Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lady_Supay

Użytkownicy
  • Postów

    1 665
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lady_Supay

  1. ale bym sobie pobiegała pod kluczami ;) a tymczasem siedzę z chorą nóżką i tylko w okno zerkam ze smutkiem na uroki jesieni. Osobliwie jesienny utwór, chętnie przeczytałam. Pozdrawiam ciepło.
  2. z marzeń sennych można czerpać do woli elementy sadystyczne stare schody percepcji i poręcz lewa drży na udzie gdy prawa w górę i w dół jelitowe delirium danae między wierszami niestrawione kalectwo trawienna ikonografia niszczy religijne skojarzenia a teraz idź i wódź na popuszczenie
  3. wiersz inspirowany twórczością S. Kinga.
  4. pomimo wszystko są takie dni, których wspomnienie pozostaje nawet wtedy, gdy zapomniało się zapachu pierwszej kobiety lub babcinych wypieków. od początku września słońce zachodzi już z większą pewnością, a purpurowe niebo krzyczy, że za chwilę nadejdzie jesień i wygoni ociągające się lato zdecydowanym kuksańcem. ta zatrzyma się dłużej niczym stary przyjaciel. osiądzie na ziemi jak w ulubionym fotelu i opowie o miejscach, które widziała kiedy była daleko od ciebie. wiatr wieje bez przerwy popędzając przemykających ulicami ludzi i szeleści wirującymi w tańcu liśćmi. wywołuje ból umiejscowiony znacznie głębiej niż w ciele, poruszając tam strunę dźwięczącą od zarania: pewnego dnia odejdziesz. pewnego dnia. na pewno. wtedy siedząc bezpiecznie w domu usłyszysz powietrze co uderza w mury bezcielesnymi pięściami, w oknie dostrzeżesz cienie obłoków pędzące przed siebie niczym kadry w filmie tajemniczego boga i wierzby schylone podmuchem - milczący tłum żałobników. a gdy bardzo się wsłuchasz w cichy szept przyjaciela usłyszysz głos życia układającego się do snu, czekającego na nadejście pierwszych płatków śniegu.
  5. czasami w południe zatańczę Okrutne to dla mnie pragnienie. ;) Ewoluujesz, Stefanie. Pamiętam Twoje pierwsze, czytam Twoje ostatnie. Techniczny postęp w krótkim czasie. Czysta rewolucja! Uśmiech słodki.
  6. Alter i Agnes, tak bardzo rzadko można was spotkać. Tym bardziej cieszą odwiedziny. :))))
  7. Kasiu, nie czytasz książek, nie oglądasz filmów? Wystarczą np. o Kubie Rozpruwaczu. ;)
  8. Dziękuję wam za uwagę i sugestie. Z jadnej skorzystałam. :) Już drugi tydzień leżę z pokrojoną nogą i dopiero przestaje boleć, więc może i umysł się w końcu otworzy. ;) Bezecie, Twój mix zmieniłby trochę (?) sens wiersza, po pierwsze: nad ranem krew płynie wolniej oddech jest płytki a sen głęboko odpręża nieświadomość lub rozpaczliwie się miota z tej zmiany wynika, że sen się miota i odpręża nieświadomość, a mnie chodzi o to, że to właśnie nieświadomość tak się zachowuje w późnej fazie snu. Następnie: a radość krucha jak Róża - śmierć Czerwona Róża to zamek z powieści Kinga. Ona jest silna i mocna, czasmi tylko dzieją się w niej dziwne historie. ;) Co do puenty, muszę przemyśleć, gdyż, istotnie, można ją skrócić i chyba brzmi lepiej. :) Powyższe nie ujmuje uroku Twojemu bezetmixowi.:) Pięknie dziękuję raz jeszcze i wszystkim życzę zdrówka. :) Ewa
  9. nad ranem krew płynie wolniej oddech jest płytki a sen wyjątkowo głęboki nieświadomość odpręża się lub miota rozpaczliwie nad ranem świat jest jak dziwka bez makijażu a radość płytka i krucha jak w Czerwonej Róży opanowanej przez śmierć nad ranem już nie ma strachu zniszczyła go codzienność i życie które się śni
  10. z kąta w kąt pod mur wszędzie mi nie po choć do jutra tak zdążę nabawić się zapalenia spróbować nie wrócić więcej w stronę ściany głowa mi jeszcze cenna a palenie zabija podobno wstyd to kraść
  11. Pisany "na kiblu", a właściwie w poczekalni na kolanie. Zdrowia!
  12. z kąta w kąt pod mur wszędzie mi nie po choć do jutra tak zdążę nabawić się zapalenia spróbować nie wrócić więcej w stronę ściany głowa mi jeszcze cenna a palenie zabija wstyd to kraść
  13. Malownicza nostalgia. Niezły pędzel, to Twoje pióro. Ewa pzdr Ewę ;)
  14. Stasiu, z Twoich wierszy wyczytuję życiowe doświadczenia. Masz może w zanadrzu jakiś "przewodnik po życiu"? ;) Bardzo by mi się przydał. Pozdrawiam ciepło. Ewa
  15. No właśnie. Ta wprawa jak mówisz jest tylko "jakaś tam". Zbyt mocno zdaję sobie z tego sprawę. Dziękuję za miłą opinię :) Aluś, Aluś, bez kokieterii proszę. ;) Czytałaś jakie gnioty czasami bywają w Z? (sama czasami zamieszczam;) - Osłódź trochę to miejsce uroczymi słowami i dobrym warsztatem. Pozdrawiam Cię wyjątkowo. Ewa
