Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

H.Lecter

Użytkownicy
  • Postów

    5 303
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez H.Lecter

  1. Pojawiła się we mnie pokusa " ujęcia kropli ciut z cebrzyka " ale ostatecznie przystałem na propozycję autora, który wcale nie ma zamiaru nas " intelektualizować ", tylko częstuje " miodem "... na granicy cienia, w oczu uchyleniu wiatr kłania się sennie czaruje czaruje i śpimy już, śpimy i też falujemy nokturnem leniwym lekko się kiwamy Pokosztować warto... : )
  2. Tak, czasami trzeba wysiąść z autobusu, zdania, sytuacji...i nie ma takiej siły... ; ) Z części " krągłości " skorzystam, inwersyjnej agrafki będę bronił jak niepodległości : ) Dzięki, Agatku. : )
  3. Myślę, że labirynt jednak wiąże się w kłębek... ; Autor czy peel nie pomaga przezwyciężyć bezradności, bo sam ją odczuwa - rzecz w tym, że chce zobrazować to kłębienie się, oddać istotę mgły, ciemności, nieświadomości, granicy pomiędzy "teraz" a "nigdy", między "tu" i "nigdzie", między "jestem" a " ". Odnosi się do modelu, w którym nasze wartości, ale także rzeczy i cała codzienność, że powtórzę metaforę, "ludzka potoczność", to "tanie łachmany", opisuje ten punkt widzenia - przedstawiając ciemność, dzikość, przetapianie się, które wydaje się być podszewką świadomości jako takiej. Bezradność jest tu naturalna i mogę tylko pogratulować celności (intuicyjnego?) odbioru ; Zastanawiająca jest swoją drogą zbieżność obu kłębków, przecież ta mglista glina, ciemne elan vital czy czysta (brudna?) stwórczość (taki koncept) silnie kojarzy się z kłębiącymi się, zmiennymi, irracjonalnymi labiryntami kobiecości... ; Zastanawiająca jest swoją drogą zbieżność obu kłębków, przecież ta mglista glina, ciemne elan vital czy czysta (brudna?) stwórczość (taki koncept) silnie kojarzy się z kłębiącymi się, zmiennymi, irracjonalnymi labiryntami kobiecości... ; Tak, tylko, że kierunek odwrotny... W przypadku " mglistej gliny ", jest ona chaotycznym, magmowym początkiem, duszącym się od nadmiaru własnych możliwości, z obietnicą uformowania się w " coś " - konkretnego, rzeczywistego, do objęcia słowem. Kobieta, to " coś " już uformowanego, kształt doskonały, który przy empirycznym " dotknięciu " zaczyna mgielnieć, wielokrotnieć jak rzeka, rozplatająca się w setki rzeczek, strumieni, potoków, strug... Kłębek się zwija, kłębek się rozwija... : )
  4. zacząłbym od "drżą mi dłonie..."; Też bym zaczął...
  5. Wierzę temu wierszowi, wierzę peelce, kiedy mówi - " jesteś wszystkim w co wierzę ". To właśnie taka " wierząca " liryka - czysta, prosta, dobitna i " rosnąca ", odzyskująca " dzisiaj i jutro ", nadająca sens czasowi " hałasu "... Dobrze. P.S. Ten chłopak, to szczęściarz, Agatku... : )
  6. Usprawiedliwiają jednak kłębienie się znaczeń tych słów - wobec tego kłębienie się samych znaków jest koniecznością, a więc przerzutnie. Nie rozumiem zarzutu. ; Z kłębienia się znaczeń wyrasta moja " nieczytelność ", co przecież nie musi oznaczać negacji, a jedynie bezradność. Rzecz w tym, że autor nie pomaga jej przezwyciężyć ale przecież wcale nie musi... Bardziej kobiecy wydaje mi się labirynt, niż nieco histeryczny kłębek. Tuwimowski " lokomotywizm ", nie musi się sprawdzać w każdym przypadku.
  7. Zawiodłem się ;P Myślę, że obraz jest widoczny i zrozumiały. Ale też to ciekawe, bo utkany jest z innej niż zazwyczaj substancji - bardziej mrocznej, zawikłanej, kobiecej. To ta druga bariera, opozycja do czystej, boskiej potoczności - kłębiące się irracjonalne światła. Kłębiące się irracjonalne światła, nie wymagają kłębienia się słów. Już to mówiłem - przerzutnie są przereklamowane.
  8. pomiędzy teraźniejszością a pamięcią, która idzie przez tę teraźniejszość jak nagły podmuch wiatru... Komentarz liryczny... ; ) Dzięki, Jacku. : )
  9. Dla mnie "dachy pachnące świeżo skoszonym deszczem" odnoszą się do skośności dachu: /\ ale chodzi mi o towarzyszący temu zapach - bardziej intensywny we wrześniu niż w listopadzie. Dlaczego? Słońce, zwłaszcza latem nagrzewa dachy i ulice sublimując charakterystyczne opary smoły i impregnatów. Kiedy spada deszcz - zmywa to wszystko wraz z zapachem. Nawet w kursie na prawko jest (a przynajmniej kiedyś było) pytanie: Kiedy opony mają największą przyczepność: A -w czasie deszczu, B - po deszczu, C - przed deszczem? Chodzi o to, że w listopadzie zapach dachów nie jest tak intensywny jak we wrześniu bo niejeden deszcz umył je już w październiku i właśnie - pod koniec września. Metafora "dachy pachnące świeżo skoszonym deszczem" bardziej przystaje do jakiejś upalnej pory roku niż do jesieni. To nie tyle upalna pora roku, co " upalna " pora peela, który w " świętym zapatrzeniu " różne rzeczy widzi, różne rzeczy mu pachną...do czasu... : )
