poukładam na półeczce
wspomnień sumę
śmieci z odkurzacza
złamany gips
jakiś sznurek
popiół który znika
wreszcie krew wampira
ale będzie szmira
gdzie tu złota lira
gdzie tu złota lira
okrucieństwo wieków
zebrane w krople
trucizna
sprzeczności
podstawowe
wychodzą z nienacka
krótkie spięcie
czy wyłania się
nowa jakość
rachunki akceptacji
bilanse niesnasek
kropla wody
bezwględność i bezsilność
katusze
zjadają ciągle mą duszę
nie modlę się bo do kogo
komarów roje i pająki
dusze męczone
dusze skalane
nazbieram kwiatów
coś rozdepczę
nadam nowy sens
nie zgubić krztyny świadomości
...