Próbować zawsze warto, ale... po swojemu! Nie próbować naśladować form "zużytych", nie rymować na siły, nie wkraczać na wyżyny, z których można zlecieć bynajmniej nie na cztery łapy... No nie wyszło tym razem.
Już północ
pora na pustynny bal
czerwone baletki z szóstego piętra
rzucone jak słowa w burzę
nie bój się
to tylko ja
jesteśmy nad znanym morzem
pragnień i uników
wdychamy świeży piasek
przez ucho igielne
zapytałaś w niewłaściwej godzinie
czy jesteś już prawdziwym wędrowcem
potrafisz chodzić cierpliwie na boso
w ukłuciach wypatrujesz odpowiedzi
przewieszając tęczówki przez horyzont
a jeśli ziarenka piasku
zasypują oczy
i każą im płakać
sercu wytyczają kształty
obce trudne
do ust wpadają
i odbierają im głos
idź
aż tyle możesz
z bukłakiem wody utlenionej
na długie lata
Też podobają mi się sandały. I zakończenie zaproponowane przez Marcze...
W wersji pierwotnej trochę za bardzo opada napięcie (ale to też tylko osobiste wrażenie) - jest dobrze!
Dziękuję za wskazówkę... już jedna osoba z poza forum mi to zasugerowała ;)
Pomyślę zatem - wodę utlenioną wolałabym zostawić... ale może ten bukłak czym innym zastąpić?
Również pozdrawiam :)