Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    1 883
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Trochę sypnęło nutkami to i śpiewać można :) Dzięki. Pozdrawiam.
  2. W końcu każdy z nas jest kowalem... własnego losu. Dzięki za odwiedziny. Pozdrawiam :)
  3. A potem ktoś wezwał ciszę. Przyszła, usiadła po środku i czekała. Wnet wniesiono listę zażaleń. To na niej wyłuszczono tłustym drukiem podsumowanie, żeby nie musiała czytać całości. Ani drgnęła. Zerknęła od niechcenia i nadal milczała, czekając na bieg zdarzeń. - Dlaczego? – padło pytanie z końca sali – dlaczego nic nie mówisz? Spojrzała, otworzyła usta, jakby chciała się odnieść, ale nie, zaledwie ziewnęła. Na bieli jej bluzki tymczasem przeskakiwały cienie przedmiotów, stojących na drodze od słońca do środka ziemi. Kształty próbowały ją skłonić do mówienia, ale była opanowana. Chwilami tylko próbowała się uśmiechać, ale nikt jej nie odpowiadał tym samym. - Przez ciebie tracę czas, chęci mi umykają, siła, zamiary, kochanie, dyskusja, rower nawet straciłem – wszystko przez twoje milczenie, przez to, że nie znasz umiaru ... wariatko! – wrzasnął atleta od strony ściany. Zdawało się, że posmutniała, a może to tylko ten deszcz za oknem, co biel jej ubioru zmieniał w szarości... może on jej coś powiedział, a może to ona mu coś opowiadała, i tkwili tak w milczącym spotkaniu. - Ja wiem, kłótni ci się zachciało z całym światem, lubisz ten sport, kiedy się ludzie pieklą w monologach, kiedy pytają, a nie uzyskując odpowiedzi, kiedy nie mają kogo zapytać... zapytać po prostu... zapytać... – ktoś się rozpłakał, ktoś mu podał chusteczki. To tylko szloch, pociąganie nosem, bezsilność, której się zamarzył ratunek z zewnątrz. Czerwone oczy, nos. Czerwony sweterek i buty, czarna sprzączka, niebieskie oczy, a może piwne? Tak, to piwne oczy były problemem. - Wyrzućcie ją, nikomu nie służy, nie ma w niej człowieka, nie ma postępu, nie ma historii... zatrzymała się w jaskini, z chwastów gotuje tu dla nas zupę. Karmić nas będzie. Zabierzcie... jak nie, to ja ją sam tymi jej chwastami pierwotnymi nakarmię – ale nie dotrzymał słowa, ciskał się głośno, a o ciszę nawet się nie otarł. Wstała i wyszła, sama sobie otwierając drzwi. A oni jeszcze bardzo długo dyskutowali o tym, jaka ona jest niedobra i zła. Przekrzykiwali jeden drugiego, opowiadali swoje smutki, a co drugi miał większe niż poprzednik, i życie nieudane. Potem ktoś kogoś pobił, bo mu się nie spodobała marka samochodu, zawód i zwierze, które ten ktoś trzyma w domu, a przede wszystkim sposób kiszenia ogórków. Poobrażali się i wychodzili pospiesznie z tego spotkania przeciwników ciszy. Jeden po drugim, nie mówiąc już nic. Gonili ciszę, ale czy nieśli jej przeprosiny?
  4. Letnie sukienki - uwielbiam :) Pozdrawiam
  5. Tyle z tego dobrego, że po dniu przychodzi noc i znów można śnić :) Pozdrawiam
  6. Pięknie opisane, bardzo delikatnie - na trudny temat... Słońce, które przodem wysyła chmury, żeby choc trochę... a mglista woalka - cudo. Pozdrawiam :)
  7. Dobrze to określiłeś - wyspy, ja bym jeszcze dodała adrenalinowe :)
  8. Rodzina to podstawa. Pozdrawiam :)
  9. @Rafael Marius Mój mózg lubi wyrzucać, to co uzna za balast. Ok nie podważam. Mam swój pogląd. Jak pomyślę o wydarzeniu z przeszłości, które z jakiegoś powodu puściło, to już nie odczuwam emocji tak mocno. Też mam wspomnienia z przedszkola i nawet wcześniej, co podobno jest niemożliwe... otóż jest możliwe. :) Miłego wieczoru
  10. Na szczęście lub nie (bo czasami lepiej byłoby, żeby "tak")... rzadko wypływają. Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam :)
  11. Nie wszystkie zdarzenia pozostają z nami na zawsze. Według mnie najmocniej siedzą na widoku te, które powstały w sytuacjach emocjonujących. Zresztą zauważ, że spotykając kogoś po latach i rozmawiając z nim, dowiadujesz się, że zrobiłeś to lub tamto... a ty zupełnie czegoś takiego nie pamiętasz i tak samo ty pamiętasz to lub tamto u drugiej osoby, a ona patrzy na ciebie jak na zmyślacza. I to nawet nie, że jakieś straszne rzeczy zepchnięte do niepamięci, ale zwykłe, pozornie nie ważne. Dla jednej strony nie ważne, ale z jakiegoś powodu dla drugiej były ważne. Dlatego tak lubimy te spotkania po latach. Jeśli emocje odejdą, to i niektóre sytuacje w pamięci się spłaszczą. Dziękuję za przedstawienie swojego poglądu na temat. Pozdrawiam :) Mój pogląd na słowo "wszystko" jest powyżej w odpowiedzi. Oczywiście można jeszcze użyć słowa "wyparte", ale po co mielibyśmy wypierać nieszkodliwe wydarzenia? Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam :)
  12. czasem brnąc przez taki śmietnik można znaleźć zgiętą puszkę czasem wytarte ubrania lub wiatrem niesiony fetor co się rozłączył od grupy czasem wielki szary worek wspomnień złych czyjś rozwiązany leży po środku i prosi o wolność dla uwięzionych swoich tam i nie swoich chwil tych które ktoś w niedbałości rzucił dodając pozory otwartego zakończenia lecz gdziekolwiek by z tym poszedł i wracać nie miał zamiaru nie potrafi go opróżnić
