anna_rebajn
Użytkownicy-
Postów
1 430 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez anna_rebajn
-
paradoks miłości
anna_rebajn odpowiedział(a) na teresa943 utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
ręce zbyt krótkie by przelewać na próżno do dziurawego dzbanka boli przymuszenie i wciąż brak otarcia białej chusty w tłumie ulicznym wzgardzona droga pod górę z ciężarem razów krwawiące skrzyżowania do dna kielich żółci i bezgwiezdna noc po trzech już tylko jasność poranka Najbardziej przemawia do mnie bez pierwszej zwrotki. Bardzo dobra puenta. Wyrównuje nastrój. Jak złapanie głebszego oddechu na koniec. -
kołysanka
anna_rebajn odpowiedział(a) na anna_rebajn utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
twoje dzieci już dawno nie płaczą w głębi źrenic okruchy zdziwienia jak garść nasion rzuconych do piachu niby jesteś a wcale cię nie ma błękit chwili rozjaśnił się w tobie tęczówkami rozmyłaś tu teraz wszystko jedno znów płaczesz nad grobem chociaż wyblakł jak stare wspomnienia zupa stygnie jak cień w twoich oczach znów powracasz na chwilę na uśmiech więc go chwytam nim zginiesz w powrotach które tylko czekają aż uśniesz -
otrząsam się z ciebie jak z włosa na płaszczu (ot strzepnę nie będzie i szybko zapomnę) poznokcie wytarte z połysku od płaczu wbijają się w ścianę jak noc w zimną pościel dotykam wgłębienia na obcej poduszce ach nie czuć zapachu (zaduszę go w sobie) nie jesteś czymś więcej niż tylko wyrzutem co wraca natrętnie gdy zasnąć nie mogę firanka nie tańczy z grą świateł na oknie (tak wiele się zmienia gdy widzieć się nie chce) a we mnie jak liście wspomnienia zamokły niepokój pozostał w kopertach (nic więcej)
-
Dobrze, że zatrzymuje, bo to próbka trochę innego klimatu niż zwykle.
-
boję się oczu na klamki zamkniętych kapliczek bez okien i drzwi podrapanych i szeptów co sączą się z ust niedomkniętych jak z trumien do których zagląda wciąż pamięć i nocy tak ciemych że lepkich od strachu gdzie słowa modlitwy do ust nie trafiają kamieni rzuconych jak proch na cmentarzu by to co umarło umarłym zostało skrzypienia podłogi starego zegara z kukułką co woła czyjś sen o północy choć ten dawno zniknął jak chłopczyk w sandałach co uciekł w pośpiechu nim zdążył przeprosić i zniknął ta noc się skończyła lecz będą następne jak ludzie kolejni w sukienkach i płaszczach rzucając na tacę pieniążek wspomnienie lub uśmiech rumienic zastygły na twarzach
-
No i widzisz Babo, dobrze to i źle. Bo z trudem przychodzi mi napisanie czegoś bardzo mocnego, wyrazistego i pełnego buntu. Muszę nad tym popracować. Póki co cieszę się, że potrafię uspokoić :-)). Anna
-
A mi się twoja menopauza całkiem podoba. Przeplatasz wiersz obrazami "przed" i "po" w takim spokojnym rytmie wiersza. Bardzo kobiecy wiersz.
-
Rzeczywiście stworzyłaś w tym wierszu taki ciepły, matczyny klimat. Czyta się go z przyjemnścią. Bardzo ładny. Trochę zawadzał mi ten cukierek uśmiechu, zbyt oczywisty i jaskrawy na tle całego wiersza, ale to tylko moje zdanie, bo wiersz na +.
