Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Boskie Kalosze

Użytkownicy
  • Postów

    3 551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Boskie Kalosze

  1. Ależ bardzo dziękuję za te: "łobuzowanie" :-))Dzięki temu poszerzają się moje ciasne horyzonty myślowe. Poniżej jeden z powodów, dlaczego zależy mi na ukierunkowaniu: miasto + samotność = nadsłyszalność mniejsza reaktywność emocjonalna (anhedonia), ograniczenie ilości kontaktów z ludźmi. omamy – występują u około połowy chorych. Najczęściej są to omamy słuchowe, „głosy” komentujące zachowanie chorego lub mówiące do niego, czasem rozkazujące. Mogą to być jednak dźwięki proste, piski... online.synapsis.pl
  2. Czyli: ze wskazaniem na nią? Ech, te kobiety... tak, to one winne są wszystkich męskich chorób biorących początek z samotności. Nawet zwykłego przeziębienia, bo w odpowiednim momencie nie miał kto przytulić ;) Pozdrawiam.
  3. Dobrze czytasz: nie ma o czym. Powiedzmy, że podobna dziewczyna utonęła kiedyś naprawdę. Czyli jednak poezja, bo musiałbym teraz długo tłumaczyć przy pomocy prozy, o co mniej więcej mi chodziło :) Pozdrawiam.
  4. Jaką kasę? Musiałbym go opublikować, zamiast upubliczniać :) Nie bardzo rozumiem, jak taka dyskusja ma się do tego co w wierszu? Poza tym, nie jestem, ani nie mam zamiaru być redaktorem.
  5. Tak, jest to celowo zastosowany w wierszu zabieg. Potrafię też pisać tak jak Ty. Nie wierzysz? :) Pozdrawiam.
  6. Tak, ale powstają śmieszne konotacje a chciałem tego uniknąć, w tym wypadku nie chodzi o aż tyle możliwości interpretacyjnych. Powyższy zapis sugeruje również, że bez niej w jego domu zalęgły się myszy :) Tymczasem chciałem pokazać moment, w którym ktoś budzi się w nocy (wystarczył szmer) i uświadamia sobie nagle, jak jest cicho. Samotność jak początek schizofrenii.
  7. To jest po prostu patrzenie bez odautorskiego widzimisię, próby komentowania tego co widać. Redaktor nie baja, tylko zagłębia się w wiersz, w którym nic się nie dzieje poza opisem rzeki płynącej przez wsie. I nagle: jak cicho -- w ruchliwym mieście słyszę mysz Pozdrawiam.
  8. Czyli pierwsza wersja: ruchliwe (ogromne?) miasto. Zbudziła również zawęża przekaz. Mysz wystarczająco mówi o tym, że ktoś usłyszał ją nagle wśród głosów milionów ludzi, jazgotu pędzących w tej samej chwili ulicami samochodów i autobusów. Wersja z nią jest w takim kontekście bardzo wymowna - ktoś bliski sprawia, że nie słyszy się tego wszystkiego na co dzień, włącznie z myszą. Od,cmok :)
  9. Tak, ale to byłoby dopowiadanie, naprowadzanie na ucho, słuch - a chciałem opisać ciszę, którą może wyrazić tylko krzyk (rozpaczy) jak cicho bez niej - w środku wielkiego miasta zbudziła mnie mysz Pozdrawiam.
  10. Czytałem i podobało mi się, co trwa do dzisiaj :) Ale... jak to wcięło?
  11. I jeszcze (prawdziwa ;)) wariacja: jak cicho bez niej - w środku wielkiego miasta zbudziła mnie mysz
  12. jak cicho -- w olbrzymim mieście słyszę mysz .
  13. Pewnie, że żal. Leon zawodowiec z paprotką na oknie. Gadułą? W życiu bym nie pomyślał! Piszesz takie zwięzłe i piękne haiku a ja się pod nimi rozpisuję ;)
  14. To fascynujące, ponieważ znów spieramy się z powodu... innych doświadczeń :) Myślisz o szerokich parapetach, a ja o mieszkaniu, które oddzielone jest od bezpośredniego słońca balkonem (loggia). Na parapecie takiego okna paprotka czuje się jak w (zachmurzonym, wiecznie) niebie. Przy okazji poszperałem troszkę w Googlach - może Was zainteresuje również ten drugi trop, niekoniecznie związany z podlewaniem - choć akurat paprotka potrzebuje dużo wilgoci, tymczasem kłócące się pary zapominają o takich błahostkach: Stwierdzono, że w otoczeniu ludzi pogodnych, darzących się wzajemną miłością i szacunkiem kwiaty