Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 112
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    56

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. "temperatura" też mną trochę zatrzęsła, ale po chwili zastanowienia stwierdziłem, że jednak ma sens... podobne odczucia miałem co do Kaya. pozatym całkiem nieźle. pozdrawiam.
  2. z żalem dołączam się do przedpisaczy. poezją to to, niestety, nie jest, a cały fragment o huśtawce do przeróbki lub wyrzucić, bo pedofilią mi pachnie... lub zasugerować, że wierszyk próbował pisać dzieciak... co by dużo wyjaśniało ;). pozdrawiam.
  3. podoba mi się... tak jakoś :). pozdrawiam.
  4. jak to się mówi: "dobrymi chęciami piekło wybrukowane", ale, jak widać, Autor dostrzega niedoskonałość swoich dzieł... a to daje pewną nadzieję :). moim zdaniem, przede wszystkim, nie potrzebnie dwa w jednym. pozdrawiam.
  5. zmiany, które zaproponowałem powyżej, zmieniłyby całkiem sens wiersza, więc może niech zostanie tak jak jest :). pozdrawiam.
  6. dałbym "chcąc" i zbił w całość. może tylko dwa ostatnie wersy osobno. pozatym, moim zdaniem, całkiem, całkiem. pozdrawiam.
  7. a mnie najbardziej wzrusza podcięty krok ;)... i tak se mysle, że nie jest ważne jak kto pisze, tylko czy jest czytany ;). pozdrawiam Wszystkich serdecznie.
  8. wszyscy jesteśmy czerwonymi kapturkami? ;). tak, chyba tak. rzeczywiście. pozdrawiam.
  9. jest wiersz! i... podoba mi się :). pozdrawiam.
  10. niczego WAM nie obiecywałem, to WY obiecaliście mi, że nie ruszycie tego pieprzonego jabłka - odparł Bóg ;). w końcu to rozmowa... moim zdaniem całkiem nieźle, chociaż na niektóre kwestie mam inne zdanie :). pozdrawiam.
  11. frajdą dla autora napewno jest dowiedzieć się co czytelnicy odkrywają dla siebie w wierszu, bo to co autor chciał powiedzieć, to tylko autor wie (i to może też nie zawsze) ;). ponieważ lubię gdy inni interpretują moje wiersze, a szczególnie cieszę się gdy w interpretacji zbliżają się do tego co chciałem powiedzieć (u mnie to chyba nie takie trudne) ;), to sam też staram się interpretować teksty innych. jak mi to wychodzi , to już inna sprawa. pozdrawiam.
  12. w Targoniach rzeka między łąki klinem, z dala jej kolej łeb w łeb posuwała, kwestię, kto szybszy był z owych, ominę, gdyż czas po miejscu jak po czasie skała, skruszeje, choćby miał kto jaką przyszłość jedno potknięcie i nie wyszło, => tutaj jest właściwie wszystko. człowiek sobie planuje przyszłość, ale jej nie zna. czasami wystarczy jedno potknięcie i zamiary biorą w łeb... a czasem nawet to, czego już dokonał. bo wiatr raz torem, jak lokomotywa, miał czelność dudlić w dębowe podkłady a nuż ci połać zdarzenie ukrywa, po którym dmuch nasz, już ci, nie dał rady śrubą z szyn wybył wykręcony w przyszłość i do dziś kręci, bo nie wyszło => tutaj mamy przypadek człowieka, który bierze się za coś, do czego nie ma predyspozycji. naśladuje on kogoś, przez pewien czas nawet mu to się udaje, odnosi sukces, ale w końcu musi się wykoleić, bo to przecież nie jego rola. rzeka tu tamą stanęła po kręćku, chcąc wypaść lepiej, cisnęła przed startem, słońce podgrzało, no i jakże pędź tu, gdy rozlewisko nad wyraz uparte w niebo się wpięło po świetlaną przyszłość i deszczem w tory, znów nie wyszło => tutaj nie jestem pewny, ale widzę to tak: rzeka, to ktoś, kto chce iść do przodu, ale coś go zatrzymuje. być może wbrew jego naturze. ktoś, kto sztucznie zaprzęgnięty do pracy, choć wygląda spokojnie, męczy się swoim losem. i tak, w Targoniach tory znikły, z czasem => kolej, to osoba, która, kiedyś potrzebna, teraz, kaprysem losu, bezużyteczna, dogorywa w zapomnieniu. chłop ziemię zorał, a wiatr z wodą zzielił smutną powiastkę, a Ty weź się zasęp koleją losu bo nie po kolei ma kto z przeszłości, zaraz chciałby w przyszłość i skacząc, myśli, że nie wyszło => a tu jest o tym, że dopiero patrząc w przeszłość możemy możemy skonfrontować to co było z tym co jest... co czasami może zaboleć :) tak to teraz mniej więcej widzę. mam jeszcze trochę więcej skojarzeń, ale za dużo by pisać, a tu czas gna ;). pozdrawiam serdecznie.
