Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

H.Lecter

Użytkownicy
  • Postów

    5 303
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez H.Lecter

  1. Proszę o konsultacje w kwestii duńskich ciasteczek - czy one są jadalne ? ; ) Dzięki.
  2. Początkowo ostatni wers miał być oddzielony, miało się zrobić " miejsce " na tytułowe pytanie - ostatecznie tę rolę przejął spójnik. Dzięki.
  3. Skąd wniosek o braku " wnikania " ? Gdybym " wniknął " to bym siadł na d.... z wrażenia ? A skąd to przypuszczenie? Widzę, że nieźle opanowałeś chwyty erystyczne :( Widzę, że zaszło nieporozumienie. Przepraszam. : )
  4. Skąd wniosek o braku " wnikania " ? Gdybym " wniknął " to bym siadł na d.... z wrażenia ?
  5. Wszak nie o to chodzi, aby dbać o grosze, lecz pielęgnować miłość i wychować małe. Acha... Do kosza.
  6. Zawsze czekał przy barierce której nie mogła przekroczyć. Aż zdarzyło się, że umarła I znowu poszli razem Niskobudżetowe " Uwierz w ducha " - błękitna nuda... Słabo.
  7. dzisiaj byli obok ale pewnego dnia przyjdą po mnie " wina przyciąga sąd "....; ) Klaustrofobiczna forma, klimat osaczenia i beradności, racjonalizacja lęków, wina " niewinnych " - Kafka i " Proces " są gdzieś bardzo blisko... Gdyby " pewność " nie pojawiła się na początku, w tytule, tylko na końcu - miałbym pewność...
  8. Pisałem już Stefanowi, że pytania są " osobne " - można być wodą, kamieniem, mrówką, można wstać z kolan i otrzepać spodnie, można kamienną płytę nadepnąć, nie zauważyć... Jest pytanie : po co ? ale odpowiedź jest " każda " i za mała, być może z powodu " każdości ". Jeżeli "każda" odpowiedź jest za mała, to może ten wiersz jest najpełniejszą... Peel podnosząc się z kolan, patrzy na zegarek...brak tej reakcji u czytelnika, uznam za wspólny sukces. : )
  9. Pisałem już Stefanowi, że pytania są " osobne " - można być wodą, kamieniem, mrówką, można wstać z kolan i otrzepać spodnie, można kamienną płytę nadepnąć, nie zauważyć... Jest pytanie : po co ? ale odpowiedź jest " każda " i za mała, być może z powodu " każdości ".
  10. Jest jakiś dysonans w tym celowym dzialaniu wody, która żlobi kamień pod potrzeby mrówek. Dlaczego je tak dobrze "traktuje",a nas alienuje w świecie czasu i zbyt krótkich horyzontów? Woda jest wspólna, sprawiedliwa/ niesprawiedliwa - pytania są " osobne "... : ) Dzięki. W takim razie brakuje tu frazy, w której Ja się jakoś kontaktuje z tą wodą. Np. na poczatku drugiej części: z n ó w p a d a podnoszę się z kolan itd. Stefan Stefan, niczego nie brakuje... : ) To kwestia perspektywy - peel dostrzega z wysokości kolan, mrówcze ścieżki wydeptane przez wodę - przecież doskonale można sobie wyobrazić Kogoś pochylonego nad nami i obserwującego nasze, wodą dotknięte ścieżki...
  11. Mrówki są bardzo refleksyjne, mówię to ja - stary mrówkopis... : ) Dzięki.
  12. Wiel błądzi z kopyta... ; ) Dzięki.
  13. To jest wiersz... Nieczęsto dajesz mi okazję do takiej wylewnej i gorącej wypowiedzi ; ) Z wyrazami prawdziwego szacunku, H. Lecter.
  14. Wróciłem, bo w teksasu ważą piwo z czerwonej rzepy... : ) Dzięki, Hajku. : ) i tak czymaj... "po co" do Czech razy sztukał? ;) i każda odpowiedź jest za mała Czech, to nie grzech... : )
  15. Wróciłem, bo w teksasu ważą piwo z czerwonej rzepy... : ) Dzięki, Hajku. : )
  16. To nie jest pytanie " powalające ", raczej " codzienne ", nie zawsze nawet werbalizowane, zadawane całą naszą mrówczą krzątaniną. To nie jest również pytanie o " zbyt wiele ", to pytanie o minimum, sens podstawowy... Dzięki. Piszemy o tym samym jakby nie spojrzeć... tylko trudno uwierzyć... Trudno...
