dźwięki i drogie kamienie
symbole
zamieniam noce w pienie
i jeszcze soczewek moce
czułe na dotyk światła płaszczyzny
trunek o pewnej godzinie
myje wreszcie piekło
tu trzeba stać na rzęsach
tu trzeba grać w kiery
brama do nowej ery
rozliczą
i wszystko zjedzą
praca się źle kojażyła
kognicja koszmarnie banalna
aby nas rozliczyły żarna
nie jakaś gawiedź niekompetentna
co bez wódki nie ma tętna
przez kolorowe światło dni
oglądam Ciebię wiecznie
czasami zerkam na bok
widok mój się odmienia
wciąż nowe są wrażenia
kielich wspolny wznosimy
przez wieczność niosąc dzban