  13. dopiero czytając kolejny raz dostrzegłem głębszy sens bajki ;))). początkowo była dla mnie tylko urokliwym opisem jakiejś nie znanej mi okolicy :). no trudno, nie wyszło (ale to nie o wierszu) ;), ale gapa ze mnie ;))). kłaniam się nisko :).
  14. biegła sobie kolej nad rzeką poprzez łąki klin. mijał czas. z biegiem dni ktoś tu czyniąc niezły zamęt wybudował sobie tamę. pokryła tory woda, reszty dokonała przyroda i chłop co pole zaorał był. tak z upływem lat po łące i torach zatarł się ślad. i tyle jeszcze z bajdy bym ulał, że tylko wiatr jak hulał, tak hula ;).... to oczywiście nie jest przeróbka, lecz interpretacja ;). Messalinie, masz swój niepowtarzalny styl. nie zawsze łatwy w odbiorze, ale urokliwy i ... chyba wyjątkowy. mam nadzieję, że nie pomyliłem się wiele w tej "interpretacji" ;)... a śruba z szyn, ta, która mocuje szyne do podkładu, to po prostu szyniak ;) - może się przyda ;)... kiedyś. pozdrawiam.
  15. wolałbym ze spacją zamiast myślnika i bez wielokropka, ale... to nie moja wola ;). pozatym podoba mi się :).
  16. dzięki Messalinie, poprawiłem. z tym refrenem to muszę pomyśleć, bo pewne kręgi mogą mi tego nie wybaczyć ;), ale z drugiej strony, mógłby to być sposób na zadyszkę ;)... a może masz jakieś propozycje?
  17. biegną do morza aby je podziwiano demony z Gerazy świńskim ryjem zwracam się ku skale => skała, Kefa, Piotr ten kto mnie uzdrowił ma wypisane na twarzy że jest prorokiem => dla chrześcijan mesjaszem, ale np. dla wyznawców islamu, prorokiem. odnajdują mnie siedzącego na kamieniu w zwykłych szatach przy zdrowych zmysłach zabronili mi mówić o tamtym cudzie lecz wciąż jestem gotowy do nowej ofiary rytuału białej krwi => hm... biała hostia, białe wino. nie wiem, czy zgodnie z intencjami autora, ale tak jakoś mi się kojarzy. całość w związku z tym odbieram jako alegorię nawrócenia. podmiot, który spotyka Chrystusa, odrzuca zło, które było w nim na pokaz, by podążać za swym Zbawicielem.
  18. O, koń! Oczy wiście zależy od oka liczoności i końta ;). A ta prawda, to od nogi od stoła? Dzięki za wgląd. Odkłaniwuje się i pozdrawiam.
  19. no to proszę :). ja już jestem szczęśliwy, jeśli ktoś przez to przebrnie, a krytykę też chętnie przyjmę :). pozdrawiam.
  20. ... a dlaczego czekałem, Panie Michale? chyba cenię sobie szczerość :). ponieważ z "motylkiem" nie miałem przyjemności, więc trudno mi porównywać. pozwolę jednak sobie odnieść się do pańskich uwag. mówiąc szczerze, to w moim odczuciu jest zupełnie odwrotnie niż Pan napisał :). pomysłów na ten utwór miałem chyba za dużo, a zawiodła mnie technika. dlaczego? nie nam, z pewnością talentu recytatorskiego, ale czy próbował Pan przeczytać to na głos? ja dostaję zadyszki już gdzieś tak przy czwartej zwrotce :). poza tym jedna zwrotka zdecydowanie mi odstaje i nie potrafiłem sobie z tym poradzić :). przy tym wszystkim, biorąc pod uwagę formę, powtórzenia, to pryszcz, moim zdaniem, aczkolwiek muszę się tu zgodzić, że do zalet, to one nie należą... chociaż czasami... nie mam nic przeciwko. cieszy mnie, że nazwał Pan ten utwór balladą, którą w założeniach miał być :). a ponieważ ballada jako taka nawiązuje do ludowości i dopuszcza, a wręcz wymaga użycia potoczystego języka, oraz raczej prostych środków, więc miałem nadzieję, że utworek w tej postaci może już zostać, pomimo pewnych... hm... niesprawności ;).
  21. Dzięki Panie Michale... w imieniu swoim i Pozostałych (nam nadzieję, że się nie obrazą), których udało się Panu wcisnąć do tego komentarza ;). Mówiąc szczerze, to na Pana wypowiedź czekałem. Pozdrawiam.
  22. Panie Poeto, czy przebrnął Pan tylko przez dwie zwrotki? A może reszta, Pana zdaniem, jest bezbłędna? I błagam, niech Pan już więcej, komentując, nie cytuje tego utworu w całości ;). W każdym razie dzięki za wgląd i pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...