Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    2 141
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Coś w tym jest. Jeśli mężczyna jest na podobnym poziomie, trudno okręslić czego poziomie, może to lotność umysłu, a może coś zupełnie innego... jakkolwiek zwał... wystarczy jedno, odpowiednio złożone przez kobietę zdanie i coś się zaczyna kręcić... magia :) Pozdrawiam.
  2. I tylko czasami nie chcemy mu na to pozwolić :) Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam.
  3. Na początku, wszystko jest nowe i mocne. Szyby kruche, włosy krótkie... a świat poleruje się sam. Dlaczego? Bo jeden, to jest stopień, któremu marzy się pozostać. Bez młotów mu dobrze, przecinaków i słońc. Kosmos szaleje, a on bandażuje się pieluchami. Bo jest pierwszy: nie gryzie, nie mówi, i widzi odwrotnie - płacząc i śmiejąc się na raz. Jedyny sztywny, a jeszcze miękki początek.
  4. To niby takie proste prawdy, na które patrzymy każdego dnia, wyglądając przez okno. A jednak warto o nich pisać. Pozdrawiam :)
  5. Delikatne struny trącasz. Ładny wiersz. Pozdrawiam :)
  6. Tak tak, masz rację... a teraz odwróć lusterko i się sobie przypatrz... :))
  7. Nic nie muszę... Pozdrawiam :)
  8. Tym bardziej się cieszę, że mogłam zobaczyć (uczestniczyć również) te, które jeszcze w coś takiego, jak wianki "wierzą". Ponieważ poza "wiarą", taka noc daje możliwość świetnej zabawy. Dzięki za opinię. Pozdrawiam :)
  9. @Wędrowiec.1984Jeśli mi nie odskoczy "dźwignia" od kierunkowskazu, to mimo, że wyłączę światła, to jedno pozostanie włączone... to jakiś absurd, ale tak jest w tym modelu. Więc pilnuję i jeszce raz pilnuję :)
  10. Plotła te kwiaty, zanucała, kołysała myślą i palcami. Ich łodygi wiotkie nauczała, jak mają ozdabiać się trawami. Rzeźbiła je lekko, bez pośpiechu, polnymi niesiona zapachami, które rozmieściły się w powietrzu, kusząc pragnieniem i majakami. Aż nastał magiczny tej nocy mrok, czas na tańcowanie do ogniska, głośne uśpiewanie przez gardeł sto, by ziemia, na niebo się zgodziła. Potem była północ, zadumana - - poszła z innymi i u brzegu, kobiecym sposobem zanurzała wianki, które mają sięgnąć celu. Rzeka dokładnie je obejrzała, sprawdziła detale wykonania, szczerość intencji - czy doszeptana? A podanie warte... przyjmowania - w nurt wysłuchań.