  10. Dajże człowieku innemu człowiekowi poogłaszać w spokoju... : )
  11. w sumie to tez nie wiem czemu się mówi świeżo skoszona trawa przecież ta trawa rosal tu już parę dobrych miesięcy ? :P Mówi się wiele rzeczy które nie mają sensu. Na przykład mówi się: wieloryb, a to nawet nie jedna ryba tylko ssak. Powiedzmy ssąca ryba... ; )
  12. w sumie to tez nie wiem czemu się mówi świeżo skoszona trawa przecież ta trawa rosal tu już parę dobrych miesięcy ? :P Adolfie, świeżo skoszona trawa, to nie to samo co, świeżo wyrosła a nawet - wręcz przeciwnie... : )
  13. Deszcz nie jest świeży, tylko świeżo skoszony - analogicznie do trawy potrzebuje czasu by dojrzeć do ścięcia, inny zapach ma trawa kiedy rośnie, inny śpiąca sianem a zupełnie osobny, tuż po ścięciu. Użyty przez ciebie czas OCZYwisty, to dowód, że wiersz został PRZECZytany...: ) Dzięki.
  14. my szowiniści, imbecyle, ćwierćinteligenci mamy i swoje dobre cechy - umiemy się uśmiechnąć; a wtedy słońce świeci mocniej i jaśniej... :) J.S Jesteśmy jeszcze łatwi w tresurze, wystarczy : powiewać, powstrzymać, zaniechać, wrócić, zaangażować, przestać dopingować i pogłębiać, podszlifować na koniec i ...już jest cukierek... : )
  15. Muszę powiedzieć Jacku, że nabieram do tego tekstu coraz większego szacunku. Dokonałeś rzeczy niebywałej, w wirtuozerski sposób przyłapałeś " stereotyp " na gorącym uczynku, sprawiłeś, że się ujawnił w całej krasie i okazałości... : )
  16. i wtedy oko zachodzi bielą Jak się uprzeć i wykazać trochę dobrej woli, z puenty można " wysnuć " wiersz - zdawać się w tym względzie na czytelnika, jest jednak ryzykowne...
  17. pod palcem pulsuje miasto odprowadzi mnie do okna gołębie przynoszą anonimy utopię myśli : )
  18. w obłędzie zamieniając namiętność na dziwki rozmowę na cynizm Eee...co to za substytuty - dziwka nie wyklucza namiętności, rozmowa może być cyniczna...
  19. Widzę pojedyńcze słowa i obrazy, nie widzę wiersza...
  20. Paranoja ! Jacek nie zrobił niczego innego, niż Anna B. w swoim " Sonecie typ-o-logicznie zdradliwym " - wziął na warsztat pewien schemat, stereotyp i prześwietlił go w sposób lekki, zabawny i inteligentny. Znamienne, że Annie nikt nie zarzucił " głoszenia poglądów ", nikt z męskiej populacji nie zarzucił jej przyprawiania facetom " gęby " - czyżby męska trzeźwość ? ; ) Mogę sobie doskonale wyobrazić kolejny wiersz Jacka, w którym kobieta wraca do domu z dwunastą parą butów i mężczyzna zadaje idiotyczne pytanie - po co ci one ? Nie ma głupich pytań ( tak traktuję ten wiersz ), są tylko głupie, histeryczne odpowiedzi - nietrzeźwe ? ; ) Mój boziu !...
  21. a jednak wyciągamy ręce przez pierwsze irracjonalne nagłe kolory mówią byłem jesteś w strumieniu ciszy musimy się opowiadać Tak spiętrzyłeś znaczenia, że ta część jest dla mnie nieczytelna.
  22. Nie, nie widać.
  23. Po głębszym przemyśleniu Twojego komentarza dochodzę do wniosku, że może to być i komplement i bardzo trafna interpretacja wiersza ;) Mógłbyś rozwinąć to drugie ? ;P Bardzo mi zależy :)) Dwa światy : Głębia Romanche ( emigracja, ta dosłowna i emocjonalna ) i " wszystkie szczegóły tego drobnego śniegu " ( dom duchowy i fizyczny ), które nie mają punktów stycznych, stanowią dla siebie jedynie punkt odniesienia. Granica między nimi, pomimo złudzenia umowności ( globalizacja, nowe technologie ), jest granicą boleśnie doznawaną ( odcięcie przez słuchawki, drżące usta ). Peelka " przeniesiona " w inne miejsce ( konieczność lub wybór ), jest człowiekiem bez imienia/ tożsamości, ta budowana jest z owych " zasp drobnego śniegu ", świata fizycznego i emocjonalnego " szczegółu " miejsc dla peelki " pierwszych ". Tożsamość w tym przypadku oznacza powrót i symboliczna jest tu zabawa w śnieżki - to nie jest powrót zmęczonego życiem weterana, to najwspanialsza kompozycja dzieciecego śmiechu, krzyku i śniegu... Życzę powodzenia peelce...: )
  24. Peel chyba nie ma do końca świadomości, po co chce nachodzić panienkę - w nocy i z butelczyną w kieszeni... ; ) Jakiś taki gdybający, senny, kochający rybki i drapieżny inaczej...; )
  25. Dobij leżącego... No dobij... ;) Nic z tych rzeczy...cechą najbardziej męską i pożądaną przez kobiety ( nie zawsze uświadamianą ale decydującą o wyborach ), jest umiejętność słuchania i " słuchania ". Myślę, że twój peel to potrafi... : )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...