Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Spiro

Użytkownicy
  • Postów

    824
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Spiro

  1. no niestety, jak ciągle przekazuję, odszedłem jako poeta, nie jako krytyk(choć powrót jako poety, jest możliwy), więc nierozumiem pańskiej troszkę dygresyjnej uwagi.dlaczego tak oceniłem wiersz, bo tak na to zasłużył, i nic na to nieporadzę, jeśli jest niporadny, to już pańska sprawa jak pan pisze, naprawdę moim skromnym zadaniem jako krytyka jest wydanie wyroku na dzieło, choćby było doprawdy piękne, mam prawo je skwitować, w kilku zdaniach, bo prawo forum też jest z tym zgodne podkreślę jeszcze raz - to jest warsztat. ma pan jakieś uwagi lub pomysły? chętnie wysłucham. krytyka w takiej formie świadczy głównie o Panu, jako krytyku. wydaje Pan opinię o czymś, co z definicji nie ma ostatecznego kształtu. taka jest moja opinia o Pana wypowiedzi "krytycznej". z Pańskimi odczuciami nie dyskutuję, bo ma Pan prawo mieć pozytywne, negatywne lub żadne. pytam tylko - po co się udzielać, jeśli nie ma się nic, czym warto się podzielić. pozostawiam do przemyślenia.
  2. witaj Stefanie, przede wszystkim polskie znaki w drugiej strofie (1. wers). zastanawiam się, czy zamierzona (?) "kwiecistość" nie przerodziła się w przegadanie (np. "pomyśl błagam spokojnie rozważ szczerze"). szczególnie, gdy trudno mi dostrzec dla tego jakąś funkcję. rymowanie bardzo swobodne, rytmu dzięki temu też nie osiągasz. uwagi na szybko. pozdrawiam Michał
  3. mam dziwne wrażenie, że ten wiersz jest jeszcze "niespełniony". może w całym cyklu dopełni się? może ja doczytam się? jedno jest pewne - cała Miłka. kilkanaście słów zmusza do myślenia (podkreślam celowo, żeby nie było wątpliwości - Twoje wiersze staram się odbierać nie tylko intuicyjnie i emocjonalnie; to byłaby droga na skróty)
  4. Panie poeto, Pan jednak się nie pożegnał? Życie to jednak pasmo rozczarowań. Skoro nie ma Pan nic sensownego do powiedzenia w warsztacie, to chociaż podziękuję za lekcję cierpliwości. Cierpliwie poczekam, aż zamknie Pan za sobą drzwi i przestanie je ciągle otwierać. Przeciągi, szczególnie zimą, nie są wskazane.
  5. nie zauważyłem zmiany daty - nie wiążą bardziej niż kanapa wszystkie plany które miałem na bezsenne życie wypalają się w pamięci kolejne sceny z przypadkową obsadą i nieznanym finałem – taki film nigdy się nie kończy w ostatnim kadrze przełykam – na sen już nie szukam odwagi
  6. mówisz że oni że niszczą i na chwilę jest łatwiej taka odpowiedzialność bywa wygodniejsza od własnej skóry zaczynam występować w trzeciej osobie jednak to nie walka w półdystansie kiedy wyciągam cię spod prysznica jeszcze się nie poddaję myślom że nie ma dna spójrz - potrafię krzyknąć głośniej od ciebie i przez ciebie przebijam się jak przez powietrze w naszym domu od dawna nie ma już ruchu tylko kurz odrywa się od podłogi zmuszam cię do wstania żeby zadać kończący cios ale ty masz nogi bez kolan mogę tylko trzasnąć drzwiami i patrzeć *** na styku lustra i łazienki ściągnięta twarz