-
pustynny wiatr
anna_rebajn odpowiedział(a) na anna_rebajn utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
zapadnięty w ciemność cichą nienachalną sączysz blade światło wprost z ust półksiężyca jesteś tłem dla nocy z zapadniętą twarzą której nienawidzę którą się zachwycam *** ot obrazek tylko kartonik za szybką smutna matka boska i dzieciątko jezus (noc zapada w tobie) oczy więcej widzą niż w drewnianej w ramce zarys półuśmiechu więc rysujesz kontur ust na czystej kartce powiek ciemną krawędź nad brzegiem pytania tak jabyś rysował most bujany wiatrem nad przepaścią chwili którą noc zastała patrzę trochę z boku więc niewiele widzę przemarznięte stopy i oczy maślane znowu ciebie nie ma gdzie przed chwilą byłeś (cień jest bardziej żywy profilu na ścianie) -
zapadam się w sobie jak w starym fotelu kiedy mówisz do mnie milczy nawet światło w staromodnej lampce rozprasza się ciemność iskrom w bladych oczach znów nie dajesz zgasnąć jesteś taka inna i podobna taka widzę siebie w dżinsach i koszulce w kratkę potem się uśmiecham (myślę o wiatrakach które podziwiałaś jak igrały z wiatrem) w powietrzu palcami całe krajobrazy malujesz zwyczajnie jakby od niechcenia a w moim fotelu tak wyraźny każdy jakby pod stopami znów tańczyła ziemia zaraz czas się skończy pokój zamknie cisza klamka nie opadnie choćbym ją prosiła zatrzymuję obraz by dryfował w myślach jak dryfuje ciemność z krwią zamknięta w żyłach
-
Cieszę się, że lubisz mje wiersze, zwłaszcza, że tak krótko piszę. Z pisaniem jest jak z malowaniem obrazów - wyobrażam sobie sytuację i po prostu piszę, tak jakbym malowała. Bez zastananowienia. Potem nanoszę poprawki. zmieniam pojedyncze słowa - tak jak z doborem odcieni. Tak to widzę. Nie utożsamiam się z peelem. Pozdrawiam ciepło Anna.
-
No i jak mam się do tego odnieść. Nie będę uzasadniać - dziękuję Babo. :-)
-
prosiłeś o grzechy by grzechy zrozumieć o krzyku lawinę by strach nią zagłuszyć o dłonie najdroże a czasem nieczułe i miłość nie prostą bo nigdy jej dosyć
-
Pssyt .. kurtyny już w porządku ;-), a prostota po prostu cechuje moje wiersze. Tym bardziej się cieszę, jeżeli robią pozytywne wrażenie, bo raczej nie podążam w kierunku poezji współczesnej, wymagającej od potencjalnego czytelnika uwagi i wnikliwości. Podziwiam, ale nie umiem.
-
Nie chcę się modlić (nie potrafię) słowa spadają na podłogę im mniej dla siebie tutaj znaczę tym ciszej głaszczesz mnie po głowie i jestem trochę jak ta jabłoń którą wciąż muszę wskrzeszać w myślach a która wyschła już tak dawno że nie ma na niej śladu życia a przecież żyję wiem na pewno w powiek kurtynach niknie światło i tylko myśli dalej biegną gdzieś gdzie się nie da całkiem zgasnąć
-
Dziękuję - wprowadziłam drobne poprawki i jeszcze nad nimi pomyślę. Anna
-
dwa pasuje na jedno nie pasuje i tak wychodzi na plus :-))
-
jest cisza na morzu i morze bez ciszy i las pełen dębów i dąb w szczerym polu i rysa na lustrze choć było bez rysy i miłość samotna jak mysz w pustym domu jest dzień tak króciutki że prawie za mały minuty zgubione choć ciągle w zegarze jest życie co biegnie najwolniej tym starym gdzie tylko bambosze jak szyte na miarę jest fotel wgnieciony zajęty a pusty muzyka co błąka najchętniej się w głowie i sen niespokojny gdy pień starej gruszy zaskrzypi gałęzią bezsenną za oknem jest ogień w kominku i serce zgaszone milczenie jak kamień leżący na drodze i chłodne spojrzenie choć ciepłe są dłonie gdy tyle na wierzchu a wszystko pod spodem