  17. " Młoda " namiętność, jako performance, aranżowana sytuacja artystyczna/ emocjonalna i zmysłowa, w której widzem jest czas ( dorosłość ), widzem chyba jeszcze nie traktowanym poważnie ( skakanka ) ale to w końcu przywilej młodości. Najszczelniejsza z możliwych przysięga ( więc kwestionowana ) podkreśla umowność sytuacji, względność jej " dorosłego " werbalizowania. Kończąca się droga to czas zapoznany, skonwencjonalizowane wartości i definicje, które życie wpycha nam do kieszeni. Odpowiedzią ( nie wolno znieruchomieć ) jest performance - pozornie wygłup i zabawa - który pozwala wyjąć dorosłości skakankę z rąk i porozmawiać poważnie... Piękny wiersz, dla myślącego czytelnika... : )
  18. Bardzo zgrabna impresja. Ale mam wątpliwości. Woda, mrówki i Ja. To trzy sfery przypadkiem nakladające się na siebie. Woda to epoki (więc miliony lat), mrówki - tysiąclecia, a Ja - hic et nunc. Woda nie należy do tego samego tla co mrówki. Pomimo, że wydają się należeć do tej samej przestrzeni poza czasem... Jest jakiś dysonans w tym celowym dzialaniu wody, która żlobi kamień pod potrzeby mrówek. Dlaczego je tak dobrze "traktuje",a nas alienuje w świecie czasu i zbyt krótkich horyzontów? Jest jakiś dysonans w tym celowym dzialaniu wody, która żlobi kamień pod potrzeby mrówek. Dlaczego je tak dobrze "traktuje",a nas alienuje w świecie czasu i zbyt krótkich horyzontów? Woda jest wspólna, sprawiedliwa/ niesprawiedliwa - pytania są " osobne "... : ) Dzięki.
  19. Czy mrówki wiedzą, co to czas - oto jest pytanie...? : ) Dzięki, Fran.
  20. ...każda odpowiedź jest za mała... więc pytanie musiało powalić na kolana... kto tak pyta oczekuje zbyt wiele... a może pytanie to tylko źdźbło trawy a dla podmiotu to i tak przekroczenie pewnej granicy. Zdawałoby się, że przejście w kolejne tysiąclecie to milowy krok - tymczasem to tylko jedna noc, godzina a nawet sekunda, która może wszystko zmienić... Ile jeszcze czasu na tym zegarku pozostało...? Po... Ps: "można też inaczej... przy grobie...na ugiętych kolanach...przyglądać się pozornie nieistotnym...i nie móc odpowiedzieć... na podstawowe...które wydają się ciężkie niczym ten kamień..." To nie jest pytanie " powalające ", raczej " codzienne ", nie zawsze nawet werbalizowane, zadawane całą naszą mrówczą krzątaniną. To nie jest również pytanie o " zbyt wiele ", to pytanie o minimum, sens podstawowy... Dzięki.
  21. Przy " aahhaa " płaczę ze śmiechu, zupełnie nie wiem dlaczego...; ) : ))
  22. na kamiennej płycie woda wydeptuje ścieżki dla mrówek pielgrzymów przepychają źdzbło trawy z jednego w drugie tysiąclecie podnoszę się z kolan patrzę na zegarek i każda odpowiedź jest za mała
  23. :) W zasadzie to kierunki są oba, rozumiem, że dotknięcie, zaburzenie kształtu doskonałego wyzwala w nim stwórczość, rozplatający się warkocz możliwości, a zatem to kobieta kojarzy się z mgłą, to ona mgielnieje. Ale czy dotknięcie mgły nie zescala jej, nie rozwiewa w kształt - doskonały, bezpieczny - więc może dotyk, czułe niedowierzanie podróżnika/odkrywcy, dopełnia to niezwykłe macierzyństwo lub w ogóle je umożliwia; i na kilka, kilkadziesiąt chwil powstaje świat; kubek, świeca... Kłębek się zwija, kłębek się rozwija... ; więc może dotyk, czułe niedowierzanie podróżnika/odkrywcy, dopełnia to niezwykłe macierzyństwo lub w ogóle je umożliwia; i na kilka, kilkadziesiąt chwil powstaje świat; kubek, świeca... A co robić przez pozostałe miliony chwil... ? ; ) Optuję za wersją : długie związki blaszane pudełko po cukierkach kubek świeca jasność Kobieta nie stwarza świata, ona " daje " nam świat, który już jest - rozwija kłębek, a my ganiamy za nim jak kocięta... : )
  24. którzy tu zginęli, wiedząc, że tak trzeba, że nie krew, ale wolność zdobi ich mundury. To rzecz dyskusyjna ale chyba nie w tym miejscu... : )
  25. mam brudne ręce mam brudne oczy mam brudny język mam brudne myśli gdy myślę o tobie To wchodzenie po stopniach brudu, kończy się widokiem " brudu " zadziwiająco czystego - można by nawet pokusić się o jakiś odcień bieli... Sympatyczne ale to, Macieju, zaledwie liryczna anegdota.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...