
Boskie Kalosze
Użytkownicy-
Postów
3 551 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Boskie Kalosze
-
Kałuże to chmury na ziemi, więc tu i na niebie bywają podobne wyjątki. Kiedyś na wakacjach u wujostwa zauważyłem, że jedna z chmur zachowuje się inaczej niż pozostałe. Nie płynęła razem z innymi ani na zachód ani na południe, tylko po prostu wisiała zakotwiczona nad studnią, jeszcze taką z żurawiem. Co z tego, że bywały dni bezchmurne, skoro ta jedna mała chmurka krążyła jak zwykle na błękitnym niebie? Kiedy powiedziałem o chmurce wujowi, popatrzył jakby ją pierwszy raz w życiu widział i tylko ramionami wzruszył. Wówczas postanowiłem napisać o niej do jakiejś poważnej gazety podpierając dziecięce słowa imieniem i nazwiskiem wuja. Przejechał taki jeden z Trybuny Ludu, popytał tego i tamtego czy od dawna to tak sobie tu wisi, zrobił kilka zdjęć i nic, nawet nie wydrukowali. Co innego, gdyby chmurka wisiała nad Kremlem, ale ta nad studnią małej wsi gdzieś koło Płocka nikogo nie interesowała i nieważne, że kiedy padał deszcz, albo błyskawica za błyskawicą rozświetlała niebo, tylko ta jedna chmurka nie brała w tym udziału. Skończyły się wreszcie wakacje, wróciłem do domu i pod pretekstem podziękowania za gościnę wysłałem wkrótce do wujostwa pocztówkę z widokiem iglicy Pałacu Kultury na tle zachmurzonego nieba i podchwytliwym postscriptum: A jak tam chmurka nad naszą studnią?. Po tygodniu dostałem list, że nie ma za co, przyjeżdżaj kiedy tylko będziesz chciał i ani słowa o chmurce. Póki co rosłem, biłem się z chłopakami o dziewczyny, przeklinałem i puszczając dymek za dymkiem z podkradanych ojcu Carmenów coraz rzadziej myślałem o chmurce nad studnią wujostwa. A właściwie, coraz usilniej starałem się o niej nie myśleć. W końcu człowiek w pewnym wieku nie powinien dopuszczać do siebie myśli o chmurkach, które nie podlegają prawom przyrody i wisząc nad studnią, nawet jednej kropli nie uronią nad swoją niesamowitością. Toteż, kiedy po latach zabrałem żonę i naszego małego synka na wieś do podstarzałego, samotnego już wuja, puściłem mimo uszu słowa: Tato, tato... zobacz, jaka dziwna chmurka wisi nad studnią?. Tylko żona, zaskoczona popatrzyła w pierwszej chwili na punkt, który wskazywał paluszek dziecka aby szybko, jakby nigdy nic wrócić do rozmowy o wierszach z tamtejszą poetką. Ale ja poznałem od razu, że sama musiała znać z młodych lat podobne chmurki! O, jakże lekko zrobiło mi się na sercu, jak raźnie odtąd i w tym świecie, który nie powinien istnieć.
-
homonim frywolny
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Beenie M utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ładne? Pewnie dlatego, bo przeczytało ładniejsze i też się wystroiło jak umie :-) -
Jak zwykle, gdzie jeden się martwi, tam drugi cieszy. Wyobraziłem sobie zapalonego wędkarza i wykorzystując Twoje haiku spróbowałem oddać jego charakter: powódź - taaakie sumy w parafii Cieszy się także proboszcz, bo jak wiadomo, nic tak nie nawraca ludzi jak nieszczęście (powódź to w przenośni mnóstwo czegoś). Pozdrawiam ;-)
-
homonim frywolny
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Beenie M utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Inspirujące. Aż mnie podkusiło pociągnąć to troszkę ;) Zdrada Mąż miał już swoje lata, żona nie, zatem lata. Prosił ją pewien majtek: Przychodź do mnie bez majtek? więc ta: Mężu, w niedzielę łoża z tobą nie dzielę! Mąż: Cóż...idź! - żonę puszcza, ta rada mu się puszcza i majtka na pokładzie co niedziela po kładzie, szepcąc: No to szach... i mat... pośród okrętowych mat. W końcu mąż miał dość tych przejść i na tamten świat chciał przejść: Pewna bądź, iż w tym stanie zaraz mi się coś stanie - (tu przełożył sznur przez ryj) pod kimś innym dołki ryj! rzekł, a wiatraczka śmigło przed oczami mu śmigło i poniosło wkoło wieść, że już nie chciał życia wieść. -
Windows van Gogh 1853/2007
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Po prostu gites słyszeć takie słowa :-) Dziękuję. -
Windows van Gogh 1853/2007
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Powiedzmy, że malowanie słowem ;-) Pozdrawiam. -
Windows van Gogh 1853/2007
