Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

H.Lecter

Użytkownicy
  • Postów

    5 303
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez H.Lecter

  1. Dwa pierwsze wersy, rzeczywiście brzmią trochę inaczej ( początkowo były oddzielone od reszty ) ale są mi potrzebne. Jak na upartego osła przystało, zostawię tak jak jest : ) Dzięki, Karolciu. Pozdrawiam - Piotr.
  2. Mosty, jak to mosty - bardzo rozbrykane... : )) Dzięki, Bernadetto. Pozdrawiam.
  3. brak w nim oddechu To przez palenie, Messa... ; )) Dzięki. Pozdrawiam.
  4. kiedy mi "tego" Muncha zabrałeś? Przy czwartym druidowym, w porze późnych świec... ; ) Mistrzu, jam nie godny potykać się z Tobą, jam proch marny, zaschnięta farba na palecie... Cóż ci biedne klony zawiniły, nieszczęsny ? Suknia madonny, to niebo nademną...jakoś, tak chyba ? Dzięki, Jacku. Kłaniam słowem... Pod suknią madonny to musi być niebo!... a i tekst niczego sobie Pozdrawiam Nie potwierdzam, nie zaprzeczam... ; )) Dzięki, Basiu. Pozdrawiam.
  5. kiedy mi "tego" Muncha zabrałeś? wyzywam cię na pióra, na pędzle...nie, na pióra, piegi będą celem, nie uciekniesz pod suknię madonny, na moście między jedną a drugą ciszą uklękniesz ranion i klony wyć będą, i ciążenie zwycięży. posprzątam ja wtedy pracownię... kiedy mi "tego" Muncha zabrałeś? Przy czwartym druidowym, w porze późnych świec... ; ) Mistrzu, jam nie godny potykać się z Tobą, jam proch marny, zaschnięta farba na palecie... Cóż ci biedne klony zawiniły, nieszczęsny ? Suknia madonny, to niebo nademną...jakoś, tak chyba ? Dzięki, Jacku. Kłaniam słowem...
  6. Trudny przypadek. Autor zakochany w sobie do nieprzyzwoitości. Ekstatyczne frazy mają być świadectwem wyjątkowości doznań, olśnień i przeżyć : Rodził się nowy dzień W bólu W krwi W łzach Skąpany W szczęściu Drżącym Miłością Zmarznięty jeszcze Ślepy płód nocy a jedynie śmieszą. Przecież nie o to ci chodziło ? Proponuję ochłonąć, wyjść na spacer, rozejrzeć się wokół i zacząć od : Posłania swe opuścili ludzie Wstały zwierzęta Ocknęły się nocnych oparów kwiaty Wstawał świt… Powodzenia. Pozdrawiam.
  7. Boskie, popytamy kobiet kto/ co ściąga z nich suknie ? ; ) Tutaj/ gdzie ja - zakłada uczestnictwo peela, tam - skazuje na rolę widza. Co do liczby -mnogiej w poezji - masz rację, ale nie w tym przypadku ; )) Liczba mnoga i szelest sukien miało nasuwać skojarzenia z tańcem ( cholera, nie wyszło...) To, na razie... -może...szelest sukien w nutach ale powinien być jeszcze rytm, dopełniający obraz; ale to może być pułapka, bo jak bal to hałas i szelestu nie słychać; suknie z tafty szumią w tańcu. -w tym przypadku szelest- to skradanie...jest cisza i szelest ją przerywa, będąc dźwiękowym podkreślnikiem lub przerywnikiem w wierszu, dopełniającym scenografię. -lubię intymność twoich wierszy. Taniec liści, tańczące kobiety - pod powiekami mgły, nie ma pewności...Tylko szelest jest wspólny. Dzięki, Almare. Pozdrawiam.
  8. Wilgoć :) Chodzi o to, że słowa nie przystają do siebie, nie do końca zazębia się to wszystko. Tak jak mosty - a potem tutaj... czyli gdzie? Jakby było jakimś probelmem zamieć mosty na most. Liczba mnoga w poezji jest słabsza od pojedynczej, bo zbyt ogólnikowa. Boskie, popytamy kobiet kto/ co ściąga z nich suknie ? ; ) Tutaj/ gdzie ja - zakłada uczestnictwo peela, tam - skazuje na rolę widza. Co do liczby mnogiej w poezji - masz rację, ale nie w tym przypadku ; )) Liczba mnoga i szelest sukien miało nasuwać skojarzenia z tańcem ( cholera, nie wyszło...) To, na razie...
