Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

H.Lecter

Użytkownicy
  • Postów

    5 303
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez H.Lecter

  1. Owszem, próbuję... : ) Zastanawia mnie ta oczywistość puenty, którą sygnalizował już Marcin - skrobnij Pawle w dwóch słowach, co ona do ciebie " mówi ".
  2. To jest " trunek " o mocnym, specyficznym smaku ( nie mówię tu, że dobrym czy złym ), który się lubi albo nie... : ) Zmian nie przewiduję. Dzięki. Twoje słowa, moje odczucia. Nie zamierzam czegokolwiek u kogokolwiek zmieniać. Poza tym wiersz jest po prostu dobry. Twoje odczucia, mój autorski zysk - nawet, kiedy mówię - nie... : )
  3. Artystyczne męczarnie zostawiam panu Marcinowi Katulskiemu... ; ) Ja napisałem wiersz i wbrew temu, co się panu wydaje, nie jest on o tym, że : nie wiem co to czas', 'nie wiem co to wieczność', 'nie wiem co to życie', 'czemu ja żyję' Wręcz przeciwnie... Zapraszam do wiersza za parę, paręnaście lat... Więc o czym on jest, tajemniczy autorze? Nie karz mi czekać, czas to pies, który obgryza nas jak kość. Proszę, mistrzu sen-sei. P.s. Dziękuję za zostawienie mi 'męczarni', na pewno jestem panu wdzięczny. Może nie aż tak, żeby składać się na stypę, ale zawsze jakoś tam... ;) Nie odpowiada mi zaproponowany przez pana lecterkowo - pierdzący styl wymiany myśli, dlatego niczego nie zamierzam tłumaczyć. Panu najwyraźniej się myli portal poetycki, z zakopconą męską ubikacją na dużej przerwie - chyba w gimnazjum...
  4. Artystyczne męczarnie zostawiam panu Marcinowi Katulskiemu... ; ) Ja napisałem wiersz i wbrew temu, co się panu wydaje, nie jest on o tym, że : nie wiem co to czas', 'nie wiem co to wieczność', 'nie wiem co to życie', 'czemu ja żyję' Wręcz przeciwnie... Zapraszam do wiersza za parę, paręnaście lat...
  5. Zawsze chciałem napisać wiersz o życiu, u kogoś na wiosce... : ) Dzięki, Ness. Pozdrawiam, wrześniowy jaszczur. : )
  6. Od rymów zaczynałem ale skutki były opłakane, wolę robić to, w czym jestem genialny... : )) Dzięki.
  7. Mógłbyś wskazać te trzy zgrzytające wersy ? Odnoszę wrażenie, że nie odbierasz jednak podobnie jak poprzedniczka. Dzięki. "wędrowny tatuaż słonego listowia w oczy usypany potop" - ten fragmencik dla mnie być może zbyt wykoncypowany, samo słowo słonego nie chce mi się jakoś wpasować w całość.Pozdro To jest " trunek " o mocnym, specyficznym smaku ( nie mówię tu, że dobrym czy złym ), który się lubi albo nie... : ) Zmian nie przewiduję. Dzięki.
  8. Mam świadomość tego, że początek wiersza jest bardzo/ za bardzo (?) " gęsty " ale...co zrobić, taki wrzesień... : ) Ta gęstość, to być może efekt nasycenia/ przesycenia, o którym wspominasz. Dzięki.
  9. Zgrzyta troszkę w trzech wersach, podobnie to odbieram. Poza tym wszystko płynie jak trzeba, jak miasto brzegiem rzeki. Wrześniowy Lecter wytrawniejszym trunkiem na moje podniebienie, niż wcześniejsze;) Mógłbyś wskazać te trzy zgrzytające wersy ? Odnoszę wrażenie, że nie odbierasz jednak podobnie jak poprzedniczka. Dzięki.
  10. Dla mnie październik jest zdradliwym miesiącem, mam jeszcze czas ;) Eee, tam...nie ma takiego miesiąca w kalendarzu... : )
  11. Jacku, owe zmrużenia, to temat na długi, wrześniowy, piwnospiżowy wieczór... : ) Miło cię znudzić... Dzięki.
  12. Ja w zasadzie o niczym innym nie piszę, tylko o " boskiej potoczności "... : ) Dzięki.
  13. Wrzesień dla mnie, niebezpieczna pora... ; ) Dzięki za towarzystwo w czasonierozumieniu... : )
  14. Wiersz płynie wtedy, kiedy płynie myśl - a z nią jest różnie, czasem przystaje, cofa się, jąka, cichnie... Gładka nostalgia ? Tak - ale nie tylko. Dzięki.
