Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    2 242
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Ale nie upadłeś? To wszystko w porządku :) Pozdrawiam
  2. Ładnie, ale gdzie się podziały pozostałe dwie pory roku? Dziś spotkałam mysz w ogrodzie, wyjadała resztki, czmychnęła w badyle mięty, wysuszone, bezlistne... jak mały kangur, śmiesznie i nie za szybko. Jesień i zima też jest godna uwagi. Pozdrawiam :)
  3. Cudny cytat... można go sobie dokładać w różne miejsca, w zależności od sytuacji, której na imię "zima"... bo zima nie musi mieć ludzkiego imienia, tak samo lato może być go całkowicie pozbawione, chociaż niektórzy się upierają, że jest inaczej... Dziękuję ślicznie, cytat zabieram, jako jeden z wartościowszych cytatów. Pozdrawiam :)
  4. Truskawki? Nie przepadam, strułam się kiedyś to wystarczy.
  5. Dlaczego na czerwono? Czerwony kojarzy się z krwiobiegiem... dosyć biologicznie, podstawowo. Dokąd zmierza ta myśl?
  6. Zimno jest słowem bardzo pojemnym, wariant oddalenia u Ciebie ma bardzo kosmiczne zabarwienie, próbuję to zestawić z "wróblami" z mojego wiersza. Zadziwiający kierunek obrały... :)
  7. Starałam się zawrzeć cechy o których piszesz. Cieszy mnie, że je zauważyłaś. Dziękuję za komentarz Pozdrawiam :)
  8. Przewidywanie pory roku w owym mętnym... kosmosie miejsca... i CHYBA... kusi myśl, aby ustawiła sie w tryb rozważania. Jednak drugie CHYBA wyznacza jej powrót. Dziękuję za interesujący komentarz Pozdrawiam :)
  9. zima zaskrzypiała zajaśniała i przyszła podobnie do czasu w długich błyszczących tiulach na pewno zauważyła że jestem z ptaków które zdecydowały że nie wylatują do krain wiecznie zgrzanych i dusznych lecz zostają by śpiewać weszła rozkładając białe skrzydła potężne oblepione mgłami ciszą marznącą oszronioną ale ja nie przestawałam nie jestem byle łąkówką która w zaspach sztywnieje bliżej mi do wytrwałego wróbla stroszącego się na zimno choć przeszywa mnie na wskroś mroźna myśl o rychłym końcu moim w jej lodowatościach o soplach zwisających z rynien i horyzoncie rozmytym to wciąż nowe nuty rozwieszam w krótkie dni na długie noce podobnie lokalnym ptakom wywołujemy wiosnę
  10. Niestety, coraz częściej można usłyszeć, że związek to układ... Wszystko jest w porządku. Cudownej reszty niedzieli życzę :)
  11. Interesujące... "prawie", a może "na moje oko"... potem chodzimy tłumami i myślimy, przez długi okres czasu tak myślimy, że woda jest niebieska... niebieska? Do kolorów zaszłam, ale cały zabieg, szczególnie ten ze stołem jest udany. Pozdrawiam :)
  12. Na pewnym etapie w tekście pojawił się sąsiad, który pomagał wycieraczki otworzyć... (znaleźć ten przycisk) ale sąsiada wyrzuciłam z tekstu, a szkoda. Jednak trzeba żebym zostawiała więcej pierwopisu. A to tak nie do końca. Jest tyle dram, że ludzie single, że samotni... pytanie - dlaczego? No tu o tym. Komu potrzebny jest ktoś, kto zostawia problemy drugiemu, komu ktoś, kto będzie stał wyprostowany czekając, aż schyli się drugi, komu potrzebny ktoś, kto non stop neguje każdy drugiego pomysł (jako gorszy od poprzedniego)? W zależności od tego, na jakim etapie spotka się takiego człowieka, to albo baluje nie myśląc o tym, że drugiego używa, albo szuka sobie przystani, czytaj pielęgniarki na stare lata, która mu poda tabletki i nie wiem co tam jeszcze... Akurat tu z mojej strony żadnych zamiarów nie było... jedynie obserwacja i chęć zrozumienia mechanizmów, które kimś kierują. Od lat starcza, niezależnie od wszystkiego... starcza. Agato (dobrze pamiętam imię?) niepotrzebnie. U mnie jest stabilnie, obecną pracę traktuję jak wakacje, rehabilitację i trochę kolonie... przed następną pracą. Bardzo była mi potrzebna w całości, z wszystkimi jej detalami. Miło, że do mnie zajrzałaś. Pozdrawiam :) Mówi się trudno i pisze się dalej. Nie wszystko co mnie zajmuje musi podobać się. Czasem krzywizny mogą komuś wyprostować świat, bo je w sobie w porę skoryguje. Dzięki za przybycie Pozdrawiam :)
  13. Właśnie, może dlatego, że praca zwykle przynosi korzyści w postaci środków na opłacenie życia. 10 groszy? :) tak, jak piszesz, działoby się. Niektórzy by pewnie spoważnieli, inni pozakładali związki zawodowe... interesujący pomysł. Do świąt jeszcze kawałek, ale dziękuję i wzajemnie :)
  14. Ciekawostka jest taka, że w pracy może być ciekawa sama praca (efekt), a także i to obok (warunki pracy, współpracownicy). Satysfakcja to całokształt... ja takiej pracy jeszcze nie znalazłam. Miłego wieczoru :)
