Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 719
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. Przede wszystkim nie ten dział.
  2. Macjeju, średniówka pływa, rytm się kołysze po nierównych wersach, ale w sumie daje się przeczytać. Pozdrawiam
  3. Niby tkie chaotyczne i czasami sens się gubi, ale bardzo dobrze się czyta. Pozdrawiam
  4. Mało ironii w tym kompocie. Dział Miniatyry się kłania. Pozdrawiam :)
  5. Wiesz co, wiem, że mogę poruszyć tym stwierdzeniem lawinę, ale odnoszę wrażenie, że ten tekst, to jest po prostu, zwersyfikowana proza. I wsumie, jako taka, mnie przekonuje. Na pewno jest o czymś. Pozdrawiam
  6. Wódz przysunął się z ochotą, a squaw nagle całkiem zbladła i krzyknęła: "Co to? Co to?! Z takim palem idź do diabła! A on niczym nie zrażony: " To jest palik Tuhaj Beja, którym jestem obdarzony i w nim cała jest nadzieja, więc nadziewaj nań się śmiało, bo to przecież żadna męka. Będziesz krzyczeć: Mało, mało! I z rozkoszy będziesz stękać." Wiem, że trochę to bez sensu, bajka się nie trzyma kupy, tak to bywa w sprawach seksu, gdy wiersz lub pal są... jak druty. Pozdrawiam :) Ja zostałem kilka lat temu potrącony przez samochód... w lesie. Mi nic się nie stało, ale koło od roweru złożyło się w pół i musiałem wracać do domu piechotą, ciągnąc za sobą rower. Tak to bywa, raz na wozie, raz pod wozem :) Pozdrawiam :)
  7. Dzięki :)))) W takim razie wiesz, że też byłem w sporym szoku czytając niektóre odpowiedzi :). Również pozdrawiam.
  8. Niezmiennie tak samo. Dotykasz w nim niemal wszyskiego co stanowiło w moim życiu jakąś wartość, rzeczy i stanów, które w dużym stopniu budowały mnie takim jakim jestem. Dziwnym trafem nawet ci łucznicy również jakoś wpisują się w mój życiorys. :) Tym razem dorzucę inny wiersz, tym razem bardziej zbieżny intencjonalnie niż formalnie. Pozdrawiam :)
  9. Powodów jest więcej, ale to jest jeden z nich. Nie chciałem wymieniać :). A wracając do wiersza, przeraża mnie, że młodych ludzi, zresztą nie tylko młodych, nachodzą tego typu myśli, bo to oczywiście nie było o puszczaniu bą(b)ków w wannie.
  10. Świetna miniaturka Czarku, bardzo optymistyczna. Pozdrawiam serdecznie.
  11. Ja tam lubię grudzień. Zawsze lubiłem. Nie to żebym się czepiał, bo daje się przeczytać, ale co się stało z polską czcionką? Pozdrawiam :) miesiąc!
  12. Nie jest zły. Czasami zastanawiam się w jakim stopniu nasze pisanie od nas zależy. Czasami jakby samo się pisało, a czasami chciałoby się, nie wychodzi. Myślę, że nie ma co się zmuszać, ale ciągle trzeba próbować, bo w tym przypadku nigdy nie wiadomo, kiedy ten płodny dzień wystąpi ;). Nie jest zły. Czasami zastanawiam się w jakim stopniu nasze pisanie od nas zależy. Czasami jakby samo się pisało, a czasami chciałoby się, nie wychodzi. Myślę, że nie ma co się zmuszać, ale ciągle trzeba próbować, bo w tym przypadku nigdy nie wiadomo, kiedy ten płodny dzień wystąpi ;). @Przemyslaw PrusA u mnie kiedyś stan, o którym piszez objawił się w postaci tskiego tworu: :)
  13. Wbrew temu, co w tekście, takie utwory powstają najczęściej gdy nasza Wena odlatuję na jakieś odległe planety :). Chociaż u mnie tak to działa. Pozdrawiam serdecznie :)
  14. Słaby jestem z łaciny :( Pozdro
  15. Wielkie Dzięki.Też to widzę. Na usprawiedliwienie mam tylko tyle, że pisałem go z lekka już przysypiając i w sumie skończyłem nieco na siłę, ale to żadne usprawiedliwienie. Może jeszcze coś poprawię. Również pozdrawiam :)
  16. Bardzo ciekawe spostrzeżenie. Ale przywołaniem Tuwima, to mi doprawdy mocno pochlebiłeś, bo gdzie mi tam do mistrza. Serdeczne dzięki :) Również pozdrawiam.
