój tekst, choć na mój gust jest trochę przegadany, więc pozwolę sobie zaproponować wersję skróconą: Ucieknijmy do nieistniejącej królowej Zapomnienia niewinnie sfałszujmy Iluzję ulewnego deszczu Biel z czernią okrywa Szarość dnia a żołnierze Na front walcząc o siebie Codziennie zwyciężają Po rozłące przytulić Duszę stęsknioną daleka Choć bliska podróż Zawrotna ucieknijmy Nie mówiąc nikomu Mam nadzieję, że lepiej :-) Ale mówię od razu, jeśli odjąłem kawałek Ciebie, to nic nie zmieniaj :-) Pozdrawiam
  11. wyciekają z wiadra zatruwając grunt pod nogami wywołując kwaśne deszcze czas przeszły to oszustwo wracają jak bumerang chwile nieczystości skalane sumienie nie ma nawet siły pisnąć korona wysadzana klejnotami z podrobienia spadła na moją dumę roztrzaskała berło poszarpałem swego ducha myślą mową uczynkiem zaniedbaniem zgnilizna i smród zostały z ego gówno w cielesnym worku kim byłem czym się stałem
  12. Chyba jest lepiej:) Cieszę się :-) Spektrum odności się w pewnym stropniu do muzyki, bo dźwięk też ma swoje spektrum :-)) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :-))))
  13. dziękuję za odwiedziny i również pozdrawiam :-))))
  14. wprowadziłem troszkę zmian, mam nadzieję, że na lepsze :-) dziękuję za komentarz i pozdrawiam :-)
  15. usunąłem trochę przekleństw, poprawiłem jedną nieścisłośc i dalej mam nadzieję, że za napisanie tego nikt mnie nie powiesi :P
  16. poprawiłem, dzięki za dokładną analizę :-)) cieszę się, że tekst Ci się podoba. pozdrawiam serdecznie :-))))))
  17. a czy życie narkomana jest wesołe? starałem się przekazać tułaczkę i jej tragiczny koniec. co do wulgaryzmów, to tak ja napisałem w poprzednim komentarzu, trochę ich musiałem użyć ;-) wiem, że to trochę taka wiocha - następnym razem postaram się unikać :-) dzięki za Twój czas :-))))
  18. przepraszam, ale cham ze wsi jestem :P a tak na serio, chciałem utrzymać pewien klimat, a to wymagało użycia pewnych środków. cieszę się, że znalazłaś coś dla siebie :-)))) dzięki za odwiedziny :-)
  19. generalnie chodziło mi o pewnien zamęt w ciągłości - nie wiedziałem, że to nieporadność narracyjna. jeśli jeszcze kiedyś mnie najdzie na prozę, postaram się zapamiętać :-)) dzięki wielkie za komentarz :-)))
  20. jak ktoś coś ma na sumieniu to i wiosna nie pomoże ;-) dziękuję za komentarz i pozdrawiam :-)))) tu bym się trochę pospierała...owszem, sumienie gryzie, ale kiedy człowiek żałuje i chce coś zmienić, to może się udać, trzeba tylko chcieć... mimo wszystko życzę uśmiechu pozdrawiam serdecznie -teresa oczywiście, ale zależy jeszcze co i ile ma na sumieniu... dziękuję i również pozdrawiam :-)
  21. Przepraszam, ale ja bez przekleństw nie umiem. Moja pierwsza próba tutaj: – Ta kurewska pogoda – pomyślałem zakładając kurtkę. Na więcej słów mnie stać. Ryk z głośników zakłóca tok myślenia a morfina... aaach morfina... uzależnia od spokoju. Nawet bójki sąsiadów za ścianą wydają się poezją. Ale czy kurwa jest spokojna? Bo jeśli jest, to jak może oddawać się sępom? Czy wśród sępów są kurwy? Kurwępy czy sękurwy? – Te ćpuńskie dywagacje mnie wykończą – mruknąłem. – Co?! – Gówno – szepnąłem. – Nic, nic! Narzekam na pogodę! Matka, ile to słowo kiedyś znaczyło. Teraz to tylko kobieta, potwór zakłócający mój wymarzony spokój. – Idę się przejść! – Co?! Wyłącz te pierdolone radio to się dowiesz. Narzuciłem kaptur na głowę, poprawiłem temblak i wyszedłem. Dobrze, że nie z siebie bo znowu skończyłoby się na kłótni. Gorsze to niż wojna. I jeszcze ten deszcz. Nienawidzę bębnienia w kaptur. Jakby ktoś strzelał z kałacha w hartowaną blachę. – Sie ma, stary! Kopę lat! No nie. Znowu ten kołtun. Grzeczne dziecko swoich rodziców i ministrant w jednym. Tyle, że mama i tata nie wiedzą jaki to kawał skurwiela. Rączki pięknie złożone a w ogródku grobowisko chomików, świnek morskich i szczurów. Wie, gnój jeden, że jeśli zobaczę psa to źle się to dla niego skończy. – Idę do kościoła, idziesz ze mną? A won mi z mojej Idylli. – To dzisiaj niedziela? – zapytałem dla świętego spokoju. – Co ty, z choinki spadłeś? Dzisiaj pierwszy piątek. – Jeszcze