Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Leszek_Dentman

Użytkownicy
  • Postów

    1 458
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Leszek_Dentman

  1. Dleczego na śniegiem białej, a nie zaśnieżonej, lub pobielonej drodze?
  2. Gratuluję zwycięzcom i życzę dalszego, pomyślnego łamania głów w najbliższy weekend.
  3. Rano utknąłem w głębokim śniegu. Auto się męczy na pierwszym biegu. Silnik się grzeje, dłonie się pocą, chyba nie ruszę się stąd przed nocą. W końcu znaleźli się dobrzy ludzie, którzy z wysiłkiem, lecz w zgodnym trudzie wypchnęli auto z pułapki białej i na ulicę się wydostałem. Zaczyna padać marznąca mżawka, więc się na jezdni robi ślizgawka. Ruszam powoli, zakręcam w lewo, lecz tył ucieka prosto na drzewo. Lekko kontruję, ale niestety robię na jezdni dwa piruety. Nic się nie stało. Znów wolno ruszam, choć na ramieniu siedzi mi dusza. Modlę się w myśli: Mój Boże drogi weź w swą opiekę te polskie drogi. Mnie tak niewiele dzisiaj potrzeba: Sypnij! Nie manną, lecz piaskiem z nieba.
  4. Jak zwykle. Trzy plusy, jak powiedział pan Wassermann oglądając pod mikroskopem wynik badania krwi pewnej byłej dziewczynki z zapałkami.
  5. A ja przeczytałem z prawdziwą przyjemnością. mentos był pełnym zaskoczeniem, spodziewałem się raczej prezerwatyw. Epilog super. Niech się głowią, dlaczego tak został. Według mni tak powinno być- w końcu mentosy zapewniły mu pełnię szczęścia i komfort. Szczegóły wyłapała pani profesor, więc już się nie wysilałem.
  6. Mnie się też widzi.
  7. Ciekawe!
  8. Napisz limeryk o tej fotometrii. Powstanie nowy gatunek- technolimeryk.
  9. Extra. Coś w tej "tonacji" już gdzieś czytałem. Ale nie wiem gdzie . Wszystko, o czym piszesz kojarzy mi się z czyś znanym, a jednocześnie z czymś całkowicie nowym. De ja vu?Absurdalne uczucie, ale tak bywa.
  10. Jakoś nie mogłem wcześniej zająć się bardziej dogłębną analizą Twojego tekstu i dopiero teraz znalazłem spokojną chwilę, by sie tym zająć. Pierwszy akapit, to jakby kopia z jakiegoś artykułu prasowego. Nie czuję w nim Twojej osobowości. Dalej jest już dobrze, choć odnoszę wrażenie, że pisałeś to w nadmiernym pośpiechu i stąd kilka błędów: zagranicą- w tym konkretnym przypadku za granicą karty magnetyczne- nazbyt ogólnkowe napisałbym jednak kredytow, lub płatnicze, choć wymieniasz również kilka innych porzuciłem prace- porzuciłem posadę, zrezygnowałem z etatu (pracowałeś nadal) po gimnazjum nie idzie się na studia- konieczna szkoła średnia i matura Port El Kantaqui- o ile pamiętam Kantaui szpetne panienki- może 'panienki" , lub po prostu brzydule? Uff. Nie lubię krytykować, ale czynię to dla dobra Twojego i Twojej sztuki. Pozdrawiam
  11. Nie waż się usuwać! Popracuj nad nim, dopieść i nanieś poprawki. Zyczę cierpliwości. A centa bym się nie czepiał. Ten zwrot jest i był dość powszechny w języku potocznym nawet za czasółw komuny.
  12. Niepotrzebnie namieszałem (choć odszczekałem). Pierwsza wersja była zdecydowanie lepsza, taka malarska ,romantyczna. Przywróć koniecznie. Przepraszam, że moje uwagi popsuły Twoje haiku. Już nie będę.
  13. Arab nie świnia. Do zjedzenia się nadaje.
  14. A cóż w tym dziwnego? O ile mi wiadomo w Kryspinowie przy jest ośrodek dla naturystów.
  15. Porządny gość. Mało który bałwan zdaje sobie sprawę z tego że jest bałwanem.
  16. To była żona komendata policji Stanisłąwa Sosny.
  17. Rozumie zatem, iż limeryki Keshina, również nabierją sttausu "konkursowy"?
  18. Jak to Hiszpan... Popełnił byka.
  19. Ole, ole ole! Lubimy Ole, oraz Opole!
  20. Myślę, że brak możliwości wejścia na tę stronę wczoraj wieczorem uniemożliwił koleżankom i kolegom zamieszczenie swoich limeryków. Proponuję przedłużenie terminu. Z taką niewielką ilością zgłoszeń zabawa traci smak, a zwycięstwo nie dostarczy satysfakcji.
  21. Mimo wszystko namawiam do usunięcia w dacie liczby 2006 i pozostawienie tylko dnia i miesiąca. W ten sposób dziennik będzie zawsze aktualny. Pozdrawiam.
  22. Końskie trzebaby mieć zdrowie, aby przeżyć w Ciechanowie.
  23. Prozą, to by było; "góra stęka, zaraz urodzi mysz"? Szkoda, że nie jest to mój pomysł.
  24. Onegdaj w Rydze ryża ryżanka wzięła tygrysa na swe kolanka. Tygrys ją dosiadł, a potem posiadł. Figle ich trwały do ranka.
  25. Potem prznósł się do Casablanki. Ja Twó limeryk skwituję tak: blanka została, kasy- brak.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...