rosną i kwitną znacznie lepiej niż tam, gdzie panuje atmosfera nerwowości i gdzie często wybuchają kłótnie. http://www.ogrody-krzekowo.ovh.org/index.php?option=com_content&task=view&id=20&Itemid=36 A tu wersja, że ta co odeszła, była... jakaś chora! :)) Kto zdrowy na umyśle zostawiłby takiego fajnego faceta, który może jest nawet ostatnim draniem, ale dba o swoją roślinkę jak sam Leon zawodowiec: W przypadku, gdy ktoś z domowników choruje paprotka zaczyna powoli strącać liście. Gdy choroba przedłuża się, paprotka niestety może ołysieć. Chory człowiek emituje nadmiar ładunków dodatnich, paproć wówczas nie nadąża z produkowaniem ładunków ujemnych i marnieje. http://radiestezjamoja.republika.pl/strona4.html
  15. Masz rację, że w oknie. Po prostu mówi się "na oknie" i tak napisałem, choć po zastanowieniu się, to nie ma sensu ;) (okno musiałoby leżeć poziomo). Z tym wypatrującym, to też lekka przesada :) ale skoro coś nie tak było w związku, to teraz w miejsce kłótni jest więcej czasu, choćby na paprotkę a ta... odpłaca się pięknym (liściem) za nadobne. Pozdrawiam.
  16. Stawia się :) (znam takie, które stoją w oknie od wschodu i mają się wspaniale). Okno jest też ważne jako odnóżka pewnego skojarzenia: Ona odeszła. On ciągle się jeszcze łudzi, wygląda często przez okno a przy okazji... podlewa wreszcie paprotkę. Bardzo się z tego powodu cieszę :)) Pozdrawiam ja, i paprotki (także te inne, nie z okna od wschodu).
  17. Dziękuję za pokrzepienia serca :) Co do paprotki, badania potwierdziły to co i tak wiedziano od lat. Nie lubią żył wodnych (niekorzystnego promieniowania) ale również kłótni, atmosfery wrogości i w takich miejscach źle rosną, a nawet usychają. Pozdrawiam.
  18. i zołzuńce, anarchisty, nyndze, dzwońce (po pogotowie!) i oprysty :)
  19. Wiem, sam mam zainstalowany w komputerze zegar m.in. z kukułką, ale odhaczyłem ją, bo latała na boki. Wolę trąby jerychońskie w dni powszednie, a w niedzielę chóry anielskie.
  20. Dziękuję. Cieszę się, że znalazłeś w nim parę słów (dla) siebie. Pozdrawiam.
  21. To musiała faktycznie wydzielać toksyczne promieniowanie ;) Podchodzi pod niezłe senryu. Może lepiej byłoby zastosować w L3 czas teraźn., no i "w oknie" - byłoby bardziej "przestrzenne" w odczycie… Nieco zamienić i mniej - więcej: odeszła -- w oknie odżywa paprotka Pozdrawiam 3-5-3.. czy wszystko musi być policzone jak dni? ;) W sumie o tym samym mówi, tylko czasownik przesunięty w środek ale... podoba mi się :-) Zastanawiam się nad czasem (o(d)żyła), ponieważ takich rzeczy nie zauważa się na bieżąco: patrzysz po jakimś czasie a tu paprotka, ta co to wyrzucić ją chciałeś bo taka licha - wypiękniała nad podziw. Dziękuję i pozdrawiam.
  22. Nie wiem, ale zając tak: zając oklepany czym się dało uciekł na polską stronę w dzień obgryzał przydrożne znaki nocą świecił i posępniał tylko uszy mu się trzęsły ze strachu na tyłku a przede wszystkim na niepogodę
  23. odeszła -- na oknie odżyła paprotka
  24. Proszę, kreda (deszcz zmywa kredę). Kiedy się zmywa tablicę? Po innej klasie, przed następną lekcją, w przerwie między dzwonkami. Jadę dalej? ;)
  25. Nie sprawdza, bo sen jest jak kamfora Usnąć... Nie obudzić się nigdy więcej... mówił Hamlet trzymając czaszkę w ręce, gdy ta znienacka ozwała się tak: Bądź, albo nie bądź... a mnie - daj spać! czy raczej, jak mózg Czesia z "Włatców Móch": we mgle sen czerwienią rozdzwonił się spłynął łoskotał ulice i rdzawił kołami ostatnim tramwajem spóźniony jak zwykle dno wysp tramwajowych pościeli poplamił kosarze z wagonów powylatywali obelgi miotając doraźne pociski wtem tramwaj drgnął ruszył od bliży do dali i przepadł na zawsze w mgle z nimi z torami Pozdrawiam ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...