
Jay Jay Kapuściński
Użytkownicy-
Postów
1 931 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Jay Jay Kapuściński
-
Jogurt
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Leszek_Dentman utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Po jakimś czasie teściowa poszła na ustępstwa- specjalnie dla, mnie przygotowywała jogurt z odrobiną posiekanego mięsa z kapustą, bądź z chrzanem, a nawet ze śledziem i cebulką. - :)) uśmiałem się, bo mi jakoś przez wyobraźnię nie przechodzi. Palestyńczyk w Tel Aviwie, ciekawe :) fajny tekst, bardzo przyjemnie się czyta. -
Historie miłosne (V)
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
oglądałem ostatnio taki film na polskim o stylu marinistycznym i narrator mówił, że drzwi w tym stylu musiały być na tyle szerokie, aby mogło przez nie przejść obok siebie dwóch mężów - to wszystko :) dzięki, ort mówisz... w jakim wyrazie?? -
wypalone i spalone, czyli STOS damski
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
wielkie brawa, szczególnie za początek, bardziej wyrazisty tekst, jak dla mnie najlepszy z Twoich dotychczasowych. pozdr. -
Miniatura o bardzo brzydkim kaczątku
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Leszek_Dentman utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
:) dobre, podoba mi się... -
Historie miłosne (V)
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Z jego poplamionego zielonym ketchupem, niegdyś białego podkoszulka kobiety w myślach zlizywały krople potu. Każda marzyła tylko o tym, by chociaż raz znaleźć się w jego ramionach. Roman, bo tak mu było na imię jednak zdawał się być nieczuły na namiętne spojrzenia, niby przypadkowe poklepywanie po pośladkach, gdzieś w tłumie czy głośne chichotanie za plecami. Żył w myśl zasady pierwszych ludzi na Ziemi - wolność ponad wszystko i starał się jej ściśle przestrzegać. Bardzo często zmieniał pracę, gdyż przeważnie go szybko wyrzucano na bruk, z powodu małego zaangażowania. Do trzydziestych urodzin jego największym sukcesem pozostawały słowa szefa z pracy, którą niegdyś porzucił, żeby pływać w kałużach o głębokości jednego metra na polu, obok poznańskiego bazaru. - No Romuś, sukces! Nie wiem, czy świadomie urżnąłeś tak te drzwi, ale wyszły w stylu marinistycznym... Spójrz. My dwa spasione męże i przechodzimy przez nie obok siebie... Pewnego dnia Roman znalazł kolejną pracę. Całkiem niezła, a co najważniejsze taka, w której można się poobijać - stróż w budce na parkingu. Jego nowy szef wyglądał na starego menela, ze swoim czerwonym nosem i przepoconą pod pachami różową koszulą. Na miejscu, wszystko było komfortowo dopasowane. Przy oknie stał stolik, a w kącie czarno - biały telewizor, zbliżający się do kresu swojej służby. Przed pójściem pierwszy raz do pracy Roman, nareszcie wyzwolił swoje ciało od znoszonych ubrań i wszechobecnego smrodu. Pierwszy raz od komunii założył koszulę i krawat. Postanowił nie wypuszczać ze swoich owłosionych łap wróbla, którego trzymał mocno w garści. (minęły dwa miesiące) Było słoneczne, kwietniowe popołudnie. Roman już dostatecznie obyty w zawodzie siedział na obskurnym krześle, leniwie maczając woreczek z herbatą w szklance. Nagle pod parkingową budkę podjechał biały mercedes, mężczyzna rozpoznał w nim samochód - marzenie, obiekt swoich westchnień, idola, którego zawiesił nad łóżkiem i w toalecie. Z auta wysiadła elegancka blondynka, w krótkiej spódniczce, a za nią dwóch masywnych ochroniarzy. Ku zdziwieniu Romana cała trójka podeszła do tylnich drzwi pojazdu i pomogła wydostać się z nich starszemu mężczyźnie. - Sam potrafię! Zostaw mnie jebany kurwiszonie - krzyczał staruszek, kiedy jeden z ochroniarzy próbował usadzić go na wózku inwalidzkim. - Kochanie, uspokój się. Przestań się wydzierać - powiedziała kobieta i pocałowała starca w usta. Złość przeszła mężczyźnie tak nagle, jak się zaczęła. Blondynka weszła do budki Romana i stanęła jak wryta. Roman stał przy oknie z nożem i powoli obkrajając kiełbasę swojską, połykał plsterki, patrząc na mercedesa. - Jest tu kto? - Syknęła kobieta i tupnęła nogą. Roman powrócił do rzeczywistości. - Tak, nie