Michale, dziękuję za komentarz, ale użycie mocnych słów w końcówce ma stanowić opozycję do "salonowego" początku. To celowy, zamierzony zabieg.
Pozdrawiam ciepło
su
przytłoczona newralgią
i muzyką Wagnera
bezsensownie spoglądam
w okno
pada śnieg tylko
latarnie strzelają ku niebu
niczym struktury pionowe
na tapecie w pokoju
pod sklepem naprzeciw
kobieta brzydka jak grzech -
/sąsiad mówił
że dobrze gotuje/
- pije piwo z kolegą
na parapetach srają gołębie
na śnieżnoburych chodnikach
rozdeptane psie gówna
wolę dźwigać swój krzyż
na fotelu
Mmmmooooo
;)
Generalnie wiersz mi się podoba, tylko jakoś, do całości, nie pasują mi te supełki na rzęsach. Może by tak gdzie indziej te supełki?
Zapalam kadzidełko:)
ciepło, su.
od dawna nosiłam się z zamiarem napisania o kimś nie bardzo zorientowanym - takim, jak pan Winkle, lecz długo brakowało mi słów. I tak niewiele ich znalazłam ;)
równie ciepło pozrdawiam i dziękuję.
Proza poetycka z jednym, fajnym kawałkiem zawartym w ostatniej strofie. Przychodzą mi na myśl wszelkie "maskostki" religijne stworzone przez człowieka. Reszta (wg mnie) zwyczajna.
pozdr.su
Agnes, długo kazałaś na siebie czekać. Brakuje mi Twoich komentarzy :) Czułam się jak Twoja uczennica ;)
Miło mi, że nadal czytasz moje (wy/u)twory.
dziękuję
pozdrawiam cieplutko
su