Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

anna_rebajn

Użytkownicy
  • Postów

    1 430
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez anna_rebajn

  1. już zawsze będziesz na progu machała do dzieci dłonie w fartuch ukryjesz bo brudne od ziemi puścisz oko do szpaka że znów był niegrzeczny i drzewo czereśni oskubał z czerwieni uśmiechniesz się smutno z przeprosin na próżno zastygniesz w bezruchu słuchając do świtu słów które poskładać ze sobą tak trudno że tylko po ciemku i tylko po cichu pień gruszy pogłaszczesz chwytając za serce nad trawą schylisz co zżółkła z pragnienia a w łóżku za ciasnym zagrzejesz mi miejsce i wszędzie już będziesz gdy nigdzie cię nie ma
  2. Raczej w ramach zabawy. Nigdy nie przejawiałam najmniejszych nawet przejawów talentu w tym kierunku. Wręcz odwrotnie :-(. Zastanawiam się, czy w związku z pytaniem, w wierszu jest jakiś brak logiki? Poza tym, śmiało możesz porzucić formę "Pani" ;-)).
  3. Dziękuję za komentarze - jak zwykle już - wszystkim razem i każdemu z osobna. Jakoś tak ostatnio udaje mi się wstrzelić z wierszami w wasze upodobania. Na wszelki wypadaek - nie przyzwyczajam się. Przy okazji - najlepsze życzenia noworoczne - dla wszystkich!!! Anna.
  4. nie lubisz gdy mówię o śmierci a przecież nawet wiersze umierają na stronach pożółkłych i kruchych i liście gdy spadają nie płaczą przy ziemi i płatki stokrotek umarły w ogrodzie a nikt ich nie żegnał i deszcz też odchodzi zostawiając na policzkach tylko smugi i cienie mijają tańczące na ścianach i brzoza co przylgnęła liściami do szyby bo bała się wiatru pamiętasz ktoś chciał coś powiedzić a nie mógł już mówić
  5. płacz umiera się w końcu tylko raz więc łez mi nie żałuj co bronią się śmiać i dni policzonych i godzin i gwiazd *** nie żałuj dotyku co wstydzi się płakać i nie wie czy tańczyć czy milczeć w pościeli i słów które mówią o chabrach i makach (ktoś ciszą gdy spałam powieki wybielił) i pokój się zmienił kontury obrazów rozmyły się całkiem jak plamy w pamięci poczułam że gonić nie muszę już czasu bo on mnie dogonił i jestem pomiędzy kukułka zegara umarła niedawno wskazówki stanęły i jakby czekają że wrócę na łąki gdzie tyle się działo gdzie świerszcze nam grały w duetach sopranu i trochę jak szklanka stłuczona przed chwilą nie widzę powrotu choć ciągle tu jestem więc pochyl się proszę nim noc zacznie stygnąć w źrenicach swój portret rozrysuj jak węglem
  6. Wiersz przeczytałam z uwagą... i uśmiechem. Ale dla zabawy, na koniec, przeczytałam tylko pierwszą i czwartą zwrotkę. Puenta narzuca się sama :-)). Czego by Fizjo nie zrobił Logii zawsze będzie źle. Taki typ. Świetny wiersz. Bardzo noworoczny. Lepszy od życzeń. Pozdrawiam . Anna
  7. tak trudno pomieścić i ciszę i miłość przy stole gdzie ludzi najtrudniej odnaleźć choć krzeseł dla wszystkich (jak chleba) starczyło i tylko zabrakło gdzieś miejsca na wiarę *** szczęśliwie minęły kolejne już święta urodził się Chrystus więc może umierać opłatek złamany i pięść zaciśnięta wspomnienie obrazek z choinką wybiera pod obrus schowana nieszczerość życzenia wybacza się sobie bo przecież najprościej ze wszystkich przebaczeń te własne wybierać gdzie kłamstwo wydaje się nie być żałosne ktoś uśmiech zostawił na ławce przed domem gdzie czekał przez chwilę by gwiazdki wyglądać i wrócił po cichu i usiadł przy stole gdzie gałaź z bombkami najmniej jest samotna
  8. Nie mam dostępu do internetu, więc korzystając z ostatniej okazji wszystkim dziękuję za komentrze i składam najserdeczniejsze życzenia świąteczne. Anna
  9. jak pięknie można coś napisać o człowieku pytałam kartek zagubionych w ciszy nocnej odpowiedziały sącząc słowa bez pośpiechu pisz jak najprościej
  10. Dziękuję za świąteczne życzenia i Tobie stanisławo również życzę wszystkiego dobrego :-)) Dopóki komuś chce się spojrzeć do moich wierszy, a ja znajduję czas, żeby móc coś napisać, nie mogę życzyć sobie więcej. Dziękuję i pozdrawiam. Anna Rymianko - możesz mi wierzyć lub nie, ale naprawdę jestem początkująca, bo pierwsze próby pisania przypadły u mnie dokładnie dwa lata temu. A dwa lata to bardzo, bardzo mało. Nigdy wcześniej nie fascynowałam się poezją. Więc wszystko przed Tobą. Ale mile mnie połaskotałaś i za to dziękuję. A.