widzi pani - odparł parkingowy i otworzył listę zapisów. - Chodzi o to, że będę z mężem u jego siostry przez dwa dni, chciałabym na ten czas zostawić tu samochód. Ile się należy? - Niech pani nie będzie taką materialistką - odpowiedział Roman, nawet nie patrząc na swoją rozmówczynię. - Co do cholery, jaja se pan robisz! I wtedy stała się rzecz rodem z filmów miłosnych. Spojrzenia kobiety i Romana spotkały się. Elegancka blondynka przysiadła na obdartym stołku. Po chwili wyjęła zza pazuchy srebrną piersiówkę i wychyliła potężny łyk. - Bądź tu dzisiaj o 22.00. - Powiedziała po czym, rzuciła na stolik dwieście złotych i wyszła. Wróciła na parking punktualnie, ale już bez obstawy i męża przeistaczającego się powoli w dziewięćdziesięcioletnią roślinę. Ubrana w stary dres i czapkę z daszkiem, przystanęła przy bramie wjazdowej. Roman wyszedł z budki i uśmiechnął się. Nie była to dla niego żadna nowość, doskonale wiedział jak działa na kobiety. Akurat ta - ładna, zgrabna, około trzydziestki wydała mu się wymarzonym ogonem, aby uczepić się do niego niczym rzep. Jej mąż miał już niedługo umrzeć, a kto wie może już nie żył. - No Filemonku, jesteś - szepnęła kobieta i uwiesiła się na szyi Romana. - Jak masz na imię? - Zapytał Roman w odpowiedzi. - Mów mi Amelia. - Więc, co robimy Amelio? - Zadajesz głupie pytania. Chodź, idziemy do hotelu. Po minięciu kilku przecznic, zdala od centrum i najjaśniejszych neonów w mieście natrafili na mały hotelik ,,Pod łbem Indyka, który myślał o niedzieli''. Amelia nawet nie zachodziła do recepcji, gdyż wcześniej zadbała o klucz do odpowiedniego pokoju. - Mój szef z parkingu... Bronisław, mnie zabije jeżeli nie stawię się jutro rano w robocie - wydukał Roman. - Zdążysz - odparła kobieta, otwierając niechlujne drzwi pokoiku. - Skąd jesteś? I co cię przywiodło do Poznania? - Mieszkam w Gnieźnie, razem z moim mężem. - Twój mąż chyba nie cieszy się już dobrym zdrowiem co? Amelia ryknęła śmiechem, ale po chwili się opanowała. - Zwariowałeś! Jak za niego wychodziłam, miałam osiemnaście lat, a on osiemdziesiąt. Gdzie tu jest miłość? - No tak - mruknął Roman i oboje weszli do pokoju. Noc okazała się najcudowniejszą jaką kiedykolwiek przeżył Roman. Amelia również nie ukrywała swojego wielkiego zadowolenia. Nad ranem oznajmiła, że jeszcze mogą zostać, ponieważ jej mąż połknął cztery tabletki nasenne i zbudzi się dopiero około piętnastej albo wcale. Roman jednak nie dał się zwieść. Nie chciał poświęcić tysiąca złotych miesięcznie brutto, tylko za to, że prześpi się z kolejną napaloną paniusią. Kiedy się ubrał rzucił tylko: - Do zobaczenia dzisiaj wieczorem. Kiedy wyszedł Amelia jęknęła i zapaliła papierosa. Wieczorem kobieta zjawiła się przy parkingowej bramie, tak jak ustalili. - Dzisiaj pójdziemy do mieszkania siostry mojego męża - zarządziła. - Ale to za duże ryzyko... - Odparł Roman, wyraźnie przestraszony. - Daj spokój. Nikogo nie ma. Alfred śpi, bo dałam mu pięć tabletek, a jego siostra miała dziś zawał w południe i jest w szpitalu. Po domu szwenda się tylko jej suczka ze swoimi szczeniakami. - Dobrze, ale jak coś się stanie... - Przestań, będzie dobrze. Amelia cicho otworzyła drzwi do mieszkania, które było dość duże. Złożone z siedmiu pokoi sprawiało naprawdę imponujące wrażenie. Roman nieśmiało przestąpił próg i zajrzał w pierwsze lepsze pomieszczenie. Pod oknem, na starodawnej kanapie spał słodko Alfred, przykryty żółtym kocem w białe kotki. Kiedy Roman wyszedł z pokoju poczuł na swojej nodze łagodne ocieranie się - to była suczka właścicielki domu. Przyjaźnie machając ogonem oznajmiła, że naprawdę nie ma się czego bać. Amelia otworzyła drzwi na końcu korytarza i skinęła w kierunku Romana. - Dzisiaj jest nasza noc pożegnalna, będzie coś ekstra - uśmiechnęła się, a na jej oku pojawił się niby niewinny błysk. Po wejściu Roman został nagi przywiązany do łóżka. Nie mógł praktycznie się ruszać, gdyż solidna lina na to zbytnio nie pozwalała. - Zaczekaj minutkę, lecę do sklepu po zabezpieczenie, bo zapomniałam, sorry - Powiedziała Amelia i wybiegła z mieszkania. Po chwili Roman usłyszał tajemniczy szmer, ale