Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Katarzyna Leoniewska

Użytkownicy
  • Postów

    1 064
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Katarzyna Leoniewska

  1. No oklepane to, nieładne...
  2. Wstydzić się własnych wierszy nie należy, raczej dostrzegać ich niedoskonałość. Koncept może i wytarty, ale forma całkiem niezła!
  3. Wiersz utonął w powtórzeniach i przekształceniach... To co miało być atutem, raczej go pogrzebało.
  4. Mniej więcej słusznie kojarzysz ;)
  5. Komentarze trzeba przyjmować z humorem. Bardzo dobrze! A pisuje się w różnym stanie... Za dużo słowa "moje". Troszkę zalatuje też blokiem operacyjnym, tzn. troszkę za bardzo ;)
  6. Po stokroć TAK wystarczy za komentarz! ;D
  7. Codziennie modlę się o rozsądek siedząc w kucki próbuję dosięgnąć małego palca paznokciom odebrało mowę na widok gumowego krzyżyka pod ołtarzem z gałęzi ręce składane w potrzask uczą się Braille'a
  8. Dawno mnie tu nie było... ale dziękuję za uwagi. Zwłaszcza wychwycenie tego co się "gryzie" - zawsze to jakaś wskazówka. Anno, to taki urywek tylko, raczej bez planów kontynuacji ;)
  9. Podobna była do małpki. Nie chodziło o szczególne walory urody czy też ich brak. Raczej o coś w sposobie, w jaki zwijała się w kłębek, uczepiona drobnymi palcami prześcieradła. Niekiedy zdarzało jej się trochę poszamotać ze snem. Ocierała wówczas niemal zamknięte oczka a lepkie, czarne włoski odgarniała z policzka. Potrzebowała tylko wyobrażonej dłoni, żeby zasnąć z powrotem. Dłoń nie przychodziła sama, ot tak. Trzeba było na nią oczekiwać – odpowiednio długo i intensywnie. Nigdy nie mogła być zimna ani krucha jak śnieżnobiała porcelana. Układała się miękko, ciepło i przytulnie. Była silna jak dłoń dużego mężczyzny, czuła jak dłoń zakochanej kobiety i zręczna właśnie jak dłoń małpki. Pasowały do siebie. Połączone zasypiały już spokojnie. To znaczy zasypiała mała małpeczka, dłoń zaś czuwała i ogrzewała jej dziecięce myśli w razie nagłej potrzeby. Tym razem obudziła się dziwnie sama. Pokój nie był ani ciepły ani zimny, ani duży ani mały. Pachniał księżycem, choć w ogóle nie było go widać. Sześć lat to wiek poważny. Ale przecież ona wcale nie miała sześciu lat. Miała dużo więcej. A może jednak mniej? Trudno określić to jednoznacznie. Przecież idąc do przodu stale cofała się. W oknie ktoś zatańczył rumbę. Wiatr? Para muszych narzeczonych, którzy chętnie poigrali by w świetle nocnej lampki? Przeszła wzdłuż i wszerz. Zahaczyła o łazienkę. Miała stuprocentową pewność, że jeszcze przed chwilą ktoś tam śpiewał. W zasadzie o niczym... Małpki podskakiwały jedynie w refrenie. Ale nie była małpką. Po prostu bardzo chciała nią być. Przyjęłaby bez oporu wszystkie warunki. Nie tylko świeże banany, ale i brak ubrań czy nieco wilgotniejsze miejsce zamieszkania. Małpki chyba nie marzną? Chyba... Dobre sobie! Czasem podczłapują cicho, jak gdyby nigdy nic. Kładą swoje małe główki – nie aż tak czarne, ale też ciemne. Mruczą? Nie, nie mruczą? Spoglądają prosząco z taką nieśmiałą miłością w oczach. O... O tak. Zmrużyła swoje własne. I co dalej robią małpki? Jeśli wierzą, że są aż małpiątkami, aż głupiątkami, małymi kochanymi ślicznotkami. Powinny wierzyć! Pochylają się powoli, centymetr po centymetrze... W oddaniu – one tylko chciały dotknąć trochę czułości. Skubnąć.
  10. A mi bardzo podobają się trzy pierwsze wersy... Dalej trochę gorzej...
  11. Rzeczywiście, ze srebrnego paska można by zrezygnować, ale poza tym jest jakiś klimat ;)
  12. a dziękuję za tę połowicznie pozytywną uwagę :) i odcmokam!
  13. Jak na statystyki to niezmiernie interesująco :)
  14. Tworząc wiersz nigdy nie mamy pewności czym stanie się w efekcie końcowym ;) A wyszło coś całkiem fajnego... Mi szczególnie to się podoba: Stawiam wysoko ostatni klocek zmyślonej wieży. Spadnie? Nie! Królewna bezpiecznie śni o przyszłości.
  15. Dziękuję za zajrzenie i miłe słówko :)
  16. Z tych może nie najdoskonalszych, ale chyba szczerych... A proste pytania często wymagają skomplikowanych odpowiedzi. ;)
  17. Przepisuję łzy na czysto w zeszycie bez linijek poszarpane marginesy z nosa kapią sekwencje pamięci w poprzek przewrócona szklanka do połowy pusta od połowy nieznana kreska na oku pyta o punkt zaczepienia włosy uduszone w dłoni blakną farb i na jedno wspomnienie nie starczyło modlę się o pędzel strach to też artysta ukrzyżowany na sztalugach
  18. Pani Edyto, rozumiem pani pragnienia... Ale wiersz wyszedł marniutki... Może spróbować inaczej przelać myśli na papier?
  19. Nie ma to jak skromność panie Jerzy ;)
  20. A mi się podoba. Taki zwykły i kruchy...
  21. Ładny, a niegrzeczny może był dawniej - dlatego teraz tam siedzi... Moim zdaniem nie trzeba zmian. Pozdrawiam, K. :)
  22. Nawet jako antymatematyczka nie mogę nie docenić... Wiersz miniaturowy, ale potęga wzmacnia efekt razy n :)
  23. I znowu te króciutkie wersy :( Rozumiem siłę uczucia, ale warto bardziej przemyśleć swoje utwory... I najlepiej odczekać jakiś czas przed "publikacją", spojrzeć świeżym okiem. Pozdrawiam serdecznie :)
  24. Izo, na forum jestem od niedawna - ale dziękuję za poparcie swojego stanowiska argumentami --> odszukanymi cytatami. Prawdę mówiąc nie wiem dokąd zmierza ta dyskusja, ja nie jestem żadną ze stron, więc nikogo bronić ani ganić nie będę,
  25. Ja bym przeniosła "na guzik" do poprzedniego wersu - po za tym świetnie! :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...