Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

gabriel p.

Użytkownicy
  • Postów

    768
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez gabriel p.

  1. zmysły zgasły jak zapałka załamane światło rzekło że ktoś zwinął łuk deszczowy starte nuty w zwartym szyku biły w pierś na alarm woń zwietrzała i z niesmakiem próbowała ratowania dotyk za to wręcz nieczule macał wszystko co się rusza niemoralnie teraz pytam gdzie tu sens i gdzie logika
  2. zmysły zgasły jak zapałka załamane światło rzekło że ktoś zwinął łuk deszczowy starte nuty w zwartym szyku biły w pierś na alarm woń zwietrzała i z niesmakiem próbowała ratowania dotyk za to wręcz nieczule macał wszystko co się rusza niemoralnie teraz pytam gdzie tu sens i gdzie logika
  3. gardła nie żałować tylko komentować ! ;-) a z tym podparciem, to chodziło o to, iż biedne słowo się wymsnęło, a że potem chciało się schować, udało sponiewierane i chciało się podeprzeć, albo udać, że się podpiera. niestety, kropka pracowała w kgb, i dostała cynk od średnika, że przecienek w kulki leci, także po dłuższym namyśle wymyśliła, że nie warto sobie nimi głowy zaprzątać...i poszła na (za)tory ;-) i wszystko jasne :P ok - to co napisałeś w tym komencie jest o wiele ciekawsze zrób z tego wiersz - ot taką bajeczkę - acz, to tylko sugestia z ukłonikiem i pozdrówką MN dobra sugestia, ale gdy otworzysz wewnętrzne oko zobaczysz tą bajeczkę własnie w tym wierszu ;-) merry x-mass :-)
  4. nie będę tłumaczył, boć mi gardło by poszło, ale wskażę, otuż - ile wierszy jest o myślach i słowach? nie atakuję - tylko sugeruję co nie co przemienić - i tak bezosobowo wyszło z tym "podparło" nie wiadomo o co tu chodzi z ukłonikiem i pozdrówką MN gardła nie żałować tylko komentować ! ;-) a z tym podparciem, to chodziło o to, iż biedne słowo się wymsnęło, a że potem chciało się schować, udało sponiewierane i chciało się podeprzeć, albo udać, że się podpiera. niestety, kropka pracowała w kgb, i dostała cynk od średnika, że przecienek w kulki leci, także po dłuższym namyśle wymyśliła, że nie warto sobie nimi głowy zaprzątać...i poszła na (za)tory ;-) i wszystko jasne :P
  5. dużo mi to powiedziało ;-) nie uchylę czoła po plecy po przedświątecznych porządkach bolą, ale za to pozdrowię - pozdrawiam ;-P
  6. padło słowo na języki je wzięli dobrze, że nie na buty sponiewierane podparło się przecinkiem ale ten, po konszachcie z kropką, średnim ruchem uciął padła myśl nie będzie już tak łatwo zgasić światło ale nie trzeba pomyślunek trudną sztuką pisania słowa i myśli jednym biegną torem ale jedna nić zmienić może popiół we wszystko
  7. padło słowo na języki je wzięli dobrze, że nie na buty sponiewierane podparło się przecinkiem ale ten, po konszachcie z kropką, średnim ruchem uciął padła myśl nie będzie już tak łatwo zgasić światło ale nie trzeba pomyślunek trudną sztuką pisania słowa i myśli jednym biegną torem ale jedna nić zmienić może popiół we wszystko
  8. to miało być pomieszane z poplątanym - nikt nigdy nie mówił, że życie jest proste a i deja vu się zdarza. a bez myślników nie będzie lepiej, a wręcz gorzej. co do ćpuna, to nie jest on bohaterem, ani tez podmiotem lirycznym, tylko częścią epitetu/porównania.
  9. – Obudziłem się do życia – rzekłem wykładając pierwszą kartę. – Teraz chemia niech robi swoje a ja spokojnie zacznę byt. I stało się tak, jak stwierdziłem. Wpierw spokojnie, niczym kapuśniak co pada z wiosennego nieba a potem było już tylko pod górkę... – Znam już życie – rzekłem kosztując go pełną gębą. – Kłamiesz! I znów ten głos przeszywający niczym zimna kropla deszczu, niechciana, która jak na złość zawsze wpada za kołnierz. – To prawda! – bębniłem sam do siebie. Swoje towarzystwo jest najciekawsze. Letnie eskapady skończyły się, gdy zgasło słońce. – Znudziłem się życiem – mruknąłem unosząc kieliszek przed lusterkiem. – Moja najlepsza przyjaciółka! Moja Aqua Vitae! – Przestań! Co to za życie być niewolnikiem? – Zamknij się wreszcie! Jedyna moja! Tyś ostatkiem gdy jesienne słoty oblekają świat czerwienią – jak rasowy ćpun modliłem się do butelki – a melancholia słoty wygrywa marsz pogrzebowy na fagocie i wiolonczeli. Skończyłem życie – pomyślałem wypuszczając ostatnie tchnienie. – Co za życie? – stary, przepity głos szeptał bezwstydnie w mojej głowie. – Gdzie to życie? Usta schłodzone niby zimową wichurą nie drgnęły. Dopiero, gdy krew w żyłach zastygła ujrzałem ostatnią odsłonę. ... – powiedziałem do nicości. Nikt nie odpowiedział.