  17. Słusznie Waldku :) Dziękuję i również pozdrawiam.
  18. Przeglądam na telefonie. Prawdopodobnie nie mam takiej czcionki zaistalowanej. Później sprawdzę w domu komputerze i dam znać. W tej chwili to tak u mnie wygląda :)
  19. Nie wiem jak innym, ale mi nie wyświetlają się polskie literki. Pozdrawiam :)
  20. Tak, to jest jeden z paradoksów naszych czasów, produkujemy coraz więcej, coraz bardziej energooszczędnych urządzeń, które potrzebują coraz więcej energii ze względu na ich ilość.
  21. Nie wiem czy najwięcej, ale z pewnością też. Tak jak przez wszystki ładowarkie na stałe podłączone do gniazdek, których nie udało mi się wcisnąć do wiersza... ze względów technicznych :). Ponadto myślę, że pożeranie naszego czasu przez przedmioty nie kończy się na kosztach energii elektrycznej. No i oczywiście, żadnej magii w tej technice nie ma... tylko sztuczki :) Również pozdrawiam :)
  22. Dzięki. Miło widzieć znów Twój komentarz pod wierszem :). Tak, to prawda. I bardzo często nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo te rzeczy opanowują nasze życie. Dobrym przykładem jest przypadek mojego kolegi, któremu w trakcie oglądania TV wyłaczono prąd. Przez chwilę zastanawiał się co zrobić z tak nagle otrzymanym wolnym czasem, po czym wyciągnął odkurzacz, żeby odkurzyć mieszkanie :D. Pozdrawiam
  23. Ha, ha, ha. Dokładnie i aż już się boję, co to będzie po Świętach ;). Dzięki za przymknięcie oka na niedoskonałości. Pozdrawiam serdecznie:)
  24. Przyszedł dziś do mnie czarodziej brodaty i przyniósł magiczne pudełko. Gusła przed drzwiami dziwaczne odprawił, a potem do domu się wemknął. Pudło na stole zwyczajnie postawił, rozłożył tajemne instrukcje. "Teraz zobaczysz", rozmowę zagaił, "jeżeli nie teraz, to wkrótce, że rzeczy, które na co dzień ci służą, naprawdę są tobie złowrogie i kiedy tylko z uśpienia się budzą, pożerać dosłownie cię mogą: Żarówka, która wciąż dynda nad głową, lodówka, zmywarka i pralka, ten telewizor, co czuwa nad tobą, a nawet niewinna golarka. Laptop na stole, komputer na biurku i wszystkie pomniejsze gadżety, w twoim bezdusznym, domowym folwarku, żerują na tobie, niestety." Odszedł czarodziej, zostałem sam w domu z wszystkimi moimi sprzętami. Wkrótce się stało! Już byłem świadomy! Pojąłem, że prawdę mi prawił. Rzeczy te wszystkie, to może być kłopot, bo rządzą się niczym u siebie. Stróżką malutką, nie znaną mi dotąd, bez przerwy ssą ze mnie energię: Żarówka, która wciąż dynda nad głową, lodówka, zmywarka i pralka, ten telewizor, co czuwa nade mną, a nawet niewinna golarka. Laptop na stole, komputer na biurku i wszystkie pomniejsze gadżety, maleńką stróżką, na zewnątrz, przez dziurkę, wciąż ssały energię, niestety. Siły zebrałem i równo jak leci, aczkolwiek nie było mi miło, wnet odcinałem je wszystkie od sieci. Kolejno więc gasły co żywo: Żarówka, która wciąż dynda nad głową, lodówka, zmywarka i pralka, ten telewizor, co czuwał nade mną, a nawet niewinna golarka. Laptop na stole, komputer na biurku i wszystkie pomniejsze gadżety, jednak wciąż stróżką, na zewnątrz, przez dziurkę, coś ssało energię, niestety. W mroku święciło się tylko pudełko, to, które czarodziej zostawił i mówiąc szczerze, zdziwiłem się lekko, że ciągle energię też trawi. Ono mi miało poprawić fundusze, a samo zżerało po cichu. Zaraz wiedziałem, co zrobić z nim muszę i też wyłączyłem to licho. Głową kręciłem, nie mogąc uwierzyć, we własną bezdenną naiwność. Jednak musiałem z tą prawdą się zmierzyć, a potem włączyłem kolejno: Żarówkę, co mi dyndała nad głową, lodówkę, zmywarkę i pralkę i telewizor, by czuwał nade mną, a nawet niewinną golarkę. Laptopa na stole, komputer na biurku i wszystkie pomniejsze gadżety, świadom już tego, że stróżką, przez dziurkę, mi kradną energię, niestety. Na tym się kończy troszeczkę przydługa ta bajka, lecz jeszcze dopowiem, jeżeli w przyszłości do Ciebie zapuka, w to nie wierz, co mówi czarodziej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...