  7. dołączam się z gratulacjami. może tylko skończyłbym po "martwe". reszta jest domyślna
  8. ok. jeśli odrodzi się kiedyś ruch hippisowski to masz gwarantowane, że będziesz drugim Ehrmannem. ale spodziewałbym się jednak czegoś więcej. po Tobie. z Twoim zmysłem obserwacji, wiedzą, doświadczeniem i warsztatem. dla mnie to mógłby być szczyt możliwości. dla Ciebie - chyba tylko zarys
  9. to jeszcze warsztat, ale warsztatowo nie czuję się na siłach wypowiadać. co do treści - nie jestem pewien jak mam podejść. czy to manifest (literacki, życiowy)? czy poradnik jak przeżyć wartościowe życie? drugiego nie kupuję. zbyt upraszcza. muszę się przyznać jednak, że pierwsze skojarzenie miałem z Coehlo i bez względu na to, co można myśleć o tym autorze, uważam to za duży plus pozdrwienia
  10. dzięki za uwagi i słowa zachęty. obiecuję posiedzieć jeszcze nad tekstem. nie ukrywam, że liczyłem na pomoc Bogdana Nożycorękiego i nie zawiodłem się. większość uwag przyjmuję i pewnie wprowadzę. nie wiem jeszcze czy zastąpię zamiar determinacją. wtedy trzeba wywalić wers z kończącym ciosem. styk lustra i łazienki oraz ściągnięta twarz to pewnego rodzaju klamra z tytułem. to jak dotykanie czołem lustra. nie patrzysz na odbicie, ale nie wiadomo czy patrzysz już w siebie, czy poprostu patrzeć na siebie nie możesz. ściągnięta twarz (menisk wklęsły)- czy oznacza refleksję, czy raczej depresyjne zapadanie się w sobie? na marginesie - popatrz Bogdanie jak otoczenie, w którym żyjemy kształtuje sposób odbioru. u mnie drzwi do łazienki otwierają się do środka. trzśnięcie nimi oznacza dla mnie pozostanie w środku i raczej odcięcie się od reszty świata.
  11. mówisz że oni że niszczą i na chwilę jest łatwiej odpowiedzialność zbiorowa bywa wygodniejsza od własnej skóry zaczynam występować w trzeciej osobie i nie jest to walka w półdystansie kiedy wyciągam cię spod prysznica jeszcze się nie poddaję myślom że nie ma dna spójrz - potrafię krzyknąć głośniej od ciebie i przez ciebie przebijam się jak przez zatęchłe powietrze w naszym domu od dawna nie ma już ruchu tylko kurz odrywa się od podłogi chcę zmusić cię do wstania albo zadać kończący cios ale ty masz ciężkie ręce i nogi bez kolan mogę tylko trzasnąć drzwiami i patrzeć na styku lustra i łazienki ściągnięta twarz
  12. mojej M. nagle rozbudzony świt wplata we włosy oleiste palce zaraz rozbiegną się w każdą stronę z namaszczeniem zostanie odpuszczone wszystko czego pragniesz w ekstazie zanim cię ukrzyżuje i krew stanie się ciałem składasz przysięgę: zrób ze mną co chcesz kochanie
  13. Cóż Jasiu. Akademik z Ciebie, muszę przyznać, pełną gębą. Wnikliwość sądu, precyzja, uwaga z jaką zapoznajesz się ze stanowiskiem oponenta i ta wspaniała polemika. Szkoda tylko, że nie do moich słów. Najważniejsze, że nick się pojawił. Ile się należy za promocję? ;)) Pozdrawiam S.
