Uwagę przykuwa, choć nie do końca poetycko. Ale ja na temat granic poezji się nie wypowiadam - zbyt śliski temat.
A do dekalogu chyba sama siebie powinnam się odesłać - znajomość umiarkowana...
Czasami też czytelnika ;) Ale w tym wypadku trudnośni nie było... :))
Oczywiście są różne rodzaje tekstów, niektóre na początku są ciężkie, trzeba się trochę wgryźć (i to ich oczywiśnie nie deprecjonuje!), gorzej gdy wiersz po prostu drażni i męczy.
Tak źle nie jest! Może daleko do doskonałości i zachwytu, ale... nie jest to wiersz, który wywołuje zażenowanie i każe szeroko wytrzeszczać oczy :)
Autorka chyba wciąż szuka własnej drogi i sposobu mówienia...
Dlaczego tak uparcie trzymasz się tych króciutkich wersów??
Zbyt długie zniechęcają, ale zbyt krótkie też nie są dobre.
Sprawiają, że nawet liryczny i spokojny wiersz "stukocze" rozpraszając uwagę czytelnika...
Początki zawsze są trudne, a pierwsze próby nienajlepsze... (chyba, że mamy do czynienia z nagłym wybuchem wybitnego talentu!), proszę się nie zrażać... :)
Skręciłaś w kolejną wiosnę
w biegu
upuściłaś baletki
usmiechnięta przez bezlistne gałęzie
wyciągnęłaś dłoń
jak skrzydło nieoswojonego ptaka
przeczesującego powietrze
zamilkłam
kałuże odbijały się w słońcu
zielone
schody na początek
nowego zdania
już ciebie nie ma
zostały mi drzewa
struny napięte do korzeni
uczę się śpiewać
a cappella