  10. – Obudziłem się do życia – rzekłem wykładając pierwszą kartę. – Teraz chemia niech robi swoje a ja spokojnie zacznę byt. I stało się tak, jak stwierdziłem. Wpierw spokojnie, niczym kapuśniak co pada z wiosennego nieba a potem było już tylko pod górkę... – Znam już życie – rzekłem kosztując go pełną gębą. – Kłamiesz! I znów ten głos przeszywający niczym zimna kropla deszczu, niechciana, która jak na złość zawsze wpada za kołnierz. – To prawda! – bębniłem sam do siebie. Swoje towarzystwo jest najciekawsze. Letnie eskapady skończyły się, gdy zgasło słońce. – Znudziłem się życiem – mruknąłem unosząc kieliszek przed lusterkiem. – Moja najlepsza przyjaciółka! Moja Aqua Vitae! – Przestań! Co to za życie być niewolnikiem? – Zamknij się wreszcie! Jedyna moja! Tyś ostatkiem gdy jesienne słoty oblekają świat czerwienią – jak rasowy ćpun modliłem się do butelki – a melancholia słoty wygrywa marsz pogrzebowy na fagocie i wiolonczeli. Skończyłem życie – pomyślałem wypuszczając ostatnie tchnienie. – Co za życie? – stary, przepity głos szeptał bezwstydnie w mojej głowie. – Gdzie to życie? Usta schłodzone niby lodem nie drgnęły. Dopiero, gdy krew w żyłach zastygła ujrzałem ostatnią odsłonę. ... – powiedziałem do nicości. Nikt nie odpowiedział.
  11. jak widzę trzeba być w klubie vipów żeby zasłużyć na komentarz :/
  12. dziś skończyło się jutro pękła bańka omdlana subtelny skrzyp drzwi zgasił światło czy to nie dziwne? jak łatwo można wypomnieć że łóżko jest groźne a pluszowy miś ma zawiasy za premedytację pomimo licznych fałszy widać melodię piaskowego dziadka potwór spod łóżka straszy dzieci z szafy wróżka zębuszka macha różdżką rosa skrzy się już na trawie kurtyna w teatrze snu upada pod wrażeniem pojedynczego fotona
  13. ktoś ma jakiś pomysł na tytuł ?? bo ten mi zbytnio nie pasuje...
  14. dziś skończyło się jutro pękła bańka omdlana subtelny skrzyp drzwi zgasił światło czy to nie dziwne? jak łatwo można wypomnieć że łóżko jest groźne a pluszowy miś ma zawiasy za premedytację pomimo licznych fałszy widać melodię piaskowego dziadka potwór spod łóżka straszy dzieci z szafy wróżka zębuszka macha różdżką rosa skrzy się już na trawie kutryna w teatrze snu upada pod wrażeniem pojedynczego fotona
  15. tak szczerze to z tym wersem ‘nakreślony godnością’ chodziło mi o godność jako imię podmiotu ;-) ale ta interpretacja (dla wtajemniczonych) też może być. i po tym optymistycznym akcentem rzeknę Państwu dobranoc J
  16. wyczekuję gdy oddech Twój jak bryza ukoi słodką melodią ciszy harmonia tonów niesłyszalnych wkomponuje się w pejzaż nakreślony godnością zmyje ją ruczaj o dnie kamienistym a plusk zagłuszy bicie serca teraz szybko póki dech biegnij złap za warkocz i nie pozwól zaprzepaścić jutra Ciebie
  17. miło mi :)
  18. a dziękuje :-)
  19. a to wszystko przez Panią...zapraszała mnie kiedyś Pani do swego wspaniałego ogrodu i tak jakoś mnie na tęsknotę naszło ;-)
  20. wyczekuję gdy oddech Twój jak bryza ukoi słodką melodią ciszy harmonia tonów niesłyszalnych wkomponuje się w pejzaż nakreślony godnością zmyje ją ruczaj o dnie kamienistym a plusk zagłuszy bicie serca teraz szybko póki dech biegnij złap za warkocz i nie pozwól zaprzepaścić jutra Ciebie
  21. wredni jesteście :> komentujecie wszystkich a mnie omijacie. to chociaż + czy - postawcie, żebym wiedział co mam zrobić :>
  22. był w warsztacie ale nikt go nie ruszył ;-) liczy się to, co biegnie ;-)
  23. raz hen atoli opodal znowuż nieobecność apetytu rozżarzone ręce przy zetknięciu nawadniają ogorzałość a on flegmatycznie gania perspektywę dwa bębniło o dystansie zaś już puka w okienko unoszenie brwi nie daje uzysku tumult tylko uprzykrza nieuniknione trzy schwycił za gardło dał kuksańca w brzuch zdefraudował wszystek wodę oscylujesz a on ze śmiechem biegnie w nieskończoność baba jaga patrzy!
  24. raz hen a jednak opodal znowuż nieobecność apetytu rozżarzone ręce przy zetknięciu nawadniają skórę a on flegmatycznie ściga perspektywę dwa wydawało się odległe a już puka w okienko podnoszenie brwi nie daje plonu tumult tylko uprzykrza nieuniknione trzy złapał za gardło uderzył w brzuch ukradł wszystek wodę oscylujesz a on ze śmiechem biegnie w nieskończoność baba jaga patrzy!
  25. dziekuję jego alter ego za pomoc w dojrzewaniu jabłek ;-) mam prośbę, jeśli już ktoś zechce to to skomentować, to prosiłbym o napisanie myśli przewodniej, bo nie wiem czy jest dość jasna... z góry dzięki za komentarze i sugestie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...