długo żyję dla samopoczucia
samoczucia może
diabeł z łańcucha ciągle mu się zrywa
jaki to koszmar gdy wszystko jest dobrze
on chce być pierwszy
on zawsze wygrywa
sączą się teraz moje wnętrzności
miliony zaraz niszczą mój mózg
a mógł być jakiś wspólny plusk
jesienne błonia,planty
kamienice
przechadzam się w płaszczu
październik straszy wczesną ciemnoscią
taką nie do odmówienia
głębia
skradam się za słów rojami
pszczoły już poszły spać
ja będę brzęczał
w uniesień locie
w złocie