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Miło mi, że dotrwałaś do końca. Pozdrawiam. -
Windows van Gogh 1853/2007
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję :-) -
Windows van Gogh 1853/2007
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję :) -
Męczyłem się trochę nad tym słoneczkiem i zdążył(a) pan(i) wstawić link do zdjęcia. Ja rozumiem, ale dlaczego ten utworek umieszczony jest w haiku? Chciałem porozmawiać o tej nowej gałązce sztuki... Dlatego w haiku, ponieważ jest miniaturką. Poza tym układ graficzny nawiązuje do oryginalnego haiku. Choćby SOS czytane w różny sposób. Może przytoczę słownik PWN: SOS - międzynarodowy umowny sygnał radiowy albo optyczny, nadawany alfabetem Morse'a, oznaczający niebezpieczeństwo, wzywanie pomocy, zwłaszcza przez statki wodne (... – – – ...) - ‹ang.› Ja wykorzystałem sygnał optyczny, czyli wzrokowy. Takim samym sygnałem optycznym są przecież litery połączone ze sobą w wyrazy aby przy ich pomocy tworzyć z kolei obrazy, które chcemy przekazać Czytelnikowi. Pozdrawiam. (Co do "słonecznika" warto wstawić w środek Au - symbol złota)
-
To bardzo proste. "Nawałnica" ponieważ zapis graficzny kojarzy się z ulicą (widać nawet linię przerywaną) i tytuł tłumaczy zarazem, czemu jest taka nienaturalnie "wykoślawiona". Poza tym krawędzie ulicy i linie przerywane biegnące wzdłuż ulicy układają się w wołania o pomoc: SOS... SOS... SOS. Czyli w: kropki, kropki, kropki, kreski, kreski, kreski, kropki, kropki, kropki. Pozdrawiam.
-
Hmm, jeżeli jest czas na przerwę, to może nie jest tak źle, można wtedy wypić kawę w dobrym towarzystwie ;) Nie wiem, czy w takich chwilach ktoś ma czas na kawę i czy jest ją jak przygotować? A tak mniej więcej wyglądają "poprzerywane" ulice: http://pl.wikinews.org/wiki/Grafika:KatrinaNewOrleansFlooded.jpg
-
Windows van Gogh 1853/2007
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Miłośnikowi brzytew, co by nie napisał, najrozsądniej jest przytaknąć. Zatem ochoczo przytakuję i pozdrawiam ;-) -
Oczywiście :) z tym, ze Twoja wersja sugeruje koniec świata, natomiast u mnie ulica "urywa się" miejscami ale nie milkną wołania o pomoc.
-
Windows van Gogh 1853/2007
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję. Bardzo miło mi czytać takie słowa, ponieważ sam uważam, że warto zastanowić nad "domalowanym" uchem Vincenta i tym, co dzięki temu mógł zobaczyć;) Pozdrawiam. -
Windows van Gogh 1853/2007
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Naprawdę szczerze się z tego ucieszyłem :-) -
Windows van Gogh 1853/2007
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Mnie wystarczą Twoje, równie obrazowe, miniaturki. Poza tym to w nich, a nie jak sądzono na strychu, Händel uczył się w tajemnicy przed ojcem grać na klawikordzie - najcichszym - instrumencie klawiszowym, zanim uciekł do Anglii. Pozdrawiam ;) -
. . . - - - . . . . . . - - - . . . . . . - - - . . . . . . - - - . . . . . . - - - . . . . . . - - - . . .
-
Windows van Gogh 1853/2007
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
van Gogh syn pastora urodził się z jednym uchem z jednym uchem skończył szesnaście lat podjął pracę w galerii marszandów Goupil & Cie gdzie Goupil albo Cie domalował mu drugie ucho van Gogh łowiąc geologiczne barwy niderlandzkiej ziemi narzeka na słuch absolutny w końcu ucieka do Londynu tu ląd tli się co rano tu wysadzają ludzi z autobusów w pochylone nad ulicami meloniki chmur co kwadrans Fryderyk Handel przypomina Bin Benem o Mesjaszu tu po raz pierwszy na świecie pojawia się Smog Robin Hood przenosi się z Sherwood na przedmieścia łupi biednych Polaków rozdaje funty bogatym król Lwie Serce zabrawszy z sobą plastikowy worek wyciska z ziemi arabskiej ropę szepczą że wróci powietrzem szybciej niż ktokolwiek się spodziewa van Gogh coraz częściej narzeka na słuch absolutny wymazuje małżowinę z Gwiaździstej nocy i Żółtego domu w Arles ukrywa pod akwarelami kowadełko w Chatach krytych słomą na Polu zbóż z cyprysami pozbywa się wosku resztę chowa pod bandażem i rozpuszcza plotkę o brzytwie -
żółte serowe dziury i tysiąc powodów by je rozgryźć :-) I "jeden" powód :-) Pozdrawiam.