  11. masz na sukience świeże kwiaty choć te prawdziwe dawno wyschły w pudełku ledwie kilka płatków w pamięci same puste wyspy drobne migawki i przeźrocza Hania z podwórka park huśtawka i odgłos kroków tuż na schodach które zmuszały cię by wracać dom duży ogród stara studnia wszystko przeplata się i gmatwa droga z powrotem jest zbyt trudna byś mogła w całość ją poskładać ślad po warkoczu przy kołnierzu siwy jak skrzydła u anioła który unosi się o zmierzchu w małej rycinie w twoich dłoniach wszystko pasuje już do ciebie gubisz się nawet w ramce lustra i tylko uśmiech zwiędnąć nie chce który zabłądził gdzieś na ustach
  12. Ten tekst był próbą krótkiej formy wiersza. Chciałam w kilku słowach (w obrazku) przekazać emocje. Cieszę się, że wam się spodobało. Anna
  13. chłopczyku tak mały że śmieszny z kwiatuszkiem uśmiechu na twarzy bez ciebie nie byłoby wierszy a w wierszach muszelki na plaży *** dziewczynko w maminej sukience z paluszkiem co rządzi lalkami pozwalasz zobaczyć coś więcej niż tylko za duże sandały
  14. tego świata ci zazdroszczę z biedronkami w którym miłość jest jak one oczywista gdzie się ciągle o zwyczajność potykamy a o który może kiedyś będziesz pytał *** nie podzielisz dni i nocy na fragmenty rozcinając wskazówkami od zegarów te udane i spełnione od przeklętych które z tymi co nadejdą stworzą całość urodziłeś się by przeżyć też swój koniec (wiesz paradoks niby żyjesz a umierasz) tutaj wszystko jest oddane właśnie tobie który jesteś namacalny tu i teraz mały syzyf przeznaczony jednej chwili rozciągniętej na płaszczyźnie zmiennej nieba musisz tylko się nauczyć szukać siły która lubi się ukrywać w smutnych wierzbach albo w górach małych miastach (wszystko jedno) na ulicach które śmierdzą żebrakami nawet w żalu co się zbudził w łyżce dziegdziu albo w dziecku z którym nie ma się kto bawić teraz jesteś jeszcze mały (ledwie chodzisz) nie rozumiesz słów w piosenkach chociaż śpiewasz lecz dorośniesz tak po prostu którejś wiosny gdy zostawię ci testament jak umierać
  15. Przecież nie odchodzę ja tylko umieram fragment po fragmencie stygnąc wewnątrz z wolna wywołuje klisze a na kliszach drzewa w które oprawiłam szyby w starych oknach świat od zawsze mały znów się skurczył we mnie dawniej starczał trawnik za podróż dokoła świata który poznał zapach bzów najlepiej zatrzymał na dłużej a potem zapomniał teraz znów go czuję lecz pochodzi z wewnątrz jestem jak firanka prześwitując światłem która się wydając szmatką tylko zwiewną może bez obawy łaskotać się z wiatrem blisko coraz bliżej w pełni coraz pełniej czuję w sobie drżenie rozbieganych myśli (boisz się przekonać ile mnie jest we mnie) wzrokiem śledzisz przeszłość jakbyś czytał listy nie wiem czy się ukryć czy mam wyjść do ciebie senność jest mi bliższa niż bezsenne noce które mnie wchłonęły (kiedy nawet nie wiem) zostawiając tylko cień pod grubym kocem świat się skurczył zmalał na źrenicach cisza rozłożyła karty grając z przeznaczeniem a we mnie wciąż żywa szkoła i ulica i tysiące nazwisk których nie wymienię ja tylko umieram nie odchodzę przecież śmierć jest przecież nazwą pustą bez znaczenia (patrzysz pobłażliwie grzejąc łzy uśmiechem) przeglądam się w tobie (nie lubię pożegnań)
  16. Przeczytałam klika razy. Imponujący wiersz. Niesamowicie podoba mi się początek. Jak zaproszenie do dalszej części wiersza. I bardzo dobre zakończenie. Poetyckie. Duży, duży plus - kapitanie :-).