  9. Przyjąłem do wiadomości. Dziękuję. Pozdrawiam. Już się tak nie dąsaj, Marlett... ; )) H.Lecter! Nie dąsam się.Wyraziłam jedynie swoją opinię. Nie podoba się użycie formy dopełniaczowej. ... i jeszcze jedno oba wersy brzydko się rymują . PozdrawiaM. W porządku... : ) Formy dopełniaczowe i brzydkie rymy, to dla mnie sprawa trzeciorzędna i mało zajmująca. Najważniejszy jest przekaz , kontakt z czytelnikiem. Nie obchodzą mnie " dobrze wychowane " teksty, które nikogo nie obchodzą... Twoją opinię szanuję ale jak powiedziałem - jedynie przyjmuję do wiadomości. Pozdrawiam.
  10. Rozumiem, że to brakuje Ci jednak choć jednego trzeźwego spojrzenia? :) Owszem, zawsze można znaleźć jakieś luki. Tutaj kłócą mi się ze sobą: mgła, szelest sukien i zaprószone oczy. Wiadomo, że mgła oznacza wilgoć, więc prószenie bardziej pasuje do pory suchej. Ale to można jeszcze uznać za przenośnię czegoś, co zostaje w pamięci. Natomiast szelest sukien wskazuje już raczej na coś, co nazywam haiku fotelowym, ponieważ zostało napisane z wyobraźni a nie tego, co faktycznie zachodzi w Przyrodzie. Mgła, mosty, rzeka to wilgoć i szelest gryzie się z nią. Połóżmy gazetę na stole i włączmy nawilżacz powietrza: wkrótce papier przestanie szeleścić. To samo jest z materiałem, toteż prószenie i szelest w pobliżu mgły i wody (rzeki) potwierdzonych rdzą (korozją) piegów jest raczej sztucznym wytworem. Na dodatek mamy ciążenie, które ściąga suknie w dół ;) a pod ciężarem wilgoci trudno mówić o szeleście. Kolejnym słabym punktem wydają się mosty, a nie most. Takie uogólnienie, zamiast skupienia się na konkretnym obrazie. Tym bardziej, że chwilę potem mamy: tutaj, a logiczną opozycją dla mostów byłoby: tam. Pokrótce tego, co wymieniłem, brakuje mi do pełni szczęścia, ale i tak mi się podoba. Jak żona, którą coraz bardziej się ma, z każdym rokiem zapominając właściwie dlaczego? :) Pozdrawiam. Gdybym potrafił dać pełnię szczęścia czytelnikowi, pewnie bym utracił motywację do pisania. A tak, za każdym razem mam nadzieję, że się uda... Skoro się podoba, nie będę sprzeczał się o detale. Spojrzę tylko na tekst z trochę innej strony : - zaprószyć oczy można kolorem, obrazem a to ani mokra, ani sucha pora - szelest sukien i mgła, rzeka, wilgoć. Możemy mieć do czynienia z obrazami nakładającymi się na siebie. Jeden wywołuje drugi - nierzeczywisty a jednak doświadczany - mosty we mgle to nie kreacja fotelowa. To konkretny obraz widziany z konkretnego miejsca na ziemi - nikt/ nic nie ściąga sukien w dół ; ) - tutaj/ tam. Mgła wyjmuje z rzeczywistości pewną autonomiczną przestrzeń, swoiste tutaj. Tam nie istnieje Z żoną, to z doświadczenia, czy tylko słyszałeś... ; )) Dzięki, Boskie.
  11. Przyjąłem do wiadomości. Dziękuję. Pozdrawiam. Już się tak nie dąsaj, Marlett... ; ))
  12. Ojciec powtarzał mi zawsze : synu, jeżeli coś robisz - rób to dobrze... Jestem tylko sumiennym rzemieślnikiem. Dzięki, egzegeto. Pozdrawiam.