  11. Ja mam starą skodę, mówię do niej "moja ślicznotka", bo bardzo ją lubię, wiele dróg zjechałyśmy już razem. :)
  12. Może kiedyś też będę miała samochód z taką funkcją, póki co świateł pilnuję :) Miłej nocy życzę.
  13. A światła? Te dopiero potrafią męczyć :) Pozdrawiam
  14. Nie no ten drut kolczasty, to rozwala system... ten wiersz na pewno już ze mną zostanie :) Pozdrawiam
  15. Trochę jak wieczorna przebieżka, bez szans na medal, ale z nadzieją na lepsze zdrowie. Tak mi się skojarzyło :) Pozdrawiam
  16. Wiersz dopracowany w szczegółach. Czytałam, a jakbym film oglądała. Piękny :) Pozdrawiam
  17. To coś oznacza? Już wiem... to jakiś szyfr :) Dobra... mam dziś dziwne poczucie humoru... a niech tam, niech sobie znaczy co chce. Miłej nocy
  18. Na cmentarzysku, można pozostawić różne rzeczy - tyle w temacie tytułu. Michale - próbuję uchwycić to i tamto, co przychodzi w różnej formie, nawet - to co zdaje się, że pomyliło adres - najważniejsze, żeby nie pisać na zimno, bo to nie wychodzi. "Wyłaniają" - właściwie czemu nie? Dzięki za zawitanie. Pozdrawiam :)
  19. Tam od razu gorzej... inaczej po prostu. Zależy kto, co woli. Miłego wieczoru :)
  20. Ile wyrw pozostaje po korzeniach? Ile dziur, w które można nieustannie wpadać? Niby idąc na spacer, niby pokonując tylko kilkaset metrów, niby pamiętając, że tam i tam się nie zachodzi. Niby... a jednak. We własnej słabości, w niedorzecznym sentymencie można trwać i trwać... i trwać. Aż w końcu pojawi się świadomość, że przecież, z tamtych wyrwanych drzew, już się błyszczą w promieniach słońca lakierowane krzyże, mężnie opierające się wiatrom. I że każdego dnia, matowieją nieznacznie, a wsiąkając w krajobraz - zapominają... skąd pochodzą. Bo komu jest potrzebna wiedza o szerokości geograficznej z jakiej je zabrano, kto i po co miałby to... notować? Dla kogo? Te krzyże. Oglądam własne dłonie. Mają brzydkie ślady po ciągnięciu za klamkę. Skóra zaczerwieniona, zadrapana, z metalowymi opiłkami, które trzeba będzie wyciągnąć. Jednakowoż to są dobre ślady, najlepsze jakie mam, bo to pamiątka po drzwiach wyjściowych z cmentarza. Kto nigdy nie zamykał takich drzwi po kimś lub po czymś, ten nie wie, że one są bardzo ciężkie i toporne, a ich zawiasy skrzypią niemiłosiernie jakimś wewnętrznym buntem, gęstym i strasznym, choć tak naprawdę zrezygnowanym, a nawet przedawnionym. Trzeba szarpać z całych sił, żeby je zamknąć, bo te burzą się sprzeciwem, jakimś niezrozumiałym i niedzisiejszym. Jedne drzwi, potem drugie... Główne, potem wszystkie boczne. Należy obejść cały teren i zamknąć je. Zrobić to w odpowiednim czasie i z odpowiednią prędkością. Noc jest bardzo krótka. Za horyzontem już mamrocze czerwień z fioletem. Naradzają się przed dniem, rozmazując się przy tym. Jeden kolor chce być ważniejszy od drugiego. Mieszają się więc ze wschodzącą jasnością, która chce je pogodzić. W końcu wyłaniają się niemal jednocześnie - odcień żółty i pomarańczowy. Naraz zahaczają o zieleń... liści, traw... bo zieleń nie znosi próżni, wyrównuje teren i zasiedla go po nowemu.
  21. Są zwierzęta, owady, rzeka i tajemnicza nutka zawieszona nad wierszem. Podoba mi się. Pozdrawiam :)
  22. Dobrze Ci wychodzi pisanie w pierwszej osobie. Pozdrawiam :)
  23. Niech więc tak będzie... ku Twojemu ulubieniu. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam :)
  24. Rozdzielnie nie ma nic wspólnego z siłą. Polega na podzieleniu przestrzeni na poszczególne dzieci. Jedno dziecko widzi drugie, ale przez pewien czas nie mogą ingerować w swoje zabawy. To czas na przemyślenia. W pewmym momencie, kiedy mają dosyć takiej odległości, zaczynają odnawiać kontakt, najpierw przez słowa, potem jeden od drugiego chce coś pożyczyć, coś doaradzić... ta zabawa ma wtedy inne podstawy, bo poszanowanie drugiej osoby. Dzieci nie są głupie, to doskonali obserwatorzy. Szybko zauważają kto, na co może sobie pozwolić (w powyższym przypadku młodszy), a kto został wkręcony w pomaganie opiekunowi (tu starszy). Taka niesprawiedliwość w starszym rodzi bunt, agresję i kiedyś może doprowadzić do niechęci rodzeństwa wzglądem siebie. To opiekun narzuca im te role. Piszesz, że Stasiu zrozumiał. A co jeśliby nie zrozumiał i Cię uderzył? Co wtedy zrobiłabyś z tym? Reszty, jeśli temat Cię zainteresował, musiałabyś poszukać sama. Pozdrawiam :)
  25. @Alicja_Wysocka podejrzewam, że młodszy nie jest w stanie uczestniczyć w zabawie starszego... dlatego trzeba ich rozdzielić. Dać każdemu z nich realizować się po swojemu. Jeden bawi się tym, a drugi tamtym. Jak zatęsknią do wspólnej zabawy, to sami to ze sobą dogadają. A to bym przemyślała cztery razy. Dobrej nocy życzę :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...