  15. To dobrze, że się udało. Może następnym razem postaram się bardziej rozpisać :) Raz jeszcze, miłego.
  16. Bo co by było, gdyby tego naparu zabrakło... ? Miłego wieczoru :)
  17. Straszne. Nie wiem co to za napar, czy to rzeczywiście kawa? Kiedyś też potrzebowałam kawy, żeby zacząć dzień, dziś wystarczy mi herbatka z kurkumą. Wszystko może się zmienić. Pozdrawiam :)
  18. W pełni popieram. Wspierajmy swoich, albo będziemy wspierać chińczyka i niemca. Celowo z małych liter, bo trochę mnie ostatnio zdenerwował ich układ. Chyba wrócę do starej pracy... dajesz mi motywację do tego. Pozdrawiam :)
  19. Życie pisze najlepsze scenariusze i najlepiej dopasowane :) Tu akurat od wycieraczek wyszło, bo faktycznie siedziałam nad tą trzecią i się zastanawiałam po co mi ona, to tak głośno mi wybrzmiało w głowie, że końcówka tekstu praktycznie stanowiła punkt wyjścia do napisania całości. A reszta też jest faktem, z którym aktualnie mam nieprzyjemność się zmagać... tzw zranione ego mężczyzny odrzuconego... i z całą jego mściwością wrzuconą w atmosferę pracy. Bereniko wybacz, ale tak gęsto musi być, bo tak gęsta była narracja relacji... przytłaczjąca od początku i naszpikowana takimi perełkami, że tu i tak jest oszczędnie opisane. No ale musiałam podejść do tego, żeby zobaczyć finał... Co byłoby bez tego? Niedokończona historia, a przecież "Neptun wychodzi z ryb" i czas podomykać niektóre sprawy :) Dzięki za komentarz Pozdrawiam
  20. … potem, przez trzy dni chodził naładowany energią złości, jak czerwony balonik. Ciekawy to był widok. Takiego się spodziewała. Podstarzały, stary kawaler, któremu tym razem nie udały się łowy... ten, który niebawem zrozumie, że to było tylko preludium, do tego co go czeka. Że taki los spotyka tych, którzy sobie kobiety chcą używać i wieszać ich pożegnania, jak trofeum z setką błędów, na własną obronę, kiedy poruszają się w gronie kolegów. Jaki niefart, nie ma pielęgniarki, i nie będzie, nie ma litości, i nie będzie, nie ma dzieci, a co jej do tego?... Czy szkoda? W ogóle. Tymczasem trzeba było wymienić wycieraczki. Skoda miała problem ze zbieraniem nadmiaru w granicach... Okazało się, że doskonale współpracują z nią te dedykowane dla Suzuki. Interesujące? Bynajmniej. Komplet zawierał dwie przednie i jedną tylną. Przednie jak skrzydła, tylna jak ogon. W rzeczywistości tylko przednie pasowały. Tylna to chyba z innej bajki była. Zaciskał pięści. Tyle czasu zainwestował. Przez tyle przerw pragnął zagrabić ją, tylko dla siebie. Wykładał swoje „mądrości” o tym, jak jej decyzje, każde kolejne są gorsze od poprzednich, nawet mu na końcu języka zostawało słowo „ryba”. Jakie to podboje miał, jaki to on zaradny, że problemów nie widzi, jak widzi problem to go omija. Problem jest, ale niech inni się nad nim męczą. I biega taki w wybuchu aktywności, bo na widoku to on biega, a jak już ustawi się w miejscu, gdzie nie ma kamer, to odpoczywa po swojemu, długim jęzorem napastując kogo bądź: a to, a tamto, a siamto i owamto. Tysiąc sposobów na przebalowanie