Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dariusz Sokołowski

Użytkownicy
  • Postów

    1 627
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Dariusz Sokołowski

  1. Widzisz, Henryku, piękny - nie piękny. Wiersze dedykowane mają zazwyczaj to do siebie, że są hermetyczne. I jeśli nawet nie całe, to zawierają przestrzeń porozumienia właściwą tylko dla autora i odbiorcy. Ten też taki jest. Z zewnątrz wygląda jak artystowski bełkot, w środku ma coś nieprzenikalnego - z zamiarem dedykacji. Nieelegancko - roztrząsać, głupotą - komentować coś, czego się nie rozumie! Stąd daleko mi do zachwytów. Rozumiem, że Tobie to nie przeszkadza... Pozdrawiam. Nie nie przeszkadza ! :)..bo to co Ty nazwałeś "artystowskim bełkotem",dla mnie wydaje się się żonglerką słowa,której nie jesteś w stanie zaakceptować,w swojej bezduszności,zapewne spowodowanej własną manią nieomylności !:)..a swoimi uwagami ..co do moich odbiorów..nie interesuj się wcale,gdyż odbieramy na innych falach..kolesiu :)Więc ,jeśli masz jakieś uwagi,co do tekstu..to znajdź..i miejsce i słowa..bo nie jesteśmy w chlewie :) Zapewne;) Pozdrawiam, Henryku.
  2. @al_meriusz Napiszę prosto, bez siania animozji; zrób analizę tego wiersza, a potem wyciągniemy wnioski.
  3. @al_meriusz Ba! Leżę codziennie, na plecach, patrzę i patrzę, w nieskończoność, mało dziury nie wywiercę, aż do zachłyśnięcia łzami, do bólu gwiazd;)
  4. Widzisz, Henryku, piękny - nie piękny. Wiersze dedykowane mają zazwyczaj to do siebie, że są hermetyczne. I jeśli nawet nie całe, to zawierają przestrzeń porozumienia właściwą tylko dla autora i odbiorcy. Ten też taki jest. Z zewnątrz wygląda jak artystowski bełkot, w środku ma coś nieprzenikalnego - z zamiarem dedykacji. Nieelegancko - roztrząsać, głupotą - komentować coś, czego się nie rozumie! Stąd daleko mi do zachwytów. Rozumiem, że Tobie to nie przeszkadza... Pozdrawiam.
  5. @gabrysia_cabaj "Orzechowa matko w złotogłowiu, obejmij mnie swoimi ramionami, matko orzechowa, w swoim nagim cieniu, drzewo, a ja wszystkim twoim maleństwom zerwę kruche nitki pępowin i poślę w wiklinowym koszu w akcie łaski - przez morze narodzin i śmierci - do domu." Wiersz jakby w celu podniesienia prozaicznego "zbierania orzechów" do rangi czynności "dla wtajemniczonych". Zamysł Autorki niby przedni i zasadny, ale egzaltacja podmiotu tylko "zadnia". Pozdrawiam.
  6. @gabrysia_cabaj Ekfraza, słaba! Surreal albo abstrakcja ze "staranną" frazą... To się nie może podobać, rozumiesz... Pzdr.
  7. @gabrysia_cabaj Zdaję sobie sprawę, że teza brzmi kuriozalnie, szczególnie kiedy mowa o liryce osobistego wyznania. Ale z drugiej strony nie mogę oprzeć się złudzeniu, że oba teksty w jakimś sensie figurują w odmianie liryki bezpośredniej, osobistego dialogu, formie mowy wiązanej, pozbawionej większej liczby środków artystycznego wyrazu, posługują się podobnymi, jak nie tymi samymi, elementami przestrzeni przedstawionej; miasto, słowa... Te przedmioty, mimo różnej systematyki, korespondują: słowo-myśl, szpital-pusty pokój, miasto-miasto... I jeżeli nawet miałbym zgodzić się z tym, że autorka "wiersza o przyrodzie" prowadzi dialog na zasadzie "śledzenia własnych myśli", tak u pani ta osobliwa wiwisekcja własnego stanu emocjonalnego odbywa się w obecności szeroko pojętego "brulionu", zatem to jakiś odpowiednik "poetyckiego notesu-sejsmografu", "pamiętnika-głowy", miejsca i narzędzia, które pozwala na rejestrację, wgląd i analizę. Kolejna sprawa to brak; w każdym przypadku jest to brak osoby, poczucia obecności. Gdyby nawet założyć (poniekąd na wyrost), że w "wierszu o przyrodzie" jest to brak bliskiej osoby naznaczony piętnem tragedii, to zaraz należy zaznaczyć, że w "antrakcie" wspomniany brak realizuje się w poczuciu nieobecności, nieprzenikalności i niepoznania tej drugiej osoby z przyczyn wspomnianego "szpitala". Zatem też naznaczenie przeczuciem, poczuciem tragizmu. Mniejsza o to kim by nie jawił się skonstruowany przez panią bohater liryczny odwołuje się pani do jego zdania, jego frazy, ścieżki zapisu... W zasadzie to jedyna znacząca różnica. Pani bohater "zespala się" podmiotem lirycznym w tej właśnie niejasności, niedopowiedzeniu, owym niepodpisaniu i czasowej nieokreśloności "brulionu" - zatem w obliczu tragedii. Point nie porównuję, z racji pokrewieństwa frazeologicznego i faktu, iż skupiają się na nagromadzeniu emocji, stanie emocjonalnym podmiotu. Do meritum. Daleki jestem od wysuwania jakichkolwiek "zarzutów". Niemniej jednak trop, motywy, topos... Jeden powie, że widocznie tkwią w ludziach niezgłębione pokłady literatury; inny, że literatura to jakaś odmiana tego samego, specyficznego, wspólnego dobra... I jak tu się nie godzić;)