kurwa lepiej – pomyślałem. Pierdzielone mohery. Całe życie na klęczkach a nie widzieli Boga. Ja go widzę co noc. Przychodzi do mnie mówiąc, że marny mój żywot. Każę mu spierdalać ale i tak wraca. Wczoraj był zielony. Tak jak moje rzygi z rana. Cóż, wątroba nie sługa. – Jeszcze mnie w piątek w kościele nie było. Mam inne zajęcia – odparłem. Pewnie, że mam. Morfina mi się kończy, tak jak lewe recepty. A jak się skończy to ja się skończę. Nie przeżyję widoku świata na trzeźwo. Realne kolory nie są dla mnie. – Spoko maroko. Ja spływam bo się proboszcz zdenerwuje. Na ra! – machnął ręką i zniknął. Znowu bębny wojenne deszczu. Bum, bum, bum! Armia ściera się z armią. Miecz wali w miecz. Krew tryska z tętnicy... – Sie ma, stary! Kopę lat! – Marcel – szepnęły za mnie usta. – A kogo się spodziewałeś? Świętego Mikołaja? – Marcel – powiedziałem bezmyślnie. – Marcel! Ty mi wisisz działkę. Marcel, ty gnoju. To wszystko przez ciebie. Ty mi pokazałeś świat rozkoszy, dzikie plaże barw i symfonię dźwięków. Otworzyłeś mi oczy na niewidoczne i uświadomiłeś, co jest po drugiej stronie lustra. Gówno tam jest! Gwiazdy spadły. Tęcza ma kolor wymiocin a każdy dźwięk, nawet najcichszy, brzmi jak koncert kapeli death metalowej. A co dopiero na trzeźwo? Przedwczoraj z rana nie mogłem przyćpać, bo starzy byli na chacie. Matka jak zwykle narzekała jaki to ja mizerny jestem a ojciec marudził na temat ocen. Kazali mi zjeść na śniadanie ogórkową. Zielone szaleństwo, nie? Zjadłem pół talerza i wątroba skapitulowała. – Spoko, stary. Oddam ci, przecież wiesz. Doskonale wiem. Jak każdy ćpun wiem, że prędzej sprzedasz własną babkę niż ja zobaczę swoją należność. – Tylko ciekawe kiedy? – zapytałem. – Jak będą szli Szwedy, nie wiesz kiedy. Jak będę miał to oddam. Gdzie się wleczesz? Ja się nie wlekę. Ja pływam na chmurkach. Skaczę jak Tygrysek z Kubusia Puchatka albo jak Trinity w Matrixie. Jutro muszę zadzwonić do Morfeusza i powiedzieć, że chcę się wylogować. Niedawno się przekonałem, że będąc tu nie da się biegać po ścianach. Uzbrojony w nóż kuchenny zrobiłem trzy kroki i znokautowałem kredens. Ale że rzeczy martwe są złośliwe, ten zasraniec w rewanżu połamał mi rękę. Kochana morfina zwolniła jego ruchy. Spokój. Zdążyłem się przekręcić w powietrzu i głowa milimetrami minęła kant blatu. Ale nie podłogę. Upadłem w czas, aby zobaczyć jak matka strzela z armaty słownej. Ocknąłem się w kałuży krwi. – Idę dostać trochę świętego spokoju – oznajmiłem. – Święta prawda. Ja gonię do laski. Na gazie! – Trzymaj się ramy to się nie posramy. Odszedł a rzeczywistość zmieniła kolor. Inna ulica, inny film. Znowu płynę na spokojnych falach chodnika. Jaki bruk jest ciekawy. Mozaika petów, śmieci i psiego gówna. Prawie jak ta tęcza od Marcela. – Sie ma, stary! Kopę lat! Co jest kurwa? Zawiesiłem się? Słyszę to dziś trzeci raz! Kto tym razem? – Czego? – wrzasnąłem. – Marny twój żywot! No tak, brakowało mi tylko wsparcia duchowego i kazania. – Odczep się! Nie mam nastroju na twoje wypociny. Nie interesuje mnie to! – Marny twój żywot, powiadam ci! – Spierdalaj! – Marny twój żywot, powiadam ci! Spłoniesz w piekle i nie zaznasz spokoju! O nie! Nie, nie, nie! Nie zgadzam się! To jedyne co mnie trzyma na tym świecie. Mój ostatni bastion, mur przeciwko normalnemu życiu. Zacząłem spadać. Rzuciłem czym miałem pod ręką. – Coś ty znowu głą... Świat odpłynął. Ten głos. Uspokajający i niosący ulgę przy obtartym kolanie. Kiedyś znajomy i miły, potem burzący spokój. Obudziłem się w kałuży krwi. Przeszyte nożem ciało matki leżało obok...
  22. który bardzo mi pomógł i za który serdecznie dziękuję :-)))) pozdrawiam :-)))
  23. każdy ma prawo do swojego zdania :-) pozdrawiam :-)))
  24. święta racja :-)) dziękuję za odwiedziny :-)))
  25. oj nabroił, i to nie mało ;-)) jak to mówią, kiedyś człowiek był młody i głupi a teraz tylko głupi pozostał ;-)) bardzo podoba mi się Pani wersja drugiej zwrotki, więc pozwolę jej sobie użyczyć. w mojej za dużo zaimków :-)) dziękuję za komentarz i pozdrawiam :-))))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...