(na marginesie - za nieistotne)
Wewnętrzne, a nieujawnione przekonanie o własnej głupocie nie pozbawia nas przyjaciół, chyba że to rozgłosimy, a to może nam niektórych zjednać. Bo rozumiem, że rezultatem odkryć był samokrytycyzm. (Wielka literatura nie miala powodu od tego zblednąć).
Komentatorom tłumaczyć nie będę. Nie rozumieją metafor - ich strata. Mogę tylko zapewnić, że są piękne w swojej prostocie. Wiersz oczywiście jest skończony i żadnych poprawek nie wymaga.
Takie wiersze są o wiele bardziej przejmujące, jeśli źródłem cierpienia nie jest całkowicie metafizyczne poczucie samotności. Coś się zdarzyło, albo coś się dzieje złego i musimy się z tym uporać. Ślad zdarzenia powinien znaleźć się w wierszu, powinien być czytelny.
Wersyfikacja jest rezultatem poetyckiego instynktu. To nie jest wyliczanka, to jest zdanie, a tak krótkie, ale głęboko treściwe zdanie domagało się wyodrebnienia każdego słowa, żeby brzmiało dobitniej. Odpowiadam za autorkę, ale sądzę, że się ze mną zgodzi.
Jacku, czy te żale to tylko wyobraźnia? Czy rzeczywistemu żalowi dodałeś taka scenerię? Czy też powodem żalu jest właśnie to, o czym piszesz? Ale tu są jak gdyby dwa powody i który jest decydujacy?
Pan chyba sobie nie zdaje sprawy czym jest portal literacki. Tu zamieszcza się swoje utwory po to, żeby ktoś inny się wtrącił i ocenił. A w tym dziale zamieszcza sie PROZĘ. Niech Pan go nie zaśmieca
Po pierwsze: To nie jest odpowiednie miejsce do zamieszczania wierszy. Proszę je przenieść tam, gdzie się zamieszcza poezje, chociaż poezja, to zbyt wielkie słowo.
Po drugie: Moje sąsiedztwo, zdeklarowanego bezbożnika sciągnie na pana jeśli nie karę boską to napewno złego ducha.
Język tego utworu jest tak pokraczny, że wyglada to na zamierzony efekt (nie sądzę). Bezsens goni bezsens. Ale ponieważ autorka pisząc wyjaśnienie pod wierszem buduje zdanie poprawnie, sadzę, że napisała to, co napisała z pełną świadomoscią. Gorzej, że bezkrytycznie.