Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wiesław J.K.

Użytkownicy
  • Postów

    4 231
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Wiesław J.K.

  1. Cześć Aga :))) Dzięki za obszerny komentarz. Zrobiłem parę drobnych zmian i myślę, że na lepsze ;) zbyt abstrakcyjne to, co piszesz. - abstrakcja to także styl... pozdrawiam Wiechu
  2. Witam cię Fly Elika widzę lecą łzy z lodu tak, albo kawiarniana samotność w tłumie ;) pozdrawiam
  3. Siemasz Bea, Myślę, że nie zniekształca, a po prostu krystalizuje mój styl współczesnego poezjo-pisania :))) pozdrawiam
  4. Jak można to interpretować? Dla mnie całkowicie nie ma żadnego sensu ten kocioł. Zależy jak się na to patrzy Marcinie :) Krótko mówiąc obrazowo: Stalowe nerwy, rozpływający się czas, etc. pozdrawiam
  5. szklanka hipnotyzuje odbitym w szkle zapatrzeniem bezustannie napełnia się wydarzeniami mijającego dnia resztka napoju chłodzi dno zamrożona lodem chwila co była trwa a w szkle odbite iskrą rozpalone spojrzenie promieniem ostatnim słońca usypia w natchnieniu trzymana w dłoni szklanka topi złudzenia dnia kostkami lodu rozpływa się
  6. pięknie Wiktorze, a plus dla aluny :) pozdrawiam
  7. Witam Cię Agata :) Pewne jest to, że wiersz pisany pod rymy, czy kiepskie czy nie, zostawiam to do oceny czytelników. Wiersze białe, nierymowane...o tak, czasami "ćwiczę" i w tym rejonie :) Pozdrawiam, Wiechu
  8. Hejka Judyt :))) Zrobłlem już poprawki. I tak "musi" zostać . Pozdrawiam płoniaście a jakże :))) opuściłeś się Wiechu opuściłeś(:J.ii..tak i tak(; Uwierz mi Judyt to jest nic takiego specjalnego, ot po prostu mały zastój w 'pracy' ;-))) pozdrówki ;)
  9. Hejka Judyt :))) Zrobłlem już poprawki. I tak "musi" zostać . Pozdrawiam płoniaście a jakże :)))
  10. Droga Nato witam i dzięki za wizytę :) Pozdrawiam!
  11. "...chociaż jakiegoś pomysłu doszukać się można :-)." i za to dziękuję :) Pozdrawiam.
  12. Pewnego razu zdarzyło się to To wydarzenie zapyta się kto Gdzie się zdarzyło pewnego razu Czy na wyrywki czy też od razu Pytania jak z rękawa sypią się Ludzie tak zawsze pytają się Co się zdarzyło razu pewnego Czy coś na serio bardzo smutnego A może wesołego to było coś A co to było może wie ktoś Wiecie nie wiecie nie w tym rzecz A czarne myśli niech idą precz Pewnego razu zdarzyć się może I to o każdej nocy i dnia porze A słońce uśnie na łące gdzieś Nie powie do nas nawet Cześć I zbudzi się pewnego ranka Pewnego razu pewna kochanka W objęciach swojego lubego Pewnego razu...może snu twego
  13. dzięki za sugestię, ale nie będzie to łatwe, jednakże pomyślę o tym :))) pozdrawiam
  14. Bez rymów to będzie nowy wiersz...;) pozdrawiam
  15. Dzięki Krysiu za sugestię. pozdrawiam :)
  16. Zobaczę co da się zrobić Sylwestrze. pozdrawiam
  17. Oj, Wiechu; marudzenie straszne - może tak wziąć temat na tapetę raz jeszcze, na ten 2009? pozdrówki Oj, sam nie wiem jak to będzie Kasiu, ale fajowo, że mnie odwiedziłaś :) pozdrawiam
  18. Nie obiecuję, ale kto wie ;) pozdrawiam
  19. zgadzam się pozdrawiam Jacek Pozdrawiam!
  20. Dziękuję wszystkim za odwiedziny. Pozdrawiam.
  21. Nie wiem czy to była myśl Tak znienacka mi przez glowę przeleciała Nie wiem, gdyż tak szybko uleciała Jak sen, co pamiętać zawsze chciałbyś Taka była zaniedbana, zapomniana i niechciana Lecz wróciła myśl odwieczna Taka dziwna, niedorzeczna W rzeczy samej, cóż to jest myśl Przemyśl to dokładnie, dłużej pomyśl Zajrzyj do umysłu powikłania Ciągle nie masz swego zdania Ja tak myślę, cóż tu myśleć długo Myśl jest pewnie czasu smugą Zapisaną w księdze wspomnień Dzisiaj, jutro w każdy dzień 2000
  22. Hannibalu Lecterze i ja dorzucam plusa :) pozdrawiam
  23. Nasza chora planeta z góry błękitna Na wierzchu problemy kwitną W środku szkarłatna, każda choroba jest bezpłatna Ludzkością zarażona, niesamowicie porażona Kto tutaj potrzebuje pomocy Ludzkość co w mroku kroczy Którą śmierć bezlitośnie kosi Czy ta planeta co ludzkość na sobie nosi O tak! Strach ma przecież duże oczy I przed śmiercią w przodzie kroczy Smutna planeta z pozoru wesoła Niby ubrana, a przecież taka goła Naga jest prawdy rzeczywistość Mało tam miejsca jest na miłość Miłość w wielkim tego słowa znaczeniu Tyle podłości tam co w złości kwitnie Nie muszę mówić tego tak dobitnie A czas co pędzi jak kometa Jeszcze nie zaczął, a tu już meta Padół niedoli i niezadowolenia Potrzebuje doktora uzdrowiciela Potrzebuje pomocy za dnia i w nocy Pukaj, stukaj, a może ci otworzą Szukaj, patrz, a może znajdziesz Nie chcesz prosić Więc nie oczekuj podziękowania Planeto, planeto czy jesteś kobietą Co w bólu rodzi cierpienia A świat się zmienia Zmienne są losy i ludzkie dole I chciałbyś czasem zakląć, ja wszystko... Zamknęły się usta milczeniem głośnym Takim zwyczajnym i trochę sprośnym Tak! Tak ja wierzę! Wierzę i coraz wyżej mierzę Wymierzam granice dobrego i złego I oczekuję sądu ostatecznego Planeto smutna pełna niedowiarków Ludzkich ponurych niedojrzałych skwarków Skwierczą jak skwarki na patelni życia I tacy pewni swojego bycia Hop! Hop! Hop! Podskakują myśli pochopne Takie przejrzyste i takie okropne Więc dokąd wreszcie planeto zmierzasz Taka błękitna w szkarłacie słońca I bez początku i bez końca... O Planeto! Jesteś taka chora Potrzebujesz od zaraz Nieśmiertelnego Doktora! 2002
  24. Tak jak napisalem w poprzedniej odpowiedzi: Celem tego wiersza jest upamiętnienie tamtego historycznego wydarzenia z innym spojrzeniem na krwawe wydarzenia wojny. Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...