  8. @Beata_Banaszuk Nie mogłem pojąć przesłanek do napisania wiersza. Teraz już wiem. Ps. Proszę nie zmieniać treści wsześniejszych wpisów. To zła praktyka dla każdej ze stron.
  9. @Beata_Banaszuk Ach, pani "szuka piękna, jak zapach bzu w pamięci" i je "utrwala"... To będzie trudno, bo my tu wszyscy, to samo... Ale pozdrawiam.
  10. @gabrysia_cabaj Dałbym głowę, że wygląda jak "wiersz o przyrodzie" p.B.Golacik
  11. @Beata_Banaszuk Proszę zastanowić się; czy nie ma sprawy ważniejszej, w Pani otoczeniu, niż " zapamiętanie tęsknoty za słowem, które gaśnie..."?
  12. @maria_bard "Ślepa miłość". Śliczne, poetyckie foto. Jak reprodukcja wieży Eiffla na ścianie dworcowej spelunki. Środek nieostry, zabałaganiony... Wydaje mi się, że to słaby wiersz.
  13. @Jacek_Aleksander_Mateusz_SOJAN Facet, który mówi o "życiowym" głodzie w kategoriach "słodyczy"... - to poetycka facecja! Mdli od samej dedykacji;) Pozdrawiam, Jacku.
  14. Widzisz, Michale, z "tekstem literackim" jest jak z "sms-em od lewicy" - napisać może każdy, ale tylko idiota odpowiada. Masz, co chciałeś! PS. Pzdrowienia od Południowo-wschodniego Ugrupowania Katoli i Lewaków. Musisz mi darować,ale na Ciebie i tak się nie mogę pogniewać ;) Spróbuj! ;)Pzdr
  15. Autorstwo "Edless rain" przypisuje się panu Josziki Hajaszi z kapeli "X Japan". Kawałek wydali na "Blue blood" w 89! Przyznam, że też pierwszy raz spotkałem go, na którejś epce albumu solowego Beckera (po 96)! Zabawne jest posługiwanie się w tytule nazwą grupy, która w czasie swojego istnienia nie przyłożyła ręki do tego utworu. "Cacophony" to granie speed metalowe (za sprawą Friedmana i Beckera silnie nacechowane gitarowymi partiami symfonicznymi), kontynuacja filozofii Rhoadsa, Malmsteena, krzyżowka heavy i muzyki poważnej, wydawane w Stanach... Pojawienie się "Endless rain" na płycie u Beckera (po 96) to konsekwencja ekspansji muzyki USA na rynek wschodni, "odgrzewany kotlet" kultowego "X Japan"; lenno, które zapłacił Becker za możliwość grania dla rzesz... Do meritum: wierszyk z "wielkimi" nazwami - czytam jako pewnego rodzaju "odsłona wrażliwości" i jakiś tam hołd poruszonej (fanki). Nic więcej.
  16. Mój dziadek nie wiedział, że istnieje coś takiego, jak "tożsamość moratoryjna" i zapewne dlatego używał w takich przypadkach, jakże wdzięcznego określenia, "dupowatość" ;) Ba! do tego nie trzeba być Tuwimem! ;) Pozdrawiam
  17. Widzisz, Michale, z "tekstem literackim" jest jak z "sms-em od lewicy" - napisać może każdy, ale tylko idiota odpowiada. Masz, co chciałeś! PS. Pzdrowienia od Południowo-wschodniego Ugrupowania Katoli i Lewaków.
  18. To jest wiersz o tożsamości moratoryjnej; o zawodzie związanym z posługiwaniem się "wrażeniem" - bez względu na narodowość, przynależność etniczną, funkcje społeczne... Chociaż czuć predyspozycje narratora, opowiadającego... Zatem to poetycka deklaracja! Przywodzi mi na myśl "Biblię cygańską" Tuwima. Pozdrawiam.
  19. Wiersz w tonie: "Ja tu na deszczu, wilki (...)". Z jednej strony - silna konwencja; z drugiej - dopełniacze i kiksiarskie eksklamacje. Jakby chlasnąć środek - zostaje "wyrazisty" obrazek podmiotu, który ciężko sprzedać jako dogmat... Ciekawy!
  20. Pamiętnikowość na kolanie pisana. Ech, jest w tej nieporadności jakiś osobliwy urok... wiersza. Ładny. Pozdrawiam
  21. Byli, widzieli i za figiel dziękujem - ostatni;) PS. Gdzie się, Pan, zabierasz?
  22. Poetycka makabreska - dosłownie i w przenośni. Pozdrawiam.
  23. Tym razem dramat obyczajowy. Na "zbędnych" patrzy się jak na "Edi"-ego Trzaskalskiego. Pani uwielbienie ekspresji rozsiadło się w "idących-niepotrzebnych" - jak manifest na "Tratwie Meduzy". Drażni koturnowa dramaturgia i teatralna retoryka pointy. Ale to najlepszy pani wiersz. Za sprawą deklaratywnego "widziałam" i "pokornej" wiedzy. Gratuluję! Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...