królowa matka pszczół
miała niesmak
i zastanawia się
co tu przestać
może się z dzieci rozmyśliła
a może wnet szczęśliwa była
łąka i słońce świeci
i elektrownia szpeci
dziegciu dozę ktoś poleci
nowa płyta dody
zwie się śmierć
tandecie
nie wiecie tego przecie
ukoi nas swym rozumem składnym
a misiu i tak obrażony
i chory anioł zdechnie
od kogo się uczysz ty bacz
bo tata mi już plechnie
to smutne
są tacy w których nic się nie zawiera
bo wtedy umiera
płacze Wiera
dobry sknera
go cholera
piją drinki
może to chwilowe
są też takie
prawda oczywista
droga jest powoli czysta
ogh ne
te tiu
zielenie
pielenie
brzmienie
spełnienie krótkie
plombujemy sobie mózgi bólem
a można śpiewać najczulej
jakościami ciszy i dźwięku
światło i brak drgnienia
pustka pragnie wypelnienia
przepełnienie pragnie pustki
wszędzie justki
tęsknie
czuje morze bólu
to przesłania mi Ciebie
nie tu chodzimy na spacery
gładzę ból własnym ciałem
jak ślimak
w granicach swojej rozsądnej galaktyki
nigdy nie lubiłem gońca więc się nie uczyłem lepiej jak to gra mentalna nie na strategię zgłupieć można od tych strat, giną ludzie, wole zwalczać pchły w go li też medytować o jinie i jangu
zostań jakąś wiedźmą bo jędza to albo płacze albo atakuje i jej się genotyp miesza no jeszcze czarowniczką no bo przecież nie harrym potterem złodziejem garnków