  13. Czy to złorzeczenie? hmm... A może mściwość? Pozdrawiam :)
  14. Każde wsparcie jest mile widziane :) Dziękuję i ślę pozdrowienia.
  15. Wyłowiłam dla siebie bardzo udany kawałek, dla niego warto przystanąć. Pozdrawiam :)
  16. Oj zmieniają kolejność wyrazy, ale u mnie to chyba tak ma być. Nie pasuje mi odwrotnie, nawet jeśli mi to wskażesz. W głowie sobie ułożyłam akcentowanie na drugi wyraz, więc nie pozwalam mu być pierwszym. Dziękuję za szczery komentarz i owy plus :) Pozdrawiam
  17. Kiedy mi się przytrafia napisać coś w ten deseń to... trzymam mocno, żeby nie uciekło. Dziękuję za miłe słowa :) Pozdrawiam
  18. z delikatnych się składam nutek zawieszona jedna lub druga nie chce przestać więc jej nie puszczam tylko zapisuje w zeszycie kiedy znów mnie przechodzą prądy życia śmierci dnia i wieczora mam skórę w kwiaty malowaną aksamitem zdobione płatki od serca puszczane łodygą w zakątki bardzo oddalone po nogach mi chodzą po dłoniach ich kielichy się otwierają wybuchają wnet barw paletą mieszając się w różne odcienie tak że trwam przedziwną miłością której nie godzi się zabijać wpuszczając jakiegoś człowieka po którym świat ten doznałby strat
  19. Lato jest piękne i jesień, ale zima... zimą drzewa marzną, tak jak ludzie. Pozdrawiam :)
  20. Dziękuję za poczytanie :) Pozdrawiam
  21. Niby "zbliżam", a wydźwięk ma jak "zbliżamY". W końcu jedziemy na jednym wózku. Takie wiersze lubię :) Pozdrawiam
  22. Ładnie dziś u Ciebie. A może tak mi ten wiersz w temacie przez mojego kota, który to około piątej rano pozwalał sobie na zbyt wiele zabaw (to młody kot), więc wstałam żeby mu wskazać miejsce na balkonie, a tu niespodziewanie... uderzył mnie wschód słońca pomarańczowo-różowy i ta kula słoneczna odrywająca się od ziemi. Masz rację każdy nowy ranek to nowe życie. Pozdrawiam :)
  23. Nie wiem czy to trema, ale na pewno tęskniła bym za burzami, ciepłymi wieczorami, zachodami słońca, zachwytami, radościami, odkryciami... i niektórymi ludźmi... oj tak Pozdrawiam :)
  24. Strunami oburzenia zatrząsł olimpijski ogień. Smutni ludzie wyprowadzają publicznie szykany, żeby sobie pobiegały swobodnie. Krytyk znalazł sobie krytyka do towarzystwa i dzierżąc jeden pogląd wylegli na autostradę. Aż huczy. Wygląda na to, że po deszczu nastała burza. Zabłąkane pioruny uderzają to tu, to tam, bo jednemu ma prawo się nie podobać, a drugiemu temat nie ma prawa widzieć się odwrotnie. Usta krzywią się w grymasie. Rzyga ten i tamten, bo go coś w żołądku uwiera. Coś zabolało? Gdzie podmuchać? W tę flagę, żeby się odwróciła? W krople deszczu, które osiadły na szybkach kamery? W przewróconego tancerza? W rzekomą ostatnią wieczerzę, bo tam oto pewnej pani zamarzył się nimb pierwszeństwa, a była zbyt gruba, zbyt cycata, zbyt i zbyt... ? A może to chodzi o gołodupca Smerfa? Nie oszukujmy się, że to słowa kogoś zabolały, bo kto i na ilu słuchających zrozumiał słowa? A żeby znaleźć oryginalny tekst niewielu się pokusiło. Obrazki... same obrazki, książeczka się nie spodobała i to jest cały problem. Papier czy nożyczki? Krytykanci zawsze wybiorą kamień. To takie przewidywalne. Kamienie znaleźli, kamienie rzucili, kamienie leżą więc na autostradzie. Trzeba jechać slalomem. Pośród ludzi jechać, którym się wydaje, że bronią „świętego” obrazka, jaki im w neuronach wypadł wypadkowo po zderzeniu z nimbem. Czy bronią dobra? Czy aby na pewno? Czy to możliwe, że świat religii jest idealny? Czy ktokolwiek z nas jest idealny? Tak naprawdę wszyscy jak jeden jesteśmy do poprawki, skoro wciąż się tutaj rodzimy? Choćby za trzy dwudziesta.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...