  14. pojawił się problem rozjechania intencji autora i czytelnika. czyli porażka autora. byłem tego świadomy od początku. wiersz zostawiam, ponieważ albo dobra dusza coś podpowie, albo znajdę inne rozwiązanie. jeśli nie, to wywalę do kosza. serdeczne dzięki za pomoc :)
  15. czy społeczeństwo dopadł ogólny zanik poczucia humoru? odzywaj się jak najczęściej. dzięki za uwagi. zgadzam się i przemyślę. pozdrawiam
  16. strasznie to cienkie jest tak. mam nawet certyfikat, że można po tym prowadzić pojazdy mechaniczne. jednak z braku pomysłów własnych i podpowiedzianych, które zadowoliłyby mnie bardziej, zostaje. chyba, że brak się zapełni. pozdrawiam
  17. a mnie się podoba. mało spałem - może dlatego ;) zwrotki, wersy pokręcone, ale skoro gramatycznie mniej coraz, to tak ma być. pozdrawiam
  18. wyszło jak wyszło ale dłużej już go w głowie nie chcę. dzięki wszystkim za pomoc w warsztacie. przydała się. pozdrawiam
  19. wszystko mógłbym wytłumaczyć tylko daj jakiś powód dlaczego chcę wracać nad ranem w oparach skandalu mylisz się - sąsiedzi to uwielbiają czasem mam jeszcze ochotę rzucić ci w twarz że nic mnie nie obchodzi dziecko w tobie tłumisz poduszką przyciśniętą do brzucha płacz ciebie bardziej kaleczy spokój - potrafię wywrzeszczeć pierwszy cios * wieczorem obejrzę wiadomości zadowolony że nie mam sumienia
  20. pytanie 1: co to jest/co znaczy "tempi"? pytanie 2: jakie "je" zaludniajĄ? (literówka) - z tekstu nie wynika pytanie 3: co nie jest dziełem a działa? według mnie z tekstu nie wynika. jakiś górnolotny zapychacz? opinia 1: "wiatr oporu wypali ich oczy" to chyba z rewolucyjnego wierszyka klasy przedszkolnej opinia 2: "agonia filozofii przełyku" jest dla mnie równie niestrawna jak to gówno, o którym piszesz ogólnie: bezładny potok słów, miejscami pozbawiony sensu i konsekwentnej formy, z błędami. idea walki ze społeczeństwem konsumpcyjnym szczytna (choć dostaje się też ludziom posiadającym wiedzę), ale jeśli tak ma wyglądać alternatywa to idę na Big Maca. przykro mi - nie tym razem. pozdrawiam
  21. mogę wszystko wytłumaczyć tylko daj mi powód dlaczego chcę jadać na mieście albo wracać nad ranem w oparach skandalu (mylisz się kochanie – sąsiedzi to uwielbiają) mam ochotę rzucić ci w twarz że nic mnie nie obchodzi dziecko w tobie tłumisz poduszką przyciśniętą do brzucha płacz ciebie kaleczy najbardziej spokój który potrafię sobie wywrzeszczeć pierwszy cios * wieczorem spokojnie oglądam wiadomości zadowolony że nie mam sumienia
  22. jeden z tych wierszy, których nie mogę do końca zrozumieć, ale czuję przez dłuższy czas. choruję niestrawność waty cukrowej w ustach frajera odbija się czkawką za wysoko ten fragment trochę mi zgrzyta, ale nie wiem dlaczego. wrócę (obietnica, nie groźba) pzdr
  23. każdy sposób odbioru jest właściwy, ponieważ odbiór zależy tylko od czytelnika. dlatego postanowiłem na ten temat milczeć :) dziękuję wszystkim za miłe słowa p.s. Izo, nie wiem czy jest jak piszesz. jeśli tak, to duży wpływ mieli poeci ziemi kaliskiej.
  24. przez zaparowane szyby nie widać zarysu liści na naszym drzewie mówisz że w czerni ładniej podkreśla bladość cery wyciągasz gotową sukienkę nie splataj dłoni próbuję jeszcze odmówić różaniec tak mi się... ładnie Marlett
  25. nie wiem czy się skapnąłem. skojarzyłem, że słowa mogą być skierowane do PDRP. jeśli tak, to dla mnie bomba. a żakiet matki i słowa ojca to majstersztyk satyry p. mam nadzieję, że dobrze odczytałem pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...