Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

anna_rebajn

Użytkownicy
  • Postów

    1 430
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez anna_rebajn

  1. zaczynam się do pana przyzwyczajać ;-). Z odrobiną ogłady nawet panu do twarzy, a że w głębi duszy klnie pan, kiedy zagląda do moich wierszy wiem i tak. Pozdrawiam ciepło. Anna
  2. Niepokój myślami pochylam nad krzyżem co mnie woła milczeniem przenajświętszym co sączy się z kościoła i stojąc pośród wielu samotna w głębi ciszy otwieram świat tajemnic gdzie strach najgłośniej krzyczy uchylasz bramy czasu by przestrzeń wchłonąć wokół do wewnątrz wniknąć słowem budując święty spokój
  3. Tak mało mi dane dotykać palcami drżącymi od wrażeń jak trudno pustymi rękami poruszyć w obrazie pejzaże na skrzydłach unoszę się czasu jak uśmiech na fali oddechu by ślady zostawić po sobie miłością wykute w człowieku i walcząc jak lipa przydrożna z wiatrami co złamać próbują przykuta do życia nadzieją przemijam słowami malując sekundy w zarysach postaci i kształtach oddają marzenia horyzont się jeszcze przesuwa gdy w ciszy czas w ramy się zmienia
  4. Temat na czasie niestety, więc nie wypowiadam się na temat konstrukcji wiersza, a odnoszę się tylko do treści: Z Polską dobrze proszę pani wciąż po łąkach zboża kosi chlebem pachnie w prostym domu tam gdzie nikt nie umie prosić tylko łatwo zapomina te domowe święte strony kiedy z wyżyn na nie patrzy Polak w władzę uzbrojony bo granice mu rozmywa światopogląd Europy więc kałuży nie poznaje gdy mu błotem brudzi stopy tylko domu trochę szkoda co już tonie w ciemnym lesie kiedy Panu teraz lepiej pachnie nowe bagno w mieście Autora, oczywiście, ciepło pozdrawiam. :-) Anna
  5. W pokoju cisza wisiała nad stołem, wilgotna i gęsta od żalu. Wypelniła sobą całą przestrzeń, milimetr po milimetrze, sięgając mackami do płuc. Nawet oddech drażniła teraz swoim ciężarem. A jeszcze wczoraj radość służyła za lampę. Jedna noc, a pokój jakby inny. Aż trudno uwierzyć. Cień się przemknął pod ścianą w masce z twardego milczenia. Niechętnie odprowadziła go wzrokiem zza muru, za którym ukryła się teraz. Tak dobrze móc udawać, że wszystko w porządku. Przed sobą chociaż... A miało być inaczej. Plany latami troskliwie zbierane i układane w porządku niemal alfabetycznym rozpierzchły się po kątach. Jak kurz, co nie warto się po niego schylać, bo lepi się do rąk. Odwróciła głowę do okna. Jedna chwila, a jakby ktoś opuścił na słońce kurtynę. Koniec spektaklu. I co, że wiosna wciąż jeszcze pukała do okna, kiedy nie miał jej kto wpuścić. Głupia! W kąciku ust myśl zatrzymała się grymasem. Tak trudno się skupić. Miarowe skrzypienie fotela irytowało coraz bardziej. Drażniło metalicznym dźwiękiem. Jakby nie kryła się za nim żadna emocja. Po prostu nic. Tak suche, że aż bolesne. Dwa różne światy skupione w tak małej przestrzeni. Jak ogień i woda w jednej zamknięte dłoni. Z wyrzutem spojrzała na ogród, który kwitł zielenią pomimo... Na pąki jabłoni, które miały przed sobą całą przyszłość. Pomyślała, że wszystko zależy od okoliczności. Przymrozek, mocniejszy wiatr, brak troski. Wszystko się może jeszcze zdażyć. Ile potrzeba siły, żeby z drzewa spadło kiedyś jabłko, które będzie komuś smakować. Wypusciła oddech. A przecież wystarczy tylko uchylić okno. Dać sobie szansę. Myśli kłębiły się coraz bardziej szukając ujścia. Duma, żal, gorycz. Zbyt wiele na jeden poranek. Podniosła wzrok, żeby złapać dla siebie skrawek nieba i utopić w nim oczy. To nic... Po raz pierwszy odkąd się poznali, odkąd byli ze sobą, zbliżając się do niego, czuła opór całego ciała, jakby dźwigała na sobie grzechy całego świata. Każdy mięsień pracował oddzielnie, jakby nie chciał w tym wszystkim uczestniczyć. Niepewnie dotknęła jego ramienia, wciąż jeszcze twardego jak kamień. Czas przystanął na chwilę. Czekał. Z przestrzenią zlał się w jedną całość. Policzkiem nakrył jej dłoń. Znajomy fragment skóry, jak stary ciepły sweter, stłumił gorycz żalu. Krew powoli ruszyła. Każdym zakamarkiem ciała czuła bicie serca. Jak dzwon, który budzi uśpione miasto. Tak trudno jest wybaczyć. Osłoniła odważnie zasłony. Pokój tonął w porannym słońcu. Nie mogło się zmienić tak wiele. Ulga uśmiechnęła się do siebie.
  6. Chcemy czy nie, wszyscy jesteśmy... klasyczni. Nie było jeszcze sonetów, kiedy znano już te słowa: NIYON ANOMHMATA MH MONAN OYIN to jeden z najstarszych i najbardziej znanych w świecie chrześcijańskim palindromów. W Średniowieczu przypisywano mu moc magiczną, a nawet cudowną, nazywano versus recurrentes ale również i versus diabolici wierząc, że palindrom został ułożony przez samego Diabła. Palindrom umieszczano od około V wieku w greckich baptysteriach mających kształt oktogonu - napis biegł dookoła chrzcielnicy, basenu wypełnionego wodą w którym dokonywano obrządku chrztu – Pierwszego Sakramentu. Dziekuję za wyjaśnienie. Dłuuuuga droga przede mną. Wiersz dodam do ulubionych. Chyba jako jedyny na razie i będę do niego zaglądała za każdym razem kiedy choćby wykiełkuje mi w głowie myśl, że coś już potrafię ;-) Zyczę miłego dnia. Anna.
  7. Jeden z ciekawszych wierszy jakie ostatnio czytałam. Nie jestem krytykiem, więc nie rozłożę go na części pierwsze. Mogę tylko powiedzieć, że przykuwa uwagę niezwykłymi i badzo wyrazistymi metaforami, spójną treścią i świetną płynnością. Z przyjemnością czytałam kilka razy. Właściwie, z podziwem. Anna. Tylko nie rozumiem tytułu...?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...