nie mógł za dużo dojrzeć. Kiedy jednak ktoś zamknął drzwi od środka poczuł się niekomfortowo. W pewnym momencie po korytarzu rozległ się dźwięk kół wózka inwalidzkiego, a w drzwiach pokoiku w którym przebywał Roman ukazał się Alfred. - No cześć - przemówił starszy pan - Miałem złe przeczucia od wczoraj, ostatnio ta głupia kurewka faszerowała mnie jakimś świństwem. Dzisiaj postanowiłem nie brać i jaka niespodzianka. Nigdy bym się nie spodziewał... - Ale to nie tak - próbował tłumaczyć Roman, lecz knebel w ustach skutecznie mu to utrudniał. - Nie stary, nie myśl, że jestem jakimś zbokim. Owszem mam swoje lata... Nie martw się zamknąłem drzwi do chałupy od środka, nikt cię nie zobaczy w tym stanie... Po tych słowach starzec odkrył koc, który przywiózł na wózku. Na jego kolanach Roman ujrzał trzy małe szczeniaczki. - Widzisz. One są jeszcze takie małe i bezbronne... Nie mają zębów, potrzebują mleka matki... - Dokończył staruszek i położył szczeniaczki pomiędzy nogami Romana. Parkingowy słyszał jeszcze tej nocy tylko dobijanie się do drzwi Amelii. Reszta na zawsze pozostanie milczeniem... -
Czy widzisz to, co ja widzę? Tego nie wiem...
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na aksja utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
zadziałało!! po to na początku wkleiłem takie cuś ;) -
Czy widzisz to, co ja widzę? Tego nie wiem...
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na aksja utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
;) chciałem dobrze, wybacz drobiazgowość -
Opowieść z puszczy kanadyjskiej
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Pedro Salazar utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Po chwili z za linii lasu wypłynął srebrny - nie jestem pewien ale chyba powinno byc 'zza' Dokoła rozbrzmiewał - może się czepiam, ale milej się czyta dookoła ;) Wejdźmy do środka. - zaproponował - Zaproponował unikaj lepiej skrótów typu :twego, swego itd. jakie powadził gdy był jeszcze -prowadził swoja ulubioną -swoją, literówka dlaczego raz piszesz grizzly, a innym razem grizzlie?? ;) czternastodniowej uciążliwej - przecinek pomiędzy wyrazami na wet tropów niedźwiedzi- nawet jednak w podnieceniu źle celowaliśmy - może lepiej 'źle przymierzyliśmy' bo zbiega się z wcześniejszym stracił zimna krew -zimną Wyrzyscy domownicy -wszyscy Gdy odgłos kopyt rozległ się wyraźniej i wtórowało mu ujadanie psów. Oliver zaniepokojony niespodziewana wizytą, narzucił na siebie skórzaną kurtkę, chwycił broń i wybiegł przed dom. -może połącz te zdania bo jakoś się nie klei Mam, nadzieję, że go nie torturowaliście. - spytała z niepokojem Kate.- Spytała przeciągnęło się późno w noc i -przeciągnęło się do późnej nocy wypadek zawsze miała ją przy sobie-ją jest niepotrzebne ponadto robiło się coraz zimniej - po tym następuje duuuuża pauza, wytłumaczysz mi?? ;) Dzień dobry, z kim mam przyjemność ? - zwrócił się do przybysza - po znaku zapytania tez powinna byc wielka litera. dotąd jej mnie ma - nie ma Henrim - Henrym wkrótce potem pobraliśmy według - pobraliśmy się Nagle w jego głowie zaświtał pomysł. Nie był to dobry pomysł - może lepiej np. Może nie był najwyższych lotów, bo powielasz słowo 'pomysł' „uciekły” z pod niego-spod Roger, czół -czuł Na przystanął na moment nie zdecydowany co dalej robić gdy nagle kątem oka ujrzał zbliżającego się mężczyznę. -to zdanie jakieś kulawe. Pogoda tego dnia była wyjątkowo ładna, na bezchmurnym niebie nie było ani jednej chmurki - :))), na bezchmurnym niebie z reguły nie ma chmurek nie wielkiej-niewielkiej nie chowacie do mnie urazy-nie żywicie że jeszcze da się jeszcze odnaleźć -jeszcze 2x u, trochę się tego nazbierało :)) mam nadzieję, że nic nie przegapiłem, niektóre zdania są zbyt złożone, ale historia jak pisałem wcześniej podoba mi się i czekam na cd pozdr. -
Dziewczyna z perłą w uchu
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na chimer-A-nielska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
wow, bardzo lubię ten obraz, na filmie również byłem, domagam się więcej tego typu :) pozdr. -
Czy widzisz to, co ja widzę? Tego nie wiem...