życia, połamane łóżko i puste butelki... serio? To niby haczyk? - Jak te wycieraczki się otwierają? Nacisnąć? Ale gdzie? - O rzeczywiście, działa. A jak? Przycisk odpowiada, pióra śmigają, pach-pach, lewo-prawo. Żadnych grubych warstw wody, wezbrań na powierzchni szyby: przyległych, niepodległych. Zero chaosu przy prowadzeniu, rozmytych znaków drogowych w drodze… do pracy... a tam znów... Analiza sytuacyjna? Czemu nie. Ktoś przyklaskuje. No oczywiście, że to klakiery. One zwykle idą tuż za falą. Nie sprawdzają w co idą, bo jeszcze mogłyby odkryć, że wiarę mają odwrotną. Po co się denerwować? W nudnym miejscu jest afera. Afera, jakiś nieudany podbój. Kto jest winien? No kto? Bliżej ciału jest koszula. Wiadomo, od lat ta sama. Pobawią się, a bo to pierwszy raz? Staro kawalerska postać zatrzymała się ze swoim ekwipunkiem. Poczwarzy kokon z przędzy wisi nieudolnie zawieszony w niedalekiej odległości i szuka. Czego? Nie wiadomo. Uszy wystawia swoje wsiowe, oczy wypatruje rozstrzelone. A ona? Ona tymczasem chociaż jest tam krótko, już ma nad czym się zastanawiać. Czerwone flagi łopoczą. Bierze na warsztat kompot z dyni, babciny jego kompot i jakieś przestrogi, może nakazy, żeby się nie schylać, bo nie daj Boże, który dla niego chyba nie istnieje, coś strzyknie. No to byłby problem, bo gdyby mu tak poszedł jakiś zawias, to kto wtedy będzie łowił, kto te sieci zarzuci ?... na ryby, na grzyby, na… na… na... Trochę niestandardowe zakończenie wyszło, jakby nie patrzeć, bo otóż z tego zamieszania została tylko ta nieprzydatna, tylna wycieraczka. Ni przymocować, ni wyrzucić, ni sprzedać. Może zanieść do szopy? Zmieścić w jakiejś szafie, niech leży... butwieje, kruszy się... tylko „NA CO JEJ WYCIERACZKA DO SUZUKI?!!”. Ludzka myśl po myśli to popłuczyny, głuchy telefon... pomyłka, zły adres... a idź dalej człowieku i ty i ty i tamten też! Klakierskie towarzystwo z ogona... Samodzielne myślenie to luksus, nie każdego na nie stać! – zawołała za nimi. Do kosza z taką wycieraczką, szkoda miejsca w szafie.
  21. Wyobrażasz sobie taki świat? Czy byłoby tam miejsce dla kolejnych ludzi... dzieci? A może ktoś robiłby selekcję, kto jest nieprzydatny i na jego miejsce jakaś para dostawałaby pozwolenie na posiadanie, próbowanie... jakkolwiek. A czy taki nieśmiertelny byłby wiecznie płodny? No wiem, niewygodne pytania. No ale są. Pozdrawiam :)
  22. Umysł jest jak własne "m", a zmysły jak podwórko, na które wychodzimy się przewietrzyć :)) Potrzebujemy całości. Pozdrawiam
  23. Dzięki :) Pozdrawiam
  24. "Kroki których już nikt nie stawia"... i człowiek staje się uważniejszy na kroki, które jeszcze ktoś stawia. Ja biorę tylko pierwszą połowę Twojego wiersza, do słowa "milczeniem". Niesamowicie się komponuje z czymś, co akurat przerabiam. Pozdrawiam :)
  25. Z drugiej strony... na co komu mapa z której nikt nie korzysta, książka której nikt nie czyta, czy lustro pokryte kurzem? Porównywanie człowieka do przedmiotu jest dosyć ryzykownym zabiegiem. Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...