  17. Przemyślałam poprzedni wiersz i go przerobiłam. Teraz podoba mi się bardziej. Poprzedni był w warsztacie, ale go usunęłam, więc wklejam go tutaj: abecadło było prostsze gdy nieznane w alfabecie tajemnice tylu znaków dzisiaj nazbyt oczywiste nieciekawe brudzą kartki wystrzelane z automatu nawet papier jest najczystszy przed dotykiem nim go zniszczy atramentem błękit myśli więc na ścianach porozwieszam puste strony by udawać że spadają płatki wiśni jutro może (to zależy od pogody) skomponuję nimi pejzaż o zachodzie a pojutrze (jeszcze nie wiem) czarnym węglem wyczaruję jak wróżbita długą drogę przestrzeń bieli się na ciemnym blacie stołu noc przysnęła w długopisie (księżyc w nowiu) Można powiedzieć, że zrobiłam taki mały eksperyment z tym wierszem. :-)) Jestem jeszcze ciekawa, w jaki sposób dobierać tytuł do wiersza, bo to moja pięta achillesowa. Pozdrawiam ciepło.anna
  18. nawet papier jest najczystszy przed dotykiem nim go zniszczy atramentem potok myśli więc na ścianach znów rozwieszasz puste strony by udawać że spadają płatki wiśni albo śniegu na polach przejrzystych jutro może (to zależy od pogody) wkomponujesz czerwień w pejzaż o zachodzie a pojutrze tak jak wczoraj czarnym węglem poustawiasz krzyż za krzyżem w krętej drodze i siebie bez skrzydeł (w jaskółce na wodzie) przestrzeń bieli się na ciemnym blacie stołu lampka pieści bladym światłem długie palce noc przysnęła w długopisie (księżyc w nowiu) więc w półcieniu tylko ciszę w kuchni głaszczesz a pod stołem marzną stopy w walcu z wiatrem jesteś taki niecierpliwy (wciąż za wcześnie) przecież włosy nie dość srebrne nie dość rzadkie i ramiona nazbyt silne o poranku kiedy mrucząc z drobnych piersi sen mi kradniesz spójrz - stokrotki na poduszkach (jakie ładne
  19. O to samo pytałam cztery strony temu, kiedy trzy wcześniejsze były już zmonopolizowane :-(. Jedno nie podlega dyskusji - ZORRO - jesteś najbardziej płodnym poetą na org. Tylko nikt nie nadąży z czytaniem, a potem będą cię omijali szeeeeeerokim łukiem. Zaraz będą tu setki wierszy. Zrób coś z tym. Anna
  20. Kolor nawiązuje do kota :-), ale osobiście wolę mocniejsze kolory, bo w takich wyglądam i czuję się jak mysz. Dziękuję za kom. Anna
  21. Nie tęskniłam za tobą nie tęsknię nie rozumiem tęsknoty (nic więcej) czasem w burym zamykam się swetrze który kładłeś jak kota na krześle w miękkim kocu pachnącym kamforą będąc nikim nie jestem już sobą i nasiąkam do bólu powietrzem które w płucach zamknąłeś tym swetrem zbieram wszystko co w kątach zostało (kubek kapcie i książkę czytaną) by udawać że jesteś tuż obok oczy mrużę i płaczę nad sobą kot się śmieje choć śmiać się nie umie a ja kota już nie chcę rozumieć
  22. Nie wybieraj się teresko za szybko do tej wiecznej niedzieli ;-)) A tak poważnie nie utożsamiam cię z peelem. Dla mnie to wiersz o starości, zmęczniu życiem, przemijaniu i świadomości śmierci. Za pierwszym razem przyciągnął moją uwagę, ale nie wciągnął mnie, za drugim (kiedy przeczytałam go naprawdę uważnie) bardzo mi się spodobał. Bardzo zgrabnie go napisałaś.
  23. Trochę próbuję bawić się słowami, żeby nie trzymać się jednolitego rytmu. Pomyślałam o swoim dziadku, jak chciałabym z nim rozmawiać - i stąd wiersz. Swoją drogą - mój dziadek też pisał i w pewnym sensie jest to skaza pokoleniowa :-)). Cieszę się, że wiersz w takiej formie trafił do ciebie. anna
  24. Zdziwiłbyś się jak wiele i niewiele się zmieniło odkąd umarłeś a ty (jestem pewna) uśmiechasz się nieśmiało jak zawsze kiwasz głową (ciakawe czy siwą jak tutaj) bo wiesz lepiej że w kuchni tak jak kiedyś i dzisiaj najcieplej chleb chlebem pachnie i smakuje jak dawniej tylko noży ktoś inny nie ostrzy starannie a krzesło przy łóżku wciąż czeka na ciebie i z wszystkich sprzętów (jak pies) najbardziej jest wierne zastanawiam się czy cię kaszel nie męczy jak kiedyś (może niebo tak bardzo nie różni się od ziemi) i czy nie jest potrzebna ta laska drewniana a przecież nikt laski do trumny nie wkładał wczoraj burza przy drodze poniszczyła drzewa szkoda że cię nie było tak trudno się nie bać a wiesz że róże sadzone dla babci znów kwitną na pewno (bo bywasz w ogrodzie)uśmiechasz się tylko pewnie się dziwisz dlaczego się nie modlę wierzę że jesteś szczęśliwy i jest ci tam dobrze a na grób nie przychodzę bo za mało cię widać wolę stanąć przed domem (przy słonecznikach)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...