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na aksja utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
dochodzą do mnie z domu w któym jestem podoba mi się, poprawiłaś poprzedni tekst i wyszedł naprawdę niezły kawałek. pozdr. ;) -
afryka, czyli natura zmysLOVEgo drapieżcy
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
dobrze się czyta, piszesz ciekawie, podoba mi się bardzo. mruczące pozdr. -
Sztorm
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ewo, Julio - dziękuję... chociaż pisać mam jeszcze dla kogo. wielkie dzięki. pozdrawiam -
"Najnowszy Testament"
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Cosimo_VillaNova utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
moim zdaniem... nie podobają mi się wielkie litery, wielokropki, kropki, przecinki, powtórzenia słowa jestem. niektóre fragmenty są naprawdę ohydne, przykład-druga strofa. wyśmiewanch-literówka na plus mogę zapisać, że podzieliłeś wyliczankę na strofy, co drażniło to wypisałem, sądzę, że powinieneś poprawić ''Najnowszy testament'' bo można z tego trochę wykrzesać... podoba mi się fragment ,,znakiem zapytania w twierdzącym zdaniu'' nie leży mi natomiast żółto-biały murzyn. pozdrawiam -
Sztorm
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Izo, Samo Dobro i Natalio-wielkie dzięki! pozdrawiam -
dalej tej ściany nie przesunę
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Vera_Ikon utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wrócę jeszcze jutro, bo mnie zafascynowało, tytuł - świetny. pozdrawiam -
Sztorm
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dzięki Agnes :), przepraszam wszystkich nie przeczytanych i nieskomentowanych, mam dużo pracy ostatnio, ale w weekend obiecuję poprawę :) pozdrawiam wszystkich! -
Sztorm
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dziękuję Verze, Julii i Stanisławie za pomoc w warsztacie. pozdrawiam -
Sztorm
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
mrok rozgnieciony na szybach godziną która wybiegła na spotkanie przyduszone oczy efektem ubocznym - drogi do szczęścia niebo i piekło po jednej stronie - Bóg posiał nie ten las słowa - pół popiół - w połowie drogi kłamstwa - życie czystej krwi? (uśmiech losu) - nie masz wyboru -
wracam
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Arkadiusz Nieśmiertelny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ładne i zgrabne, nieprzegadane. krótko:tak. pozdrawiam -
Taniec śmierci z panną młodą
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Stan, dzięki i za koment i za powrót. Ona Kot, dzięki. Nie wszyscy muszą mnie rozumieć, a puenta jest właśnie o tym... ale jak niemrawa to nie będę się rozpisywał nad obroną. pozdrawiam -
Taniec śmierci z panną młodą
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
;) mhm -
Taniec śmierci z panną młodą
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ja lubię te Twoje gadanie :), ale skoro gra to bardzo mi miło! pozdr. -
Taniec śmierci z panną młodą
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pansy, dzięki :) Deli, dzięki. Masz dobre wrażenie, pisałem go wczoraj kilka minut, potem wrzuciłem na forum i udałem się spać :) Arkadiuszu, dzięki. Wklejając miałem mieszane uczucia, cieszę się, że sobie zachowałeś :) Samo Dobro, dzięki. Aż mi gorąco się zrobiło!! ;) pozdrawiam -
Precyzja prozy życia
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Luthien_Alcarin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
bardzo lubię klimat z Twoich wierszy... potrafisz nadać słowom taką magię, że po prostu chce się czytać i czytać. pozdrawiam! -
Bez słów...
Jay Jay Kapuściński odpowiedział(a) na Sara72 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
najbardziej trafia swoją prostotą do ludzi samotnych, daje nadzieję (mimo wszystko)... dzięki za ten utwór pozdr.