  13. Okej, jestem pod wrażeniem tej przenośni. No to teraz moja długo oczekiwana przez ciebie "interpretacja", he, he. Króciutko, bo taki sam ze mnie znawca poezji jak gwiazda rocka. Dwa pierwsze wersy mówią o jesieni, a konkretnie: o oblatywaniu liści. Ziemia "była" cierpliwa i czekała spokojnie od wiosny, przez lato, aż doczekała się spadania liści ("bezsenność spadania": liście odrywają się od drzewa dniem i nocą). Peel stoi pod klonem, albo gdzieś w jego pobliżu, stąd: "zaprószyłem oczy klonem" (naprawdę: liśćmi klona). Kolejny wers: "Na skórze mgły": mgła zawsze wydaje się tworzyć ścianę, za którą świat jest niepostrzegalny. Peelowi ta "ściana" skojarzyła się z ogromnym cielskiem jakiegoś stworzenia (stąd ta skóra). Tu następuje personifikacja mgły. "Rdzawe piegi" to efekt tańca tuż przed oczyma spadających liści. "Szelest sukien": a w zasadzie to szelest zrzuconych sukien, czyli szelest opadniętych już liści, które kiedyś okrywały gałęzie jak suknie. "Suknie" te są przenoszone w stronę mostów. W zasadzie już wytłumaczyłeś mi, o co chodzi z tymi mostami. Dodam tylko, że mosty znajdują się w bliskiej odległości, bo inaczej nie byłyby widzialne przez mgłę, no i za daleko byłoby to dla liści. "nic tutaj nie jest twoje/ a przecież to ty": peel zwraca się z wyrzutem do mgły (słyszałem, jak parsknąłeś śmiechem, Lecter!). Byłby to ciąg dalszy personifikacji mgły. Ruchoma mgła jako wielkie zwierzę, którego "ciało" wciska się wszędzie, którego rozmiary są potężne, które maszeruje i które odejdzie, niczego nie zabierając ze sobą. "przecież to właśnie ty, potężna, wszechobecna mgło, jakże więc nic stąd nie należy do ciebie?!". Przyznaję: kiepska to interpretacja, mnóstwo chaosu, ale chciałem się spróbować. A poza tym w takiej formie to kupuję. Bardzo mi się podoba ten wiersz. To wielka przyjemność i satysfakcja dla autora, przejrzeć się w tak starannej i wnikliwej interpretacji. I w zasadzie nic tu ująć a dodać, może tylko tyle, że przez mgłę prześwituje sylwetka kobiety ( a może to tylko złudzenie...sam już nie wiem ). Dzięki wielkie, amerrozzo. Pozdrawiam.
  14. Przyjąłbym pozytywnie to katharsis - z całym dobrodziejstwem inwentarza - ale " trio " strasznie miesza mi we łbie . Nie wiem. Pozdrawiam.
  15. Mosty w ruchomej mgle...wtedy wszystko jest możliwe, szelest sukien też...
  16. Ależ się musiałem napocić, żeby zasłużyć na twoje " może być " ; )) Dzięki, Stefanie. Pozdrawiam.
  17. jestem w środku, a jednak na zewnątrz O coś takiego mi chodziło... : ) Dzięki, Fran. Pozdrawiam.
  18. To nie jest zwykła pracownia. To pracownia, która się " dzieje ". A portret...nie tyle malowany, co odnajdywany, wykradany z czasu. Przepraszam, tylko tyle. Dzięki, Fan. Pozdrawiam.
  19. Ładne. Tytuł i suknie nawiązują do jakiegoś obrazu. Może nawet Muncha bo zdaje się, że już o nim pisałeś, a może mi się wydaje (to z Dariusza :)). Tam też jest coś z opadania, może nie bezpośrednio, ale można to wywnioskować bo kobiety wypatrują w dół z mostu, jakby coś im spadło do wody. Jest też, chyba klon i na pewno rdzawość wody, brzegu i samego mostu, a niebo wygląda tak, jakby sunęła po nim mgła a nie chmury. Puenta... też mi się wydaje, jakbym sam to namalował. A przynajmniej był w takim samym miejscu. Pozdrawiam. Boskie, chyba pierwszy raz nie marudzisz ; ) Ładnie namalowałeś, ja tylko użyczyłem pracowni... Dzięki. Pozdrawiam.
  20. Moje pisanie - twoje czytanie... : ) Dzięki, aga. Pozdrawiam.
  21. Kołysanka a' rebours ? Kto tu kogo " kołysze " ? Mam pewne podejrzenia... ; ) Podoba się bardzo. Pozdrawiam.
  22. Dowcipnie, lirycznie, swobodnie... Romas podręczny - do użytku wewnętrznego, w komunikacyjnych sytuacjach kryzysowych : ) Dobrze, latawce... Pozdrawiam.
  23. cierpliwość ciążenia bezsenność opadania zaprószyłem oczy klonem na skórze mgły rdzawe piegi szelest sukien tam gdzie mosty cicho przeskakują rzekę nic tutaj nie jest twoje a przecież to ty
  24. Piszesz, Alu banały i wychodzą ci z tego cudne wiersze, kompozycje niemal muzyczne. To nie jest nawet kwestia warsztatu, z tym trzeba się urodzić - z słowoczułością, wrażliwością na dźwięk, barwę, wibrację słowa. Stwarzasz nastrój prawie do nucenia, czarujesz, perlisz... Kłaniam się w pas. Pozdrawiam.
  25. Forum poezja współczesna przeznaczone jest dla poetów dobrze władających piórem Autor nie zauważył ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...