  16. Czasami się ośmielam... :)
  17. Ojej, gdzie te czasy, w których powstawały tyrady Pana Grzesia? ;) To se ne wrati i thx! Dziękuję Ci za ten odkrywczy wiersz. "wyglądam nowego" Pozdrawiam najserdeczniej Ewa
  18. mam już dość dreszczu gdy niepewność przy uchu wykapane dni łączą się w smutku gdzieś w zakątkach twarzy z każdą minutą głębiej znakują poorane szlaki moja dolina którą wokół oczu zaznaczył paznokieć czasu wydaje się nie mieć końca dola do la la la la do jutra zew do przyszłości wyśpiewam w nieskończonym błaganiu od zarania do zasrania skutecznie
  19. Nieznajoma powiodła ją długim korytarzem. Nie wiedziała, jak długo szły, ale odgłos bębnów już dawno ucichł. –Jak się nazywasz?- zapytała. –Francesca, a Ty? – Miriam...- wyszeptała dziewczyna i otworzyła jakieś drzwi. Weszły do środka. Pokój był przepełniony smrodem rozkładającego się mięsa. Francesca poczuła skurcz w okolicy żołądka i miała wrażenie, że za chwilę wymiotuje, jednak widok, który przedstawił się jej oczom powstrzymał ten niemiły odruch. Pomieszczenie było niewielkie bez okien i z drzwiami po przeciwnych stronach. Znajdowało się w nim 10 piętrowych prycz, na których spały dzieci, kilka zniszczonych szafek i taboretów. Pośrodku stał stary stół ze skrzynią w miejscu jednej nogi. Przerażona Francesca zauważyła, że wszystkie dzieci nie miały oczu, a z niektórych oczodołów jeszcze płynęła krew. –Ciiiii... - Miriam położyła palec na ustach. – Niech śpią, chociaż tyle im się należy.- Francesca podążyła za nią do sąsiedniego pokoju. -Nareszcie możemy porozmawiać-rzekła Miriam.- Co cię do nas sprowadza? –Zgubiłam się. - Zgubiłaś? To gdzie ty byłaś? Przecież to stare kanały podmiejskie. Nikt tu nie bywa, nie przychodzi, a ty mówisz, że się zgubiłaś?- Miriam była wyraźnie podenerwowana - Czy ty nie wiesz, że tu grozi ci ogromne niebezpieczeństwo? Widzisz przecież jak wyglądamy. Jesteśmy kalekami! Wyrzutkami wystawionymi poza nawias społeczny. – Jak to się stało? – nieśmiało zapytała Franczeska. – Jak się stało?...- westchnęła Miriam - Niewiele pamiętam, słyszałam opowieści... Ci starsi panowie, to więźniowie, którym umożliwiono ucieczkę, by mogli pracować w nielegalnej kopalni. Obiecano im zmianę nazwisk, mieszkania, pracę, wolność... Musieli tylko milczeć i lojalnie pracować. Po dotarciu na miejsce okazało się, że ich nowym mieszkaniem są ogrodzone drutem kolczastym baraki. Sprowadzono do nich żony i dzieci, żeby nie wywołali buntu. W zamian za wolność – zakpiła – rodzinę i skromny posiłek pracowali po kilkanaście godzin na dobę w fatalnych i niebezpiecznych warunkach. Dopóki w milczeniu godzili się ze swoim losem dopóty zostawiano ich w spokoju. Jednak kiedy zaczęli chorować z głodu i ginąć pod zwałami węgla dopomnieli się o swoje prawa. Od tamtej chwili ci, którzy się odzywali oraz ich rodziny ginęli w niewyjaśniony sposób. Możesz się teraz domyślać co się z nimi stało...- Miriam otarła rękawem płynącą łzę - Mężczyznom zaszywano usta, obcinano uszy i dłonie, kobietom masakrowano twarze, a dzieciom... Boże- zadrżała- byłam wtedy dzieckiem... Miriam podniosła sukienkę do góry i pokazała ogromną, paskudną bliznę wzdłuż podbrzusza- tak robili, żeby żadne z nas nie mogło mieć dzieci.-zapłakała. Francesca wzięła ją za dłoń i nieśmiało zapytała- A te malutkie dzieci bez oczu. Skąd one się wzięły?- To dzieci ulicy, które chcieliśmy uchronić przed złem tego świata-odparła Miriam.- Niestety, wyrządziliśmy im jeszcze większą krzywdę...- Ale dlaczego one nie mają oczu?- Właśnie, dlaczego? – Miriam kontynuowała opowieść - Gdy tu schodziły były zaniedbane, wychudzone i brudne, niektóre z nich były chore, ale były całe. Znaleźliśmy dla nich pokój na najwyższym piętrze kanałów z maleńkim dostępem światła w sufitach. Miejsce wydawało nam się najlepsze dla tych biednych dzieci...Nie wiedzieliśmy, że oprócz nas coś tam jeszcze jest.
  20. Dziękuję, Piotrze. Następnym razem się poprawię. :)
  21. Ja chciałam "od zawsze" i chyba teraz zaczynam do tego dojrzewać.
  22. Przypomniałeś mi o Epikurze. Postaram się pamiętać. Pozdrawiam Cię. /E.
  23. Dziękuję pięknie. Mam nadzieję, że następny fragment będzie bardziej poprawny i, że nie zanudzę. :) Pozdrawiam
  24. Wracaj do zdrówka. Pozdrawiam cieplutko.
  25. Dziękuję Stasiu. Pozdrawiam Cię ciepło.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...