-
pereł korale
anna_rebajn odpowiedział(a) na anna_rebajn utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
że zmarłych łabędzi sylwetek na wodzie wciąż szukać mi każesz bo przecież są żywe rozumiem i szukam znajdując je w tobie gdy czasem pozwalasz mi także je widzieć *** żal bardzo mi deszczu że nie jest już deszczem gdy kształty przybiera wyraźne bolesne i wzrokiem nie gardzi co widzieć chce więcej by w końcu zamienić je w perłę na rzęsie i rzęsy mi szkoda że rzęsą już nie jest gdy w pereł korale ubrana za długie jak wieczór jesienny pokrywa się cieniem o którym tak długo tak trudno jest mówić a zmarli wracają tak wiosna po wiośnie z uśmiechem co przeszedł już z babki na matkę z ruchami dziewczynki bo takie są wiotkie jak dłonie co w myślach już tylko są wiatrem (nie trzeba się bać) -
wiem co to
anna_rebajn odpowiedział(a) na Zbyszek_Dwa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ja odczytuję to raczej jako porównanie dwóch osób o różnej przeszłości i różnym spojrzeniu na rzeczywistość. Ciepły, poetycki obrazek. Pozdrawiam. Anna -
Jest :-)) Sprawdziłam w słowniku. Warkocze możesz zaplatać, ale chyba nie masz warkoczy. Pozdrawiam ciepło, bo ja miałam. Anna
-
Dziękuję aluno. Cieszę się, że ci się spodobał.
-
Przeczytałam z uwagą. Oto moja odpowiedź: przebiśniegi przebijają się przez skórę otoczone bielą kołdry blade wargi w cień uśmiechu ktoś ułożyć sen próbuje ostre rysy jeszcze muszą się poskarżyć dłoń do dłoni niezbyt ciepłej nie pasuje wilgoć palców chce się zamknąć w własnym kręgu gdzie noc krążąc ciągle w żyłach z krwią pulsuje rzęsy kradną światło słońca bez pośpiechu śnieg na skórze stracił baldość półksiężyca zaróżowił się zawstydził i zachwycał ;-))
-
ja otwieram ty zamykasz nasz cudzysłów wewnątrz wszystko jakby trochę poza nami każda chwila podeptana cała przyszłość którą milcząc w garści złudzeń układamy *** zakochaj się we mnie raz jeszcze inaczej niż kiedyś niż latem gdy szukać lubiłeś mnie w swetrze ukrytej przed tobą i wiatrem z rumieńcem odwagi i wstydu z ustami na teraz i zawsze co szeptać lubiły tak cicho że słowa po prostu z nich kradłeś z odbitym w źrenicach szaleństwem muzyką wydartą z dna krtani zakochaj się we mnie raz jeszcze nim siły zabraknie i wiary w wieczorach z uśmiechem przy stole ze szronem na rzęsach i szybach z ogrodem gdzie jabłoń za domem się bielą jak brzoza pokrywa w sukience bez kwiatków różowych co kwitły dla ciebie i dla mnie w milczeniu co zamiast rozmowy zaplata nas w jedną litanię
-
bezwiednie
anna_rebajn odpowiedział(a) na anna_rebajn utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Witam wszystkich, także oponentów :-)). I znów mi się udało przypaść Wam do gustu. Nawet nie wiecie jak mnie to cieszy, bo w porównaniu do wększości z Was, rzeczywiście jestem jeszcze w "w pieluchach". Nie widzę powodu, żeby odrzucać uwagi Jacka - dopóki jest co poprawiać warto to robić. Jednak uważam, że oprócz tzw. warsztatu, na którego doprawcowanie po prostu trzeba czasu, wiersze muszą budzić emocje i skojarzenia.Cieszę się, że to mi się udało. Nad resztą cały czas pracuję. Póki co - dziękuję wszystkim. Anna