  15. nad brzegiem miasta odlane w brązie wrześniowe dzieją się jaszczury słonecznych spiżów wędrowny tatuaż słonego listowia w oczy usypany potop gdzieś z boku ktoś otwiera zapach taniego wina nazbyt swobodny cytat z jabłoni zamyka nas boska potoczność przemienność znudzonych ścieżek i tych nagłych kiedy burza kroczy dobrze naostrzonym ogniem czas jest taki prosty czasu nie rozumiem
  16. W funkcjonalnym języku " posążek " przykleja się do funkcjonalnych ( wynikających z kontekstu ) znaczeń. Piszę o tym, bo skojarzenia wuszowe są pełnoprawne ale nie jedyne. Bardzo przywiązałem się do własnych...z posążkiem w roli głównej... : ) tak, nie jedyne, gdy przeczytasz uważnie to co wyżej napisałąm, wyjdzie to samo, ze to też powiedizałąm :) natomiast mechanizmalnie, to nie kwestia wuszowych skojarzeń, tylko literatury i pewnego ugruntowania języka - to zjawisko, o którym mówię ;) No przecież właśnie o " mechanizmalnych " oczywistościach wuszowych skojarzeń piszę. Widocznie literatura była inna i co innego się ugruntowało, chociaż dla mnie " ugruntować " język - znaczy zabić go... : )
  17. Powszechnie wiadomo, że posążek to badziewie endemiczne, występujące tylko w Indiach... ; ) chodzi właśnie o ogólną przestrzeń skojarzenia, to sprawa oczywista, zę słowo posążek, nie musi oznaczać tylko indyjskiego, natomiast w funkcjonalnym języku "posążek" przykleja sie do "bóstw hinduskich" dlatego napisałam o skojarzeniach własnych i używaniu rzeczy w ogólnej przestrzeni. na tym też polega robienie wierszy - na używaniu owego, a także rozbijaniu, by zagrać dysonansem, acz tutaj go nie ma, ot ozdóbeczka :) W funkcjonalnym języku " posążek " przykleja się do funkcjonalnych ( wynikających z kontekstu ) znaczeń. Piszę o tym, bo skojarzenia wuszowe są pełnoprawne ale nie jedyne. Bardzo przywiązałem się do własnych...z posążkiem w roli głównej... : )
  18. W tym przypadku historia zbliża się coraz bardziej do Wenezueli ;) Twoja pani wszystko wie, to Ci może opowiedzieć ;) Wenezuela po drugiej stronie biurka, jest w porządku... : )
  19. Powszechnie wiadomo, że posążek to badziewie endemiczne, występujące tylko w Indiach... ; )
  20. znad nich podglądanie gnojków na krawężniku jak jedzą lody To jest wers zdecydowanie do usunięcia. Świat u franza - w półsiedzeniu, odchyleniu, mamrotaniu, kawowierszny, piwnozłoty - aby zachować wiarygodność, klimat ( a teraz wystarcza stół przy oknie ), musi być światem samowystarczalnym, wyspowym... Między dwa talerze wkradło się jakieś znudzone, bezmyślne gapiostwo - można by je co prawda wytłumaczyć jakoś " skorupowaniem " ale lepiej ( i wolę ) nie...
  21. on ją uczy swojego języka .... potem skierowałem się ku polom pszenicy Skoro jest " on ", to " ja " nie ma się po czym kierować... To przejście z drugiej zwrotki w trzecią, jest jak drapanie paznokciami betonu...
  22. tylko przez to coraz mniej Ciebie Coś jest na rzeczy, piszesz coraz " ładniej " ale jest to uroda podszyta chłodem, sterylna i obojętna. Kompozycja - słowo kluczowe dla twojego pisania - zaczyna robić się balastem.
  23. Scena jak z filmu Zawsze się zastanawiam, z jakiego ? ; ) Dla mnie peelka wyraźnieje dopiero w końcówce : A potem poniedziałek okaże się być poniedziałkiem, i zapachnie poniedziałkiem. I będę się zastanawiać co robię, skoro nawet nie lubię naprawdę Czajkowskiego. Michelle, my Michelle, I want you, I want you, I want you...
  24. bo chodzi o to by złapać oddech zachłysnąć się chwilą Jednak wolę cię w bluzgach, niż w sukience w grochy... Udam, że nie czytałem.
  25. Powinienem zapisać - " niezbyt mądre dziewczę "... Sytuacja jest plażowa czyli szanse posągowego mięśniaka na " nawiązanie dialogu " rosną. Dziewczę jest bystre i wie, że kobiecym ideałem mięśniaka jest " słodka idiotka " i tu ma dylemat, kiedy " dozna oświecenia ", czyli np. podejmie wątek snów niemożliwych Euklidesa, straci szansę na plażowy/ nieplażowy ciąg dalszy... I bądź tu mądra/ głupia... : )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...