jesienne błonia,planty
kamienice
przechadzam się w płaszczu
październik straszy wczesną ciemnoscią
taką nie do odmówienia
głębia
skradam się za słów rojami
pszczoły już poszły spać
ja będę brzęczał
w uniesień locie
w złocie
czerwienią mówi
zmysły wyostrzy mocą
oczyści i pobudzi
znachor mi tu marudzi
opowieść o polowaniu
zatrzymam się na chwilę
przypomne stare chwile
stary ale jary jestem
myśliwego szata
szacunek dla chwata
kiedyś tak po prostu zawsze trwa
wybuchami złości targało czasem
dążenia świadome lub mniej
pragnień zamieszanie
zdarzeń zatrzesienie
przesyt i spadanie
w rzeczywistosci otchłanie
miłość nie jedno ma imię
nie jeden deseń znaczy
woda klarowna się staje
początek nowych bajek
na łące szmery
brzęczenia
kolorowe
i pająk krzyżak w masce bólu
z precyzją konstruuje
zasłania słońce od lat
ja kocham jego palce
gdy wie czego chce
leżę z dala trudno zrozumieć
błyszczące żuki wole
motyle jakże , wszak
i pszczoły miejsce mają
trzmiele, ten to mi brat
zdarzy się szerszeń
straszny
lecz patrzę na motyla
trochę zniewala jego kolor
to szlifowana chwila
o mrówkach bym zapomniał
czerwone wściekłe
czerne pracowite
dart vader też się skrada
nieskończona szarada
i tylko ta modliszka traci
popularność
wodnik się wzdryga
jedzie kwadryga drogą
tu spocznę zerwę owoc
stary Bóg ślimak opowie bajkę
i zasnę nucąc kosmiczną pieśń
w oku cyklonu
bo niby gdzie
nagle pusciły nerwy
und was wir móchtes sagen
wieviel there ist zu tragen
oder was ist zu hieren nagen
sprawa wymaga wypicia dwóch browców
trwa ciągle, co to dla fachowców
rownowaga
chodzimy po linach
grupami
jak pająki co bolesnie kąsają?
a może to czysty balet
nie czas na uniesienia
o nie, bez wytchnienia
miarowo i równo
doskonale
koń już dawno czmychnął z łaciny
w dwie strony
gorąco i zimnokrwistą
targają duszą chorób szpony
czy ja mam wizję mglistą
a może mnie cos boli
w mej głowie szmerki różne
tak to wiewiórki
nie trupy blade
żyję bo żyję
płaczę bo nie radzę
młodzieniec zwany Frodem
obrączkę dostał w spadku
to komu ją da...
nie zależy od przypadku
wszystko ma czego chce natura
czego nie chce
też wie
medyk powie bzdura