-
VII i pół świata dalej.
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Twoja interpretacja jest znakomita. Dziękuję i pozdrawiam. -
VII i pół świata dalej.
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Przecież to wynika z treści. Co wprowadza się do komputera aby uruchomić ściśle tajne procedury? Tajny kod. Skoro w tym przypadku jest nim "pier.. się!" (tak, tak... koniecznie z wykrzyknikiem, czyli "dobitnie zaakcentowane" - coś jak cyfry pomieszane z literami w prawdziwym kodzie) to znaczy, że tylko kapitan potrafi jeszcze wymówić te słowa. Inaczej ktokolwiek na pokładzie (a proszę zauważyć, że samych lądowników odlatujących z macierzystego statku jest około miliona) powiedziałby zdenerwowany czymś prędzej czy później do innego: }pier... się!" uruchamiając w nieodpowiednim momencie procedurę samodestrukcyjną gwiazdolotu. -
O takiej formie przekazu dowiedziałam się w czerwcu br. O haiku, też kilka m-cy temu. Nie pisałam nigdy. Ale kiedy po raz pierwszy przeczytałam (jako mała dziewczynka) Broniewskiego: "ja nie chcę wiele, ciebie i zieleń" czy "ja nie chcę wiele, ale nie mniej niż wszystko", przez kilkadziesiąt lat chyba nosiłam to w sobie i pisałam. Jestem ciekawa Twoich haibunów. Dzięki, że na początku zaznaczyłeś właściwą kolejność. jasna :-)) P.S. Nie wiedziałam, że jesteś mężczyzną. Przepraszam więc za wcześniejszą, niepoprawną odmianę czasowników. To ja przepraszam :-) Zaś te moje "haibuny" właściwie nie kończyły się haiku bo i haiku wówczas nie bardzo znałem. Najbardziej bliski mu byłby chyba ten utwór: Sarna Jako młody chłopiec zabrałem się kiedyś jesienią na polowanie z wujem Albertem. Razem z nami poranna mgła przeciągała się po wrzosowisku nakrapianym bielą brzeziny w zakolu sosnowego zagajnika, zanim w ciszy i spokoju wypłynęły z niej sarny, rudawe duchy spokrewnione z mgłą już tylko kłębkami własnych oddechów. Wuj wystrzelił i sarny na powrót rozpłynęły się niepostrzeżenie w mgielnych oparach, tak jak wcześniej się z nich wyłoniły. Została tylko jedna. Żyła jeszcze kiedy podeszliśmy, a z jej szeroko otwartych czarnych źrenic płynęły łzy. jesienne wrzosy w błyszczących oczach sarny dziecięca buzia Inne raczej opierały się na polskim rozumieniu lirycznej miniaturki, jak to niżej: Chleb Rumiane słońce rozpostarte nad wsią, wypełniające zapachem lipcowy poranek. Pulchne ciasto wjeżdża do wielkiego pieca przycupniętego w rogu podwórka pod słodkimi akacjami, we wtórze roześmianych głosów, plotek mających skrócić oczekiwanie. Od aromatów kręci się w głowach, pod błękity suną rozedrgane pasemka, kiedy wielkie bochny dzielone są sprawiedliwie pomiędzy siebie, tak aby każdemu wystarczyło na długo. I mnie na całe życie. Żuraw, chlebowy piec i trochę ptaków na niebie. I biec, po prostu wbiec w to wszystko za siebie przed siebie. Trochę się wypieram tych "haibunów", zaczynałem wtedy dopiero pisać i nie bardzo to co pisałem widzę dzisiaj. Ale chodzi o to, żebyś już nie musiała się wstydzić swojego :-)
-
Smutne i piękne, czyli odwieczna para. Haibun... wiesz? Pisałem w ten sposób kilka lat temu, nawet nie wiedząc, że takie coś istnieje od dawna :-)
-
(jesienne wykopki)
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
Boruc to rzeczywiście kawał chłopa. Krzynówek może nie aż tak wyrośnięty, za to porządny chłop z niego. Pozdrawiam :-) Ha ha ha, właśnie dowiedziałam się że Boruc i Krzynówek to nazwiska piłkarzy. Przepraszam świetnego bramkarza i napastnika pierwszej wody. hahhahah A trzeba było oglądać mecz z Ruskimi!! :-DDD Co ja narobiłem! Teraz, jak przypadkiem przełączysz kanał na mecz polskiej reprezentacji, nasi najlepsi piłkarze skojarzą Ci się od razu z wykopkami :-) A wiesz, że jest nawet taki termin określający walkę do upadłego na boisku: (nasi) gryzą ziemię (trawę)?